Data: 2004-01-22 07:59:24
Temat: Zawsze...
Od: "Brass" <b...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Zawsze mi mówiono że niegłupi ze mnie chłopak, większość znajomych ulegała
wrażeniu że jestem dobrym człowiekiem. Ja sam juz tego naprawdę nie wiem, nie
wiem czy jestem w porządku, czy tez moze na odwrót - z jakiegos wykręconego
powodu - jestem tylko potworem. Jedyna osobą na której mi zalezało jest
kobieta, była spełnieniem wszelkich moich ambicji i marzeń. Śliczna, dobrze
wykształcona - słowem miód i orzeszki. Uwazała mnie za swego najbliższego
przyjaciela, broniłem jej zawsze gdy tylko pojawiało się zagrożenie, ona
podobno mnie też. Ponieważ nie mieszkaliśmy w jednym mieście, więc i nie mogłem
znac jej zachowań, siły przyzwyczajeń. Była wiele lat w związku z facetem,
który ja przyciagał i odpychał jednocześnie, w kńcu się rozstali. Minęło od
tego czasu parę miesięcy. Ale jej zachowanie mnie przeraża. Nie chcę jej
asystować w tym co robi. Nie dogadujemy się, po pierwsze pojawiła się u niej (
a może była juz taka wcześniej ) potrzeba adorowania wszystkich facetów
naokoło. po drugie cały czas mam wrażenie że traktuje mnie mechanicznie, czuję
się wykrzystywany. Jakby adorowała mnie i manipulowała mna jak wszystkich
innych facetów dookoła. Ale ze względu na to co dla mnie znaczy muszę się
dowiedzieć czy mogę i mam prawo do oskarzania jej. Jestem gorącą głową, walę to
co myślę, napewno nie jestesmy tak blisko, jak kiedyś. Gdy jej to mówię ona
uwaza że widzi to inaczej. Takie rozmowy kończa się kłótnią.
Czemu ona mnie próbuje skrzywdzić, i czy jest to cyniczne? A może to ja siebie
samego krzywdzę? Patrzę na to wszystko i czuję się jak w tanim filmie, gdzie
wszystko zostało poprzestawiane o 180 stopni, a ja nie mogę nic poradzić.
Jak dotrzeć do człowieka?
I jak nie pozwolić mu jednocześnie się pozreć?
Bo to nie może byc tak że ona mnie zje. Dla mnie to kwestia dumy: nie
dostosowywac się do niej.
Czy to ona mnie już sprzedała czy to ja mam ją sprzedać?
Brass
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|