Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Zobaczyć Boga w Twoich oczach

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zobaczyć Boga w Twoich oczach

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 21


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2011-02-09 03:04:12

Temat: Zobaczyć Boga w Twoich oczach
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Jezus mówi nam, że naczelną zasadą, którą powinniśmy się kierować w
życiu jest miłość.
Zapyta ktoś, jak można tak konkretnie w życiu miłować Boga? Jak możemy
miłować Boga, który jest nieskończony i nieosiągalny przez nas? Co my
możemy dla niego zrobić? Przecież on ma wszystko! Nie
możemy mu dać niczego, czego by nie miał już wcześniej. Przeciwnie,
wszystko, co my mamy, od Boga pochodzi i do Niego należy.
Cóż możemy dać Bogu, który ma wszystko i niczego nie potrzebuje?
Jak miłować Go całym sercem, duszą i umysłem?

Jak to robić konkretnie w tym życiu, nie tylko przez głębokie
westchnięcia duszy?
Św. Tomasz z Akwinu powie, że aby coś umiłować, trzeba to najpierw
poznać. Nie można miłować tego, czego nie znamy. Jeśli nie znamy Boga
nie możemy go miłować, bo nie wiemy, kim jest. Jeśli źle znamy Boga,
to miłujemy nie Boga, lecz jego fałszywy obraz,który sobie tworzymy.

Pierwszym więc przejawem miłości Boga jest pragnienie poznania go. To
jest droga do zbliżenia się do owego nieskończonego piękna i dobra.
Jednak poznanie Boga to rzecz bardziej niż złożona. Nie sposób Go
zobaczyć wprost, twarzą w twarz. Nie znamy prawdziwego oblicza Boga.
Nie mógł go zobaczyć nawet Mojżesz w krzaku ognistym. I
my też nie możemy.
Gdzie więc szukać prawdziwego oblicza Boga?
Może w twarzach jego dzieci? Czyż dzieci nie są podobne do ojca?
Może więc miłość do Boga - dla nas ludzi - najpełniej wyrazić się może
w miłości bliźniego? Właśnie w twarzy drugiego człowieka dojrzeć
możemy Boga. Ale to również trudne zadanie - co dzień patrzymy na
ludzi i nie bardzo widzimy tam Boga.
W prologu do słynnej książki Paulo Coelho Alchemik znalazłem trafny
opis takiej sytuacji. Otóż zapisana jest tam historia pewnego
młodzieńca imieniem Narcyz, który codziennie chodził nad jezioro, by w
tafli wody podziwiać swoje piękne odbicie. Był tak pochłonięty swoim
obrazem, że pewnego dnia wpadł do jeziora i utonął.
Nad jezioro przybyły boginie leśne i zobaczyły ogromną rozpacz
jeziora. "Dlaczego płaczesz" - zapytały boginie ?
"Płaczę za Narcyzem" - odpowiedziało jezioro.
"Nie dziwi to nas. Jedynie Ty mogłeś na co dzień rozkoszować się jego
pięknością".
"To Narcyz był piękny?" - zdziwiło się jezioro.
"Kto od Ciebie mógłby lepiej o tym wiedzieć?" - zawołały zaskoczone
boginie.
Wtedy jezioro rzekło: "opłakujęNarcyza, ale nigdy nie dostrzegłem, że
był piękny. Opłakuję go, bo kiedy pochylał się nade mną mogłem w jego
oczach zobaczyć moje własne
odbicie".
Czy w naszej miłości nie przypominamy jeziora z tej opowieści? Czy nie
przeglądamy się w drugim człowieku tylko po to, by zobaczyć tam samego
siebie, by w jego oczach zobaczyć uznanie dla nas. Ten drugi człowiek
interesuje nas tylko na tyle, na ile możemy w nim znaleźć
potwierdzenie nas
samych, przejrzeć się w jego oczach. I może nawet nie wiemy, jakiego
koloru są jego oczy!
Nie zauważając drugiego człowieka, nie widząc go takim, jakim on jest
- ze wszystkimi jego wadami, ale również z całym jego pięknem, na
pewno nie zobaczymy w jego twarzy Boga. I trudno będzie taką więź
nazwać miłością.
Miłość bowiem to wielka moc. Moc, która uzdalnia człowieka do wyjścia
poza siebie. W pewnym sensie miłość skazuje człowieka na ogołocenie,
pozbawia nas egoizmu. Obnaża nas i pozostawia bezbronnym wobec drugiej
osoby, tak by mogła ona nas poznać w całej prawdzie i pokochać.
Pokochać mimo wszystko - z całymi naszymi zaletami i przywarami.
Miłość możliwa jest jedynie w prawdzie i wolności. Nie może być mowy o
prawdziwej miłości między tyranem a niewolnikiem. Chęć posiadania
drugiej osoby na własność, podporządkowania jej sobie na zawsze, tak
by była naszym odbiciem, stanowi ogromną pokusę. Musimy jednak umieć
stawić jej czoła. By móc pokochać naprawdę, by móc w drugim człowieku
zobaczyć jego własne oblicze, a w nim oblicze Boga.
Nie jest też prawdziwą miłością sytuacja odwrotną, gdy ktoś sam siebie
całkowicie podporządkowuje drugiej osobie. Gdy traci własny świat i
zatapia się w drugim. Wtedy człowiek raczej ucieka od siebie, nie chce
być ze sobą. Wcale jednak nie spotyka tego, w kim się zatapia.
Prawdziwa miłość może więc istnieć tylko między ludźmi wolnymi, którzy
potrafią kochać"całym swym sercem i całym umysłem". Zwróćmy uwagę na
te słowa Jezusa - mówi On wyraźnie by kochać nie tylko sercem, ale
również duszą i umysłem. Czyż nie oznacza to, że miłość nie jest
jedynie uczuciem, które bywa ulotne lecz także, a może przede
wszystkim aktem woli?
Trudno jest tak kochać. Pamiętajmy jednak, że do miłości się dorasta.
Jak mówił ksiądz Tischner: Stopniowo staje się ona coraz wyraźniej
doświadczeniem dobra. Nie"dobra dla mnie", ani "dobra dla Ciebie", ale
'DOBRA DLA NAS'. I niekiedy trzeba w swoim życiu wiele zmienić, aby
móc pokochać naprawdę.

Przykazanie miłości, powiada Jezus w Ewangelii, jest wypełnieniem
wszystkich praw nowego i starego testamentu. Można by powiedzieć, że
jest wypełnieniem całego Bożego przesłania. W niej wypełnia się sens
ludzkiego życia. Ona jest u samego początku naszego istnienia i czeka
na nas u kresu. Z miłości - do miłości, oto droga, którą idzie
człowiek.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2011-02-09 11:00:59

Temat: Re: Zobaczyć Boga w Twoich oczach
Od: Ja <7...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora


glob

 Jezus mówi nam, że naczelną zasadą, którą powinniśmy się kierować w
życiu jest miłość.
Zapyta ktoś, jak można tak konkretnie w życiu miłować Boga? Jak możemy
miłować Boga, który jest nieskończony i nieosiągalny przez nas? Co my
możemy dla niego zrobić? Przecież on ma wszystko! Nie
możemy mu dać niczego, czego by nie miał już wcześniej. Przeciwnie,
wszystko, co my mamy, od Boga pochodzi i do Niego należy.
Cóż możemy dać Bogu, który ma wszystko i niczego nie potrzebuje?
Jak miłować Go całym sercem,duszą i umysłem?
Jak to robić konkretnie w tym życiu, nie tylko przez głębokie
westchnięcia duszy?
Św. Tomasz z Akwinu powie, że aby coś umiłować, trzeba to najpierw
poznać. Nie można miłować tego, czego nie znamy. Jeśli nie znamy Boga
nie możemy go miłować, bo nie wiemy, kim jest. Jeśli źle znamy Boga,
to miłujemy nie Boga, lecz jego fałszywy obraz,który sobie tworzymy.
Pierwszym więc przejawem miłości Boga jest pragnienie poznania go. To
jest droga do zbliżenia się do owego nieskończonego piękna i dobra.
Jednak poznanie Boga to rzeczbardziej niż złożona. Nie sposób Go
zobaczyć wprost, twarzą w twarz. Nie znamy prawdziwego oblicza Boga.
Nie mógł go zobaczyć nawet Mojżesz w krzaku ognistym. I
my też nie możemy.
Gdzie więc szukać prawdziwego oblicza Boga?
Może w twarzach jego dzieci? Czyż dzieci nie są podobne do ojca?
Może więc miłość do Boga - dla nas ludzi - najpełniej wyrazić się może
w miłości bliźniego? Właśnie wtwarzy drugiego człowieka dojrzeć
możemy Boga. Ale to również trudne zadanie - co dzień patrzymy na
ludzi i nie bardzo widzimy tam Boga.
W prologu do słynnej książki Paulo Coelho Alchemik znalazłem trafny
opis takiej sytuacji. Otóż zapisana jest tam historia pewnego
młodzieńca imieniem Narcyz, który codziennie chodził nad jezioro, by w
tafli wody podziwiać swoje piękne odbicie. Był tak pochłonięty swoim
obrazem, że pewnego dnia wpadł do jeziora i utonął.
Nad jezioro przybyły boginie leśne i zobaczyły ogromną rozpacz
jeziora. "Dlaczego płaczesz" - zapytały boginie ?
"Płaczę za Narcyzem" - odpowiedziało jezioro.
"Nie dziwi to nas. Jedynie Ty mogłeś na co dzień rozkoszować się jego
pięknością".
"To Narcyz był piękny?" - zdziwiło się jezioro.
"Kto od Ciebie mógłby lepiej o tym wiedzieć?" - zawołały zaskoczone
boginie.
Wtedy jezioro rzekło:"opłakujęNarcyza, ale nigdy nie dostrzegłem, że
był piękny. Opłakuję go, bo kiedy pochylał się nade mną mogłem w jego
oczach zobaczyć moje własne
odbicie".
Czy w naszej miłości nie przypominamy jeziora z tej opowieści? Czy nie
przeglądamy się w drugim człowieku tylko po to, by zobaczyć tam samego
siebie, by w jego oczach zobaczyć uznanie dla nas. Ten drugi człowiek
interesuje nas tylko na tyle, naile możemy w nim znaleźć
potwierdzenie nas
samych, przejrzeć się w jego oczach. I może nawet nie wiemy, jakiego
koloru są jego oczy!
Nie zauważając drugiego człowieka, nie widząc go takim, jakim on jest
- ze wszystkimi jego wadami, ale również z całym jego pięknem, na
pewno nie zobaczymy w jego twarzy Boga. I trudno będzie taką więź
nazwać miłością.
Miłość bowiem to wielka moc. Moc, która uzdalnia człowieka do wyjścia
poza siebie. W pewnym sensiemiłość skazuje człowieka na ogołocenie,
pozbawia nas egoizmu. Obnaża nas i pozostawia bezbronnym wobec drugiej
osoby, tak by mogła ona nas poznać w całej prawdzie i pokochać.
Pokochać mimo wszystko - z całymi naszymi zaletami i przywarami.
Miłość możliwa jest jedynie w prawdzie i wolności. Nie może być mowy o
prawdziwej miłości między tyranem a niewolnikiem. Chęć posiadania
drugiej osoby na własność, podporządkowania jej sobie nazawsze, tak
by była naszym odbiciem, stanowi ogromną pokusę. Musimy jednak umieć
stawić jej czoła. By móc pokochać naprawdę, by móc wdrugim człowieku
zobaczyć jego własne oblicze, a w nim oblicze Boga.
Nie jest też prawdziwą miłością sytuacja odwrotną, gdy ktoś sam siebie
całkowicie podporządkowuje drugiej osobie. Gdy traci własny świat i
zatapia się w drugim. Wtedy człowiek raczej ucieka od siebie, nie chce
być ze sobą. Wcale jednak nie spotyka tego, w kim się zatapia.
Prawdziwa miłość może więc istnieć tylko między ludźmi wolnymi, którzy
potrafią kochać"całym swym sercem i całym umysłem". Zwróćmy uwagę na
te słowa Jezusa - mówi On wyraźnie by kochać nie tylko sercem, ale
również duszą i umysłem. Czyż nie oznacza to, że miłośćnie jest
jedynie uczuciem, które bywa ulotne lecz także, a może przede
wszystkim aktem woli?
Trudno jest tak kochać. Pamiętajmy jednak, że do miłości się dorasta.
Jak mówił ksiądz Tischner: Stopniowo staje się ona coraz wyraźniej
doświadczeniem dobra. Nie"dobra dla mnie", ani"dobra dla Ciebie", ale
'DOBRA DLA NAS'. I niekiedy trzeba w swoim życiu wiele zmienić, aby
móc pokochać naprawdę.
Przykazanie miłości, powiada Jezus w Ewangelii, jest wypełnieniem
wszystkich praw nowego i starego testamentu. Można bypowiedzieć, że
jest wypełnieniem całego Bożego przesłania. W niej wypełnia się sens
ludzkiego życia. Ona jest u samego początku naszego istnienia i czeka
na nas u kresu. Z miłości - do miłości, oto droga, którą idzie
człowiek.

----------------------

No proszę czyste chrześcijaństwo, kocha się Boga przez drugiego
człowiek, Kobieta jest wolna bo tylko tacy partnerzy mogą być w
relacji miłosnej. Poniżanie kobiety, robienie z niej niewolnycy to
nienawiść i narzucanie swojego innej osobie aby ją podporządkować,
wtenczas traci się Boga, jest się bardzo daleko i bardzo samotnym.
Odpocząć przy tym można.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2011-02-09 12:24:01

Temat: Re: Zobaczyć Boga w Twoich oczach
Od: DeDe <p...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

> Zapyta ktoś, jak można tak konkretnie w życiu miłować Boga? Jak możemy
> miłować Boga, który jest nieskończony i nieosiągalny przez nas?
> (...)
> zobaczyć wprost, twarzą w twarz. Nie znamy prawdziwego oblicza Boga.
> Nie mógł go zobaczyć nawet Mojżesz w krzaku ognistym. I
> my też nie możemy.

To tekst, delikatnie mówiąc, lekko judaizujący, zaprzeczający boskości
Chrystusa. Zacznijmy od tego, że my, chrześcijanie, ZNAMY prawdziwe
oblicze Boga - to Jezus Chrystus. Jego twarz jest znana na całym swiecie,
czy ludzie chcą, czy nie. Więc możemy bez problemu kochać Boga, bo wiemy
Kim jest. Po drugie - żeby kochać ludzi, NAJPIERW trzeba pokochać Boga. To
warunek sine qua non chrześcijaństwa - nie Boga kochamy przez ludzi, a
ludzi przez Boga. Rzeczywista miłość między ludźmi może zrodzić się
wyłącznie z miłości Boga, reszta jest tragiczną pomyłką.

D.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2011-02-09 12:44:29

Temat: Re: Zobaczyć Boga w Twoich oczach
Od: glob <s...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


DeDe napisał(a):
> > Zapyta ktoś, jak można tak konkretnie w życiu miłować Boga? Jak możemy
> > miłować Boga, który jest nieskończony i nieosiągalny przez nas?
> > (...)
> > zobaczyć wprost, twarzą w twarz. Nie znamy prawdziwego oblicza Boga.
> > Nie mógł go zobaczyć nawet Mojżesz w krzaku ognistym. I
> > my też nie możemy.
>
> To tekst, delikatnie mówiąc, lekko judaizujący, zaprzeczający boskości
> Chrystusa. Zacznijmy od tego, że my, chrześcijanie, ZNAMY prawdziwe
> oblicze Boga - to Jezus Chrystus. Jego twarz jest znana na całym swiecie,
> czy ludzie chcą, czy nie. Więc możemy bez problemu kochać Boga, bo wiemy
> Kim jest. Po drugie - żeby kochać ludzi, NAJPIERW trzeba pokochać Boga. To
> warunek sine qua non chrześcijaństwa - nie Boga kochamy przez ludzi, a
> ludzi przez Boga. Rzeczywista miłość między ludźmi może zrodzić się
> wyłącznie z miłości Boga, reszta jest tragiczną pomyłką.
>
> D.

To jest dokładne biblijne kazanie i to co chciał przekazać Jezus
Chrystus. Po prostu zaczeli mnie drażnić grupowi faryzeusze
wykrzywiający biblię pod swoje kompleksy. Taki jest przekaz biblijny,
tak uczył Jezus. Masz pokazaną miłość dojrzałą. By kochać Boga droga
do niego idzie przez bliźniego, by kochać kobietę ona musi być sobą,
nie można jej poniżać, narzucać swojego obrazu bo nie ma wtenczas
relacji z nią, czyli miłości. To jest opisa miłości dojrzałej.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2011-02-09 12:59:08

Temat: Re: Zobaczyć Boga w Twoich oczach
Od: glob <s...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



DeDe napisał(a):
> > Zapyta ktoś, jak można tak konkretnie w życiu miłować Boga? Jak możemy
> > miłować Boga, który jest nieskończony i nieosiągalny przez nas?
> > (...)
> > zobaczyć wprost, twarzą w twarz. Nie znamy prawdziwego oblicza Boga.
> > Nie mógł go zobaczyć nawet Mojżesz w krzaku ognistym. I
> > my też nie możemy.
>
> To tekst, delikatnie mówiąc, lekko judaizujący, zaprzeczający boskości
> Chrystusa. Zacznijmy od tego, że my, chrześcijanie, ZNAMY prawdziwe
> oblicze Boga - to Jezus Chrystus. Jego twarz jest znana na całym swiecie,
> czy ludzie chcą, czy nie. Więc możemy bez problemu kochać Boga, bo wiemy
> Kim jest. Po drugie - żeby kochać ludzi, NAJPIERW trzeba pokochać Boga. To
> warunek sine qua non chrześcijaństwa - nie Boga kochamy przez ludzi, a
> ludzi przez Boga. Rzeczywista miłość między ludźmi może zrodzić się
> wyłącznie z miłości Boga, reszta jest tragiczną pomyłką.
>
> D.

A to co ty napisałeś nazywa się w bibli fałszywe świadectwo, bo w taki
sposób według tego świadectwa poniża się ludzi, czyli mamy nienawiść
którą często pokazują fanatycy, czyli fałszywe świadectwo to
zaślepienie a nie wiara. I to co napisałeś to faryzeuszy było
stanowisko, którzy rzucali kamieniami w Chrystusa. Poza tym Bóg
przyszedł jako człowiek, by pokazać jak Bóg ukochał ludzi. To jest
nowy testamet czyli podstwa Bóg jest miłością.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2011-02-09 13:33:14

Temat: Re: Zobaczyć Boga w Twoich oczach
Od: DeDe <p...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


> To jest dokładne biblijne kazanie i to co chciał przekazać Jezus
> Chrystus. Po prostu zaczeli mnie drażnić grupowi faryzeusze
> wykrzywiający biblię pod swoje kompleksy. Taki jest przekaz biblijny,
> tak uczył Jezus. Masz pokazaną miłość dojrzałą. By kochać Boga droga
> do niego idzie przez bliźniego, by kochać kobietę ona musi być sobą,
> nie można jej poniżać, narzucać swojego obrazu bo nie ma wtenczas
> relacji z nią, czyli miłości. To jest opisa miłości dojrzałej.


No oczywiście się mylisz. Droga ewangelicznej miłości prowadzi od Boga do
bliźniego i to jest zresztą logiczne, bo jak prawdziwie kochać bliźniego
nie znając i nie rozumiejąc Miłości Bożej? Twoja recepta jest dość
paranoiczna, bowiem zakłada, że człowiek sam w sobie ma jakąś miłość,
którą kultywując z drugim człowiekiem może przetworzyć w Miłość Bożą. Tak
nie jest. Człowiek sam z siebie nie wytwarza miłości, najpierw musi poznać
Boga i Jego miłość, żeby w ogóle to uczucie zrozumieć i móc powielić.

D.

PS. W niczym to nie przeczy temu, że nikogo nie należy poniżać ani do
niczego zmuszać. Sprawa jest prosta - albo jest po Bożemu, albo w ogóle
nic nie ma.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2011-02-09 14:12:41

Temat: Re: Zobaczyć Boga w Twoich oczach
Od: glob <s...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


DeDe napisał(a):
> > To jest dokładne biblijne kazanie i to co chciał przekazać Jezus
> > Chrystus. Po prostu zaczeli mnie drażnić grupowi faryzeusze
> > wykrzywiający biblię pod swoje kompleksy. Taki jest przekaz biblijny,
> > tak uczył Jezus. Masz pokazaną miłość dojrzałą. By kochać Boga droga
> > do niego idzie przez bliźniego, by kochać kobietę ona musi być sobą,
> > nie można jej poniżać, narzucać swojego obrazu bo nie ma wtenczas
> > relacji z nią, czyli miłości. To jest opisa miłości dojrzałej.
>
>
> No oczywiście się mylisz. Droga ewangelicznej miłości prowadzi od Boga do
> bliźniego i to jest zresztą logiczne, bo jak prawdziwie kochać bliźniego
> nie znając i nie rozumiejąc Miłości Bożej? Twoja recepta jest dość
> paranoiczna, bowiem zakłada, że człowiek sam w sobie ma jakąś miłość,
> którą kultywując z drugim człowiekiem może przetworzyć w Miłość Bożą. Tak
> nie jest. Człowiek sam z siebie nie wytwarza miłości, najpierw musi poznać
> Boga i Jego miłość, żeby w ogóle to uczucie zrozumieć i móc powielić.
>
> D.
>
> PS. W niczym to nie przeczy temu, że nikogo nie należy poniżać ani do
> niczego zmuszać. Sprawa jest prosta - albo jest po Bożemu, albo w ogóle
> nic nie ma.

Niestety jesteś faryzeuszem, bo zawala się cała logika biblii u
ciebie. Bóg dał człowiekowi wolną wolę, ale nie po to aby bić pokłony
do Boga. Ale po to aby nieść ludziom dobro i za to jak do tych ludzi
podchodzisz , za to będziesz rozliczony. Bo dobro czynione bliźniemu,
czyli miłość do bliźniego to jest droga do Boga. Za czyny do bliźniego
będziesz rozliczony. Ty jesteś odwrócony do ludzi, nie idziesz drogą
Boga, by nieść dobro miłe Bogu, przez miłość do bliźniego.
Charakterystyka faryzeusza z bibli jest taka jak ty prezentujesz, to
ktoś kto wali modły do Boga ale nie idzie jego drogą, jego projekcje
na boga i ten obraz którym on określa Boga stawia ponad ludzmi i
faryzeusz zabije człowieka w ramach dogmatu który sobie uroił, bo nikt
nie jest godny. A psychologicznie jesteś niedojrzały, boisz się
życia ,nie wiesz jak czynić dobro bliźniemu, tym samym nie potrafisz
iść drogą Jezusa, nie potrafisz żyć, tak jak każdy wewnętrzie
niedojrzały, chcesz się schować przed życiem w jakiś urojony obraz.
Najłatwiej jest uroić sobie jakiś obraz i wszystkich opluwać za pomocą
tego obrazu,czyli osoba niedojrzała, która narzuca swój obraz innym,
lub depcze innych . Czyli szatański grzech pychy. Często Jezus mówił
do ludu. ''Tam są w tej synagodze faryzeusze idzcie i posłuchajcie,
ale nie naśladujcie, bo oni mówią ale nie potrafią robić. Są pyszni w
swojej samowiedzy i dlatego grzeszni''

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2011-02-09 15:30:10

Temat: Re: Zobaczyć Boga w Twoich oczach
Od: DeDe <p...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Mój Boże, ciężko się z Tobą dyskutuje:) Ale to zrozumiałe, bo Ty nie
jesteś faryzeuszem, tylko człowiekiem niewierzącym, który pojęcia
zielonego o wierze nie ma. A Biblię znasz chyba z paru cytatów:)

D.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2011-02-09 15:44:35

Temat: Re: Zobaczyć Boga w Twoich oczach
Od: glob <s...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



DeDe napisał(a):
> Mój Boże, ciężko się z Tobą dyskutuje:) Ale to zrozumiałe, bo Ty nie
> jesteś faryzeuszem, tylko człowiekiem niewierzącym, który pojęcia
> zielonego o wierze nie ma. A Biblię znasz chyba z paru cytatów:)
>
> D.

Nie ,ja chodziłem na religię i Biblia jest tylko jedna , interpretacja
dość jasna. Niejasności biorą się z takich jak ty, których nawet
księża ganiają, a bo tacy jak ty piszą nową biblię, akurat taką jaka
ich dupie odpowiada. A że biblia ma w sobie uniwersalizmy to takich
jak ty już określona jako'' Szatański grzech pychy'' 2000 lat temu.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2011-02-10 02:41:27

Temat: Re: Zobaczyć Boga w Twoich oczach
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wiadomo, że na przestrzeni dziejów kilka postaci daje się skojarzyć
z wyborem 12 uczniów, nauczaniem o Bogu, zamordowaniem
i najprawdopodobniej powstaniem z martwych po 3-ch dniach.

A zatem Jezusowi udało się to, co innym przed nim się nie udawało.
Co takiego?

Sam Jezus mówił o tym tak:
<<... będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami
był na zawsze - Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może,
ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ
u was przebywa i w was będzie...>>
<<... Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę,
Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was.
[...] Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej
prawdy...>>


Historia Jezusa, tego czego dokonał, oraz w jaki sposób udało Mu
się to co innym, choć próbowali, się nie udawało, jest opisana
w Ewangelii.
Jeśli kogoś to interesuje, to najlepiej o tym samodzielnie przeczytać.


Na świecie jest ok. 2 mld wyznawców religii chrześcijańskich.
To ludzie kojarzący nauki Jezusa wyłącznie z relacjami wpojonymi
im przez religijnych "nauczycieli", ludzie bezrozumni.

Nie bądź jednym z nich.

--
CB


Użytkownik "glob" <r...@g...com> napisał w wiadomości
news:fff051f5-bc2e-4a22-ae3c-b24de1422dd9@1g2000pro.
googlegroups.com...

Jezus mówi nam, że naczelną zasadą, którą powinniśmy się kierować w
życiu jest miłość.
[...]
Przykazanie miłości, powiada Jezus w Ewangelii, jest wypełnieniem
wszystkich praw nowego i starego testamentu. Można by powiedzieć, że
jest wypełnieniem całego Bożego przesłania. W niej wypełnia się sens
ludzkiego życia. Ona jest u samego początku naszego istnienia i czeka
na nas u kresu. Z miłości - do miłości, oto droga, którą idzie
człowiek.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jezus i faryzeusze
U Szwedów jak zwykle - rysa na bani
Re: 13-latek odebrał sobie życie przez księdza?
A kto ma kompleks Polaków? Niemcy
O Robactwie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »