Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wybór ?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wybór ?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 9


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-09-08 18:57:03

Temat: Wybór ?
Od: " ..." <d...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Mam problem ... nie wiem czy można mi pomóc, bo powinnam to sama wiedzieć, ale
niestety nie wiem ...
Ostatnio poszłam do nowej szkoły do liceum, poznałam moją klase i Jego ...
znałam go już prędzej, ale nie pamiętałam go za dobrze ... między nami nic nie
było oprócz koleżeńskich pocałunków ... wszystko było pięknie, ale do dnia gdy
nie pojawił się On ... wszystko prysło gdy zobaczyłam tego drugiego ... nie
wiem co mam zrobić ... nie wiem, ale wydaje mi się że "Kaziu" ( imiona
podstawione ) mnie troche olewa ... ale nie wiem może tylko schizy,
a "Januszowi" na mnie zależy ... bo to widzę i czuję ...

Proszę o odpowiedź ...

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-09-08 19:04:45

Temat: Re: Wybór ?
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik " ..." <d...@o...pl> napisał w wiadomości
news:1116.000018bf.4320897e@newsgate.onet.pl...
> Mam problem ... nie wiem czy można mi pomóc, bo powinnam to sama wiedzieć, ale
> niestety nie wiem ...
> Ostatnio poszłam do nowej szkoły do liceum, poznałam moją klase i Jego ...
> znałam go już prędzej, ale nie pamiętałam go za dobrze ... między nami nic nie
> było oprócz koleżeńskich pocałunków ... wszystko było pięknie, ale do dnia gdy
> nie pojawił się On ... wszystko prysło gdy zobaczyłam tego drugiego ... nie
> wiem co mam zrobić ... nie wiem, ale wydaje mi się że "Kaziu" ( imiona
> podstawione ) mnie troche olewa ... ale nie wiem może tylko schizy,
> a "Januszowi" na mnie zależy ... bo to widzę i czuję ...
>
> Proszę o odpowiedź ...

Skoro już jesteś pomiędzy to kontynuuj ... W odpowiednim momencie szybko
wyskocz, wtedy "Janusz" z rozpędu podepnie się do "Kazia" i kto wie ...
Może od tego momentu będą żyli długo i szczęśliwie, a Ty będziesz
miała jasny obraz sytuacji ...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-09-08 19:36:14

Temat: Re: Wybór ?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

...; <1...@n...onet.pl> :

:)
No dobra - nie Jesteś "trollem szkolnym" - tytułem wyjaśnienia - troll
to określenie pewnego typu użytkownika grup dyskusyjnych - jeżeli link
działa, to klasyfikacja pewnie jest pod tym adresem
http://tinyurl.com/49ulh, a szkolny, dlatego że dzieciaki w ramach zajęć
szkolnych na lekcjach informatyki często wysyłają testowe pliki na grupy
dyskusyjne. Z Tobą był wiekszy problem, bo słownictwo w nich użyte było
mz. zbyt zaawansowane [pomijając to, że ich rozchwianie mogło wskazywać
na stan upojenia alkoholowego lub problemy emocjonalne osób piszących
lub słabe obeznanie z klawiaturą - ale wtedy teksty byłyby mniejsze], z
drugiej strony teksty dotyczyły wyłącznie młodzieży, więc istnieje
prawdopodobieństwo jakiegos związku osoby dorosłej z problemammi
młodzieży ;) [to swoją drogą ciekawe, że były wysyłane z trzech różnych
wersji Firefoxa i dodatkowo Netszkapy]. No i oczywiście wypada mi
wspomnieć, że odpisując na post, nawet swój własny, zostawia się cytaty
z "poprzednika", żeby czytający nie musiał czytać całego wątku,
poprzedniego listu - trochę inaczej niż w zwykłych e-mailach, gdzie
istnieje dowolnośc odpisywania --> tutaj obowiązuje "netykieta".

A teraz - do rzeczy.

> Mam problem ... nie wiem czy można mi pomóc, bo powinnam to sama wiedzieć, ale
> niestety nie wiem ...

Ja też nie wiem - to nie gabinet psychoterapeuty. ;)

> Ostatnio poszłam do nowej szkoły do liceum, poznałam moją klase i Jego ...
> znałam go już prędzej, ale nie pamiętałam go za dobrze ... między nami nic nie
> było oprócz koleżeńskich pocałunków ... wszystko było pięknie, ale do dnia gdy
> nie pojawił się On ... wszystko prysło gdy zobaczyłam tego drugiego ... nie
> wiem co mam zrobić ... nie wiem, ale wydaje mi się że "Kaziu" ( imiona
> podstawione ) mnie troche olewa ... ale nie wiem może tylko schizy,
> a "Januszowi" na mnie zależy ... bo to widzę i czuję ...

A który jest tym pierwszym, a który tym drugim, bo tak po imionach
trudno załapać.;)

> Proszę o odpowiedź ...

Zależy jaką chcesz:
- racjonalną;
- emocjonalną;
- z elementami kontekstu;
- z czynnikiem czasu;

A mogłabyś rozszerzyć swoją wypowiedź?;)

Flyer - Broń Boże nie jestem specjalistą

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-09-08 19:42:35

Temat: Re: Wybór ?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Flyer; <dfq3sp$fcm$1@nemesis.news.tpi.pl> :

> ...; <1...@n...onet.pl> :
>
> :)
> No dobra - nie Jesteś "trollem szkolnym" - tytułem wyjaśnienia - troll
> to określenie pewnego typu użytkownika grup dyskusyjnych - jeżeli link
> działa, to klasyfikacja pewnie jest pod tym adresem
> http://tinyurl.com/49ulh

Przepraszam, chodziło o ten link:
http://www.humor.mocny.com/88,artykuly

A na resztę jeszcze odpiszę.

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-09-08 20:26:45

Temat: Re: Wybór ?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

...; <1...@n...onet.pl> :

> Mam problem ... nie wiem czy można mi pomóc, bo powinnam to sama wiedzieć, ale
> niestety nie wiem ...

Bo nie nauczyłaś się jeszcze Świadomie Tracić. Kązdy wybór pociąga za
sobą stratę odczuwalną przez wybierającego - to jest cena wyborów - bez
poczucia straty nie ma wyboru.

> Ostatnio poszłam do nowej szkoły do liceum, poznałam moją klase i Jego ...
> znałam go już prędzej, ale nie pamiętałam go za dobrze ... między nami nic nie
> było oprócz koleżeńskich pocałunków ... wszystko było pięknie, ale do dnia gdy
> nie pojawił się On ... wszystko prysło gdy zobaczyłam tego drugiego ... nie

Jeżeli chodzi o czasy szkolne, to były piękne czasy - żaden racjonalizm
w stylu - "a czy on będzie umiał mi zapewnić byt" - nie miały znaczenia
- czyste emocje. ;)

> wiem co mam zrobić ... nie wiem, ale wydaje mi się że "Kaziu" ( imiona
> podstawione ) mnie troche olewa ... ale nie wiem może tylko schizy,
> a "Januszowi" na mnie zależy ... bo to widzę i czuję ...

"Osiołkowi w żłoby dano ..." - chyba w końcu zdechł nad dwoma pełnymi
żłobami.;) Mogę tylko jedno doradzić - facet, którym kieruje tylko
poczucie winy/przyrzeczenia/dawnych zobowiązań/litości może długo nie
wytrzymać, bo przebywanie z osobą wywołującą w nim poczucie
winy/obowiązku/litości będzie je [poczucia] pogłębiać i jednocześnie
uwalniać od rzeczywistych emocji - w końcu stanie się tylko
racjonalizacją.

Flyer - Broń Boże nie jestem specjalistą

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-09-09 10:05:25

Temat: Re: Wybór ?
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

...:
> ... nie wiem ...
> Proszę o odpowiedź ...

Widze co najmniej trzy wyjscia:
1) rzucic moneta,
2) spotykac sie z dwoma "kolegami" (na zmiane!),
3) strzelic sobie w lepetyne.

Twoj wybor. ;)

Choose! :)

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-09-11 21:24:54

Temat: Re: Wybór ?
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta_onet_pl)@tutaj.nic> szukaj wiadomości tego autora

"Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dfq6qt$jbr$1@atlantis.news.tpi.pl...


> Jeżeli chodzi o czasy szkolne, to były piękne czasy - żaden racjonalizm
> w stylu - "a czy on będzie umiał mi zapewnić byt" - nie miały znaczenia
> - czyste emocje. ;)


Jeśli chodzi o (między innymi) dobieranie się ludzi w pary, zawsze grają
"czyste emocje". Jakiekolwiek racjonalizacje mają znikome znaczenie.
W fazie szkolnej, przedszkolnej oraz emerytalnej.

Bardzo ładnie z Twoim bredzeniem współgra bredzenie skądinąd sympatycznej
MAG, która jakiś czas temu napisała (w news:dbnje4$9pc$1@news.onet.pl)
tak:


> [...] jesli kobieta ma ochote na powazny, przyszlosciowy, zwiazany
> zalozeniem rodziny zwiazek, to chyba powinn dokonac przemyslanego wyboru.
> Moze to przykre, ale co w tym zlego, ze próbuje przewidziec konsekwencje i
> nie pakuje sie w cos, co jej zdaniem ma male szanse?
>
> Kazdego dnia zarzuca sie tu kobietom, ze sie zachowuja bez sensu, ze sa
> irracjonalne itd.... A jak dokonuja przemyslanego, racjonalnego wyboru, to
> tez sa pretensje...


Otóż nigdy - przenigdy - tak kobieta, jak mężczyzna, nie dokonuje
przemyślanego, racjonalnego wyboru swojego życiowego (na tydzień,
rok czy dożywotnio) partnera. Jest to zbyt poważna i kluczowa sprawa,
aby pozostawić ją w gestii zawodnemu, podatnemu na manipulacje
i zafałszowania "myśleniu racjonalnemu". Gdzieś w tajemniczych
czeluściach podświadomości, w ukrytym (niedostępnym jakiemukolwiek
wglądowi) emocjonalnym centrum sterowania podejmowane są
najważniejsze "decyzje", a jakiś czas później świadomość dostaje
odpadki: "niezła jest ta laska" lub "ciekawe, czy zadzwoni do mnie ten
przystojniaczek?".

Niekiedy rozumek idealnie współgra z emocjonalnymi/instynktownymi
"decyzjami" - i to jest jedyne źródło mitów podobnych do tego
w zacytowanym fragmencie postu MAG. A w sytuacji, w której
dochodzi do istotnego rozjazdu tak zwanego rozsądku oraz pozaświadomych
"wyborów", obserwujemy błyskawiczną erozję zasad dotychczas
wyznawanych przez obiekt poddany silnej presji emocjonalnej (w rodzaju:
"nigdy nie zainteresuję się żonatym/dzieciatym"), racjonalizacje ("pije? może
trochę, ale po ślubie się ustatkuje!"), i takie tam. Otoczenie zaś stwierdza:
"całkiem jej (jemu) odbiło, co ona (on) widzi w tym bucu (w tej wywłoce)?"

Co zaś się tyczy miłości przedszkolnych, szkolnych, gimnazjalnych czy
licealnych (niekiedy śmiertelnie poważnie traktowanych przez bezpośrednio
zainteresowanych, piszących rozpaczliwe posty na różne grupy dyskusyjne),
w olbrzymiej większości przypadków jest to trening. O ile dziewczyna nie
"daje dupy" i nie zachodzi w przypadkową ciążę, wszystko kończy się
bez większych strat, a nawet z istotnym zyskiem, czyli zdobytym
doświadczeniem, polegającym między innymi na oswojeniu się z "nowymi
stanami emocjonalnymi", poznaniu własnych, niekiedy zaskakujących
reakcji, itp. Z perspektywy czasu doskonale widzimy, że owe "zakochania"
były szczeniackie, niedojrzałe - co nie znaczy, że niepotrzebne. I cały
czas chodzi przede wszystkim o grę "czystych emocji" - zauroczenia,
pragnień, nieśmiałości, lęków, kompleksów, i tak dalej, i tak dalej...

Jednym słowem - pitolisz, Flayer. ;-) Wespół w zespół z MAG-usiem.
A gdybyś nie był taki tajemniczy, czarno na białym pokazałbym, co
z Tobą wyprawia Twoja własna, osobista podświadomość (czyli
"emocjonalne obwody sterowania").

--
Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-09-12 07:32:20

Temat: Re: Wybór ?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

na_poczta_onet_pl; <dg27b4$m4q$1@news.onet.pl> :

> Jeśli chodzi o (między innymi) dobieranie się ludzi w pary, zawsze grają
> "czyste emocje". Jakiekolwiek racjonalizacje mają znikome znaczenie.
> W fazie szkolnej, przedszkolnej oraz emerytalnej.

Bradzo ładnie Sławku napisałeś. :)) Tak przy okazji, bo napisałem
niedawno do PD, że mnie "obciążyłeś" swoją diagnozą - musiałem się z nią
zgodzić, więc w jakimś tam sensie była poprawna, zresztą, jak pisałem
wcześniej, ponad miesiąc temu - "jest to bardzo dobra etykietka przy
rozmowach ze specjalistami ;)" - co być może się sprawdziło. Swoją drogą
bawi mnie podejście do zespołu A. ["instrukcji" nadal nie oprzeczytałem
;)] - to w pewnym sensie szukanie antidotum w słowach na negatywną [w
słowach] charakterystykę autyzmu - ładne złudzenie - jestem autystykiem,
ale Wielki_Naukowiec_i_Odkrywca_X też był. ;)

Nie czytałeś co pisałem z PD nt. racjonalizacji [nb. bardzo
powszechnych, więc trudno je negatywnie wartościować ;)] -->
racjonalizacje *WYPRZEDZAJĄ* działanie/sytuację - w większości
przypadków racjonalizacje nie opisują *PRZESZŁYCH* stanów emocjonalnych.
Zmuszenie kogoś do tłumaczenia, dlaczego coś zrobił, dlaczego coś się
stało ma tylko taki efekt, że dana osoba próbuje się dostosować do
przyszłego zachowania rozmówcy [swojego odbioru emocjonalnego tych
zachowań]. Więc --> racjonalizacje mają jak najbardziej duże znaczenie w
niwelowaniu własnych emocji.

[...]

> Otóż nigdy - przenigdy - tak kobieta, jak mężczyzna, nie dokonuje
> przemyślanego, racjonalnego wyboru swojego życiowego (na tydzień,
> rok czy dożywotnio) partnera. Jest to zbyt poważna i kluczowa sprawa,
> aby pozostawić ją w gestii zawodnemu, podatnemu na manipulacje
> i zafałszowania "myśleniu racjonalnemu". Gdzieś w tajemniczych
> czeluściach podświadomości, w ukrytym (niedostępnym jakiemukolwiek
> wglądowi) emocjonalnym centrum sterowania podejmowane są
> najważniejsze "decyzje", a jakiś czas później świadomość dostaje
> odpadki: "niezła jest ta laska" lub "ciekawe, czy zadzwoni do mnie ten
> przystojniaczek?".

:)))
Ależ Sławku, ja dorosły chyba jestem, ja to wiem. Ja Ci nawet napiszę,
że w "tym" przypadku wprost wyraziłem dwie zasady wobec drugiej strony:

- nie zmuszaj się do mówienia, kiedy będziesz chciała/będziesz gotowa,
to i tak powiesz, to co chcesz powiedzieć [to dobra zasada, bo pokazuje
prawdziwy charakter "otwarcia" ;)];
- jeżeli czegoś się boisz, to mi to powiedz [a ja to obalę/obalę
racjonalizację i zabiorę Ci drogę "ucieczki" ;)];

> Niekiedy rozumek idealnie współgra z emocjonalnymi/instynktownymi
> "decyzjami" - i to jest jedyne źródło mitów podobnych do tego
> w zacytowanym fragmencie postu MAG. A w sytuacji, w której
> dochodzi do istotnego rozjazdu tak zwanego rozsądku oraz pozaświadomych
> "wyborów", obserwujemy błyskawiczną erozję zasad dotychczas
> wyznawanych przez obiekt poddany silnej presji emocjonalnej (w rodzaju:
> "nigdy nie zainteresuję się żonatym/dzieciatym"), racjonalizacje ("pije? może
> trochę, ale po ślubie się ustatkuje!"), i takie tam. Otoczenie zaś stwierdza:
> "całkiem jej (jemu) odbiło, co ona (on) widzi w tym bucu (w tej wywłoce)?"

Widzisz ja mam trochę trudniejszą sytuację, której dodatkowo nie znam,
mogę racjonalizować, ale nie chcę już - niech fakty pozostaną faktami
inaczej utonę w paranoi. Gdyby problem leżał w jakichś traumach, lękach,
nawet problemach natury fizjologicznej drugiej strony itd., to pewnie
dałbym sobie radę, a przynajmniej spróbował - a tak - "był ktoś
wcześniej i teraz ..." - tu, bez znajomości faktów można racjonalizować
[co wcześniej zrobiłem, choć bardziej dlatego, że sam przez kilka
miesięcy nie będę mógł spróbować znów, być może nie będę mógł/chciał też
wracać do sytuacji, do Tej osoby - muszę sobie jakoś wytłumaczyć,
ochronić się przed idiotycznymi próbami, skazanymi na niepowodzenie,
szukania zastępczyni - emocje muszą odpocząć ;)]. Intuicyjnie nie chcę
wierzyć, racjonalizując - zbyt dużo alternatyw, znajomość życia - zbyt
dużo alternatyw. Każdy ma prawo do własnej drogi - muszę się pogodzić z
przedstawionymi faktami i zapomnieć.

> Co zaś się tyczy miłości przedszkolnych, szkolnych, gimnazjalnych czy
> licealnych (niekiedy śmiertelnie poważnie traktowanych przez bezpośrednio
> zainteresowanych, piszących rozpaczliwe posty na różne grupy dyskusyjne),
> w olbrzymiej większości przypadków jest to trening. O ile dziewczyna nie
> "daje dupy" i nie zachodzi w przypadkową ciążę, wszystko kończy się
> bez większych strat, a nawet z istotnym zyskiem, czyli zdobytym
> doświadczeniem, polegającym między innymi na oswojeniu się z "nowymi
> stanami emocjonalnymi", poznaniu własnych, niekiedy zaskakujących
> reakcji, itp. Z perspektywy czasu doskonale widzimy, że owe "zakochania"
> były szczeniackie, niedojrzałe - co nie znaczy, że niepotrzebne. I cały
> czas chodzi przede wszystkim o grę "czystych emocji" - zauroczenia,
> pragnień, nieśmiałości, lęków, kompleksów, i tak dalej, i tak dalej...

Znów uproszczony sposób widzenia. Nie znam faktów, więc to zupełnie
abstrakcyjne - to Twoje "szkolne zauroczenie" może dopaść człowieka po
raz pierwszy w wieku 50-60 lat - i co wtedy, jak określisz to co było
wcześniej. Moim zdaniem Samson [choć po jego wypowiedziach widać, że ma
mózg w rozsypce] ma w pewnym stopniu rację, racji zaś nie mają różne
szkoły psychoterapeutyczne przypisujące różne role typu "ojciec,matka" -
rację ma w odniesieniu do roli regresji w "leczeniu" ludzi [nie tylko
autystyków] - ten/ta, któremu uda się doprowadzić do pewnej formy
regresji staje się Tym/Tą.

> Jednym słowem - pitolisz, Flayer. ;-) Wespół w zespół z MAG-usiem.
> A gdybyś nie był taki tajemniczy, czarno na białym pokazałbym, co
> z Tobą wyprawia Twoja własna, osobista podświadomość (czyli
> "emocjonalne obwody sterowania").

Teraz? Gwarantuję Ci, że to nie moja podświadomość, to czyste fakty -
odległośc, fakt, że nie mam żadnych kwalifikacji, nisko zarabiam, w
nowym miejscu pewnie bym nie znalazł żadnej roboty [mniejsze miasto, a i
ja wypadam z części ogłoszeń o pracę z racji wieku] --> przede wszystkim
jednak, bo poprzedniki to tylko racjonalizację, które uchronią mnie
przed powrotem i odnowieniem relacji :)) --> fakt, że Ta osoba wybrała
poprzednika --> trenowałem kiedyś taką sytuację, ciągnęła się jak glut z
nosa i nie mam zamiaru jej powtarzać. Nie zrobiłem nic nagłego, dałem
moim emocjom jeszcze trochę radochy, wygasiłem sytuację jak się dało,
porozmawiałem a na koniec posłałem rój racjonalnych torped -
"oczyszciłem pozycję".

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-09-12 08:32:51

Temat: Re: Wybór ? Racjonalizacje - również do PD
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Flyer; <dg3av5$57q$1@atlantis.news.tpi.pl> :

> na_poczta_onet_pl; <dg27b4$m4q$1@news.onet.pl> :
>
> Nie czytałeś co pisałem z PD nt. racjonalizacji [nb. bardzo
> powszechnych, więc trudno je negatywnie wartościować ;)] -->
> racjonalizacje *WYPRZEDZAJĄ* działanie/sytuację - w większości
> przypadków racjonalizacje nie opisują *PRZESZŁYCH* stanów emocjonalnych.
> Zmuszenie kogoś do tłumaczenia, dlaczego coś zrobił, dlaczego coś się
> stało ma tylko taki efekt, że dana osoba próbuje się dostosować do
> przyszłego zachowania rozmówcy [swojego odbioru emocjonalnego tych
> zachowań]. Więc --> racjonalizacje mają jak najbardziej duże znaczenie w
> niwelowaniu własnych emocji.

Tym razem będę porządny i nie poszatkuję wątku - dlatego odniosę się
również do mojej rozmowy z PD, bo już nie mam jego postów.

Definicja racjonalizacji jest więc w pewien sposób prawdziwa --> nie
przedstawiają one emocji odpowiadacza w momencie ich wyartykułowania
[trochę przedstawiają, bo mózg, jako twór fizjologiczny nie potrafi
wytworzyć czegoś, co nie zawiera chocby śladu działania bieżących
emocji]. Przedstawiają one [racjonalizacje] emocje, które powinny
wywołać u odbiorcy [odbiorcą może być również nadawca ;)], i które
zostaną zwerbalizowane w sposób wywołujący określony efekt emocjonalny u
nadawcy - wyższa cybernetyka ;).

Czyli - do PD - sytuacja lecącej piłki - racjonalizacja fizjologiczna
Pierwsza sekwencja:
Widok lecącej piłki
- emocje --> szybko zbliżający się przedmiot - reakcja fizjologiczna na
poruszający się przedmiot;
- racjonalicja --> uderzenie
- werbalizacja --> druga sekwencja
Druga sekwencja:
- emocje --> uderzenie
- racjonalizacja --> kontrakcja
- werbalizacja --> odbicie ręką

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

To niesamowite, w jakich czasach żyjemy ...
Lęki
Rodzice nie potrafia wychowac dzieci
Kolejna forma dyskryminacji
Re: następny problem....

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »