| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-28 17:40:26
Temat: Zmagania grafomana
Cos sie zatkalo. Przesylam jeszcze raz.
On Wed, 26 Mar 2003 09:24:36 +0100, tycztom wrote:
>Wiesz co? Teraz tak mi przyszło do głowy.
>A może Ty jeste? francuzica z krwi i ko?ci (urodzona we francji itd.) a
>Twoja dolegliwo?ć polega na tym, że wydaje się Tobie, że jeste? Polsk?
>Pisark? :))))))
Nie jestem Francuzica!!!
Nie jestem pisarka!!!
pozdrawiam serdecznie,
Magda N
;-)
////////////////////////////////////////////////////
/////////////////////////////
ZMAGANIA GRAFOMANA
Dedykuje sobie ten wierszyk autorstwa Andrzeja Kosiorka,
nalezy mi sie.:-(
"Zmagania grafomana"
Noc dopala sie jak swieca,
Naga muza smacznie chrapie -
nie pomogly mlode wdzieki,
maz artysta wybral papier.
Magia slowa go podnieca,
nie pozwala spac spokojnie,
kaze pisac bez wytchnienia
arcydzielo wiekopomne.
Zna klasykow ortografie,
wie, co szczytne idealy,
raz, przy wodce ktos powiedzial,
ze ma talent niebywaly.
Chcialby wreszcie skonczyc dzielo,
swiatu z triumfem to obwiescic,
ale forma wciaz za slaba,
by udzwignac wazkie tresci.
A niech to! Na co mi to przyszlo - internautce
niewydarzonej? Musze sie uzalic nad soba, a juz myslalam, ze
taki twardziel ze mnie. Znow musze na polskie grupy dyskusyjne
sie uskarzac: na ludzka niewrazliwosc i gorliwe, walace na
slepo wszedobylskie krytykanctwo.
Niby "krytyka to zemsta umyslow jalowych nad tworczymi" -
uspokaja aforyzmem Maryla Wolska, ale wez i im powiedz - tym
krytykantom napalonym, ze wyjalowieni, jeszcze wiecej ci zaraz
doloza. Stare polskie przyslowie wprawdzie mowi, ze "lepsza
niesluszna krytyka niz bezwzgledna pochwala", ale sprobuj
takiej niezasluzonej krytyki doswiadczyc na wlasnej skorze,
zobaczymy, czy ci sie to spodoba. Podobno tez z drugiej strony:
"dobre mniemanie o sobie polowe szczescia stanowi", tylko jak
tu, do diabla, dobrze o sobie mniemac, gdy zjadliwa krytyka cie
kasa?
Dostalo mi sie ostatnio na jednej z polskich list
dyskusyjnych, oj, dostalo. A za co? Ni mniej ni wiecej, jak za
ladne slowka, okraglutkie zdania, styl wypieszczony, wymyslne
akrobatyczne figury ekspresji jezykowej, wspominki, docinki i
wolne skojarzenia. No wlasnie. Literacka wena mnie gubi.
Zanim puszczam teksty w wirtualny swiat, pucuje je,
szlifuje. Az do kosci. Zawsze musi byc poczatek i koniec, jakis
logiczny ciag myslowy, maly haczyk - cos jak konkluzja albo
jeszcze lepiej retoryczne pytanie, ktore ma wdrazac sie w
umysl. Tak sie staram, zeby bylo ladnie i skladnie, a tu
wszystko na nic. Czujna krytyka zbiera swoje zniwo.
Slowolejstwo, krasomowstwo! - zewszad krzyczano. I zazadano
konkretow.
Tylko i wylacznie konkretow. Ma byc rzeczowo, zwiezle,
najlepiej w punktach w oparciu o myslowe skroty. Tak albo siak
- telegraficznie, krotko, wezlowato. Bo modemy wolno chodza i
ludziska nie maja czasu na czytanie. Zadnych jezykowych
wygibasow ani retorycznej zonglerki. Za kazda metafore slowne
upomnienie, za zbyt smiale porownanie publiczna nagana, za
onomatopeje mozna wyleciec z Listy.
Tu sie wystraszylam. O rany, jak nic mnie wykopsaja! I to
za glupote. Bo zebym jeszcze gadala od rzeczy. Gdyby wytknieto
mi bledy rzeczowe, logiczne czy wreszcie jakiekolwiek, gdzie
tam! Od czasu do czasu ktos nawet niechetnie przyzna, ze mysle
wcale nieglupio, tyle ze niepotrzebnie wyrazam sie tak
ladniutko. O te polerke wypowiedzi sie rozchodzi. Kiedy ja
inaczej nie potrafie?! O rety, ale klops!
Mysle sobie - biada! Juz Sofokles pouczal: "milczenie
zdobi kobiete", ale jak tu sie nie odzywac, kiedy jezyk az
swierzbi do gadania? Sprawa jest jednak zbyt powazna. Nie ma
innego wyjscia, musze nad soba ostro popracowac, jakby nie bylo
- czytelnik nasz pan. Grafomanka sie znalazla, swoim ecie-pecie
wirtualny kosmos zasmieca. A gdzie ekologia Internetu?!
Internet ma pozostac czysty.
Internet jest wszechmocny, Internet jest wymagajacy. To
cybernetyka, ma wiec byc wymiana danych, a nie jakichs tam
opisow - popisow, refleksji, bajdurzenia. Literatura - ta proba
piora, kalamarza, atramentu i pisarza - na smietnik!
Statystyki, prasowki, bryki z dziel naukowych. I to jeszcze
najlepiej po angielsku - Internet to przeciez international
network. Sure.
Siedze wiec teraz i potulnie skreslam wszystkie "zbytki".
Szlachtuje teksty bezlitosnie, wycinam, obrzynam. Wciskam cala
wypowiedz w kilka lakonicznych punktow. Punkty definiuje
monosylabami i jeszcze ze stylistyczna czkawka. Przybywa
skrotow myslowych, niedomowien, alografow, hieroglifow, znakow
przestankowych. O rany, toz to juz prawie same wielokropki! Mam
nadzieje, ze chociaz teraz zadowole trudnego, krytycznego
czytelnika.
Ano jak trzeba sie nagiac, to trzeba. Wprawdzie podobno
"prawdziwa cnota krytyk sie nie boi". Coz poradze, ze z natury
strachliwa jestem, a i najpewniej cos ubozuchno u mnie z ta
cnota, bym mogla zaryzykowac puszczenie takiej miazdzacej, acz
zasadnej krytyki mimo uszu. A wiec do roboty!
po pierwsze: ...
po drugie: ...
trzecie - nastepnym razem, zeby mi jeszcze gadulstwa nie
zarzucono.
;-)))
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-03-28 18:14:35
Temat: Re: Zmagania grafomanaMagdalena Nawrocka wrote:
> Cos sie zatkalo. Przesylam jeszcze raz.
>
> On Wed, 26 Mar 2003 09:24:36 +0100, tycztom wrote:
>
>
>> Wiesz co? Teraz tak mi przyszło do głowy.
>> A może Ty jeste? francuzica z krwi i ko?ci (urodzona we francji itd.) a
>> Twoja dolegliwo?ć polega na tym, że wydaje się Tobie, że jeste? Polsk?
>> Pisark? :))))))
>
> Nie jestem Francuzica!!!
> Nie jestem pisarka!!!
>
> pozdrawiam serdecznie,
Odpowiedz mi proszę na jedno pytanie: czemu Ty się tym wszystkim tak
przejmujesz? A nie przyszło Tobie do głowy, że to jest po prostu żart? Co wg
Ciebie znaczą te ":))))))"???? ...że jestem 'śmiertelnie' poważny i
przyszedłem na tę Grupę 'nawciskać' Nawrockiej? ;)
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |