Strona główna Grupy pl.soc.rodzina co dalej

Grupy

Szukaj w grupach

 

co dalej

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 173


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2007-12-14 13:15:31

Temat: co dalej
Od: "dzidka" <d...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie

Jestem ciekawa waszego zdania co o tym sądzicie.
Dwoje młodych ludzi (ok.25 lat) chce sie pobrać. Termin ślubu wyznaczony,
miejsca porezerwowane.
Jedno z nich ma rodziców po przejściach, tzn. rozeszli się kilkanaście lat temu.
Ojciec ma żonę, matka partnera.
Matka całą winą za rozpad małżeństwa (drugiego już) obarcza "tamtą". Ogólnie
mama jest idealnym przykładem toksycznej matki. Syna "wyposażyła" w lęk i
kompleksy. Mieszka obecnie poza Polską, po dwóch latach niewidzenia syna zamiast
przywitać go z radością i ze słowami, że się cieszy, że go widzi bądź, że się
stęskniła, pierwsze co powiedziała "ale jesteś gruby!".

Dwoje młodych ludzi szykuje zaproszenia na ślub. Jest dla nich normalną
sytuacją, że zaproszą matkę chłopaka z partnerem oraz ojca z nową żoną. Kiedy
matka telefonicznie wspomina, że po co tamta na ślubie, żeby jej nie zapraszać
chłopak jest zdziwiony w czym matka widzi problem i nie rozumie. Z narzeczoną
ustala, że "tamta" jednak zostanie zaproszona, bo dziewczyna nie wyobraża sobie
jak można nie zaprosić ojca chłopaka bez żony. Co jej powiedzieć? "Zapraszamy
ojca, a pani niech idzie do kosmetyczki, ma pani wychodne"? Przekazać
zaproszenie ojcu ukradkiem?

Kiedy naciski matki nie zdają egzaminu, ta nasyła na chłopaka telefonicznie
swoją siostrę, żeby "wytłumaczyła" mu, dlaczego nie należy zapraszać "tamtej",
że "tamta" rozbiła małżeństwo rodziców, że matka będzie się źle czuć itp.
Kiedy to też nie pomaga matka dzwoni osobiście i dostaje histerii (słowa
chłopaka). Chłopak zmienia zdanie, dochodzi do wniosku, że "tamta" jest
niedobra, że matka ma rację, a nie narzeczona.
Narzeczona jest w szoku, że ustalili _wspólnie_ jedno, po histerii matki chłopak
zmienił zdanie jak chorągiewka i już _ich_ decyzja się nie liczy, bo matka cierpi.
I w tej sytuacji nie chodzi już o to kretyńskie zaproszenie "tamtej". Tylko o
to, że matka zadzwoniła, pohisteryzowała i chłopak zmienił zdanie, kiedy chwilę
wcześniej sam w ogóle nie rozumiał jak można robić problem z takiego bzdetu.
Dziewczyna boi się, że w takiej sytuacji matka będzie histerią wymuszać
wszystko, nawet kolor ścian w mieszkaniu jeśli oni będą chcieli pomalować, a
matce się nie sposoba, a chłopak będzie zmieniał zdanie pod wpływem szantażu.
Nie jest pewna czy ten ślub ma sens.

Jestem blisko związana z dziewczyną i trudno mi spojrzeć obiektywnie na te
sprawę, ale mam pewne obawy, że tokstyczna matka może rozwalić ten związek o ile
chłopak nie zrozumie pewnych spraw.
A może to zbyt ambicjonalne podejście dziewczyny do życia? Na zasadzie "co mi tu
teściowa będzie się...".

Na pierwszej wizycie w domu chłopaka, matka (pod nieobecność syna, który robił
herbatę) wylegitymowała dziewczynę prosząc o okazanie sobie dowodu osobistego i
legitymacji. Moim zdaniem nie jest to normalne, ale może jednak jest, a
dziewczynę to nastawiło negatywnie do kobiety?

Co w takiej sytuacji doradzić dziewczynie?

dzidka

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2007-12-14 13:37:41

Temat: Re: co dalej
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "dzidka" <d...@v...pl> napisał w wiadomości
news:27b5.000000af.476281f2@newsgate.onet.pl...
>
> Co w takiej sytuacji doradzić dziewczynie?

Niech szybko ucieka, dopóki nie jest za późno.

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2007-12-14 13:41:54

Temat: Re: co dalej
Od: Lila <H...@H...Com> szukaj wiadomości tego autora

dzidka <d...@v...pl> napisał:
> Jestem blisko związana z dziewczyną i trudno mi spojrzeć obiektywnie na te
> sprawę, ale mam pewne obawy, że tokstyczna matka może rozwalić ten związek o ile
> chłopak nie zrozumie pewnych spraw.
> A może to zbyt ambicjonalne podejście dziewczyny do życia? Na zasadzie "co mi tu
> teściowa będzie się...".

> Na pierwszej wizycie w domu chłopaka, matka (pod nieobecność syna, który robił
> herbatę) wylegitymowała dziewczynę prosząc o okazanie sobie dowodu osobistego i
> legitymacji. Moim zdaniem nie jest to normalne, ale może jednak jest, a
> dziewczynę to nastawiło negatywnie do kobiety?

> Co w takiej sytuacji doradzić dziewczynie?

No coz przyszla teściowa jest kobietą obcesową - ale taka jest i dla
swojego syna.
Zrobila duzo, zeby nie spotkac sie ze swoja "rywalką" - ale tu moge ją
zrozumiec - nie myślę, żeby tak samo walczyła o kolor ścian w mieszkaniu,
czy o sprawy, ktore ja bezposrednio nie będą dotyczyć.

Jeśli jednak tak postawila sprawę - syn powinien ją zaprosić
bez partnera.

A dziewczynie doradzic - spojrzenie na sprawe z perspektywy 2 lat po
weselu. Czy walka, ktora jest teraz będzie miała dla niej znaczenie.
No i im dalej mieszka tesciowa tym lepiej dla młodych.

Pozdrowienia,
Lila

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2007-12-14 13:52:35

Temat: Re: co dalej
Od: d...@v...pl szukaj wiadomości tego autora


> No coz przyszla teściowa jest kobietą obcesową - ale taka jest i dla
> swojego syna.
> Zrobila duzo, zeby nie spotkac sie ze swoja "rywalką" - ale tu moge ją
> zrozumiec - nie myślę, żeby tak samo walczyła o kolor ścian w mieszkaniu,
> czy o sprawy, ktore ja bezposrednio nie będą dotyczyć.

Ale to jest normalne, ze taka obcesowa jest dla syna? Ze 2 lata dziecka nie
widzi i mowi mu ze jest gruby zamiast ucieszyc sie, ze go widzi w koncu?
On nigdy nie uslyszal dziekuje od swojej matki, to ona wydaje mu polecenia, masz
zrobic to, jechac tam, zalatwic tamto. Po prostu on _ma_ to zrobic. I nie ma, ze
chlopak poswieca swoj czas, ze ma inne plany, _musi_ i koniec.

> Jeśli jednak tak postawila sprawę - syn powinien ją zaprosić
> bez partnera.
>
> A dziewczynie doradzic - spojrzenie na sprawe z perspektywy 2 lat po
> weselu. Czy walka, ktora jest teraz będzie miała dla niej znaczenie.
> No i im dalej mieszka tesciowa tym lepiej dla młodych.

Mieszka daleko i nadal wydaje polecenia. Tak ma byc i juz. A jak dziewczyna chce
po swojemu, zaprosic na wlasne wesele takich gosci, ktorych ona uwaza za sluszne
to jest histeria.

dzidka


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2007-12-14 14:03:05

Temat: Re: co dalej
Od: Lila <H...@H...Com> szukaj wiadomości tego autora

d...@v...pl napisał:
> Ale to jest normalne, ze taka obcesowa jest dla syna? Ze 2 lata dziecka nie
> widzi i mowi mu ze jest gruby zamiast ucieszyc sie, ze go widzi w koncu?

No coz, ludzie są rożni - choc nie chcialabym miec takiej mamy.

> On nigdy nie uslyszal dziekuje od swojej matki, to ona wydaje mu polecenia, masz
> zrobic to, jechac tam, zalatwic tamto. Po prostu on _ma_ to zrobic. I nie ma, ze
> chlopak poswieca swoj czas, ze ma inne plany, _musi_ i koniec.

Mam nadzieję, ze na tym tle chłopak odpowiednio docenia swoją partnerkę.
Chyba, ze ta tez chce żeby tylko spełniał jej życzenia.

> Mieszka daleko i nadal wydaje polecenia. Tak ma byc i juz. A jak dziewczyna chce
> po swojemu, zaprosic na wlasne wesele takich gosci, ktorych ona uwaza za sluszne
> to jest histeria.

To jest normalna walka o przeforsowanie swoich racji.
Zintensyfikowana, bo ślub jest wbrew pozorom, operacją bardzo stresogenną.

Pozdrowienia,
Lila

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2007-12-14 14:04:50

Temat: Re: co dalej
Od: Lolalny Lemur <shure1@nospam_o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

d...@v...pl pisze:

> Mieszka daleko i nadal wydaje polecenia. Tak ma byc i juz. A jak dziewczyna chce
> po swojemu, zaprosic na wlasne wesele takich gosci, ktorych ona uwaza za sluszne
> to jest histeria.

Albo olać histerię i zrobić po swojemu albo zmienić chłopaka. Jedno i
drugie szybko.

LL

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2007-12-14 14:19:04

Temat: Re: co dalej
Od: "jangr" <j...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:fju2t0$lo3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> d...@v...pl pisze:

>> Mieszka daleko i nadal wydaje polecenia. Tak ma byc i juz. A jak
>> dziewczyna chce
>> po swojemu, zaprosic na wlasne wesele takich gosci, ktorych ona uwaza za
>> sluszne
>> to jest histeria.
> Albo olać histerię i zrobić po swojemu albo zmienić chłopaka. Jedno i
> drugie szybko.
> LL

Eeee, tam.
Matka nie była obecna w życiu chłopaka, skoro była zdziwiona, że on tak
przytył. Prawdopodobnie jest to osoba, która - gdzie się nie znajdzie, to
"rządzi". Mieszka na stałe za granicą. Spokojnie. Wyjedzie i problem sam się
rozwiąże.
Znów zapomni o swoim synu.
-J.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2007-12-14 14:23:48

Temat: Re: co dalej
Od: Hanka Skwarczyńska <hanka@[asiowykrzyknik]truecolors.pyly> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "jangr" <j...@i...pl> napisał w wiadomości
news:fju3eq$jq9$1@atlantis.news.tpi.pl...
> [...]Wyjedzie i problem sam się rozwiąże.
> Znów zapomni o swoim synu.

Gorzej z synem.

Pozdrawiam
H. (nie było mnie przy tym, więc pewności nie mam, ale pachnie z daleka
poddaniem się dla świętego spokoju. Co byłoby raczej niedobrym znakiem.)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
http://www.truecolors.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2007-12-14 14:35:37

Temat: Re: co dalej
Od: "Anna G." <a...@N...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

jangr pisze:

> Eeee, tam.
> Matka nie była obecna w życiu chłopaka, skoro była zdziwiona, że on tak
> przytył. Prawdopodobnie jest to osoba, która - gdzie się nie znajdzie, to
> "rządzi". Mieszka na stałe za granicą. Spokojnie. Wyjedzie i problem sam się
> rozwiąże.

A potem będę wnuki i ich wychowywanie ;) Oby nie taki scenariusz jak w
przypadku wesela. To trzeba rozwiązać teraz, a nie olewać bo i tak się
rozwiąże.
pozdrawiam
Ania

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2007-12-14 15:25:08

Temat: Re: co dalej
Od: "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

(...)

> Co w takiej sytuacji doradzić dziewczynie?

ze za bardzo sie przyczepila zmiany "ich" decyzji. To chyba ja boli. Nie to
czy tesciowa bedzie, tesc, z kim i jak, tylko, ze decyzja "ich" zostala
zmieniona bez "ich udzialu".

co do sytuacji rodzinnej, idealnego wyjscia nie bedzie. Imo zrobcie jak Wam
bedzie wygodniej i z czym bedziecie sie czuli szczesliwi, bo calej reszty
swiata sie uszczesliwic nie da.
i.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 18


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Praca praca prac a czas dla rodziny
Jak zarabiać korzystając z internetu i nie wychodząc z domu
Samotność w małżeństwie
Moja strona
upadek społeczeństwa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »