Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wszystkim "Matkom Polkom" na Walentynki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wszystkim "Matkom Polkom" na Walentynki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 724


« poprzedni wątek następny wątek »

591. Data: 2011-02-17 13:38:58

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

BTW przeczytaj komentarze do tej notki:
http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,13130568,wiadomos
c.html

--
CB


Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
news:0a98fd06-16e0-4006-9618-b85099b5454a@t13g2000vb
o.googlegroups.com...

[...]
dla mnie - NIC nie usprawiedliwia przemocy
fizycznej wzgledem teoretycznie najblizszej osoby.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


592. Data: 2011-02-17 13:39:31

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: zażółcony <r...@x...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
news:0a98fd06-16e0-4006-9618-b85099b5454a@t13g2000vb
o.googlegroups.com...

>> Przysiaglbym, ze facet w tym momencie byl jakby kompletnie oszalaly z
>> nadmiaru emocji. Zupelnie nad nimi nie panowal.

>NIE MA TAKIEJ OPCJI.
Się to po prostu nazywa napad furii i trzeba to leczyć. Taka jest opcja.
I trzeba odróżnic termin 'przyczyna' od terminu 'odpowiedzialność'.
Przyczyn jest zawsze wiele, ale odpowiedzialność bierze furiat.
Choć trzeba też zauważyć, że istnieje pojęcie 'zbrodni w afekcie',
który to afekt jednak JEST okolicznością łagodzącą.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


593. Data: 2011-02-17 13:40:00

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Lebowski <lebowski@*****.net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-02-17 14:30, Hanka pisze:
> On 17 Lut, 14:06, Lebowski<lebowski@*****.net> wrote:
>> W dniu 2011-02-17 13:48, Hanka pisze:

>> Tak jak narkoman za cpanie czy pijak za picie.
>> Ich dysfunkcja woli jest tak znaczna, ze wlasnej woli w tej kwestii
>> juz nie maja.
>
> Uwazam, ze nie mozna postawic znaku rownosci
> miedzy narkomanem czy alkoholikiem, a czlowiekiem
> ktory permanentnie _ulega_ swoim zachwianiom
> rownowagi emocjonalnej.

IMO brak kontroli narkomana nad swoim nalogiem, jest rownowazny z
brakiem kontroli alkoholika nad swoim, czy furiata nad swoim stanem
emocjonalnym.
A jesli uwazasz, ze jeden lub drugi czy trzeci powie sam z siebie:
- ojej, chyba cos nie tak, moze powinienem lepiej nad soba panowac lub
poszukac pomocy?
to jestes raczej troche niepowazna.

>> Podobnie jak ty, w bezsensie swojej oceny i w ogole odzywania sie w tym
>> temacie.
>
> Masochistycznie wrecz lubie sie zastanawiac,
> za co nienawidzisz kobiet.

Bardzo lubie kobiety.
W zasadzie to lubie tylko kobiety.
Ostatnio poznalem kilka nowych nie dosc ze naprawde ladnych, to jeszcze
do tego bardzo inteligentnych i blyskotliwych.
W sumie mialem isc na latwizne, ale u jednej chyba bede robil dyplom, bo
jest bardzo konkretna i potrafi niezle zarazic ciekawoscia do swojej
specjalizacji.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


594. Data: 2011-02-17 13:41:44

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Lebowski <lebowski@*****.net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-02-17 14:39, zażółcony pisze:
> Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
> news:0a98fd06-16e0-4006-9618-b85099b5454a@t13g2000vb
o.googlegroups.com...
>
>>> Przysiaglbym, ze facet w tym momencie byl jakby kompletnie oszalaly z
>>> nadmiaru emocji. Zupelnie nad nimi nie panowal.
>
>> NIE MA TAKIEJ OPCJI.
> Się to po prostu nazywa napad furii i trzeba to leczyć. Taka jest opcja.
> I trzeba odróżnic termin 'przyczyna' od terminu 'odpowiedzialność'.
> Przyczyn jest zawsze wiele, ale odpowiedzialność bierze furiat.
> Choć trzeba też zauważyć, że istnieje pojęcie 'zbrodni w afekcie',
> który to afekt jednak JEST okolicznością łagodzącą.

Chyba raczej uniewinniajaca.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


595. Data: 2011-02-17 13:44:34

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 17 Lut, 14:39, zażółcony <r...@x...pl> wrote:
> Użytkownik "Hanka" <c...@g...com>
> >> Przysiaglbym, ze facet w tym momencie byl jakby kompletnie oszalaly z
> >> nadmiaru emocji. Zupelnie nad nimi nie panowal.
> > NIE MA TAKIEJ OPCJI.
>
> Się to po prostu nazywa napad furii i trzeba to leczyć. Taka jest opcja.

Ok, zgoda, i to wlasnie napisalam w nastepnej
swojej linijce.

Wiedzac, ze moge w takie stany wpadac,
ide sie leczyc, albo sie rozwodze z osoba,
ktora stanowi tak potezny zapalnik dla
moich emocji. Poki jeszcze jej nie zabilem,
nie zabilam.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


596. Data: 2011-02-17 13:45:33

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Aicha <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-02-17 10:00, zażółcony pisze:

>> To było tak, to było tak, mąż wrócił wcześniej z Sochaczewa ;)
>> On sobie kogoś znalazł w necie, ja sobie kogoś znalazłam i w zasadzie
>> już było ustalone, że się rozwodzimy. Jednak pojechał na urlop do
>> rodziców i wrócił z decyzją, że rozwodu mi nie da. I wtedy zaczęły się
>> sceny zazdrości, śledzenie, hackowanie korespondencji, grożenie temu
>> "drugiemu", kłótnie itp. A przedtem jeszcze alkohol gdzieś pomiędzy
>> tym wszystkim się przewijał jako lekarstwo na zaniedbywanie przez
>> żonę. Trwało to kilka miesięcy. Bicie to był ostatni etap - kilka
>> takich epizodów (nie regularne tłuczenie, bo się broniłam), po jednym
>> z nich i interwencji policji spakowałam siebie i dziecko w samochód i
>> po prostu uciekłam do rodziców. Było mi o tyle łatwiej, że straciłam
>> wtedy pracę i mogłam się odciąć totalnie ze wszystkim.
>
> Ouff ...
> Do lepszego obrazu sytuacji brakuje mi bardzo tylko opisu, jak do tego
> doszło, że dwoje młodych ludzi z dzieckiem znalazło sobie w necie i ustaliło, że
> rozwód.
> A jak do tego wcześniej doszło, że się związali i wyszło z tego dziecko ?

No dobra, ostatni raz włażę pod ten pręgierz :)
Wyobraź sobie 25-letnią doktorantkę wiecznie dziewicę, z kompleksami
wielkimi jak stodoła i przystojnego żołnierza, z nieskończoną zawodówką
tudzież dziewczyną z dzieckiem w drodze w miejscu zamieszkania. Tak się
poznaliśmy i byłam "koleżanką z wojska" przez kilka miesięcy. Potem
oczywiście do niej wrócił. Po dwóch latach przypomniał sobie o ciepłej
przystani, bo z tamtą dziewczyną łączyły go już tylko alimenty na syna.
Ja w dalszym ciągu nie miałam nikogo. To nie była miłość, to było
(mylne, jak się potem okazało), wrażenie, że go znam i że skoro jest
ktoś, kto mnie chce, to zajebiście i niech już sobie będzie, skoro się
zjawił. Tyle, że ja po drodze napisałam (siedząc już prawie na
porodówce) i obroniłam doktorat, a on ani szkoły nie skończył, ani kursu
ochroniarskiego (bo w międzyczasie dostał wyrok za uchylanie się od tych
pierwszych alimentów i nie był już niekarany). I owszem, chociaż w
dziedzinie domowo-dzieciowej niczego (do pewnego momentu! kluczowego, bo
odtąd przestałam spełniać małżeńskie obowiązki) nie mogłam mu zarzucić,
to "życiowo" coraz bardziej mnie rozczarowywał. Przekonałam się, że ma
zupełnie inny sposób patrzenia na ten świat. Ja się zmieniałam,
dojrzewałam, zaczęłam się w końcu dusić. Ile można oglądać telewizję,
nie wychodzić nigdzie (tyle mojego, co spacer z dzieckiem) i spędzać ze
sobą każdą chwilę - oprócz pracy. W końcu znalazł się ktoś, dla kogo nie
byłam "może ze szkołami, ale (życiowo) głupia". Potem ktoś inny, kto się
mną zachwycił... Moje otrzepywanie się ze skorupy trwało kilka lat...
właściwie trwa nadal :) Naprawdę "kimś" poczułam się, gdy moja strona z
opowiadaniami osiągnęła 80.000 odsłon ;) A to był dopiero początek
odkrywania w sobie kobiety :)

Do tego trzeba dodać rodzinę (moją), naciskającą na ślub, kiedy już
byłam w ciąży... i wiele innych czynników. Spłycając - klasyczny
mezalians. I mam świadomość, że też go w jakiś sposób zawiodłam. M. in.
przestałam być potulną szarą myszą, wdzięczną za każdy okruch z
pańskiego stołu i poszłam swoja drogą. Pewnie się tego nie spodziewał,
bo do pewnego momentu akceptowałam wszystko, co robił, wpatrzona w niego
jak w obrazek. O wyroku i nachodzącym mnie (on był wtedy w pracy) z tej
okazji kuratorze też się nikomu nie pochwaliłam. Może gdybym w pewnej
chwili przestała go kryć, nie doszłoby do ślubu i kto wie, być może
znacznie wcześniejsze rozstanie nie przebiegłoby w tak wybuchowy i
pozostawiający traumy sposób. No cóż, za głupotę i naiwność płaci się
wysoką cenę.

--
Pozdrawiam - Aicha

http://wroclawdailyphoto.blogspot.com/
Jak nie pisać po angielsku

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


597. Data: 2011-02-17 13:47:29

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Przez analogię: czy wieża nie powinna zabronić lądowania
w warunkach poniżej minimum?

--
CB


Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
news:875620df-e95f-480f-aacd-40effc0c1988@u6g2000vbh
.googlegroups.com...

Wiedzac, ze moge w takie stany wpadac,
ide sie leczyc, albo sie rozwodze z osoba,
ktora stanowi tak potezny zapalnik dla
moich emocji. Poki jeszcze jej nie zabilem,
nie zabilam.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


598. Data: 2011-02-17 13:50:08

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "Czesiek.~ <..>__." <j...@w...pln> szukaj wiadomości tego autora

-`@'-

Uzytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisal

On 17 Lut, 14:26, "redr.en.~ <..>

> moje imie pisze sie z malej literki, ok ?
> :o)

Bo poniewaz?

Po prostu.


> "stupid girl fucked well"
> chyba Platon

Mowisz, ze Platon znal anglijski?

Byl taki madry, to chyba znal, tak ?
:o/

zdar
Czesiek.~
:o)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


599. Data: 2011-02-17 13:51:56

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Lebowski <lebowski@*****.net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-02-17 14:45, Aicha pisze:

> ... dalsze zenujace skomlenie...

Klasyczny analfabetyzm funkcjonalny.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


600. Data: 2011-02-17 13:52:31

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 17 Lut, 14:40, Lebowski <lebowski@*****.net> wrote:
> IMO brak kontroli narkomana nad swoim nalogiem, jest rownowazny z
> brakiem kontroli alkoholika nad swoim, czy furiata nad swoim stanem
> emocjonalnym.
> A jesli uwazasz, ze jeden lub drugi czy trzeci powie sam z siebie:
> - ojej, chyba cos nie tak, moze powinienem lepiej nad soba panowac lub
> poszukac pomocy?
> to jestes raczej troche niepowazna.

Nie, nie jestem.

Szkoda mi tylko tych naprawde umeczonych ludzi.
Umeczonych, uwiklanych w kosmicznie pokrecone
uklady i uzaleznienia emocjonalne.
Bezsilnych wobec nich, i czesto bezradnych nawet
wobec samego siebie.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 50 ... 59 . [ 60 ] . 61 ... 70 ... 73


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jakie to smutne '' miłość''.
Nawiedzony internet, grożą nam egzorcyzmy.
Trójca Święta Psyche
Jak katolicy w imię Boże, dokonują miłowania bliźniego.
Anhedonia

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »