« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-05-29 20:11:02
Temat: cala prawda o kobietach i mezczyznach:))))))))dostalam dzis takiego maila - nie uwazacie, ze cudny?:)))
Powiedzmy, że facetowi imieniem Roger podoba się kobieta... Nazwijmy ją
Elaine. Zaprasza ją do kina; ona się zgadza; spędzają razem miły wieczór.
Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są
zadowoleni.
Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim
innym. Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Elaine zauważa: "A wiesz, że dziś
mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy?"
W samochodzie zapada cisza. Dla Elaine wydaje się ona strasznie głośna.
Dziewczyna myśli: "Kurczę, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie
czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję na nim wymusić
jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze
gotowy."
A Roger myśli: "O rany. Sześć miesięcy".
Elaine myśli: "Ale zaraz, ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego
związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym
mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę
chcę,
żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego my dążymy? Czy tylko
będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy
ku małżeństwu? Ku dzieciom? Ku spędzeniu ze sobą całego życia? Czy ja jestem
już na to gotowa? Czy ja go właściwie w ogóle znam?"
A Roger myśli: "... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy
zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to
znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić
olej!"
A Elaine myśli: "Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest
zupełnie inaczej? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności,
większego zaangażowania... Może on wyczuł - jeszcze zanim sama to sobie
uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak
niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia."
A Roger myśli: "I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te
bałwany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. I niech nie próbują t
ego zwalać na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik brzmi jak
stara
śmieciarka! I jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 600$."
A Elaine myśli: "Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu. Czuję
się taka winna, każąc mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co
czuję. Po prostu nie jestem pewna..."
A Roger myśli: "Pewnie powiedzą, że gwarancja jest tylko na 90 dni. To
właśnie powiedzą, szczury."
A Elaine myśli: "Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na
białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, mężczyzny, z którym
lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na
mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej,
romantycznej fantazji."
A Roger myśli: "Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie
wsadzili w..."
- Roger - odzywa się Elaine.
- Co? - pyta Roger, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
- Proszę, nie dręcz się tak - kontynuuje Elaine, a jej oczy zaczynają
napełniać się łzami - Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak...
(załamuje się i zaczyna szlochać)
- Co? - dopytuje się Roger.
- Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie.
Nie ma rycerza i nie ma konia.
- Nie ma konia?
- Myślisz, że jestem głupia, prawda? - pyta Elaine.
- Nie! - odpowiada Roger, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową odpowiedź.
- Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu... (następuje
15-sekundowa cisza, podczas której Roger, myśląc najszybciej jak potrafi,
próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną, która wydaje
mu się niezła) - Tak - mówi.
Elaine, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni. - Och, Roger, naprawdę tak
czujesz? - pyta.
- Jak? - odpowiada pytaniem Roger.
- No, o tym czasie... - wyjaśnia Elaine.
- Och... Tak.
(Elaine odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że
Roger zaczyna się czuć bardzo nieswojo i obawiać, co też ona może teraz
powiedzieć, zwłaszcza, jeśli to dotyczy konia. W końcu Elaine przemawia)
- Dziękuję ci, Roger.
- To ja dziękuję - odpowiada mężczyzna.
Potem odwozi ją do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę
aż do świtu, podczas gdy Roger wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów,
włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego
między
dwoma Czechami, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy głosik w jego
głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale
Roger jest pewny, że nigdy nie zrozumie, co, więc stwierdza, że lepiej wcale
o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do głodu na świecie).
Następnego dnia Elaine zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do
dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo zanalizują
wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy,
drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy gest, szukając
niuansów, znaczeń, rozważając każdą możliwość... Będą o tym dyskutować,
przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale
także wcale się tym nie nudząc.
W tym samym czasie, Roger, grając w golfa ze wspólnym przyjacielem jego i
Elaine, zatrzyma się na chwilę przed uderzeniem, zastanowi i zapyta:
- Norman, nie wiesz, czy Elaine kiedyś miała konia?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-05-29 21:09:07
Temat: Re: cala prawda o kobietach i mezczyznach:))))))))Rena nagryzmolił(a):
> dostalam dzis takiego maila - nie uwazacie, ze cudny?:)))
>
> Powiedzmy, że facetowi imieniem Roger podoba się kobieta...
[ciach]
No tak, bez dwóch zdań. Tacy już jestemy i nic tego nie zmieni :))))))
Pdobna sytauacja:
Znajoma podczas jednej zabawy na cały wieczór obraziła się na swojego
chłopaka, gdy ten zamiast poprosić jš do tańca gdy leciała ICH
piosenka, spokojnie palił papierosa nie zauważajšc nawet, że robi co
niestosownego :)
--
pozdrawiam
Aikon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-05-29 21:12:06
Temat: Odp: cala prawda o kobietach i mezczyznach:))))))))Jeszcze jeden przyklad,czytalam kiedys w jakiejs gazetce.Przyszla sobie
parka do psychologa ktorys juz raz ,ten juz wymiekal bo tlumaczy im i
tlumaczy a oni nic nie kumaja.W koncu mowi:Pozabijacie sie albo bedziecie
razem zyc.
Parka wyszla od lekarza.Ona mowi:Slyszales bedziemy razem zyc,bedzie dobrze.
On:Nie, on powiedzial ze mam Cie zabic.
Jedno zdanie a calkiem inaczej zostalo zrozumiane,typowa roznica plci w
rozumowaniu.
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-05-29 22:43:49
Temat: Re: cala prawda o kobietach i mezczyznach:))))))))
"Rena" <r...@p...pl> wrote in message news:ad3cl7$2hq5$1@pingwin.acn.pl...
Skąd ja to znam. Kiedyś dawno temu, jeszcze w szkole średniej spotykałam się
z taki jednym chłopakiem. Pamiętam, że pokłóciłam się z nim i kiedy chciał
mnie przeprosić i na te przeprosiny kupił bilety do kina powiedziałam mu, że
nie mogę, bo juz się na ten wieczór umówiłam z kimś innym (co nie było
prawdą, ale chciałam dać mu nauczkę). Wtedy on podarł te bilety, spojrzał z
pogardą i poszedł sobie w siną dal.
A ja oczywiście z nikim nie byłam umówiona i siedziałam w domu oglądając z
rozpaczy jakiś film w telewizji. Już nie pamiętam tytułu, ale to było m.in.
o angielskiej królowej Marii Tudor i jej kochanku. Taki melodramat z
częściowym happy endem. Przynajmniej moim zdaniem. Częściowym, bo królowa
kazała swojego kochanka ściąć, ale inny facet, zakochany w jakiejś prostej
dziewczynie a niesłusznie oskarżony o spisek ocalał i pobrali się - z ta
dziewczyną, nie z królową.
No i ten mój chłopak nie dał jednak za wygraną i następnego dnia przyniósł
kwiaty i w końcu dałam się zaprosić na lody. I na tych lodach zaczął mi
mówić, jaki to on jest wspaniałomyślny, bo mi nawet tę randkę z innym na
złość jemu wybacza (której nota bene nie było, ale on o tym nie wiedział).
No i powiedzial, jak mu było smutno, przykro, cierpiało jego męskie urażone
ego i siedzial sobie w domu i z rozpaczy oglądał film w telewizji.
Oczywiście mnie w domu miało nie być i nie mogłam przyznać się, że też
oglądałam. A on wtedy uparł się, że mi ten film opowie. Cóż robić. Skoro
"nie oglądałam" wypadało posłuchać. I nagle uświadomiłam sobie, że chociaż
zgadzał się tytuł, kanał telewizyjny, dzień i godzina to mam wrażenie że on
mówi o zupełnie innym filmie.On zrobił z tego kino akcji, opisał szczegółowo
każdy pojedynek na szpady i egzekucję, uzbrojenie, mundury straży
królewskiej itp. Rozwodził się nad wątkiem szpiegowskim i zapamiętał
wszystkie nazwiska i kto był zdrajcą a kto lojalistą (czego ja nawet nie
starałam się zrozumieć. Mnie wystarczyło, że zdrajcą był kochanek królowej,
ktory udawał miłość by pozbawić ją władzy, a reszta z nich nie miała żadnego
znaczenia). Wątku miłosnego z happy endem nawet nie wspomniał. Jakby tej
pary bohaterów, którzy byli tam zresztą od początku do końca filmu, wcale
nie zauważył.
Wtedy zrozumiałam, że mężczyzni to zupelnie inny gatunek. I od tej pory
zaczęłam się w to bawić. Podpuszczałam facetów, że nie oglądałam jakiegoś
filmu i to, jak mi te filmy opowiadali, zawsze mnie zaskakiwało. Odbierali
je w calkowicie odmienny sposób niż ja.
Inny przykład.
Były narzeczony mojej kuzynki (trochę starszej ode mnie) wyjechał na Saksy.
Najpierw pisał, potem przestał. I kiedy ona już postawiła na nim krzyżyk,
przysłał taki list, że przepłakała nad nim wiele godzin. Ze wzruszenia.
Pisał, jak tam ciężko pracuje, w jakich koszmarnych warunkach mieszka, a to
wszystko dla niej, a raczej dla ich wspólnej przyszłości.
I ja wtedy do niej przyszłam, z tym samym opisanym wyżej chłopakiem i
zastałam ją płaczącą nad tym listem. Dała mi go do przeczytania i po chwili
płakałyśmy już obie. Przez co najmniej pół godziny. Mój chłopak to
wytrzymał. Też kazałyśmy mu przeczytać ten list:))))
Ale on nie zacząl płakać.
Za to następnego dnia byliśmy na imprezie u jego kumpla i on tam wszystkim
opowiadał to wydarzenie jako największy dowcip miesiąca. W stylu: "Żebyście
widzieli. Paranoja. Obłęd. Odbiło im do reszty. Dwie baby beczące przez
godzinę nad kartką papieru. Gdybym na własne oczy nie widział, to nigdy bym
nie uwierzył."
Pozdrowienia
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |