Data: 2010-01-04 20:33:29
Temat: Zwariować można z tymi kobietami, jak się mówi że jest piękna, to uważa siebie za potwora, jak się mówi że jest potwór, to myśli że piękna.;))))
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
- Przecież jesteś piękną kobietą - odrzekłem z przekonaniem.
- To miło, że chcesz mnie pocieszyć, ale ja wiem, że to nie prawda.
Mam oczy i widzę, jak wyglądam.
- Jak wyglądasz? - zdziwiłem się, ciągle nie rozumiejąc, o co chodzi.
- Okropnie, po prostu okropnie... - Jej oczy zaszły łzami. W tej
chwili dotarło do mnie, że to nie jest sąd nad moim źle ukrywanym
zainteresowaniem Elą.
- Przesadzasz - spróbowałem załagodzić sytuację.
- Wcale nie przesadzam! Mam lustro! - To był żal, że Bóg nie dał jej
blond czuprynki, ale nie poskąpił za to trądziku, bezskutecznie
maskowanego pudrem.
- Chodź! - Złapałem Rudzielca za nadgarstek i pociągnąłem do
przedpokoju, gdzie stała szafa z ogromnym lustrem. - Co widzisz? -
spytałem.
- Maszkarę - wyszeptała cichutko, odwracając wzrok ze wstrętem, jakby
zobaczyła rozdeptaną ropuchę.
- Masz rację, a wiesz, czemu tak jest?
- Bo jestem potwornie brzydka! - Próbowała uciec, ale złapałem ją w
pół i przyciągnąłem do lustra.
- Widzisz w lustrze potwora dlatego, że jesteś kobietą i patrzysz na
siebie jak kobieta na kobietę . Gdybyś była narcyzem albo chociaż
lesbijką, to miałabyś szansę, aby się sobie podobać, ale ty niestety
jesteś normalna. Popatrz na siebie oczami mężczyzny, a zobaczysz
całkiem kogoś innego.
- Niby kogo?- zdziwiła się.
- Zobaczysz przepiękną dziewczynę, która staje się kobietą -
powiedziałem szczerze.
- Kpisz sobie ze mnie?
- Nie! - zaprzeczyłem tak zdecydowanie, jakby mnie zapytano, czy chcę
być kobietą.
- Jak się mogą podobać takie pryszcze?
- Krosty mi się nie podobają - przyznałem bez ogródek. - Ty mi się
podobasz! Masz pryszcze, i to niemało, ale one nie są tobą, a ty nie
jesteś nimi.
- Ale ja je mam... - Ola była bliska płaczu.
- Wiesz, jak wyglądałaby najpiękniejsza kobieta świata ubrana w worek
po kartoflach?
- No jak? - spytała zdezorientowana. - Wyglądałaby, jak najpiękniejsza
kobieta świata ubrana w worek po kartoflach. Ona nie stałaby się
workiem, ani worek nie stałby się nią. Dalej byłaby najpiękniejszą
kobietą świata. Tak samo jest z tobą. Co prawda masz oczy i widzisz,
ale nic nie dostrzegasz. Antoine de Saint-Exupéry napisał wMałym
księciu: "Patrz sercem, bo najważniejsze jest niewidoczne dla oczu".
- Wiem, czytałam, ale co z tego, skoro jestem potwornie brzydka? -
upierała się.
- Odziedziczyłaś po swojej mamie to, co w niej najpiękniejsze, a na
dodatek dostałaś od losu rysy swojego taty. Wyszła z tego tak
zachwycająca mieszanka, że prawdziwemu mężczyźnie aż zapiera dech w
płucach. Jesteś niezwykle piękną kobietą! - powiedziałem z zachwytem.
- Ślicznie kłamiesz, chciałabym, żeby to była prawda, ale nie jestem
w stanie uwierzyć.
- W to co mówię nie uwierzysz tak długo, dopóki nie popatrzysz na
siebie oczami faceta.
- Czyli nigdy, bo nikt nie jest w stanie nawet rozmawiać ze mną bez
wstrętu. - Łzy ciekły jej po pryszczach.
- No, ale kiedyś ten trądzik się skończy - próbowałem ją pocieszyć,
najlepiej jak umiałem.
- On się nigdy nie skończy! - powiedziała z rozpaczą w głosie.
- Możliwe, że nigdy, ale jest też możliwe, że któregoś pochmurnego
dnia dostrzeżesz w młodych męskich oczach zachwyt podobny do mojego i
kiedy go zaakceptujesz, staniesz się rasową kobietą. - Użyłem
dwuznaczności, aby wyobraziła sobie faceta, który ją zaakceptuje.
- To niemożliwe, żeby ktoś się zachwycił krostami, wystarczy, jeżeli
się nie odwróci na mój widok. - Zauważyłem, że jej trądzik, w miarę
jak ją próbowałem pocieszać, tracił jednak swoją żywą barwę.
- Może szukasz chłopaka wśród niewłaściwych facetów? - Przyszedł mi do
głowy szatański pomysł. - Przecież na świecie pełno jest również
zboczeńców, których podniecają obrzydliwie wyglądające dziewczyny.
Jeśli chcesz znaleźć odpowiedniego partnera, to zamiast tuszować
krosty pomaluj je tuszem, bo są za mało widoczne.
- Co masz na myśli?
- Myślę, że mogłabyś je ponumerować i urządzać konkursy na
najokropniejszą krostę. Mogłabyś na przykład każdą z nich pomalować na
czarno, albo jeszcze lepiej, dookoła każdej narysować kółko z
ogonkiem, żeby wyglądały jak czarne plemniki. Wtedy już z daleka
budziłyby obrzydzenie i każdy normalny facet mógłby puścić pawia na
twój widok. A ten, który by się nie zrzygał, chyba byłby zboczony,
czyli stałby się dla ciebie odpowiednim kandydatem.
- Masz jeszcze jakiś pomysł? - spytała zdezorientowana tym wygłupem.
- Mogłabyś też pojechać do Birmy i pracować wśród trędowatych, tam
uznaliby cię za najpiękniejszą trędowatą...
- Myślałam już o tym... - przyznała, gryząc się w język.
- Masz rację, to nie jest dobry pomysł, tam nie wyróżniałabyś się taką
wstrętną facjatą jak tu. A te krosty to ty masz na całym ciele?
- Nie, tylko na twarzy - odpowiedziała potulnie.
- No to mogę cię pocieszyć. Przecież twarz możesz sobie przykryć
gazetą, bo dla faceta i tak jest ważniejsze to, co masz miedzy nogami.
- Czułem, że albo zaraz utonę w tym bagnie, które robię, albo złapię w
końcu grunt pod nogami.
- Kpisz sobie ze mnie, i to w żywe oczy! - Jej wściekłość doszła do
zenitu.
- Raczej w żywe krosty, bo powinnaś pójść na kolanach do kościoła i
zapalić największą gromnicę z wdzięczności, że masz krosty . Dzięki
nim nie widać tych twoich ohydnych piegów. Bez krost byłabyś ostatnią
piegowatą maszkarą.
- Ja wcale nie jestem taka brzydka! - krzyknęła, jakby miała skoczyć
na bangle z mostu w Alpach.
- No to stań przed lustrem i popatrz na siebie. - Ucieszyło mnie, że
wreszcie moja stopa namacała grunt, a ona zaczęła bronić swojej urody.
- Czy jest na świecie jakiś facet, który nie jest niewidomy, a byłby
gotów cię zabrać na spacer?
- Oczywiście, że tak! - broniła się dalej
- I uważasz, że by go nie zemdliło na twój widok? Otwórz oczy i
popatrz tak, jak facet patrzy na ciebie.
- No, wcale nie jestem taka zła. Mam całkiem zgrabną sylwetkę. - Po
raz trzeci stanęła we własnej obronie.
- Ale za małe cycki.
- Wcale nie takie małe!
- No to za krótkie nogi - piętrzyłem zarzuty.
- Nieprawda, są całkiem ładne i długie.
- Ale te piegi są ohydne! - Obrałem ryzykowną, lecz najkrótszą drogę.
- Większość Irlandczyków ma piegi i im to nie przeszkadza - zaczęła
szukać faktów, a nie tylko zaprzeczać.
- No bo może są inteligentni, a ty nie.
- A właśnie, że jestem inteligentna! W teście miałam ponad 140 IQ.
- I co z tego, skoro masz krosty wielkie jak srebrne dolarówki -
zbagatelizowałem jej inteligencję. - Żaden normalny facet nie może na
nie patrzyć, żeby się nie porzygać.
- Sam jesteś nienormalny! Te pryszcze wcale nie są takie straszne.
Wielu jest mądrych chłopaków, którzy są gotowi nie tylko patrzeć, ale
nawet mnie pocałować. - Ta jej odpowiedź była już moim siódmym
zwycięstwem.
- Oszukujesz! Nie ma takiego na świecie!
- A właśnie, że jest!
- Kłamiesz! - Jeszcze jeden gwóźdź i skrzynia ze skarbem się otworzy.
- Nie kłamię!
- No to kto niby?
- Choćby ten Grek z pirackiej wycieczki. On mi powiedział, że jestem
piękna.
- Grecy nie znają się na kobietach, zresztą on miał tak grube okulary
jak denka od butelki i pewnie nic nie widział. - Udawałem, że nie
wiem, o kogo chodzi.
- On wcale nie miał okularów.
- Aha, wiem, mówisz o tym kurduplu w obwisłych bokserkach... -
przypominałem sobie chłopaków, których widziałem na statku pirackim.
- Nie, mówię o tym wysokim czarnym, co wygrał konkurs nurkowania. -
Jej oczy błyszczały.
- Ten półgłówek, co nie skończył żadnej szkoły?
- On teraz robi maturę i będzie studiował fizykę. On nie jest żadnym
półgłówkiem, to ty jesteś głupi i ślepy. On potrafił we mnie dostrzec
piękną kobietę - powtórzyła moje słowa.
- Może zlitował się nad tobą i skłamał, żeby Bóg zaliczył mu dobry
uczynek. - Nie dawałem za wygraną, bo cały czas wyglądała jak
napompowany balonik.
- Jemu wierzę, a nie tobie! - zawołała, pewna, że to ja ją oskarżam o
brak urody, a nie ona siebie.
- Gdyby to była prawda, to normalny facet nie odpuściłby ładnej
dziewczynie i przynajmniej próbowałby ją pocałować, a nie kłamał
pięknymi słówkami w żywe oczy.
- A właśnie, że on mnie pocałował... wtedy na statku... - przyznała
się.
- No i co z tego, skoro już dawno zapomniał o tobie.
- A właśnie że nie, codziennie przysyła mi esemesy i chce się ze mną
spotkać, kiedy wrócimy do Aten. Nawet zaprosił mnie na studniówkę.
- Masz nadzieję, że mama pozwoli ci pojechać? - spytałem zaciekawiony,
czy wie, co mówi.
- O Boże! - krzyknęła. Raptem uszło z niej powietrze jak z
przedziurawionej opony.[...]
Andrzej Setman
Terapeuta, stworzył skuteczną terapię zaburzeń seksualnych u kobiet
zwanych potocznie pochwicą
Autor pięciu książek (trzy zostały wydane). Jego pasją jest pisanie
książek o prawach rządzących życiem
misja:
Patrzenie w lustro bez wyrzutów na sumieniu i uśmiechem zrozumienia,
bycie szczęśliwym i dawanie powodów ku temu choć jednej osobie,
uczenie ludzi, jak mogą zdrowo myśleć, by czuć się tak jak ja lub
lepiej,
pomaganie kobietom w rozwiązywaniu ich problemów w związkach i nie
tylko.
www.setman.pl
|