Data: 2002-05-10 20:54:34
Temat: Zboczency
Od: Saanale <S...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Na zewnatrz cieplutko, sloneczko prazy a ja siedze przed komputerem i
klepie w klawiature.
Od samego rana nie moglam sie zabrac za konstruktywne rzeczy.
W celu odprezenia sie, poszlam skorzystac z kapieli slonecznej. Byla
godzina 10 przed poludniem. Nie solarium (nie, nie, nic z tych
rzeczy)!!!Postanowilam pojsc nad rzeczke za miasto. Natachałam się
tych wszystkich bibelotów a na miejscu ogarnal mnie dziwny niepokoj.
Nasmarowalam cialo oliwka, polozylam sie na reczniku i za Chiny nie
moglam sie zrelaksowac. Caly czas mialam wrazenie, ze jakis znoczeniec
wyleci zza krzaka i mnie udusi. Kiedy pojawili sie jakis dziadek z
wnuczkiem, ogarnal mnie blogi spokoj (choc na pierwszy rzut oka
dziadek nie wygladal na osobe, ktora moglaby mnie obronic przed
ewentualnym napastnikiem). Niestety dziadek z wnuczkiem poszli sobie
dalej a ja pozostalam sama na tym odludziu. W pewnym momecie poczulam
na sobie cien. Otwieram oczy a nade mna stoi facet lat okolo
trzydzietu. Zerwalam sie a facet natychmiast oddalil sie nieco, po
czym rozlozyl sie jakies 10 metrow ode mnie, wyjal gazete i w
oslepiajacym sloncu, bez okularow slonecznych zaczal ja czytac...Tylko
podziwiac goscia-pomyslalam, ale nadal nie moglam sie wyluzowac.
Raz ja lypie na goscia, raz on na mnie zezuje. Sytuacja nie do
wytrzymania. On sie bal, ze ja go napadne, a ja ze on mnie. W pewnym
momencie wyjelam komorke i zaczelam udawac, ze z kims gadam.
Powiedzialam do telefonu -Dobra, czekam na Ciebie. jestem w tym i w
tym miejscu....Facet w koncu zwatpil, zabral swoje manele (koszulke,
skarpety, spodnie i gazete) i poszedl. Pewnie stwierdzil, ze szykuje
sie w tym miejscu tlum, wiec poszedl szukac jakiegos spokojniejszego
zakatka. A moze zauwazyl moj strach i stwierdzil, ze nie chce mnie
stresowac...
Nie wiem czemu, ale zamiast cieszyc sie przyroda, spiewem ptakow,
szumem wody, ja caly czas boje sie w takich sytuacjach, ze ktos mnie
napadnie, utopi i ze rodzina znajdzie moje spuchniete, czesciowo
rozlozone zwloki...Kilka razy spotkalam sie z podgladaczami, ktorzy
wiali, jak tylko sie ruszylam, kilka razy z ekshibicjonistami.Wiem, ze
to nie sa grozni ludzie, ale to nie jest mile, kiedy ktos pokazuje
swoje "klejnoty", w momencie, kiedy nie masz na to zupelnie ochoty.
Czy jedynym wyjsciem jest w ogole samemu nie wychodzic w takie odludne
miejsca, czy sa jakies psychologiczne sztuczki, aby odstraszyc
delikwentow.
Wioletta
Saanale
|