Witam

Nie wiem, czy powinienem pytać tu, czy na jakiejś grupie prawniczej...

Dziś skończyłem miesięczne zwolnienie z pracy i mój stan jeszcze nie
pozwalał na powrót do roboty. Rehabilituję się i z dnia na dzień jest coraz
lepiej, jednak nie AŻ TAK dobrze...
Poszedłem do lekarza z prośbą o zwolnienie a ten po obejrzeniu nogi
oczywiście je wypisał. I dopiero w domu dotarło do mnie, że mogłem go
poprosić o tydzień, max dwa. A okazało się, że zwolnienie jest na miesiąc.
No i byłby to już drugi miesiąc pod rząd, pomijając dwa miesiące zwolnienia
wcześniej, przed operacją.
I szkoda mi kasy, jaką tracę przez to zwolnienie no i w końcu chciałbym też
zacząć robotę, żeby nie "wylecieć" z obiegu...
Jestem przekonany, że za tydzień max. 2 będę mógł na tyle sprawnie chodzić,
że będę mógł wrócić do pracy każdy lekarz medycyny pracy wystawi mi
stosowny papierek.
I pytanie:
czy skoro już mam zwolnienie na miesiąc, to "pozamiatane"?
Czy jeśli ten sam lekarz, który to zwolnienie wypisał, po dwóch tygodniach
napisze papier, że nadaję się do roboty, to będę mógł "skrócić" L4? Czy
skoro trafi do kadr takie zwolnienie miesięczne, to już pozamiatane - cały
miesiąc będzie mi naliczane 80% płacy?
Jak to jest?