Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Z innej beczki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Z innej beczki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 25


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2006-11-12 21:27:20

Temat: Re: Z innej beczki
Od: Nuria <n...@c...wiatru> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 12 Nov 2006 22:25:09 +0100, Oasy napisał(a):

> A wiesz że masz rację.

Wiem, ja mam zawsze rację.

A teraz Cię ukarzę!

--
Pozdrawiam, Nuria

"Nuria Monfort zapaliła kolejnego papierosa. Wyciągnęła paczkę w moją
stronę. Poczułem pokusę, ale odmówiłem".

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2006-11-12 21:59:42

Temat: Re: Z innej beczki
Od: "Vicky" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> U Nas na Zachodzie Polski mowi sie: "wypic drinka"

To jak się u Was na Zachodzie Polski mówi to już wszyscy dobrze wiedzą :;-)

Pozdrawiam
Vicky



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2006-11-13 05:09:54

Temat: Re: Z innej beczki
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "vonBraun" <interfere@o~wywal~2.pl> napisał w wiadomości
news:ej7kfu$2mo1$1@news2.ipartners.pl...
> Przemysław Dębski wrote:
> news://news.ipartners.pl:119/ej6plt$ot$1@inews.gazet
a.pl
> > Użytkownik "vonBraun" <interfere@o~wywal~2.pl> napisał w wiadomości
> > news:ej4o5j$14bm$1@news2.ipartners.pl...
> >
> > [...]
> >
> > Dzięki za obszerne przykłady. Tylko wiesz, one mówią o
> > przypadkach w których coś się tam komuś poprzestawiało z
> > przyczyn obiektywnych, czyli jakies uszkodzenia ciała lub
> > insze choroby nie psychiczne, których skutkiem ubocznym
> > mogą być zaburzenia psychiczne. Bardziej chodzi mi o to,
> > gdy pacjent fiksuje tak "sam z siebie" nie za bardzo
> > widząc przyczynę.
> Zaburzenia psychiczne nie są skutkiem ubocznym zaburzeń
> czynności mózgu ale ich naturalnym następstwem. To nie
> dotyczy tylko udarów(i innych neurologicznych chorób) mózgu
> ale i psychoz. To, że psychoza może wystartować w warunkach
> nakładania się na pewne "predyspozycje" mózgu aktualnych
> traumatycznych wydarzeń nie przesądza o jej "niemózgowym"
> charakterze. To raz (na marginesie).
>
> I dwa: Pacjent z rozpoczynającą się psychozą i pacjent
> ze świeżym udarem mogą NIE MIEĆ POCZUCIA CHOROBY, zatem nie
> będą szukali przyczyny - bo niby PRZYCZYNY CZEGO MAJĄ
> SZUKAĆ? Przez część chorych omamy, urojenia odbierane są
> jako rzeczywistość, podobnie jak pacjent z afazją
> Wernickego/np po udarze/ może W OGÓLE NIE WIEDZIEĆ że ma
> zaburzenia mowy, choć mówi wyłącznie neologizmami. Owszem
> zauważa jakieś dziwne reakcje innych na swoje wypowiedzi -
> ale "O co im do cholery chodzi - poza tym czemu mówią tak
> niewyraźnie? Ja czuję się dobrze - po co do lekarza??? Boże
> powtarzam dziesiąty raz a nic sobie z tego nie robią!!!!"
> Problem z punktu widzenia pacjenta jest ten sam: "ŚWIAT SIĘ
> JAKOŚ DZIŚ DZIWNIE ZACHOWUJE" - tylko leczenie jest inne
> (neurologia lub psychiatria).
>
> W zaburzeniach mniejszego kalibru - nerwice, uzależnienia
> ujrzenie/odnalezienie przyczyny zaburzeń lub ich natury
> nadal skutecznie utrudniają mechanizmy obronne - są one
> wystarczające aby nocujący na klatce menel twierdził, że
> "nie jest alkoholikiem", by anorektyczka spostrzegała swój
> główny problem jako: "jestem za gruba", zaś osoba z
> hipochondrią przekonywała lekarza, że ma raka mimo podanych
> "czarno na białym" dowodów, że nie ma. Tak więc nawet wtedy
> mamy do czynienia z całkowitym brakiem wglądu w przyczynę i
> mechanizm choroby, choć mózgowe mechanizmy, które
> potencjalnie mogłyby być wykorzystane do zrozumienia tego
> "co mi jest" nie są zniszczone, lub też nie są poddane np.
> zmianom związanym ze zmienioną podażą neurotransmiterów/jak
> w psychozach/. Tak więc MOŻE ISTNIEĆ POCZUCIE
> CHOROBY - ALE NIE TEJ CO TRZEBA.
>
> Przyczyna "niepójścia" to nie zawsze coś związanego z
> rozwiązaniem dylematu ...
> > Powstaje dylemat - "nie wiem co mi jest, ale podejrzewam
> > że coś jest - pójść czy nie pójść ?".
> ...czyli owo "pójść czy nie pójść ?" Ale raczej - "A TO SIĘ Z TYM
> GDZIEŚ IDZIE?????" , albo "To jakiś lekarz ma coś z tym
> wspólnego????". "A to akurat Ja muszę iść? - Ja jestem kimś
> innym: Napoleonem, Einsteinem, Wynalazcą, Nonkomformistą,
> Skrzywdzonym Przez Życie, Wybranym przez UFO, Jutro mogę
> przestać pić, Jestem chory somatycznie, ...
>
> Część zaburzeń psychicznych - np. w niektórych przypadkach
> psychoz - jak w głębokiej depresji, części nerwic,- a z
> "mózgowych"- w niektórych otępieniach i uszkodzeniach mózgu
> oszczędzających płaty czołowe, będzie of korz miała poczucie
> choroby i to "TEJ CO TRZEBA".
>
> Czy jednak rzeczywiście chodzi...
> > Raczej jednak [o] bilans. Zysk - możliwość wyzdrowienia.
> > Straty - "czy poradzę sobie ze zdegradowaniem choroby
> > psychicznej do statusu 'tylko choroby', bez czucia się
> > gorszym z powodu jej obecności" ... no i nie zapominajmy o
> > tym prawie jazdy :)
> ...tylko o ów bilans?
>
> Przykład/autentyk/: na izbię przyjęć szpitala
> psychiatrycznego rodzina przywozi "pierwszorazową" pacjentkę
> z głęboką depresją. Ta zapewnia lekarza, że głębokość
> zaburzeń nie jest na tyle duża aby nie poradziła sobie z
> nimi na leczeniu ambulatoryjnym. Lekarz wreszcie ustępuje -
> zwłaszcza, że to pacjent musi wyrazić zgodę, a załatwiać w
> nocy nakaz sądu..., poza tym pacjentka jest zborna i
> przekonywająca. Rodzina wraca do domu. Rano mąż budzi się -
> nie ma żony. Otwarte drzwi od balkonu na 9 pietrze, pod
> blokiem karetka, nie ma co zbierać...
>
> Problem jakby w tym, że PACJENT NAWET MAJĄC POCZUCIE
> CHOROBY - CHCE CHOROWAĆ PO SWOJEMU, NA SWOICH WARUNKACH i
> gotów jest zapłacić za to życiem.
>
> > Moim zdaniem, nie chodzi tu o jakieś stereotypy związane z
> > postrzeganiem psychologa jako czarodzieja o mocy wnikania
> > w najbardziej intymne zakamarki naszego umysłu.
> Spostrzeganie roli psychologa/psychiatry i szerzej
> możliwości psychologii/psychiatrii w procesie leczenia ma
> zasadnicze znaczenie dla podjęcia decyzji o leczeniu, bo
> pacjent musi odpowiedzieć sobie na pytanie: "Czy pozwolić im
> aby oni właśnie mnie leczyli". Jeśli nie wie na czym to polega
> kieruje się stereotypami /w tym poprzednio opisanymi/ a te
> nie muszą mu się podobać.
>
> Ma też znaczenie dla otoczenia społecznego pacjenta -np.
> lekarze interniści zmęczeni 'histerycznym niedowładem"- albo
> rodzina wyczerpana agresją będącą następstwem urojeń, mogą
> żadać od instytucji psychiatrycznej czegoś w rodzaju
> "pacyfikacji chorego". Ich oczekiwania nie muszą być
> tajemnicą dla pacjenta - który może uwierzyć, że działalność
> psychologa/psychiatry jest kolejnym narzędziem represji
> jakie funduje mu jego skonfliktowane z nim otoczenie.
>
> > Raczej
> > jednak bilans. Zysk - możliwość wyzdrowienia.
> A czym jest wyzdrowienie? Jak spostrzega je pacjent? Jeśli
> "choroba serca" pacjentki z tzw. "zespołem X" /ból wieńcowy
> bez cech niedokrwienia mięśnia sercowego i zwężenia naczyń
> wieńcowych/, znajduje swoje zastosowanie jako skuteczna
> forma radzenia sobie z rodziną, stawiając wszystkich na
> baczność, to dlaczego pacjent miałby zgodzić się na
> "czynnościową" interpretację przyczyn, i udać się do
> psychologa aby się tego objawu pozbyć? Przyznać, że "nie
> jest chory na serce", że przez 15 lat podporządkowywał sobie
> rodzinę terroryzując ją informacjami o zbliżającym się
> zawale "bez powodu"?
>
> Spostrzeganie roli psychiatry/psychologa ma istotne
> znaczenie dla zrozumienia: jak będzie mnie leczył. Może
> psychiatra lub psycholog po prostu UKRADNĄ MI MOJE OBJAWY
> NIE DAJĄC NIC W ZAMIAN?/To w sferze nieświadomej/ A w sferze
> świadomej - TO TERAZ JUŻ NIE BĘDĘ PRZYJEŻDŻAŁA KARETKĄ NA
> IZBĘ PRZYJĘĆ, GDZIE JEST BEZPIECZNIE, MAJĄ DEFIBRYLATORY,
> MARKERY ZAWAŁOWE, ŚRODKI PRZECIWBÓLOWE W KROPLÓWKACH? To
> zamiast tego mam z bólem serca iść na izbę przyjęć szpitala
> psychiatrycznego? Czy może przetrwać to w domu??? Sama???
>
> Dla pacjenta w tym stanie informacja w rodzaju:
> "Psychoterapeuta pomoże Ci znaleźć inne sposoby osiągania
> własnych celów, co pozwoli na redukcję lęku" będzie pustym
> dźwiękiem. /Jakich celów!!!!, Jakiego lęku!!!!, Mnie boli
> serce!!!/
>
> > Straty -
> > "czy poradzę sobie ze zdegradowaniem choroby psychicznej
> > do statusu 'tylko choroby', bez czucia się gorszym z
> > powodu jej obecności" ...
> /tak rozumiem to - poniżej jednak jedno główne "ale"/
>
> Podsumowując:
>
> Myślenie w kategoriach zysków i strat, tak formułowanych jak
> Ty to robisz, jest zachowaniem bardzo racjonalnym. Zauważ
> jednak, że najprawdopodobniej nie wymagasz w tej chwili
> intensywnego nadzoru psychiatrycznego [;-)] Jeśli jednak
> ktoś naprawdę wymaga opieki psychiatrycznej lub nawet
> "tylko" neurologicznej, lub też "zaledwie" pracy z
> psychoterapeutą, to jego racjonalność mogła już dawno
> powędrować w maliny.
>
> A nawet gdy racjonalność jest zachowana, to w sytuacjach
> podbramkowych opiera się o nieco inne niż byśmy sądzili
> przesłanki- ot dalej coś na co nie każdy wpadnie /chciałeś
> o prawie jazdy-ok./:
>
> > no i nie zapominajmy o tym
> > prawie jazdy :)
>
> Bardzo racjonalnie myślący pacjent, u którego rozwija się
> epilepsja w związku z guzem mózgu. Lokalizacja guza nie jest
> na szczęście taka aby zaburzyć krytycyzm. Póki ma prawo
> jazdy może pracować. Zarabia sporo. Wie - doskonale zdaje
> sobie sprawę z tego, że napad może zaskoczyć go w
> samochodzie. Że może odpowiedzieć za śmierć przechodnia na
> przejściu.Wie też, że wkrótce umrze. Jednak życie to dla
> niego praca i zarabianie na żonę i dziecko. Co więcej - im
> więcej zarobi zanim choroba przetworzy go na warzywo, tym
> dłużej rodzina będzie sobie z nim jako warzywem radzić. Chce
> więc ciągnąć to jak najdłużej, jeździ więc samochodem...
>
> A poza tym - przecież nie pamięta żadnego z napadów.
> /autentyk/
> >
> > Na post po zbóju zaprosił
> > P.D.
>
> /sugerowany EOT - tak wiem o co Ci chodzi,
> dodaję tylko - niejako "z urzędu":
> "to nie jest takie proste, i nie wesołe"/
>
> pozdrawiam
> vonBraun

:-))
A może "zacznij od siebie".
Ze względu na status, 'zakręcony' psychiatra jest idealnym przykładem
dla pacjenta.
A jego "podstawowe badania" wpisują mu w kartę to,
czego "normalny PD" się obawia.
Tak jak 10 minutowy "kurs walki" skazuje samoobrońcę.
Odnotowany.
Bo "miałeś znajomość skuteczności", efektów.

Status - jesteś człowiekiem, wymagasz analizy zewnętrznej,
jest lepszy niż status "pacjenta".
Zgodzisz się.

Tak jak "umiejętność formułowania zdania wielopoziomowego".

Analogicznie.
Do póki nie udowodnisz, że coś skraca, lub dyskomfortuje życie,
to jako terapeuta nie istniejesz.
I masz rację, bo tą kwestię może rozwinąć_zrozumieć pacjent.
A prawo... prawem.

Trudne.
Pacjent widzi myszy.
Kolor myszy jest biezistotny w badaniu.
A jednak. Jest.
Nieistotny?

Efekt Korsakowa.
Źle zinterpretowany, zbanalizowany wręcz.
Pole do popisów osobistych :-)))

"Zacznij od siebie"
O ile dobrze rozumiem pytanie PD,
to azaliż chodzi mu (po łbie) konsekwencja "kontaktu".
"odrzucenie społeczne kontaktującego się"

GPS z namiarem PESEL, może go "namierzyć".
I będziesz miał "kupę" do powiedzenia,
gdy "jednostka specjalna" go zgarnie.

Bo ma sygnaturkę "był u VB".

Rozwiązanie?

Każdy był... A może każdy powinien?
A nie był, to może likwidacja?
Gps i gwiazdo wojna?

Powiedz VB, czy chcesz być cool?
I jak mam Cię poleczyć.
ett


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2006-11-14 21:07:35

Temat: Re: Z innej beczki
Od: tren R <t...@p...na.swiat> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun napisał(a):
> Boże
> powtarzam dziesiąty raz a nic sobie z tego nie robią!!!!"

von braun
ja chyba się kwalifikuję...



--
http://trener.blog.pl
http://kolysanka.dla.masi.i.tosi.patrz.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2006-11-15 07:36:49

Temat: Re: Z innej beczki
Od: "Vicky" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> http://kolysanka.dla.masi.i.tosi.patrz.pl/

Fajna tylko muzyka za smutna do słów.

Pozdrawiam
Vicky



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Troche inne
wpływ badań ginekologicznych na psychike kobiety!
Kary na psp (część II)
Śmieszne!
Zdrowy stosunek człowieka do własnego ciała

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »