Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Życie nie jest takie złe

Grupy

Szukaj w grupach

 

Życie nie jest takie złe

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-01-03 11:49:16

Temat: Życie nie jest takie złe
Od: e...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

Choć tyle w nim smutnych rzeczy i tu tyle smutku, życie nie jest takie złe jak
mówicie. A jeszcze mamy w nim tyle do zrobienia... Odwagi. Można wyjść z samego
dna i być szczęśliwym.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-01-03 12:32:28

Temat: Re: Życie nie jest takie złe
Od: "Arystokrates" <tutaj@nie_podam_.ch> szukaj wiadomości tego autora


: Choć tyle w nim smutnych rzeczy i tu tyle smutku, życie nie jest takie złe
jak
: mówicie. A jeszcze mamy w nim tyle do zrobienia... Odwagi. Można wyjść z
samego
: dna i być szczęśliwym.

Ja mysle, ze to jest troche zle postawiona teza w temacie. Zycie jako takie
nie jest ani zle ani dobre. Dobre/zle moga byc tylko decyzje jakie
podejmujemy i wydarzenia/sytuacje w jakich uczestniczym, a takze cala gama
konsekwencji jakie sie za nimi kryja.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-03 12:49:03

Temat: Re: Życie nie jest takie złe
Od: e...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora


> Ja mysle, ze to jest troche zle postawiona teza w temacie...

Być może. Ale tu nie chodzi o akademickie dyskusje. Większość ludzi mówi,
dlaczego "moje życie jest takie złe". Bo człowiek przygnębiony nie patrzy na
swoje problemy i życie racjonalnie - nie rozgranicza wydarzeń na dobre i złe,
tylko generalizuje je na całe swoje życie i mówi "jestem nieszczęśliwy". Ty
prezentujesz bardzo racjonalne myślenie.
Poza tym chodzi mi o coś innego. Czytam te posty i wiele z nich jest
przygnębiająca. Ja też miałem w życiu niejedną sytuację, która mogła mnie
złamać, przetrącić kręgosłup. Ale w życiu - jeżeli to potrzebne - to trzeba
nawet szukać pomocy. Nie można się tak poddawać, jak niektórzy tutaj. Ludzie
Wam pomogą. Powtórzę jeszcze raz: można wyjść z samego dna i być szczęśliwym.
Zbyt wiele ma do zrobienia w życiu każdy z nas a zycie jest krótkie.
Pzdr. K

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-03 13:09:47

Temat: Re: Życie nie jest takie złe
Od: "Arystokrates" <tutaj@nie_podam_.ch> szukaj wiadomości tego autora


: > Ja mysle, ze to jest troche zle postawiona teza w temacie...
:
: Być może. Ale tu nie chodzi o akademickie dyskusje.

Nie? A skrot 'sci' w nazwie grupy to niby o czym swiadczy?


: Większość ludzi mówi,
: dlaczego "moje życie jest takie złe". Bo człowiek przygnębiony nie patrzy
na
: swoje problemy i życie racjonalnie - nie rozgranicza wydarzeń na dobre i
złe,
: tylko generalizuje je na całe swoje życie i mówi "jestem nieszczęśliwy".

Bo jesli ktos jest na dnie to nic racjonalnego do niego nie dociera.

: Ty
: prezentujesz bardzo racjonalne myślenie.
: Poza tym chodzi mi o coś innego. Czytam te posty i wiele z nich jest
: przygnębiająca. Ja też miałem w życiu niejedną sytuację, która mogła mnie
: złamać, przetrącić kręgosłup. Ale w życiu - jeżeli to potrzebne - to
trzeba
: nawet szukać pomocy.

Wcale nie trzeba, gdyby bylo trzeba, to ludzie nie popelnialiby samobojstw


: Nie można się tak poddawać, jak niektórzy tutaj.

Mozna, kwestia wyboru i tego czy ktos otrzymal odpowiednia pomoc od
odpowiednich ludzi i czy ja przyjal.

: Ludzie
: Wam pomogą.

Powiedz to dziewczynie, ktora ma hiv, jest w trzecim miesiacu ciazy i
gwalcil ja ojczym w dziecinstwie.

: Powtórzę jeszcze raz: można wyjść z samego dna i być szczęśliwym.

Mozna ale nie kazdemu to sie udaje.


: Zbyt wiele ma do zrobienia w życiu każdy z nas a zycie jest krótkie.

Wiele osob tak mysli ale mozna na to popatrzec z innej strony. Ze zycie jest
niczym innym jak tylko bzdurnym zaspokajaniem swoich potrzeb (tych bardziej
wyszukanych - milosc, bezpieczenstwo, przyjazn- jak i tych mniej- seks,
rozrywka) i nigdy nie bedziemy w stanie zaspokoic tych potrzeb calkowicie,
nasze libido pcha nas do czegos co tak naprawde nie trwa wiecznie i zawsze
sie kiedys konczy, a w konswekencji i nasze zycie sie konczy. Zatem po co
isc przez zycie, ktore niesie z soba mnostwo trosk, problemow i
niezadowolenia? Po co isc przez zycie, jesli pewnym jest ze NIGDY nie
zostaniemy zaspokojeni do konca, bo niezaleznie od tego jak wiele bedziemy
robic i tak nasze potrzeby ZAWSZE sa nieograniczone.

Czy zatem zycie ma jakas wartosc? Jest przeciez tylko chwila chwil w
nieskonczonym wszechswiecie i tak naprawde nic nie znaczy. Mozna owszem
przypisywac mu ogromne znaczenie... ale to juz kwestia indywidualnego
podejscia.

Tak czy inaczej na pewno warto myslec, ze warto zyc, bo wtedy mniej czlowiek
cierpi. Ale jak dla mnie to jest kastracja rozumu.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-03 17:26:45

Temat: Re: Życie nie jest takie złe
Od: "kasia" <m...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

> Choć tyle w nim smutnych rzeczy i tu tyle smutku, życie nie jest takie złe
jak
> mówicie. A jeszcze mamy w nim tyle do zrobienia... Odwagi. Można wyjść z
samego
> dna i być szczęśliwym.

wiesz chocaiaz ja czesto medze i placze jaki to okrutny ten swiat, ktoregos
razu spojrzalam noca na panorame downtown Chicago i powiedzialm - Boze zal
bedzie mi kiedys odchodzic z tego swiata.

kaska


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-03 23:37:00

Temat: Re: Życie nie jest takie złe
Od: Wojciech Włodarczyk <w...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Cześć

Użytkownik "Arystokrates" <tutaj@nie_podam_.ch> napisał w wiadomości

> : Zbyt wiele ma do zrobienia w życiu każdy z nas a zycie jest krótkie.
>
> Wiele osob tak mysli ale mozna na to popatrzec z innej strony. Ze zycie
jest
> niczym innym jak tylko bzdurnym zaspokajaniem swoich potrzeb (tych
bardziej
> wyszukanych - milosc, bezpieczenstwo, przyjazn- jak i tych mniej- seks,
> rozrywka)
No właśnie takie jest życie, czyż to nie jest wspaniałe ?
Co z tego, ze zaspakajanie potrzeb jest bzurne, kiedy jest takie przyjemne ?

> i nigdy nie bedziemy w stanie zaspokoic tych potrzeb calkowicie,
> nasze libido pcha nas do czegos co tak naprawde nie trwa wiecznie i zawsze
> sie kiedys konczy, a w konswekencji i nasze zycie sie konczy.
Jak to nie trwa wiecznie ?
Jeżeli trwa do samej śmierci to znaczy, że trwa wiecznie przecież.

A jakim byłoby nieszczęściem gdybyśmy wszystkie potrzeby zaspokoili
do końca i nie pojawiłyby sie nowe ?
To byłaby dopiero tragedia, wtedy życie straciłoby sens no bo skoro nie
ma już nic do zaspokojenia to co należy robić, do czego dążyć ?

> Zatem po co
> isc przez zycie, ktore niesie z soba mnostwo trosk, problemow i
> niezadowolenia?
Po to by się upajać ich rozwiązywaniem, pokonywaniem przeszkód, by
się cieszyć zmianami na lepsze, zwłaszcza tymi, których sami dokonujemy.

> Po co isc przez zycie, jesli pewnym jest ze NIGDY nie
> zostaniemy zaspokojeni do konca,
Skąd ta pewność ?
Zdrowie psychiczne opiera się na tym, że nie do końca nasza świadomość
przyjmuje wiedzę o tym, że kiedyś umrzemy, że wszystko mija i tak dalej.
W gruncie rzeczy zdrowy rozsądek każe nam powątpiewać we wszystkie
oczywiste prawdy i wierzyć, że tym razem może będzie inaczej, kiedyś musi
być przecież ten pierwszy raz, kiedy np. życie nie skończy się śmiercią,
albo np. kiedy słowa "zapomniałam o Tobie" oznaczają "kocham cię".
Radość życia opiera się w dużym stopniu na poszukiwaniu czegoś co pozwoli
obalić smutne prawdy i w przypadku prawd nieco słabiej udowodnionych
ale za to nieporównywalnie liczniejszych często się to udaje.

> bo niezaleznie od tego jak wiele bedziemy
> robic i tak nasze potrzeby ZAWSZE sa nieograniczone.
I dzięki temu możemy bez końca rozkoszować się ich zaspokajanem
o ile tylko damy radę.

> Czy zatem zycie ma jakas wartosc? Jest przeciez tylko chwila chwil w
> nieskonczonym wszechswiecie i tak naprawde nic nie znaczy. Mozna owszem
> przypisywac mu ogromne znaczenie... ale to juz kwestia indywidualnego
> podejscia.
Albo filozofii.

Jeżeli o mnie chodzi, to nie zależy mi na tym by zycie miało wartość
tylko na tym by było dla mnie przyjemne i bym był zadowolony.
Natomiast co jest warunkiem mojego zadowolenia to już nowy temat
i bardzo skomplikowany.

> Tak czy inaczej na pewno warto myslec, ze warto zyc, bo wtedy
> mniej czlowiek cierpi. Ale jak dla mnie to jest kastracja rozumu.
Nie zgodzę się.
Jeżeli ktoś cierpi np. z powodu porzucenia przez ukochana osobę
to nijak mu nie pomoże wmuszanie w siebie myślenia, że warto żyć
i nijak mu to cierpienia nie zmniejszy. Natomiast może mu pomóc
jakieś zdarzenie dostarczające przyjemnych emocji, np. jakiś przejaw
miłości innych osób, które go kochają, w grucie rzeczy podstawowym
lekarstwem na przykre emocje są emocje radosne, najlepiej z podobnej
dziedziny.



--
Pozdrawiam

(:->) Wojtek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Swiat stanął na głowie.
Crow - normy zachowania
Esencja umysłu czyli wszystko o ludzkiej inteligencji
dobry wieczor
Rycze...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »