Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Życie nad przepaścią

Grupy

Szukaj w grupach

 

Życie nad przepaścią

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 113


« poprzedni wątek następny wątek »

111. Data: 2016-12-16 23:45:09

Temat: Re: Życie nad przepaścią
Od: pinokio <p...@n...adres.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 16.12.2016 o 23:42, pinokio pisze:
> A może buddyści mają inną drogę i muszą się wcielać a Jezus uwalnia od
> wcieleń? Dlaczego zależy Ci na tym, by wszyscy wierzyli w reinkarnację?

Reinkarnacja ma dwie wady: wcielenie przyszłe i wcielenie przeszłe
Przyszłe - bo nie ma Zbawienia i życie traci sens
Przeszłe - bo gdy ktoś wyjątkowo cierpi to wmawia się że "widocznie" był
zły w przeszłym wcieleniu


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


112. Data: 2016-12-16 23:46:10

Temat: Re: Życie nad przepaścią
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

W dniu piątek, 16 grudnia 2016 23:42:21 UTC+1 użytkownik Jakub A. Krzewicki napisał:
> W dniu piątek, 16 grudnia 2016 23:39:51 UTC+1 użytkownik Jakub A. Krzewicki
napisał:
> > W dniu piątek, 16 grudnia 2016 23:13:30 UTC+1 użytkownik pinokio napisał:
> > > W dniu 16.12.2016 o 22:26, Jakub A. Krzewicki pisze:
> > > > PS. Taka transakcja, że jestem uniewinniony, bo przyznaję się do tego, co
> > > > nie zrobiłem i jeszcze rzucam cień podejrzenia na innych, to nie jest
> > >
> > > Nie muszę przyznawać się do tego co nie zrobiłem, bo wystarczy to co
> > > zrobiłem. (a reinkarnacja każe się przyznawać do naszych "win" z
> > > poprzednich wcieleń)Dzięki temu, że Jezus wziął moje grzechy na Siebie,
> > > jest to jedyna szansa dla mnie.
> >
> > Ja też nie muszę przyznawać się do tego co nie zrobiłem, ale poprzez propagację w
czasie składnika świadomości mam takie, a nie inne skłonności i podlegam
> > ich skutkom. Nie zapominaj, że składnik świadomości to nie jest "ja" - "ja" się
> > staje on w kombinacji z innymi składnikami - od ojca i matki.
> >
> > Chodzi tyko o stwierdzenie, że "ja" jest ze świata, skutkiem zachodzącej w nim
> > linii przemian i przekształceń, a nie spoza świata. Buddyści po prostu są
> > przekonani, że ich poczucie tożsamości wynika z zaszłości światowych, a nie
> > spoza świata i żeby wyjść poza, to należy przejść poza poczucie tożsamości
> > (gate gate paragate parasamgate bodhi svaha - przeszła przeszła, przeszła poza
> > całkowicie poza, przebudź się!). Chrześcijanie wierzą, że ono zostało od nowa
> > stworzone przez pierwszą przyczynę, ale wtedy model świata staje się niespójny,
> > nielogiczny i nie-oszczędny przynajmniej w oczach kogoś takiego jak ja.
> > Jeśli miałbym nawet kiedyś uwierzyć w herezję personalizmu (pudgalavadi), to
> > nigdy nie wybrałbym takiej jej wersji, która głosi Boga rozrzutnego.
>
> PS. Co nie znaczy, że nie pozwolę wyznawać jej innym. Byłby to non-sequitur.

PS. Buddyzm ma to do siebie, że nie odmawia heretykom ścieżki do wyzwolenia,
pozwala nawet głosić herezję jako zręczne środki, nauki prowizoryczne, jeśli
wymaga tego stan umysłu "pacjentów". Oczywiście przy znajomości prawidłowego
kanonu.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


113. Data: 2016-12-17 03:03:15

Temat: Re: Życie nad przepaścią
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

W dniu piątek, 16 grudnia 2016 23:42:51 UTC+1 użytkownik pinokio napisał:
> W dniu 16.12.2016 o 23:39, Jakub A. Krzewicki pisze:
> > Chodzi tyko o stwierdzenie, że "ja" jest ze świata, skutkiem zachodzącej w nim
> > linii przemian i przekształceń, a nie spoza świata. Buddyści po prostu są
> > przekonani, że ich poczucie tożsamości wynika z zaszłości światowych, a nie
>
> A może buddyści mają inną drogę i muszą się wcielać a Jezus uwalnia od
> wcieleń? Dlaczego zależy Ci na tym, by wszyscy wierzyli w reinkarnację?

Mi zależy, aby ludzie którzy są empirykami jak ja i argumenty typu "tradycja"
nie grają u nich większej roli wierzyli w odrodzenie i współzależne powstawanie
raczej niż w brak życia pozagrobowego, ponieważ jest to najbardziej zakorzeniona
w tym sposobie myślenia teoria dotycząca człowieka w kontekście tego, skąd
przychodzi i dokąd zmierza dla tego sposobu zbierania danych rzeczywistych,
dla tej epistemologii. Ludzie, którzy mają tradycje podobne do Twojej mogą
zachować je, jeżeli im to rzeczywiście służy i jeżeli tego chcą, w takim wypadku
jest to prowizorycznie zalecane. Nie jest to herezja ciężka, która uniemożliwia
wyzwolenie. Herezją ciężką są te religie, które prowadzą do poważnych
samookaleczeń, ofiar z ludzi np. jeńców, rozlewu krwi, które niszczą książki,
oświatę, stosują brutalne kary śmierci za przestępstwa inne niż przeciwko życiu,
zachwalają wojnę napastniczą jako sposób prowadzenia misji no i w sposób
systematyczny zwalczają rzetelną wiedzę o buddyzmie. Niemal każda religia tego
rodzaju za wyjątkiem tych otwarcie czczących zasadę zła może się zmienić na
lepsze i wtedy można mówić o niej jako o standardowym, umiarkowanym odchyleniu
od Dharmy, które nie prowadzi do łamania 5 Wskazań, a więc także nie prowadzi,
jeżeli nie wykracza się poza nią - do złych odrodzeń. A więc dobry czy zły styl
życia spowodowany działaniem jakiejś religii niebuddyjskiej to jest kryterium,
czy odchylenie nie jest poważne i ta religia jest zdrowa, czy poważne i ta
religia się nie nadaje jako instrument szerzenia Dharmy. Jeśli religia
buddyjska z kolei zboczy ze zdrowej ścieżki, to traktuje się ją jako
niebuddyjską dopóki jej zasady nie zostaną naprawione przy czym z reguły
łatwiej ją naprawić (przekierować) ze względu na wspólną technologię,
kosmologię, epistemologię, deklarowany symboliczny panteon etc. wspólny grunt.
W jednej z tradycyjnych chińskich powieści ludowych o niebie i piekle napisanej
w stylu przypominającym zachodni gatunek bangsian fantasy - wyraźnie są
przedstawieni wyznawcy różnych religii, ze względu na zarówno zasługi, jak
i związki podążający do Czystych Krain w tym chrześcijanie. Wyjątek - czarna
owca został opisany w postaci Chińczyka z Tajwanu nawracającego się na jedną
z popularnych sekt protestanckich prowadzoną w stylu podobnym do zachodnich
"teleewangelistów" jako dla człowieka, który zdradził tradycyjny chiński styl
życia (w tym wyparł się kultu przodków!) na rzecz pop-religii. Nie mówię,
że pop-religie są całkiem złe - są lepsze niż areligijność, ale nie jest to
coś, za co godzi się wyprzedawać kulturę wysoką w zakresie wiary.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Sądny dzień dla sądu.
Ziemkiewicz o smutku klerykałów z Agory
Witam
Edek
Mądrze

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »