| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-02-04 16:06:53
Temat: Re: Zmienić swoje życie
Użytkownik "Naveed" <n...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a3m8sd$js3$1@news.tpi.pl...
> Zgadzam sie w stu procentach ze na zdrowy rozum nie sa potrzebne,ale gdy
> ktos pisze o "ciąglym upokarzania swojej dziewczyny, krzywdzeniu, płaczu,
> braku zrozumienienia, wprowadzania jej w kompleksy, przypisywanie winy" a
> jednoczesnie o tym ze ja bardzo kocha i nie umie jej tego okazac to to nie
> jest chyba zdrowe.
Mnie tez to zastanowilo i dlatego mam wrazenie, ze albo jest to jakis kawal,
albo zwykla histeria i znaczna przesada z samobiczowaniem.
> Zachowania sa wyuczone to prawda.Ale jesli nauczysz sie bekac przy stole i
> puszczac baki przy jedzeniu (moje przyklady zazwyczaj sa dziwne) to nie
jest
> usprawiedliwieniem "bo taki juz jestem i tak sie nauczylem i sie nie
zmienie
> zaakceptuj mnie takiego jaki jestem."
Idealny uklad to znalezc ludzi, ktorzy to lubia ;)
> spore.Dlatego fajnie czasem czasem zrozumiec gdzie sie popelnia blad,czemu
> takie zachowanie kogos krzywdzi i sprobowac to naprawic.Nie koniecznie od
> razu takie rozmowy musza prowadzic do pantoflarstwa :-)
To prawda. Ale do naprawienia tez rzadko ;)
JGrabowski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-02-04 16:17:47
Temat: Re: Zmienić swoje życieJa tam kiedys wogole nie rozmawialem i myslalem ze druga osoba sie
wszystkiego sama domysli.Albo ja bylem taki optymista albo na dosc nie
rozgarniete osoby trafialem he he ale od kiedy zaczalem rozmawiac co mi
przeszkadza a co mi sie podoba i slyszec to samo z drugiej strony to jakos
mi sie uklada dosc fajnie w zwiazku.Wszystkich problemow to nie rozwiaze ale
czasem pomaga.
To bylo by piekne znajdowac na swojej drodze tylko osoby ktore lubia to samo
co my,ale pewnie z czasem zrobiloby sie nudnawo.Czasem fajnie jest sie o cos
poklucic po potem mozna sie pogodzic :-)
Naveed
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-02-04 16:37:36
Temat: Re: Zmienić swoje życie
Użytkownik "Naveed" <n...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a3mc6t$sfn$1@news.tpi.pl...
> Ja tam kiedys wogole nie rozmawialem i myslalem ze druga osoba sie
> wszystkiego sama domysli.
To rzeczywiscie byles optymista ;)
> mi sie uklada dosc fajnie w zwiazku.Wszystkich problemow to nie rozwiaze
ale
> czasem pomaga.
Rozmawiac trzeba i to fakt. Tylko znacznie trudniej wcielic konkluzje tych
rozmow w zycie...
> To bylo by piekne znajdowac na swojej drodze tylko osoby ktore lubia to
samo
> co my,ale pewnie z czasem zrobiloby sie nudnawo.Czasem fajnie jest sie o
cos
> poklucic po potem mozna sie pogodzic :-)
Klocic to sie moga nawet osoby calkowicie zgodne. Klotnia to taka
mini-wojna; nikt tego nie lubi, wszyscy sa przeciw, ale jakos tak samo
wychodzi ;)
JGrabowski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-02-04 18:51:03
Temat: Re: Zmienić swoje życieUżytkownik "DeStroyer" <a...@c...com> napisał w wiadomości
news:a3m7v4$
> Na zdrowy rozum nie sa potrzebne, bo wystarczy miec kobiete, zeby sie
> nauczyc ;)
Nigdy nie zaszkodzi przeczytać jednej ksiązki więcej, a może nie będzie to
wtedy nauka na oślep. Nie wystarczy mieć, trzeba ją zrozumieć ;-)
i oczywiście z wzajemnością.
Czy mieć jedną to wystarczy do nauki???
> w ogole nie lubimy ich zanadto okazywac. Ale tresura (czyt. kompromisy)
> robi swoje ;)
Książka powinna być o tresurze mężczyzn przez kobiety ;-) hihi i jak bronić
się przed nią.
Czy kompromisy ponoszą tylko faceci???
Jeśli tylko jedna strona to totalne fiasko :-(
Masoneczka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-02-04 19:11:15
Temat: Re: Zmienić swoje życiePiotrku !
DDA jest się do końca życia ....i to jest ciągła praca nad sobą. Nie wiem
czy miałeś kontakt z ludźmi podobnymi do Ciebie. Rozmowa i spotkania z nimi
wiele dają.
Pozdrawiam i życzę Pogody Ducha
Madzia
----- Original Message -----
From: <p...@p...onet.pl>
To: <p...@n...pl>
Sent: Monday, February 04, 2002 1:41 PM
Subject: Zmienić swoje życie
> Cześć wszystkim
> Piszę na tą grupę, ponieważ chciałbym uzyskać wasze zdanie i może jakąś
radę.
> Jestem prawie 30-letnim DAA. Styl mojego życia - w szczególności sposób
> odnoszenia się do ludzi (najbliższych) jest przeniesiony z domu
rodzinnego.
> Wyniosłem najgorsze nawyki, nauczyłem się z nimi żyć i przyjąłem to jako
normę.
> Mam dziewczynę od kilku lat - wspaniałą kobietę - nie sposób opisać tego
> kilkoma epitetami, ale jest niezwykła. Bardzo ją kocham, ona mnie też
bardzo
> kochała. Ale 'mój normalny sposób życia' przez wiele dni (lat)
"skutecznie"
> ranił ją tak bardzo, że w końcu to piękne uczucie się w niej wypaliło. Ona
> bardzo chciała (i mam nadzieję, że jeszcze coś w niej 'tli się') być ze
mną,
> codziennie mi to udowadniała swoją miłością, a ja nie mogłem tego
dostrzec, ani
> tym bardziej odwzajemnić tego uczucia.
> Ale ostatnio (to zdarzało się kilka razy, ale do mnie nie 'trafiało)
> zdecydowała zerwać z tym 'męczeniem się ze mną', niełatwo jej to przyszło,
bo
> jest bardzo wrażliwa, i myślała też o bólu, jaki mnie wyrządzi przez to.
> Mieliśmy rozmowę (kilka), dużo rzeczy zrozumiałem, dużo rzeczy
zobaczyłem -
> mimo, że ja to cały czas widziałem - spróbowałem spojrzeć z zupełnie
innego
> punktu widzenia (np. z jej punktu), to co zobaczyłem, jest przerażające:
> większość czasu w naszym związku jest przesiąknięte brakiem odwzajemnienia
> miłości z mojej strony, ciągłego upokarzania mojej dziewczyny,
krzywdzenia,
> płaczu, braku zrozumienienia, wprowadzania w kompleksy, przypisywanie
winy, nie
> sposób wymieniać - byłem taki podły, że niewiele da się przelać na papier
i
> niewielu z Was zapewne się z tym spotkało.
> Oczywiście niewiele usprawiedliwia mnie to, że jestem DDA, bo jestem
dorosły,
> mam rozum i wolną wolę i niewiele zrobiłem w kierunku naprawy samego
siebie.
> Dziwne (i straszne) jest to, że ja ciągle coś odkrywam - takie proste
rzeczy,
> uczucia, które ktoś ma w sobie, moje zachowanie - dopiero teraz (oby nie
za
> późno) zauważam - porównuję do normalnego zachowania i nie mogę uwierzyć w
to
> co robiłem. Dziwne jest też to, że ja to wszystko wiedziałem, że oczy to
> widziały, uszy słyszały, ale niewiele z tego docierało do mojego serca.
Teraz
> to wszyskto widzę, to tak, jabkbym wyszedł z siebie, stanął obok, cofnął
taśmę
> i przyglądnął się temu z prawdziwego punktu widzenia.
> Takie zachowanie miałem w stosunku do najbliższych mi osób, które mnie
kochają -
> do mojej dziewczyny, rodziców.
> Przykre jest też to, że moja dziewczyna dała mi jeszcze jedną szansę, ale
> dlatego, że dopuściłem się szantażu (chyba prawdziwego) - nie jestem w
stanie
> żyć bez niej ... I to jest święta prawda, ale kiedy ja to mówię i w jakich
> okolicznościach ?
> Czy ja mam szansę wrócić do normalności, czy mogę zmienić swoje życie, tak
aby
> swoją miłością mógł codziennie udawadniać mojej jedynej, że tylko ona jest
dla
> mnie jedyną prawdziwą wartością w życiu. Boję się bardzo, że sobie nie
poradzę,
> czy ja wogóle SAM sobie poradzę, czy ktoś może mi(nam) pomóc ?
> Dzięki za przeczytanie, jeżeli ktoś doszedł do końca, pozdrawiam
> B
>
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
>
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-02-05 07:28:12
Temat: Re: Zmienić swoje życiecześć
Przede wszystkim dziękuję wszystkim za odpowiedź - za pomoc, podniesienie na
duchu (co ma mnie działa mobilizująco),za szczerość w wypowiedziach.
Chciałem przeprosić za przekręcenie nazwy DDA (napisałem DAA).
Jeżeli moglibyście mi polecić jakąś literaturę na mój problem, to byłbym b.
wdzięczny - bo jak na razie to kieruję się moimi własnymi 'odkryciami' -
obserwacją otoczenia, intuicją (która nie zawsze podpowiada właściwie).
Jestem z Trójmiasta - może znacie takie miejsca, gdzie otrzymałbym jakąś pomoc.
Odpowiem na wątkek, które chcę skomentować
>>dlatego mam wrazenie, ze albo jest to jakis kawal,
>>albo zwykla histeria i znaczna przesada z samobiczowaniem.
Niestety nie jest to kawał, ani samobiczowanie - to jest najprawdziwsza prawda.
Moje zachowanie kojarzy się z wychowywaniem psa na walki psów, od maleńkości
uczono go nienawiści, wściekłości, wrogości itd. Tak samo i w moim przypadku -
jest to we mnie i kieruje moim życiem, zachowaniem, uczuciami. I gdy już
dorosłem - teraz ja potrafię zadawać rany, cierpienie i to osobie, która jest
najbliżej mnie. Gdyby nie jej dobre serce i miłość do mnie, już dawno by o
naszym związku zapomniano.
Dlatego szukam wszelkiej pomocy, bo zauważyłem, co się dzieje ze mną i chcę to
zmienić.
Mam dużo sił i mało czasu, żeby spróbować to wszyskto naprawić, wyprostować,
ale wiem, że nie mam innego wyjścia. Martwi mnie tylko to, że moja dziewczyna
przeze mnie wycierpiała, i to dlatego, że obdarowała mnie miłością. Co gorsza,
z przeszłością nic już nie można zrobić i to zrobiłem, nie mogę cofnąć - a
słowo przepraszam wygląda raczej śmiesznie wobec tego, co zaistniało.
Na koniec dodam, że te wszystkie maile czyta również moja dziewczyna
Pozdrawiam wszystkich
B
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-02-05 08:12:35
Temat: porozmawiajmy o wrazliwosciJa bym chciala porozmawiac o wrazliwosci, a szczegolnie o wrazliwosci
"meskiej" i jak to sie ma do rzeczywistosci.
Jezeli facet mowi o sobie ze jest wrazliwy to co ma dokladnie na mysli?
tylko nie odsylajcie mnie na strony ani do ksiazek
z gory dziekuje
scorpionka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-02-05 08:20:07
Temat: Re: porozmawiajmy o wrazliwosci
"scorpionka" <s...@p...wp.pl> wrote in message
news:a3o3th$23l$1@sunsite.icm.edu.pl...
> Ja bym chciala porozmawiac o wrazliwosci, a szczegolnie o wrazliwosci
> "meskiej" i jak to sie ma do rzeczywistosci.
nie ma sprawy, zadawaj konkretne pytania, co Cię interesuje?
> Jezeli facet mowi o sobie ze jest wrazliwy to co ma dokladnie na mysli?
zalewa, ściemnia, kłamie, chce lepiej wypaść w Twoich oczach, ma w tym
ukryty cel.
to samo jak mówi że jest zakręcony, zwariowany, bohaterski, odważny, silny,
bogaty, zgrabny, wiotki, słodki i powabny,
to są wszystko ściemy - moim zdaniem, jeśli ktoś jest wrażliwy to sama to
zobaczysz - w jego zachowaniu, postępowaniu, decyzjach....
a jeśli o tym ciągle gada to kłamie, albo buduje swój wizerunek w Twoich
oczach!
> z gory dziekuje
proszę ;-)
--
duzia buzia,
M.
prezentowane przeze mnie poglądy są moimi prywatnymi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-02-05 08:37:09
Temat: Re: porozmawiajmy o wrazliwosci"scorpionka" <s...@p...wp.pl> wrote in message
news:a3o3th$23l$1@sunsite.icm.edu.pl...
> Ja bym chciala porozmawiac o wrazliwosci, a szczegolnie o wrazliwosci
> "meskiej" i jak to sie ma do rzeczywistosci.
>
> Jezeli facet mowi o sobie ze jest wrazliwy to co ma dokladnie na mysli?
[cut]
1. ... że łatwo go obrazić...? :-))))))
2. że (wydaje mu się, że) wie, co dziewczęta chcą usłyszeć :-)
Saulo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-02-05 15:07:37
Temat: Re: porozmawiajmy o wrazliwosciOn Tue, 5 Feb 2002 09:12:35 +0100, "scorpionka"
<s...@p...wp.pl> wrote:
>Jezeli facet mowi o sobie ze jest wrazliwy to co ma dokladnie na mysli?
mowi? mowic mozna wszystko.
wrazliwosc wychodzi z czlowieka po kilku minutach rozmowy na dowolny
temat... czasem nawet nie trzeba nic mowic... wystarczy nieco sie
danej osobie poprzygladac... nawet obcemu czlowiekowi stojacemu na
przystanku autobusowym i obserwujacemu, jak zza chmury wychodzi
slonce, albo smiejacemu sie pod nosem na widok jakiejs zabawnej scenki
rozgrywajacej sie na chodniku po drugiej stronie skrzyzowania - w
takich wypadkach wystarczy miec mozliwosc obserwacji sposobu
patrzenia, czy sposobu usmiechania sie. Ogolnie, trudno takie rzeczy
przekazac w slowach - zarowno w odniesieniu do obcych osob, jak i do
samego siebie... mowienie wiec "na sucho" o sobie i o swojej
wrazliwosci kojarzy mi sie raczej z niezbyt szczerymi zabiegami (choc
oczywiscie moze to byc przejsciowa i niegrozna "nieszczerosc")...
jest jeszcze inna kwestia: co, dana osoba rozumie pod pojeciem
wrazliwosci, moze to byc np.
- wrazliwosc na krzywde dziejaca sie drugiemu czlowiekowi
- wrazliwosc na piekno, na sztuke itp. (bardzo wzgledna zreszta)
- wrazliwosc na uczucia innych osob, czy wrecz "nalogowa" empatia
- wrazliwosc na obraze wlasnego ego (stad blisko do egoizmu)
- wrazliwosc na niepowodzenia, rozpamietywanie problemow
- wrazliwosc na wspomnienia, melanholia...
- wrazliwosc na bol, pylki roslin itd... ;))))
- ...
--
[cookie]
fidonet: 2:482/64
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |