| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2016-02-02 03:04:31
Temat: WierszModlitwa za zdrowie Stalina.
Biją w dzwony w Moskwie, huczą w Moskwie dzwony,
w sześćdziesięciu cerkwiach grzmią na wszystkie strony,
rozhuśtane dźwięczą z sześćdziesięciu dzwonnic
i chóralne pienia mnichów i zakonnic
niosą się na miasto, za cerkiewne progi
i kiwa się rabin w mroku synagogi
i pop w cerkwi swoją kadzielnicą chwieje.
Co się w Moskwie stało? Co się w Moskwie dzieje?
To nie religijny bunt burżuazyjny,
ani żaden spisek cerkiewno-kontrrewolucyjny,
ani żaden wybuch masowej histerii.
To na groźny rozkaz towarzysza Berii
biją dzwony w Moskwie z sześćdziesięciu dzwonnic
i chór niedobitków mnichów i zakonnic
sprowadzony z łagrów, z więzień wydobyty,
z kajdanów rozkuty, ubrany w habity,
słowa modlitewne sobie przypomina.
Za kogo się oni modlą? Za Stalina.
Już się w serca radzieckie nadzieja zaczyna sączyć,
że marksizm i łaska boska, to jednak da się połączyć,
że może wierzyć naraz, towarzysz i towarzyszka
w Feliksa Dzierżyńskiego i w świętego Franciszka,
że to się nie wyklucza, że się wzajem podpiera,
więc cerkiew na wszerz otwarta, bo Józef Stalin umiera,
więc cerkiew na wszerz otwarta i przechodniom ogłasza,
że gościnna i wszystkich na modlitwę zaprasza.
Modlitwa obowiązkowa i musi być szczera,
i szpicel w cerkwi uważa, bo Józef Stalin umiera.
Więc kto się nie pomodli, tego wziąć i rozstrzelać.
Więc modli się sowiecko-radziecka boża czeladź.
Patrzcie jaka to scena, aż serce z sympatii pęka
już Beria się przeżegnał, już Woroszyłow klęka,
Mołotow i Malenkow, Kaganowicz i Chruszczow,
Mikojan i Bułganin i Kosygin i Gusiew,
każdy jak jakaś dewotka na klęczkach rozmodlony,
a nad głowami wszystkich dzwony grzmią, huczą dzwony.
Dzwon bije i do nieba na siłę się dobiera
i krzyczy, bo na Kremlu Józef Stalin umiera.
................
O czym śwadczy ten wiersz?
O pewnym fakcie który i w Polsce widzimy, iż w pierwszych rzędach kościołów siedzą od
lat zapiekli komuniści, bo komunizm i kler, to tylko pozornie zwalczające się
totalitaryzmy, gdyż najbardziej dominująca i wspólna jedność, pada na słowo
...totalitaryzmy.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2016-02-02 03:47:22
Temat: Wierszhttps://pl.m.wikipedia.org/wiki/Marian_Hemar
Biją w dzwony w Moskwie, huczą w Moskwie dzwony,
w sześćdziesięciu cerkwiach grzmią na wszystkie strony,
rozhuśtane dźwięczą z sześćdziesięciu dzwonnic
i chóralne pienia mnichów i zakonnic
niosą się na miasto, za cerkiewne progi
i kiwa się rabin w mroku synagogi
i pop w cerkwi swoją kadzielnicą chwieje.
Co się w Moskwie stało? Co się w Moskwie dzieje?
To nie religijny bunt burżuazyjny,
ani żaden spisek kontrrewolucyjny,
To nie żaden wybuch masowej histerii.
To na groźny rozkaz towarzysza Berii
biją dzwony w Moskwie z sześćdziesięciu dzwonnic
i chór niedobitków mnichów i zakonnic
sprowadzony z łagrów, z więzień wydobyty,
z kajdanów rozkuty, ubrany w habity,
słowa modlitewne sobie przypomina.
Za kogo się oni modlą? Za Stalina.
Żeby on wyzdrowiał i żył długo i błogo,
a oni musowo modlą się - do kogo?
Przed kim ta radziecka pokora i trwoga.
Kogo tak błagają? Boga. Jak to Boga?
Zaraz zaraz, chwileczkę, przepraszam was nieśmiało,
zlitujcie się towarzysze, mnie na chwilę zatkało.
Więc to nie żart, nie plotka, nie złośliwa pogłoska.
Więc wy znowu wierzący, o linio marksistowska.
Więc wy znowu praktykujący, o dialektyczna potrzebo.
Więc wy znowu wierzycie w Pana Boga i w niebo?
We wszystko co niebieskie i we wszystko co boskie?
W te kłamstwa burżuazji, w te bajki faszystowskie,
że są przykazania, cnoty, i jest kara za grzechy?
Dawno z was towarzysze nie miałem takiej uciechy.
Sam Karol Marks powiedział: religia opium dla ludu,
ile w to poszło bolszewickiego trudu.
Żeby proletariusza, komsomolca i chłopa
odpędzić od ołtarza i odegnać od popa.
I wiarę wybić mu z głowy naukowo - nahajką,
naganem, batem, butem, knutem, czerezwyczajką.
Żeby go uświadomić, niechże się zastanowi
ten kto wierzy, że się oddaje zgubnemu nałogowi.
Kto będzie Boga z nieba wzywał, prosił czy chwalił
ten sobie tak zaszkodzi, jak gdyby opium palił.
Znaczy, jak nie przestanie chyłkiem do cerkwi chodzić
to się jego rozstrzela - by sobie nie mógł zaszkodzić.
Modlitwą niechaj nikt z nieba nie wypatruje cudu,
bo sam Karol Marks powiedział - religia opium dla ludu.
Więc cała wasza wiedza, na tej nauce oparta
była błędna, fałszywa, daremna, nic nie warta?
A sens tego aforyzmu i ta wściekłość bez granic
i triumf materializmu - to okazuje się na nic?
Więc to się już nie liczy po prostu i zwyczajnie,
te kościoły i cerkwie zamienione na stajnie,
na komsomolskie tancbudy, seminaria szyderstwa,
muzea ateizmu i freblówki bluźnierstwa.
Więc to się już nie liczy, te hekatomby trupów
pomordowanych księży, pohańbionych biskupów
tego już niebo w niebieskim rejestrze nie zapisze,
bo Józef Stalin umiera - módlcie się towarzysze.
Już się w serca radzieckie nadzieja zaczyna sączyć,
że marksizm i łaska boska, to jednak da się połączyć,
że może wierzyć naraz, towarzysz i towarzyszka
w Feliksa Dzierżyńskiego i w świętego Franciszka,
że to się nie wyklucza, że się wzajem podpiera,
więc cerkiew na wszerz otwarta, bo Józef Stalin umiera,
więc cerkiew na wszerz otwarta i przechodniom ogłasza,
że gościnna i wszystkich na modlitwę zaprasza.
Modlitwa obowiązkowa i musi być szczera,
i szpicel w cerkwi uważa, bo Józef Stalin umiera.
Więc kto się nie pomodli, tego wziąć i rozstrzelać.
Więc modli się sowiecka, radziecka boża czeladź.
Patrzcie jaka to scena, aż serce z sympatii pęka
już Beria się przeżegnał, już Woroszyłow klęka,
Mołotow i Malenkow, Kaganowicz i Chruszczow,
Mikojan i Bułganin, i Kosygin i Gusiew,
każdy jak jakaś dewotka na klęczkach rozmodlony,
a nad głowami wszystkich dzwony grzmią, huczą dzwony.
Dzwon bije i do nieba na siłę się wdziera
i krzyczy, bo na Kremlu Józef Stalin umiera.
A tam znalazł ją anioł i spytał pełen lęku:
co mam zrobić z tym fantem, który tu trzymam w ręku?
Dzwony to tu przyniosły, ale to nie ich wina,
to modlitwa za zdrowie niejakiego Stalina.
Ciszą zaległo niebo, aż aniołów setnik
odpowiedział łagodnie: wyrzucić na śmietnik.
A za bramami nieba diabły, szakale ciemności,
żarły się o nią, gryzły się o nią, jak kundle o drzazgę kości,
aż ją uniosły skowycząc do piekie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2016-02-02 03:49:52
Temat: Wierszhttps://pl.m.wikipedia.org/wiki/Marian_Hemar
https://mobile.facebook.com/joanna.z.federowicz/post
s/10200406932831044?refsrc=http%3A%2F%2Fwww.google.p
l%2Furl&_rdr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |