Strona główna Grupy pl.rec.dom Witam...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Witam...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-10-16 20:36:11

Temat: Witam...
Od: "Megi" <m...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam.
Na początku mego maila przeproszę, iż pozwoliłam sobie napisać do Pani.
Maila , którego Pani napisała do Tomka czytaliśmy razem...
Nie śmiała bym czytać jego poczty bez jego wiedzy . Chciał byśmy przeczytali
go razem.
Chciałabym wyjaśnić Pani kilka kwestii, które dotyczą mojej osoby i mojego
związku z Tomkiem. Przykro mi bardzo iż, zarówno Pani i Pani Mama i na pewno
jeszcze kilka osób
mają o mnie bardzo złe zdanie. Jak można kogoś osądzać jeśli się go wcale
nie zna?
Czy kiedykolwiek Pani ze mną rozmawiała, czy na tyle mnie Pani zna, żeby
wypowiadać się o mnie w taki sposób?
Przykre...bardzo...
Szkoda, że tak bardzo trudne i niezrozumiałe jest dla Was to, iż dwie osoby
mogą się kochać, szanować i tworzyć szczęśliwą parę, rodzinę...
Jestem pewna , że Tomkowi byłoby łatwiej wszystko uporządkować z Jolą i
dzieckiem, gdybyście do niego wyciągnęli rękę, wykazali jakiekolwiek
zrozumienie...
Takie ataki i napady złości w jego kierunku na pewno nie poprawią stosunków
między Wami i nie pomogą Tomkowi w tym by mógł spokojnie przyjeżdżać do
swojego rodzinnego domu, dziecka...Tak samo ja jak i ON chcemy to wszystko w
jakiś sposób załatwić, uregulować, naprawić...
Według Pani najlepszym rozwiązaniem byłoby pewnie gdyby Tomek wrócił do
Joli.
Ale czy zastanawiała się Pani czy jest to możliwe?
Bez miłości nikt nie jest szczęśliwy, a właśnie jej brakowało od dłuższego
czasu w Ich związku. Nie będę się wypowiadać na ten temat, nie jest to do
końca moja sprawa więc pozostanę przy mojej osobie.

Poznałam Tomka w listopadzie ubiegłego roku...
Od tamtego czasu zaczęliśmy ze sobą korespondować poprze maile .
Z dnia na dzień rozmawialiśmy w sieci coraz częściej i coraz więcej.
Rozmawialiśmy o wszystkim...
... o pogodzie, o tym jak minął dzień, o naszych wspólnych
zainteresowaniach, o życiu...
...coraz więcej...
... spotkania w internecie stawały się dla nas coraz bardziej
pochłaniające...mogliśmy zawsze o wszystkim ze sobą porozmawiać...
zaczęliśmy zwierzać się sobie ze swych zmartwień , kłopotów, ze swego
nieudanego życia...zaczęliśmy tęsknić za tymi internetowymi spotkaniami...
Byłam wtedy jeszcze zamężna...mój związek nie był udany... nie byłam
szczęśliwa...męczyłam się ja, mąż i nasza córka , która widziała to
wszystko...
Nie zwierzam się nigdy nikomu z tak intymnych spraw, ze swojego życia...
Tomek...
...przed nim się otworzyłam... poznał moją przeszłość, moje życie...
On zwierzał się mi, pisał również o tym, jaki się czuje nieszczęśliwy w
swoim związku z Jolą....
Może właśnie poprzez to nasze „nieszczęście” zaczęliśmy się do siebie coraz
bardziej zbliżać...
Kiedy Tomek wyjeżdżał do Amsterdamu do Joli, w grudniu, powiedział mi , że
jedzie z nią porozmawiać, wyjaśnić na czym polega ich związek, męczył się...
Nie myślałam wtedy , o tym , że kiedykolwiek z nim będę.... Nie chciałam być
kobietą, która rozbija związek i za wszelką cenę chce zdobyć faceta.
Nie wyobrażałam sobie też pełnić roli kochanki, powiedziałam sobie , że
jeśli kiedykolwiek się jeszcze zwiąże będzie to czysty i legalny związek.
Będąc w Amsterdamie Tomek kontaktował się ze mną poprzez smsy dosyć często,
co nie pozwalało mi o nim zapomnieć... Myślałam o nim...myślałam coraz
częściej...
Zastanawiałam się też nad jego związkiem z Jolą....Nie chciałam być
sprawczynią jego upadku i tak się nie czułam, znałam bowiem jego historie...
Kiedy wrócił z Amsterdamu okazało się, że Ich związek jest dalej „nijaki” i
nie było kiedy i jak o tym wszystkim porozmawiać. Zastanawiało mnie to, ale
starałam się za wiele o tym nie myśleć...
Nadal mieliśmy kontakt internetowy, może nawet jeszcze większy ... Nasze
spotkania
internetowe przerodziły się w randki...
W styczniu spotkaliśmy się "na żywo" po raz drugi...
11 –tego stycznia jechałam pociągiem na Śląsk, umówiliśmy się na kawę w
Opolu...
Okazało się , iż rzeczywistość nas nie rozczarowała.
„Na żywo” rozmawiało nam się równie interesująco ...
Dążyliśmy później do tego by widzieć się coraz częściej...i tak też się
stawało...
W miesiącu widzieliśmy 2-3 razy..., zaczęły się
telefony...tęsknota...uczucia...
W lutym w Krakowie zbliżyliśmy się do siebie bardzo. Przeżyliśmy cudowne
chwile...
Czuliśmy się ze sobą szczęśliwi i zakochani...
Następnym dniem, który szczególnie utkwił mi w pamięci był dzień 28
lutego!!!
Byłam w pracy , kiedy dostałam „tego smsa”....
Zatkało mnie, nie mogłam w to uwierzyć, nagle coś się zawaliło, trysnęło...
To jakiś film, sen, nieprawda...powtarzałam...
Przeczytałam w smsie, że Tomek stoi na jakiejś stacji i płacze... właśnie
się dowiedział , że Jola jest w ciąży....”...Boże! Ja jej nie kocham!”
...nie mogłam w to wszystko uwierzyć....
płakałam całą noc..., wiedziałam , że nasz piękny , pełny uniesienia związek
musimy zakończyć, widziałam kres...
Wtedy zaczęły się maile, rozmowy...( mam te maile do dziś, trzymam je)
Niejednokrotnie mówiłam, że musimy skończyć ten związek... Nie robiłam nic
na siłę...chciałam się wycofać, choć już wiedziałam że kochamTomka...
Pisał mi , że nie wyobraża sobie życia z Jolą, był strasznie rozbity, bił
się z myślami, z tym wszystkim, prosił bym go nie zostawiała, nie
odchodziła, że chce być ze mną...
Bałam się tego wszystkiego...
Nie wyobrażałam sobie tego...
Przepłakałam niejedną noc...
(w międzyczasie został złożony pozew o mój rozwód- łatwiej przyszło mi się
na niego zdecydować po tym co wydarzyło się między mną i Tomkiem).
Ten okres był dla mnie bardzo trudny...
Nigdy nie namawiałam Tomka by zostawił Jolę i był ze mną!!!
Ta decyzja jest jego decyzją!!! Dojrzewał do niej przez jakiś czas...
Często pytałam go co będzie, jak będzie...zawsze słyszałam „ nie wiem”...
Nie potrafiłabym zmusić kogoś do siebie, by był ze mną... nic na siłę...
Spotykaliśmy się więc nadal...
Kombinowaliśmy na tyle ile było to możliwe by spędzać ze sobą czas...by tego
czasu było jak najwięcej...
Czuliśmy , wiedzieliśmy to już, że jest nam razem dobrze...
W domu Tomek nie potrafił z nikim o tym porozmawiać...nie ukrywam, że też
mnie to wszystko męczyło... chciałam by w końcu przestał ukrywać nasz
związek przed całym światem , skoro zdecydował się ze mną być...
Nie potrafił...
Nie potrafił nawet powiedzieć mamie ze Jola jest ciąży...ukrywał to
długo....
Dlaczego?
Wiedział, że dla Mamy rozwiązanie będzie jedno i się nie mylił....
Kiedy się dowiedziała o ciąży od razu wyznaczyła datę ślubu, nie
interesowało ją , że syn nie chce być z tą kobietą, kobietą której nie
kocha...Rozwiązanie widziała jedno!
Nie ważne że syn byłby nieszczęśliwy, ważne było jedno- związać się z Jolą,
bo w końcu byli razem tyle lat... bo zna ją dobrze, lubi i od dawna traktuje
ją jak synową...
Sam nie widział się w tym związku i wiedział , że nie ma poparcia wśród
bliskich więc stało się...
...wyjechał...
...uciekł...
uciekł do mnie...
Przyjechał na parę dni z myślą , że pojedzie ode mnie do Niemiec do pracy...
Te parę dni przerodziło się w miesiące i trwa do dziś...
Jesteśmy naprawdę razem bardzo szczęśliwi, nie potrafimy się nawet pokłócić,
umiemy o wszystkim rozmawiać, nasze dni są dla nas piękne bo się kochamy...
Wiemy jak się szanować ... po prostu nie wyobrażamy sobie teraz by nasze
życia miały płynąć osobno...
Ja się rozwiodłam...rozwód uzyskałam 11 kwietnia tego roku...
Mam córkę Dominikę... ma dobry kontakt z Tomkiem... Chcemy być razem i
tworzyć rodzinę...
Wiem , że Jola urodziła córkę...Chciałabym też by Tomek miał z nią normalny
kontakt... nie zabraniam mu tego, wręcz przeciwnie...
Przecież można to wszystko jakoś poukładać...Jola na pewno kiedyś trafi na
mężczyznę z którym będzie szczęśliwa... Dziecko będzie miało obydwu
rodziców! Niech Pani nie myśli , że ja zabraniam Tomkowi jechać do domu.
Nigdy tak nie mówiłam.
W poniedziałek wyszłam ze szpitala, leżałam tam od niedzieli, od tej samej
niedzieli, której Jola urodziła córkę...byłam operowana...ona urodziła
dziecko, mnie usuwali ciąże...
Pewnie Pani powie , ze to kara, że dobrze się stało...
Cóż... nie będę nic mówić... szkoda tylko , że los jest czasem
niesprawiedliwy i okrutny i plącze nam wszystkim życie, układa je tak jak
nie zawsze byśmy chcieli...
Potrafię się z tym pogodzić....
Wiele rzeczy potrafię zrozumieć... Nie jestem osobą konfliktową ani jakąś
zmorą za jaką mnie uważa Pani i Pani Mama. Chciałabym bardzo abyście
próbowały zrozumieć i mnie i Tomka i to , ze naprawdę chcielibyśmy być
razem...
Moja mama też przeżyła to wszystko bardzo.
Trochę czasu minęło i zrozumiała ....Tomka polubiła bardzo i chce nam pomóc,
wyciągnęła do mnie rękę po tylu latach...Jestem jej za to bardzo wdzięczna i
liczę , że kiedyś nadejdzie taki czas ,że wszyscy będziemy mogli sobie
spojrzeć w oczy i potraktować się naprawdę jak ludzie...dobrzy ludzie...bo
przecież nikt nie chce zła...
A Ja na pewno!!!
Nie wiem jak Pani zareaguje na tego mojego maila...
Może go Pani wcale nie czytać i od razu wyrzucić...trudno...
Łudzę się jednak , że dzięki niemu pozna mnie Pani na pewno bardziej niż
dotychczas .
Może spróbuje Pani zrozumieć Brata? Jest Pani Jego siostra, wiec powinno
zależeć Pani na Jego szczęściu, a nie mu Je utrudniać.
Zapewniam Panią ,że Tomasz Kocha swoją córkę , tylko to w jaki sposób
przyjmujecie tą całą sprawę uniemożliwia mu się do niej zbliżyć.
Jeszcze raz przepraszam, ze pozwoliłam sobie do Pani napisać.
Jeżeli Pani miałaby kiedyś ochotę mnie poznać i porozmawiać zapraszamy do
NAS...Tomkowi na pewno byłoby miło gdyby Jego siostry też go czasem
odwiedziły.
Ja zapraszam serdecznie i naprawdę pragnę by wszystko skończyło się dobrze.
Nie tylko dla mnie ale dla wszystkich ...

Pozdrawiam....
Zuza









› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-10-16 20:51:57

Temat: Re: Witam...
Od: "Zuza" <z...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

No ladnie:-) Nie dosc ze wyslalam przypadkowo (nie wiem jak to sie stalo )
maila tu zamiast...:-) to na dodatek z profilu kuzynki...Megi bardzo
przepraszam:-)mam nadzieje ze wybaczysz...
Wszystkich grupowiczow rozwniez przepraszam, ze zasmiecam grupe .Naprawde
nie wiem jak to sie stalo....
Pozdrawiam
Zuza

z...@i...pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-10-17 07:17:34

Temat: Re: Witam...
Od: "Pete" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

Zuza <z...@i...pl> wystukal(a) :

> No ladnie:-) Nie dosc ze wyslalam przypadkowo (nie wiem jak to sie
> stalo ) maila tu zamiast...:-) to na dodatek z profilu kuzynki...Megi
> bardzo przepraszam:-)mam nadzieje ze wybaczysz...
> Wszystkich grupowiczow rozwniez przepraszam, ze zasmiecam grupe
> .Naprawde nie wiem jak to sie stalo....
> Pozdrawiam
> Zuza
>
> z...@i...pl

Wyslij cancela (byc moze z profilu Megi), bo wszyscy beda czytac.

P.S.
Ja nie czytam prywatnej korespondencji

--
Pete
misiek at bigfoot dot com

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

kuchenka i plyta roznych firm?
meble kuchenne -trojmiasto
lodowka Gorenje
[sprzedam] utlizatory szamb i sławojek
Targi Dom i Ziemia 2002 - prezentacja dla wspolnot mieszkaniowych

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Prasa do oleju na użytek domowy
Re: Zerowatt zx 33 - instrukcja obslugi
jak dotrzeć do głowicy baterii
Kuchenka gazowa z regulacją temperatury
Mleko w ekspresie

zobacz wszyskie »