Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!plix.pl!newsfeed1.plix.pl!news-out1.kab
elfoon.nl!newsfeed.kabelfoon.nl!xindi.nntp.kabelfoon.nl!feeder1.cambriumusenet.
nl!feed.tweaknews.nl!postnews.google.com!1g2000pro.googlegroups.com!not-for-mai
l
From: glob <r...@g...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Zobaczyć Boga w Twoich oczach
Date: Tue, 8 Feb 2011 19:04:12 -0800 (PST)
Organization: http://groups.google.com
Lines: 121
Message-ID: <f...@1...googlegroups.com>
NNTP-Posting-Host: 66.154.107.134
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: posting.google.com 1297220652 24336 127.0.0.1 (9 Feb 2011 03:04:12 GMT)
X-Complaints-To: g...@g...com
NNTP-Posting-Date: Wed, 9 Feb 2011 03:04:12 +0000 (UTC)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: 1g2000pro.googlegroups.com; posting-host=66.154.107.134;
posting-account=oxm6WwoAAABbNq-FrLxteMJGewUj6LHu
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: HTC_P3470 Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 4.01; Windows CE; PPC)/UC
Browser7.2.2.51,gzip(gfe)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:585179
Ukryj nagłówki
Jezus mówi nam, że naczelną zasadą, którą powinniśmy się kierować w
życiu jest miłość.
Zapyta ktoś, jak można tak konkretnie w życiu miłować Boga? Jak możemy
miłować Boga, który jest nieskończony i nieosiągalny przez nas? Co my
możemy dla niego zrobić? Przecież on ma wszystko! Nie
możemy mu dać niczego, czego by nie miał już wcześniej. Przeciwnie,
wszystko, co my mamy, od Boga pochodzi i do Niego należy.
Cóż możemy dać Bogu, który ma wszystko i niczego nie potrzebuje?
Jak miłować Go całym sercem, duszą i umysłem?
Jak to robić konkretnie w tym życiu, nie tylko przez głębokie
westchnięcia duszy?
Św. Tomasz z Akwinu powie, że aby coś umiłować, trzeba to najpierw
poznać. Nie można miłować tego, czego nie znamy. Jeśli nie znamy Boga
nie możemy go miłować, bo nie wiemy, kim jest. Jeśli źle znamy Boga,
to miłujemy nie Boga, lecz jego fałszywy obraz,który sobie tworzymy.
Pierwszym więc przejawem miłości Boga jest pragnienie poznania go. To
jest droga do zbliżenia się do owego nieskończonego piękna i dobra.
Jednak poznanie Boga to rzecz bardziej niż złożona. Nie sposób Go
zobaczyć wprost, twarzą w twarz. Nie znamy prawdziwego oblicza Boga.
Nie mógł go zobaczyć nawet Mojżesz w krzaku ognistym. I
my też nie możemy.
Gdzie więc szukać prawdziwego oblicza Boga?
Może w twarzach jego dzieci? Czyż dzieci nie są podobne do ojca?
Może więc miłość do Boga - dla nas ludzi - najpełniej wyrazić się może
w miłości bliźniego? Właśnie w twarzy drugiego człowieka dojrzeć
możemy Boga. Ale to również trudne zadanie - co dzień patrzymy na
ludzi i nie bardzo widzimy tam Boga.
W prologu do słynnej książki Paulo Coelho Alchemik znalazłem trafny
opis takiej sytuacji. Otóż zapisana jest tam historia pewnego
młodzieńca imieniem Narcyz, który codziennie chodził nad jezioro, by w
tafli wody podziwiać swoje piękne odbicie. Był tak pochłonięty swoim
obrazem, że pewnego dnia wpadł do jeziora i utonął.
Nad jezioro przybyły boginie leśne i zobaczyły ogromną rozpacz
jeziora. "Dlaczego płaczesz" - zapytały boginie ?
"Płaczę za Narcyzem" - odpowiedziało jezioro.
"Nie dziwi to nas. Jedynie Ty mogłeś na co dzień rozkoszować się jego
pięknością".
"To Narcyz był piękny?" - zdziwiło się jezioro.
"Kto od Ciebie mógłby lepiej o tym wiedzieć?" - zawołały zaskoczone
boginie.
Wtedy jezioro rzekło: "opłakujęNarcyza, ale nigdy nie dostrzegłem, że
był piękny. Opłakuję go, bo kiedy pochylał się nade mną mogłem w jego
oczach zobaczyć moje własne
odbicie".
Czy w naszej miłości nie przypominamy jeziora z tej opowieści? Czy nie
przeglądamy się w drugim człowieku tylko po to, by zobaczyć tam samego
siebie, by w jego oczach zobaczyć uznanie dla nas. Ten drugi człowiek
interesuje nas tylko na tyle, na ile możemy w nim znaleźć
potwierdzenie nas
samych, przejrzeć się w jego oczach. I może nawet nie wiemy, jakiego
koloru są jego oczy!
Nie zauważając drugiego człowieka, nie widząc go takim, jakim on jest
- ze wszystkimi jego wadami, ale również z całym jego pięknem, na
pewno nie zobaczymy w jego twarzy Boga. I trudno będzie taką więź
nazwać miłością.
Miłość bowiem to wielka moc. Moc, która uzdalnia człowieka do wyjścia
poza siebie. W pewnym sensie miłość skazuje człowieka na ogołocenie,
pozbawia nas egoizmu. Obnaża nas i pozostawia bezbronnym wobec drugiej
osoby, tak by mogła ona nas poznać w całej prawdzie i pokochać.
Pokochać mimo wszystko - z całymi naszymi zaletami i przywarami.
Miłość możliwa jest jedynie w prawdzie i wolności. Nie może być mowy o
prawdziwej miłości między tyranem a niewolnikiem. Chęć posiadania
drugiej osoby na własność, podporządkowania jej sobie na zawsze, tak
by była naszym odbiciem, stanowi ogromną pokusę. Musimy jednak umieć
stawić jej czoła. By móc pokochać naprawdę, by móc w drugim człowieku
zobaczyć jego własne oblicze, a w nim oblicze Boga.
Nie jest też prawdziwą miłością sytuacja odwrotną, gdy ktoś sam siebie
całkowicie podporządkowuje drugiej osobie. Gdy traci własny świat i
zatapia się w drugim. Wtedy człowiek raczej ucieka od siebie, nie chce
być ze sobą. Wcale jednak nie spotyka tego, w kim się zatapia.
Prawdziwa miłość może więc istnieć tylko między ludźmi wolnymi, którzy
potrafią kochać"całym swym sercem i całym umysłem". Zwróćmy uwagę na
te słowa Jezusa - mówi On wyraźnie by kochać nie tylko sercem, ale
również duszą i umysłem. Czyż nie oznacza to, że miłość nie jest
jedynie uczuciem, które bywa ulotne lecz także, a może przede
wszystkim aktem woli?
Trudno jest tak kochać. Pamiętajmy jednak, że do miłości się dorasta.
Jak mówił ksiądz Tischner: Stopniowo staje się ona coraz wyraźniej
doświadczeniem dobra. Nie"dobra dla mnie", ani "dobra dla Ciebie", ale
'DOBRA DLA NAS'. I niekiedy trzeba w swoim życiu wiele zmienić, aby
móc pokochać naprawdę.
Przykazanie miłości, powiada Jezus w Ewangelii, jest wypełnieniem
wszystkich praw nowego i starego testamentu. Można by powiedzieć, że
jest wypełnieniem całego Bożego przesłania. W niej wypełnia się sens
ludzkiego życia. Ona jest u samego początku naszego istnienia i czeka
na nas u kresu. Z miłości - do miłości, oto droga, którą idzie
człowiek.
|