| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-07-13 11:47:30
Temat: Złość a agresjaZastanawiam się nad znaczeniem tych słów. Czy oznaczają to samo? Mnie się
zawsze zdawało, że nie. Chociażby z definicji asertywności wynika mi, że
agresja jest jednym ze sposobów wyrażania złości, ale może się mylę?
Skąd te moje wątpliwości?
Otóż moje nadpobudliwe psychoruchowo dziecko na zakończenie pierwszej klasy
dostało świadectwo z oceną opisową, która mnie, w pewnej części, zaskoczyła.
Ocena zachowania brzmi tak:
"Radek jest pogodnym dzieckiem. Jednak bardzo często wchodzi w konflikt z
rówieśnikami. Na uwagi nauczyciela reaguje agresją. Nie potrafi zadbać o mienie
własne i szkolne. Niechętnie wykonuje polecenia nauczyciela. Nie respektuje
wymagań dotyczących zachowania się w szkole."
Z tym "mieniem" oczywiście się zgadzam, podobnie z konfliktami z rówieśnikami i
trudnościami z dostosowaniem się do wszelakich zasad, zwłaszcza jeśli nie są
naprawdę konsekwentnie egzekwowane lub jest ich zbyt wiele - na pewno ma
problemy z usiedzeniem w ławce i nie wyrywaniem się bez pytania do odpowiedzi.
Ta agresja mnie zastanawia...
W ciągu roku raz dostałam sygnał, że reaguje agresją na polecenia, więc
dopytywałam się w jaki sposób. Usłyszałam jedynie, że trudno wychowawczyni
zwrócić mu uwagę, bo reaguje płaczem, a nawet krzykiem i łzami. Potrafi wejść
pod ławkę, płakać i zaprzeć się, że polecenia nie wykona. Konkretnych
przykładów zachowań agresywnych nie usłyszałam, może to była ta agresja? Sama
widziałam, jak krzyczał, po to żeby... przekrzyczeć krzyczącą na niego
nauczycielkę, usiłując przedstawić swoje racje, kiedy czuł się niesłusznie
oskarżony.
A ja byłam taka dumna, że mimo swoich problemów syn potrafi wyrażać złość BEZ
agresji. Bez bicia, bez użycia siły, bez obrażania kogoś, z wiekiem coraz mniej
krzyku. Jeśli już koniecznie musi się wyładować (baaardzo rzadko, np. boleśnie
ugryziony bez zrozumiałego dla niego powodu przez dwuletnią siostrę cioteczną w
policzek), to na przedmiotach bez wartości, lub takich, które na tym nie
ucierpią, jak zamazana kartka papieru, ściana, tupnięcie w podłogę.
No i się tak zastanawiam, czy nauczycielka nie myli pojęć złości i agresji? Bo
że mały łatwo wpada w złość, to wiem. A może to ja mam jakieś dziwne pojęcie na
ten temat? Czy też rzeczywiście w szkole jest agresywny, a poza szkołą nie?
Tylko dlaczego nie potrafiła podać mi konkretnego przykładu takiego agresywnego
zachowania?
Co ciekawe, uderzania młotkiem (prawdopodobnie szturchania trzonkiem, to
najbardziej korzystna dla szkoły a przy tym wiarygodna wersja) ośmiolatka przez
nauczyciela, jako sposobu wymuszania posłuszeństwa, w tej szkole nie uważa się
za agresję...
No i mam zamiar prosić o uzasadnienie oceny na piśmie, skoro ustnie się nie
doprosiłam. Tylko najpierw chciałabym wiedzieć, czy dobrze rozumiem samo
pojęcie agresji.
Marta
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-07-13 13:12:28
Temat: Re: Złość a agresja> No i mam zamiar prosić o uzasadnienie oceny na piśmie, skoro ustnie się
nie
> doprosiłam. Tylko najpierw chciałabym wiedzieć, czy dobrze rozumiem samo
> pojęcie agresji.
nie powiem czy ci dobrze rouzmiesz, bo ja sama mam wlasnie taki problem jak
Twoje dziecko, mimo ze wyroslam juz sporo ponad wiek skzoly podstawowej :)
ale wiem jedno postaraj sie zrobic wszytsko zeby Twoj syn nauczyl sie z tym
zyc nie zacinajac sie, nie wpadajac w zlosci nie bedac agresywnym ..... bo
moze stac sie takim potworem jak ja jestem teraz, bedzie mu ciezko w
zyciu.......
M
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-13 13:18:24
Temat: RE: Złość a agresja
Zastanawiam się nad znaczeniem tych słów. Czy oznaczają to samo? Mnie się
zawsze zdawało, że nie. Chociażby z definicji asertywności wynika mi, że
agresja jest jednym ze sposobów wyrażania złości, ale może się mylę?
Skąd te moje wątpliwości?
Otóż moje nadpobudliwe psychoruchowo dziecko na zakończenie pierwszej klasy
dostało świadectwo z oceną opisową, która mnie, w pewnej części, zaskoczyła.
Ocena zachowania brzmi tak:
"Radek jest pogodnym dzieckiem. Jednak bardzo często wchodzi w konflikt z
rówieśnikami. Na uwagi nauczyciela reaguje agresją. Nie potrafi zadbać o
mienie
własne i szkolne. Niechętnie wykonuje polecenia nauczyciela. Nie respektuje
wymagań dotyczących zachowania się w szkole."
Z tym "mieniem" oczywiście się zgadzam, podobnie z konfliktami z
rówieśnikami i
trudnościami z dostosowaniem się do wszelakich zasad, zwłaszcza jeśli nie są
naprawdę konsekwentnie egzekwowane lub jest ich zbyt wiele - na pewno ma
problemy z usiedzeniem w ławce i nie wyrywaniem się bez pytania do
odpowiedzi.
Ta agresja mnie zastanawia...
W ciągu roku raz dostałam sygnał, że reaguje agresją na polecenia, więc
dopytywałam się w jaki sposób. Usłyszałam jedynie, że trudno wychowawczyni
zwrócić mu uwagę, bo reaguje płaczem, a nawet krzykiem i łzami. Potrafi
wejść
pod ławkę, płakać i zaprzeć się, że polecenia nie wykona. Konkretnych
przykładów zachowań agresywnych nie usłyszałam, może to była ta agresja?
Sama
widziałam, jak krzyczał, po to żeby... przekrzyczeć krzyczącą na niego
nauczycielkę, usiłując przedstawić swoje racje, kiedy czuł się niesłusznie
oskarżony.
A ja byłam taka dumna, że mimo swoich problemów syn potrafi wyrażać złość
BEZ
agresji. Bez bicia, bez użycia siły, bez obrażania kogoś, z wiekiem coraz
mniej
krzyku. Jeśli już koniecznie musi się wyładować (baaardzo rzadko, np.
boleśnie
ugryziony bez zrozumiałego dla niego powodu przez dwuletnią siostrę
cioteczną w
policzek), to na przedmiotach bez wartości, lub takich, które na tym nie
ucierpią, jak zamazana kartka papieru, ściana, tupnięcie w podłogę.
No i się tak zastanawiam, czy nauczycielka nie myli pojęć złości i agresji?
Bo
że mały łatwo wpada w złość, to wiem. A może to ja mam jakieś dziwne pojęcie
na
ten temat? Czy też rzeczywiście w szkole jest agresywny, a poza szkołą nie?
Tylko dlaczego nie potrafiła podać mi konkretnego przykładu takiego
agresywnego
zachowania?
Co ciekawe, uderzania młotkiem (prawdopodobnie szturchania trzonkiem, to
najbardziej korzystna dla szkoły a przy tym wiarygodna wersja) ośmiolatka
przez
nauczyciela, jako sposobu wymuszania posłuszeństwa, w tej szkole nie uważa
się
za agresję...
No i mam zamiar prosić o uzasadnienie oceny na piśmie, skoro ustnie się nie
doprosiłam. Tylko najpierw chciałabym wiedzieć, czy dobrze rozumiem samo
pojęcie agresji.
Marta
-Masz szczęscie,że w ocenie tej kobieta przy nieoczekiwanych zachowaniach
agresywnych np. tupanie nogami, rzucanie się na ziemie, czy jak w przypadku
zachowan Twojego syna chowanie sie pod ławką nie zahaczyła o pełny atak
histeryczny...:-))
Czy ona w ogóle zastanowiła się dlaczego Twój syn reaguje własnie w taki
sposób a nie inny? Każde zachowanie niesie ze soba jakiś sygnał.
A może po prostu przeszkadza jej żywotność Twojego dziecka, a co za tym
idzie przeszkadzanie w prowadzeniu zajęć? Może powinna też pomyśleć
o źródłach napięć emocjonalnych...Cudownych recept nie ma...
Nie wiem też czy ta nauczycielka zdaje sobie sprawę, iż ma do czynienia
z dzieckiem nadpobudliwym psychoruchowo. Ale to juz jest inna historia...
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |