Strona główna Grupy pl.sci.psychologia apatia

Grupy

Szukaj w grupach

 

apatia

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-09-19 17:32:58

Temat: apatia
Od: "Anonim_29" <A...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Moje ponad pięcioletnie małżeństwo skończyło się jakiś rok temu. W chwili
obecnej jesteśmy w separacji. Nie orzekałem o winie żony gdyż zawarliśmy
ciche "porozumienie". Ma mi nie utrudniać kontaktów z synem. Czy to brzmi
groteskowo czy nie i tak bym tego nie zrobił, ponieważ nie starczyłoby mi
sił. Nie zrobiłbym niczego, co mogłoby się negatywnie odbić na moim synu.
Samo rozstanie z nim było wystarczającą tragedią. No, ale odbiegam nieco od
tematu. Zamieszkałem sam, wyprowadziłem się do innego miasta żeby zmienić
"klimat". Od tego czasu spędzam niemal cały czas w domu i pracy.
Zapomniałem, że wcześniej (przed ślubem) również byłem domatorem. Rok temu
to wszystko wróciło do mnie ze zdwojoną siłą. Dzień po dniu wracam z pracy i
kładę się na wersalce przed TV.

Przyczyny rozpadu naszego małżeństwa były dość niesamowite, więc trauma,
jaka na mnie spłynęła zmieniła się w apatię. Dosłownie nic mnie nie
interesuje poza pracą. Prawdopodobnie stałem się pracoholikiem. Zresztą
stawałem się nim przez lata w miarę jak byłem zaskakiwany przez swoją drugą
"lepszą" połowę. Faktem jest, że czas leczy rany najlepiej i ja również
powoli się o tym przekonuję. Zacząłem już czytać coraz więcej książek.
Kiedyś sporo czytałem. Jednak apatia jest koszmarna. Nie potrafię wykrzesać
z siebie żadnego entuzjazmu. Praktycznie nic mnie nie interesuje. Czasami
leżę na wersalce i czuję jak dopada mnie apatia. Zupełnie jakby mnie ktoś
znieczulił na wszystkie problemy świata. Stałem się jakiś dziwny pod tym
względem, że o wiele łatwiej wzruszam się na filmach. Czasem wystarczy kino
typu familijne. Nie mówię już o scenach gdzie występuję dzieci.

Czasami wydaje mi się, że facet, który potrafił zostawić swojego syna jest
ostatnim skurczybykiem. Kiedy przypominam sobie jak mój syn ze łzami w
oczach próbował nakłonić mnie żeby się nie musiał wyprowadzać, jak zadawał
mi pytania tak dojrzałe, że nie posądzałbym o to nawet moich niektórych
rówieśników to czuję, że jestem totalnym zerem. Wiem, że rozstanie było
jedynym wyjściem. Nic tu nie stało się pochopnie, wszystko trwało jakieś dwa
trzy lata. Czasami czuję nienawiść do samego siebie, czasem do niej a
najczęściej nie czuje nic. Naturalnie przychodzą nocą takie myśli, co będzie
jak pojawi się jakiś facet. Jakiś obcy gość, który będzie przebywał z moim
synem. Co będzie jak będzie go bił a ja nic nie będę o tym wiedział. A co
będzie, jeśli on stanie się dla niego kimś ważniejszym niż ja....

No i wreszcie kobiety. Wszyscy twierdzą, że powinienem sobie znaleźć
kobietę. Ale nikt nie rozumie tego, że nie potrafię uwierzyć już żadnej
kobiecie. Naturalnie to klasyczne i nic nowego. Ale znam siebie i wiem, że
kiedy przekroczę pewną granicę to zestarzeję się przy tym komputerze. Że za
pewien czas już to wszystko straci na znaczeniu. Póki, co jest jeszcze dla
mnie nadzieja ;-) Myślę o kobietach, brakuje mi drugiej osoby no i
oczywiście jestem tylko facetem, więc brakuje mi również czegoś innego...
Cieszę się, że to czuję, bo to oznacza, że jeszcze tu jestem, jeszcze mam
normalne odruchy.

P.S.
Przepraszam, że tak troszkę bardzo ogólnie, ale właśnie dzisiaj kupiłem
sobie komputer, więc pomyślałem, że wyrzucę to z siebie ;-)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-09-20 18:17:58

Temat: Re: apatia
Od: Arek <a...@e...net> szukaj wiadomości tego autora

Anonim_29 rzecze:
> Moje ponad pięcioletnie małżeństwo skończyło się jakiś rok temu. W chwili
[..]
> Przepraszam, że tak troszkę bardzo ogólnie, ale właśnie dzisiaj kupiłem
> sobie komputer, więc pomyślałem, że wyrzucę to z siebie ;-)

Łyknij prozac, weź dupę w garść, wyłącz kompa i wyjdź do ludzi.

pozdrawiam
Arek



--
http://www.hipnoza.info

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-20 20:30:46

Temat: Re: apatia
Od: "Marsel" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jestem tylko szarym 'psychicznym'; wiele faktów myle, zle interpetuje itd..
dlatego moze lepiej byloby nie brac sobie do serca tego co pisze
ale...

> Ma mi nie utrudniać kontaktów z synem. Czy to brzmi
>groteskowo czy nie i tak bym tego nie zrobił, ponieważ nie starczyłoby mi
>sił. Nie zrobiłbym niczego, co mogłoby się negatywnie odbić na moim synu.
>Samo rozstanie z nim było wystarczającą tragedią. No, ale odbiegam nieco od
>tematu.

>Czasami wydaje mi się, że facet, który potrafił zostawić swojego syna jest
>ostatnim skurczybykiem.

Czy to znaczy ze nie kontaktujesz sie z synem?
bo jesli tak, to obawiam sie ze wlasnie takim postepowaniem "odbiegasz od
tematu". A kiedys ten temat powróci, i moze nie dac Ci spokoju.


Po przeczytaniu calego maila... Mysle ze jestes czlowiekiem o dosc okreslonej
drodze zyciowej. To ze cos tam sie nie sprawdzilo poki co, najwyrazniej nie
oznacza, ze masz sie rozstac z takim modelem zycia, który uwazałes i uwazasz,
jak mi sie wydaje, za sobie wlasciwy. Nawet ci troche zazdroszcze. No jasne ze
masz watpliwosci. Ale czy widzisz jakas alternatywe? Masz na mysli to
starzenie sie przed komputerem?

Daje sie wyczuc, ze masz jasnosc co do swej roli jaka masz odegrac w zyciu. A
to co sie stalo, wg mnie, wcale nie oznacza ze masz z tego zrezygnowac.
Przynajmnej nic takiego nie napisales, co wskazywaloby na to, ze nie
powienienes juz niczego od zycia chciec, wymagac, od siebie...

No powiedz sam, czy to, ze jedna próba nie wypalila, ma znaczyc ze nie
nadajesz sie juz do rodzinnego zycia? Czy jestes w stanie obarczyc siebie
wina? jestes jakis niezdolny? A wlasciwie to co sie stalo? przestales byc
męzem. Czy to jest jednoznaczne z tym, ze juz nie mozesz byc pelnowartosciowym
ojcem? i w koncu czy to oznacza ze juz nigdy mezem nie mozesz byc? jakas
dyskalifikacja? A moze obawiasz sie, ze wszystkie kobiety sa takie same?

Mysle ze jesli uwazasz, ze problemy pojawily sie z twojej strony, to
przynajmniej wiesz czego masz unikac, co w sobie zmienic, jesli natomiast
problem wynikal bardziej z relacji jaka byla miedzy wami, malzonkoami, to masz
juz doskonale zadatki na to, aby przyszla relacje ulozyc znacznie lepsza. Byc
moze jedno i drugie. Nie ulega dla mnie watliwosci, ze cos co jest problemem w
Tobie do zalatwienia na dzis, jest ulozenie poprawnej relacji z synem, i dla
siebie i dla syna.
Zaufanie do innej kobiety? no coz.. to trudny problem, mysle, ale raczej takie
zaufanie nie zrodzi sie w Twjej glowie od siedenia przed telewizorem..
Podejrzewam ze trzeba bedzie poznac kogos i wtedy ocenic czy z tym zaufaniem
jest faktycznie jakis powazny problem.
Jezeli to przemyslisz (niekoniecznie przez kolejny rok) to wydaje mi sie, ze
masz wieksze szanse niz kiedykolwiek miales.



--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Trudne Doświadcz. Wczesnodziecięce - a grupa...
ZUS STORY POEM - NTG ale ciekawe
Podświadomość?
chorobliwa zazdrość..chorobliwa nieufność
patrz eTaT'ku

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »