Strona główna Grupy pl.sci.psychologia chcę się zabić

Grupy

Szukaj w grupach

 

chcę się zabić

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 46


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-03-13 18:37:38

Temat: chcę się zabić
Od: Bohun <b...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

chcę się zabić... HELP! :-(


Bohun


mailto:b...@p...fm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2001-03-13 19:46:27

Temat: Re: chcę się zabić
Od: "noelka" <a...@v...iie.pz.zgora.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Bohun" <b...@p...fm> napisał w wiadomości
news:3AAE68F2.2421F0A2@poczta.fm...
> chcę się zabić... HELP! :-(

a dlaczego???

nie warto - probowalam


>
>
> Bohun


>
>
> mailto:b...@p...fm


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2001-03-13 20:16:48

Temat: Re: chcę się zabić
Od: "BAXTER" <h...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

sztuka nie jest umrzec ale sztuka jest zyc , a prawdziwym arcydzielem zyc i
nie zejsc na psy
baXter
Użytkownik Bohun <b...@p...fm> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@p...fm...
> chcę się zabić... HELP! :-(
>
>
> Bohun
>
>
> mailto:b...@p...fm


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2001-03-13 22:48:09

Temat: Re: chcę się zabić
Od: Mrufka <m...@p...t19.ds.pwr.wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora



Bohun wrote:

> chcę się zabić... HELP! :-(
>
> Bohun
>
> mailto:b...@p...fm

Jesli nie masz po co zyc, zyj na zlosc innym.
mi to pomoglo, jak widac na zalaczonym obrazq

postruffka

mrufka


--
"Nie istnieje milosc od pierwszego wejrzenia, od pierwszego wejrzenia
moze sie obudzic tylko pozadanie."

Pierre La Mure


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2001-03-13 23:08:25

Temat: Re: chcę się zabić
Od: Bohun <b...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Witam...

Postaram się scharakteryzować swoją sytuację... wybaczcie za
byćmoże fatalny styl wypowiedzi.
Moje problemy są związane z tym, iż ciągle nie mogę usta-
bilizować swojego życia, co niestety cyklicznie owocuje myślami na
temat skończenia z sobą... myślę, iż najgorszy dołek mam już za sobą...
no ale te myśli co jakiś czas się pojawiają...
Mam 21 lat i niebardzo mogę odbnależć się w otaczającej mnie
rzeczywistości...
Nie widzę zabardzo celu w zyciu... tzn. jak myslę, że mógłbym kiedyś
np. założyć rodzinę, czy coś w tym rodzaju to niebardzo to sobie
wyobrażam... w zaszadzie nigdy nie miałem
kobiety (przez całe liceum miałem jakieś cholerne kompleksy na punkcie
swojego wyglądu, wywołane ostrym trądzikiem... unikałam kontaku z
dziewczynami... -pod tym względem straciłem te lata (mój rozwój
emocjonalny odnośnie kobiet jest chyba na poziomie takiego 15-latka...)
i nie bardzo jestem w stanie dogadzać się z rówieśnicami.
Generalnie jeżeli chodzi o "te sprawy" czuję się niedorozwinięty).
Warto wspomnieć, iż od małego wychowuję się w rodzinie w której
przez praktycznie połowę życia nie mam kontaktu z ojcem (ze względu
na charakter wykonywanwj przez niego pracy... pół roku w domu pół
poza...) Wychowywała mnie matka i dziadkowie, którzy dosyć mnie
"rozpuścili", tak naprawdę nie wiem co to praca, obowiązki,
sumienność... "on zawsze taki biedny i chorowity trzeba mu ulżyć"
Zotałem wychowany na cholernego egoistę który nic nie widzi
poza czubkiem swojego nosa do tego leniwym i roszcaącym o wszystko
pretensje...
do wszystkiego nie byłem zbyt bystry w szkole... wmówiono mi
"dyskleksję" i kompleks, że do
niczego się nie nadaję -to swoją drogą usprawiedliwiało niskie
oceny i jeszcze bardziej utrwalało we mnie lenistwo...
Do tego wszystkiego można doliczyć
pobyty w szpitalu, które nie do końca rozwiązały moje problemy
zdrowotne... dolegliwości
związane z moją chorobą co jakiś czas (stosunkowo często) dają o sobie
znać, czadem prowadząc
do napadów depresji...
To wszystko później zaowocowało dodatkowymi problemami z nauczycielami
w liceum...
Zajechałem kiedyś furą ojca do szkoły, naucycielki mnie przyuważyłuy no
i miałem delikatnie mówiąc przesrane do końca... Póżniej faktycznie
byłem
"niestprawiedliwie" traktowany przez nauczycieli przed i podczas
matury...
cud, że zdałem... Wszystko to zaowocowało cholernym
stresem i poczuciem niesprawiedliwości "jaki ten świat jest
niesprawiedliwy itp." Byłem niezłym flustratem... jak by mni ktoś
dał pistlet do ręki pewine bym zastrzelił pół grona pedagogicznego
w tym cholernynm liceum...
Do pasma nieszczęść neleży także pewien wypadek który zdażył się
podczas mojej podróży
na wakacje... nie będę wchodził w szczegóły, ale nabawiłem się nerwicy i
na samą myśl o
przemieszcaniu się w inne miejsce dostaję jakiś cholernych lęków...
Byłem nawet u psychiatry
hipnnoza, wydawało mi się że coś mi pomogło, a tym czasem guzik chyba
nie do końca... :-(
od jakiś 7 lat zerwałem z wiarą... przestałem wierzyć w boga...
chyba z lenistwa...
nie chciało mi się chodzić do kościoła... brak wiary pewnie osłabił we
mnie zdolności
obronne w czasie trudnego liceum... puźniej zaczęłem się przysłuchiawać
co poniektóre oszołomy gadają z ambony (mam tu na myślijakiegoś Rydzika,
Jankowskeigo
itp.) teraz do kościoła nie wybiorę się nie tylko z powodu lenistwa, ale
także z powodu obrzydzenia... Ale boga chyba mi brakuje, nie
jestem ateistą...
1,5 roku temu cudem dostałem się na studia... wegetuję tu nadal... na
ekonomii nic się nie robi... wegetuję... typowy dzień: wstaję, jem,
oglądam tv, gram na komputerze, idę spać i tak w kółko macieju...
nudzę się i nie wiem co z sobą począć... do tego doszła
marihuana... w liceum spróbowałem... a teraz mnie kusi, żeby co jakiś
czas zapalić...
W zasadzie nałóg to z pewnością za grubo powiedziane... ale widzę co się
dzieje z neiktórymi moimi kumpalmi... są jeszce bardziej bierni i
ledwo zaliczają za n-tymi poprawkami...
a tu naprawdę prawie nic si od nas nie wymaga...
Tak wydaje mi się, że być może jakąś odtrutką na to całe
cholerstwo które mnie otacza mogła by być jakś kobietka... tylko w
tym wszystkim sam mam, wybaczcie, niezbyt dobre nastawienie do kobiet...
Ciągłe konflikty z matką,siostrą... kłótnie
matki i ojca... wzbudzanie nienawićci ojaca do matki i matki do ojca...
Na ogół byłem po stronie ojca... "on taki biedny pracuje za nas
wszystkich itp."
"Te kobety to choelrne pijawki, tylko chcą ci wyssać ostatnią kroplę
krwi..." nie miałem pojęcia o co chodzi, ale chyba w to wierzyłem...
Do problemów z kobietami zaliczył bym jeszcze jekieś moje chorobliwe
nastawienie co do wyglądu... nie wiem to chyba wpływ TV... Sam nie
jestem jakiś specjalinie
atrakcyjny, a sam wymagania mam jak cholera... Babki które mi się
podobają nawet nie chcą na mnie patrzeć, a te które ewentualnie
zainteresowały by się mną (a chyba są może takie na roku, choć jest
ich chyba coraz mniej) niebardzo mi odpowiadają...
Zgadzam się, mam wodę zamiast mózgu...
I tak siedzę siedzę i bredzę.... biernośc, lenistwo, bierność,
szarość, nijakość, nerwica, nieśmiaość... głuota, niska samoosena...
moja dobra mina do złaj gry, już się pewine żygać Wam chce jeżeli
dotarliście
do tego momentu moich wypocin... ale naprawde nie wiem jak to się
skończy...
nie mam zabardzo siły już walczyć... Dookaoła straszą bezrobociem....
"trzeba być aktywnym,
kreatywnym, wykształconym itp, itd." im więcej tego słucham tym w
większoą obojętność wpadam...

Co jakiś czas mam jakieś przebłyski, coś staram się
robić ze sobą.... no ale niestety wciąż nie mogę wyjść z tego zakrętu
na prostą... oby tylko nie wpaść w poślizg... :-\




pozdrawiam Was

B.



mailto:b...@p...fm


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2001-03-13 23:27:16

Temat: Re: chcę się zabić
Od: Bohun <b...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Witam...

Postaram się scharakteryzować swoją sytuację... wybaczcie za
byćmoże fatalny styl wypowiedzi.
Moje problemy są związane z tym, iż ciągle nie mogę usta-
bilizować swojego życia, co niestety cyklicznie owocuje myślami na
temat skończenia z sobą... myślę, iż najgorszy dołek mam już za sobą...
no ale te myśli co jakiś czas się pojawiają...
Mam 21 lat i niebardzo mogę odbnależć się w otaczającej mnie
rzeczywistości...
Nie widzę zabardzo celu w zyciu... tzn. jak myslę, że mógłbym kiedyś
np. założyć rodzinę, czy coś w tym rodzaju to niebardzo to sobie
wyobrażam... w zaszadzie nigdy nie miałem
kobiety (przez całe liceum miałem jakieś cholerne kompleksy na punkcie
swojego wyglądu, wywołane ostrym trądzikiem... unikałam kontaku z
dziewczynami... -pod tym względem straciłem te lata (mój rozwój
emocjonalny odnośnie kobiet jest chyba na poziomie takiego 15-latka...)
i nie bardzo jestem w stanie dogadzać się z rówieśnicami.
Generalnie jeżeli chodzi o "te sprawy" czuję się
niedorozwinięty).
Warto wspomnieć, iż od małego wychowuję się w rodzinie w której
przez praktycznie połowę życia nie mam kontaktu z ojcem (ze względu
na charakter wykonywanwj przez niego pracy... pół roku w domu pół
poza...) Wychowywała mnie matka i dziadkowie, którzy dosyć mnie
"rozpuścili", tak naprawdę nie wiem co to praca, obowiązki,
sumienność... "on zawsze taki biedny i chorowity trzeba mu ulżyć"
Zotałem wychowany na cholernego egoistę który nic nie widzi
poza czubkiem swojego nosa do tego leniwym i roszcaącym o wszystko
pretensje...
do wszystkiego nie byłem zbyt bystry w szkole... wmówiono mi
"dyskleksję" i kompleks, że do
niczego się nie nadaję -to swoją drogą usprawiedliwiało niskie
oceny i jeszcze bardziej utrwalało we mnie lenistwo...
Do tego wszystkiego można doliczyć
pobyty w szpitalu, które nie do końca rozwiązały moje problemy
zdrowotne... dolegliwości
związane z moją chorobą co jakiś czas (stosunkowo często) dają o sobie
znać, czadem prowadząc
do napadów depresji...
To wszystko później zaowocowało dodatkowymi problemami z
nauczycielami
w liceum...
Zajechałem kiedyś furą ojca do szkoły, naucycielki mnie przyuważyłuy no
i miałem delikatnie mówiąc przesrane do końca... Póżniej faktycznie
byłem
"niestprawiedliwie" traktowany przez nauczycieli przed i podczas
matury...
cud, że zdałem... Wszystko to zaowocowało cholernym
stresem i poczuciem niesprawiedliwości "jaki ten świat jest
niesprawiedliwy itp." Byłem niezłym flustratem... jak by mni ktoś
dał pistlet do ręki pewine bym zastrzelił pół grona pedagogicznego
w tym cholernynm liceum...
Do pasma nieszczęść neleży także pewien wypadek który zdażył się
podczas mojej podróży
na wakacje... nie będę wchodził w szczegóły, ale nabawiłem się nerwicy i
na samą myśl o
przemieszcaniu się w inne miejsce dostaję jakiś cholernych lęków...
Byłem nawet u psychiatry
hipnnoza, wydawało mi się że coś mi pomogło, a tym czasem guzik chyba
nie do końca... :-(
od jakiś 7 lat zerwałem z wiarą... przestałem wierzyć w boga...
chyba z lenistwa...
nie chciało mi się chodzić do kościoła... brak wiary pewnie osłabił we
mnie zdolności
obronne w czasie trudnego liceum... puźniej zaczęłem się przysłuchiawać
co poniektóre oszołomy gadają z ambony (mam tu na myślijakiegoś Rydzika,
Jankowskeigo
itp.) teraz do kościoła nie wybiorę się nie tylko z powodu lenistwa, ale
także z powodu obrzydzenia... Ale boga chyba mi brakuje, nie
jestem ateistą...
1,5 roku temu cudem dostałem się na studia... wegetuję tu
nadal... na
ekonomii nic się nie robi... wegetuję... typowy dzień: wstaję, jem,
oglądam tv, gram na komputerze, idę spać i tak w kółko macieju...
nudzę się i nie wiem co z sobą począć... do tego doszła
marihuana... w liceum spróbowałem... a teraz mnie kusi, żeby co jakiś
czas zapalić...
W zasadzie nałóg to z pewnością za grubo powiedziane... ale widzę co się
dzieje z neiktórymi moimi kumpalmi... są jeszce bardziej bierni i
ledwo zaliczają za n-tymi poprawkami...
a tu naprawdę prawie nic si od nas nie wymaga...
Tak wydaje mi się, że być może jakąś odtrutką na to całe
cholerstwo które mnie otacza mogła by być jakś kobietka... tylko w
tym wszystkim sam mam, wybaczcie, niezbyt dobre nastawienie do kobiet...
Ciągłe konflikty z matką,siostrą... kłótnie
matki i ojca... wzbudzanie nienawićci ojaca do matki i matki do ojca...
Na ogół byłem po stronie ojca... "on taki biedny pracuje za nas
wszystkich itp."
"Te kobety to choelrne pijawki, tylko chcą ci wyssać ostatnią kroplę
krwi..." nie miałem pojęcia o co chodzi, ale chyba w to wierzyłem...
Do problemów z kobietami zaliczył bym jeszcze jekieś moje
chorobliwe
nastawienie co do wyglądu... nie wiem to chyba wpływ TV... Sam nie
jestem jakiś specjalinie
atrakcyjny, a sam wymagania mam jak cholera... Babki które mi się
podobają nawet nie chcą na mnie patrzeć, a te które ewentualnie
zainteresowały by się mną (a chyba są może takie na roku, choć jest
ich chyba coraz mniej) niebardzo mi odpowiadają...
Zgadzam się, mam wodę zamiast mózgu...
I tak siedzę siedzę i bredzę.... biernośc, lenistwo, bierność,
szarość, nijakość, nerwica, nieśmiaość... głuota, niska samoosena...
moja dobra mina do złaj gry, już się pewine żygać Wam chce jeżeli
dotarliście
do tego momentu moich wypocin... ale naprawde nie wiem jak to się
skończy...
nie mam zabardzo siły już walczyć... Dookaoła straszą bezrobociem....
"trzeba być aktywnym,
kreatywnym, wykształconym itp, itd." im więcej tego słucham tym w
większoą obojętność wpadam...

Co jakiś czas mam jakieś przebłyski, coś staram się
robić ze sobą.... no ale niestety wciąż nie mogę wyjść z tego zakrętu
na prostą... oby tylko nie wpaść w poślizg... :-\




pozdrawiam Was

B.



mailto:b...@p...fm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2001-03-14 10:19:34

Temat: Re: chcę się zabić
Od: "Pietlek" <p...@w...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

www.leczdepresje.org

zajrzyj tam, mysle ze to moglo by ci pomoc, to jest moja opinia :P

"Trzymajmny sie ramy to sie nie posramy"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2001-03-14 11:18:55

Temat: Re: chcę się zabić
Od: "demolka" <d...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

czesc
ja mam dosyc podobne problemy z zyciem
co do dziewczyn to tez
tez mam caly czas dola
i caly czas siedze w domu
z nieznajomymi zadko kiedy rozmawiam
ze szkola tez mam podobnie
chodze po to zeby miec "obecnosc" bo w tej szkole niczego ciekawego nie ucza
[(a wlasciwie to "ucza tylko ze ja to wszystko wiedzialem juz w 2klasie, bo
wszystkiego uczylem sie sam w domu), a szkola to technikum elektryczne w
opolu
o profilu elektronika ogolna)], no ale mniejsza z tym
tez kilka razy, a wl. kilkadziesiat razy myslalem o skonczeniu ze soba
(czasami nawet kilka razy dziennie jak mialem takiego perfidnaego DOŁA)
no ale jeszcze zyje, niewiem po co ale zyje .
w boga tez nie wierze, bo go nie ma
do szkoly tez jezdze autem taty (merolem),
raz zaparkowalem sobie tam gdzie to bylo zabronione,
a akurat na dworze stal sobie dyrektor(glowny) a jest on pier********
i to dosyc, do wszystkiego sie czepia
no i jak przechodzilem kolo niego to mi tylko zwrocil uwage na to
ze tam nie mozna stawac,i mowil ze mam sobie przejechac na inne miejsce, co
mnie bardzo zdziwilo,ze sie bardziej nie zucal
(ciekawe co by bylo jak bym wtedy przyjechal jakims gruchotem???)
no ale nie o tym mialem pisac
moje zycie tez wyglada podobnie:
wstaje, ide do szkoly, tam sie bardzo nudze, wracam ze szkoly,jem obiad,
ogladam tv,ew. siedze przy komputrze,ide spac.
chociaz nie zawsze tak jest
i tutaj rada:
narazie znajdz sobie jakies zajecie, cos co lubisz robic
i to rob
w moim przyp jest to elektronika i jak skoncze to pisac ide sobie robic
plytki drukowane
"rozgladnij" sie tez za jakas dziewczyna (dziwnie napisane bo dziwczyna to
nierzecz, ale w tym sensie)
ja tez probuje ale mi to cos nie wychodzi
no chociaz wczoraj poznalem pewna dziewczyne
tylko ze na chatcie, i w dodatku jest ona z poznania,
a ja z opola
i jeszcze raz : znajdz se jakos rzecz ktora lubisz robic
i to rob
nie mysl ze to np.niema sensu tylko rob
(ja jak zajmuje sie el. to czasami mi cos nie wychodzi
i mysle sobie ze to nie ma sensu, no ale jednak...)
narazie lepiej nie popelniac samobojstwa
pomysl sobie ze kiedys moze bedzie LEPIEJ

PS. tyle tego napisalem bo tez bym prosil o rady
co tu zrobic zeby te posrane zycie lepsze, ciekawsze...

ale cos w tym musi byc jerzeli tyle ludzi o tym pisze
a jeszcze wiecej popelnia samobojstwa

no

to chyba juz koniec

damian

acha ja jestem bardzo niesmialy
co by tu z ta niesmialoscia zrobic???





















› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2001-03-14 11:38:12

Temat: Re: chcę się zabić
Od: "demolka" <d...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

acha jeszcze ci powiem ze wymyslilem
sobie ze zrobie sprzetowy dekoder mp3
a zadanie jest cholernie trudne
(zwlaszcza ze jeszcze niby nic nie powinienem
wiedziec o el.cyfrowej, hahahaha)
tak wiec pewnie mnie zajmie na jakies pol roku.
Sam widzisz niby mala glupia rzecz
ale za to przez nia bede zyl o pol roku dluzej
(pod warunkiem ze sie nic przykrego nie wydarzy)
a twu, lepiej nie zapeszac

jeszcze raz
damian




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2001-03-14 12:09:50

Temat: Re: chcę się zabić
Od: "loggy" <u...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Co by wam tu napisc zuczki jedne ??
No to moze po koleji:
- widac macie za duzo wolnego czasu, nudzicie sie i nic nie robicie
w przypadku Bohuna - lenistwo wpedza go w wyrzuty sumienia i poglebia
depresje
Damian ma przynajmniej ta elektronike..... Tak wiec Bohunie znajdz sobie cos
co moglbys robic, cokolwiek...
czytaj ksiazki (TV raczej nie pomoze bo programy TV to dno i niczego nie
wnosza), komputer moze cos wniesc ale raczej nie jako maszyna do gier...
moze bys sie zajal projektowaniem stron www albo czyms podobnym z dziedziny
informatyki ?
moze troche sportu??? to pomoze tez zdrowiu...
- szkola - to jest problem... :-) nie zawsze szkola potrafi cokolwiek wniesc
w zycie... na lekcjach nudy i pociskanie pierdol...
Damain to ty zdolniacha jestes jak sie na lekcjach nudzisz bo juz wszystko
umiesz... to moze bys cos dokladniej poznal juz na poziomie szkoly
wyzszej...
biblioteka, pare ksiazek i heja !!! :-)
Co do dyrektorow i innych belfrow to musicie zrozumiec ze czasami to sa
sfrustrowani i zmeczeni zyciem ludzie... ale powtarzam CZASAMI !!!!
Musicie poznac (najlepiej obiektywnie) kiedy i ktory nauczyciel jest po
prostu denny i pomyslec ze jestescie od niego lepsi. Wtedy wszystko co on
wam wyrzuca i o co sie pluje bedzie po was splywac (spojrzycie z pogarda i
odejdziecie bez slowa :-) ).
- widze ze starzy wam sypia kasa jak 150, ale jak widac kasa to nie
wszystko... znam ludzi wypasionych na kasie starych ktorzy sa po prostu
dupakmi uwazajacymi ze wszystko sie im nalezy. Maja pretensje do calego
swiata a prawdajest taka ze sa kompletnie nieprzystosowani do zycia i nie
chcialbym ich widziec jak ich starzy pojda do piachu...
Moze sprobujcie sie od starych odizolowac finansowo??? - mowie sprobujcie bo
to niemozliwe chyba do konca, ale sprobowac mozna - nic tak nie
satysfakcjonuje jak zarobiona kasa :-)
- teraz o kobietach i niesmialosci....
...
..
...
...
hmmmm....
tak....
no wiec..... eeeee......
tego....
...
...
ja rozumiem ze podobaja ci sie tylko fajne laseczki (do B.) ale proponuje
nastepujace postepowanie....
rozmawiaj z tymi normalnymi... jak pogadasz z jedna czy dwoma to sie
przelamiesz i nim sie spostrzezesz juz bedziesz swobodnie mogl z kazda gadac
zdobedziecie doswiadczenie o czym sie z laskami gada (a wbrew pozorom sa to
normalne temat) i poczujecie sie pewniej i poznacie ich psychike
a stad juz krok do poznania tej jedynej i.... Zycie nagle nabierze sensu...
:-)
aha - i nie poznawajcie dziewczyn na czacie !!! ja tak zrobilem z jedna i
jak gadalismy potem przez telefon to bylo dretwo, sztywno i glupio !!! i od
tej pory juz nie gadalismy.... bo internet osmiela ale tylko pozornie i
nijak sie to ma do realnego swiata - takie sa moje przemyslenia...
- no i o wierze....
ha... nie mam watpliwosci ze wiara by wam pomogla, ale zeby wierzyc
musielibyscie najpierw uwierzyc... a zeby uwierzyc musielibyscie sie
najpierw czyms zaintersowac, zaskoczyc, zachwycic.... moze tym ze Bog was
kocha (czasem wydaje mi sie ze tylko On) i ze odpuszcza wam wasze winy ? No
i ze chce waszego dobra... To naprawde pomaga
(juz widze jak niektorzy netowicze mnie za to zgnoja ale co tam - wali mnie
to, podobnie jak glupie gadanie belfrow)

To tyle...
Pozdrowienia dla miasta Opola !!!

Loggy

PS. mam nadzieje ze zaden z was nie udawal i pisal wszystko tak jak jest bo
jak bylo inaczej to po co ja sie tu kurna produkuje ??? ;-)

PS2. aha - zapomnialbym, o samobojstwie moze lepiej zapomnijcie... kiedys
jak zobaczycie ze zycie jest piekne to nad tym pomyslcie i wyciagnijcie
wnioski...



Użytkownik demolka <d...@p...wp.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:98nk1o$1uk$...@n...tpi.pl...
> czesc
> ja mam dosyc podobne problemy z zyciem
> co do dziewczyn to tez
> tez mam caly czas dola
> i caly czas siedze w domu
> z nieznajomymi zadko kiedy rozmawiam
> ze szkola tez mam podobnie
> chodze po to zeby miec "obecnosc" bo w tej szkole niczego ciekawego nie
ucza
> [(a wlasciwie to "ucza tylko ze ja to wszystko wiedzialem juz w 2klasie,
bo
> wszystkiego uczylem sie sam w domu), a szkola to technikum elektryczne w
> opolu
> o profilu elektronika ogolna)], no ale mniejsza z tym
> tez kilka razy, a wl. kilkadziesiat razy myslalem o skonczeniu ze soba
> (czasami nawet kilka razy dziennie jak mialem takiego perfidnaego DOŁA)
> no ale jeszcze zyje, niewiem po co ale zyje .
> w boga tez nie wierze, bo go nie ma
> do szkoly tez jezdze autem taty (merolem),
> raz zaparkowalem sobie tam gdzie to bylo zabronione,
> a akurat na dworze stal sobie dyrektor(glowny) a jest on pier********
> i to dosyc, do wszystkiego sie czepia
> no i jak przechodzilem kolo niego to mi tylko zwrocil uwage na to
> ze tam nie mozna stawac,i mowil ze mam sobie przejechac na inne miejsce,
co
> mnie bardzo zdziwilo,ze sie bardziej nie zucal
> (ciekawe co by bylo jak bym wtedy przyjechal jakims gruchotem???)
> no ale nie o tym mialem pisac
> moje zycie tez wyglada podobnie:
> wstaje, ide do szkoly, tam sie bardzo nudze, wracam ze szkoly,jem obiad,
> ogladam tv,ew. siedze przy komputrze,ide spac.
> chociaz nie zawsze tak jest
> i tutaj rada:
> narazie znajdz sobie jakies zajecie, cos co lubisz robic
> i to rob
> w moim przyp jest to elektronika i jak skoncze to pisac ide sobie robic
> plytki drukowane
> "rozgladnij" sie tez za jakas dziewczyna (dziwnie napisane bo dziwczyna to
> nierzecz, ale w tym sensie)
> ja tez probuje ale mi to cos nie wychodzi
> no chociaz wczoraj poznalem pewna dziewczyne
> tylko ze na chatcie, i w dodatku jest ona z poznania,
> a ja z opola
> i jeszcze raz : znajdz se jakos rzecz ktora lubisz robic
> i to rob
> nie mysl ze to np.niema sensu tylko rob
> (ja jak zajmuje sie el. to czasami mi cos nie wychodzi
> i mysle sobie ze to nie ma sensu, no ale jednak...)
> narazie lepiej nie popelniac samobojstwa
> pomysl sobie ze kiedys moze bedzie LEPIEJ
>
> PS. tyle tego napisalem bo tez bym prosil o rady
> co tu zrobic zeby te posrane zycie lepsze, ciekawsze...
>
> ale cos w tym musi byc jerzeli tyle ludzi o tym pisze
> a jeszcze wiecej popelnia samobojstwa
>
> no
>
> to chyba juz koniec
>
> damian
>
> acha ja jestem bardzo niesmialy
> co by tu z ta niesmialoscia zrobic???
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

bodzce
Samobójstwo, a płeć
Trzy miesiące...(dosc dlugie)
Trzy miesiace....(dosc dlugie)
Re: Prof. Jerzy Robert Nowak o Jedwabnem

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »