Strona główna Grupy pl.sci.psychologia co robić?

Grupy

Szukaj w grupach

 

co robić?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 166


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2006-06-11 15:48:15

Temat: Re: co robić?
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Vicky" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e6hdks$j9j$1@achot.icm.edu.pl...

> To musi być naprawdę emocjonujący sex skoro nie pozna po głosie ....

Przez mikrofon by było, przez laryngofon słychać dokładnie jak jazdę na
orbitreku. Przecież to zawsze sobie można do gabinetu wstawić. Odgłosów
kobiety słychać nie będzie, jak bez mikrofonu. Sprawdzone (na sobie nie
miałem okazji, ale czasem trzeba komuś pomóc ;o)

Pzdr
Paweł


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2006-06-11 15:51:36

Temat: Re: co robić?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Vicky; <e6h9o1$d0m$1@achot.icm.edu.pl> :

>
> >> >> Użytkownik "Flyer" napisał w wiadomości

> > Autorce sugerowałbym wejście w świat męża,
> > pobycie na imprezach firmowych - być może w jego firmie, w jego
> > otoczeniu takie zachowania są na porządku dziennym, więc trudno żeby się
> > od nich odciął i nie został uznany za "obcego". Paradoksalnie, to
> > dziewczyna sms'ująca była [mogła być] zagrożeniem, a nie mąż, więc
> > odcinając się od dostępu do sms'ów dziewczyny żona straciła cały
> > kontekst sytuacji - poczuła się zagrożona, ale zamiast zrozumieć
> > sytuację i ustalić rolę dziewczyny i męża, to odcięła się od całej
> > sytuacji.
>
> WIesz co to jest szacunek dla drugiej osoby?

Wiem, ale też wiem, że jak się zacznie wcześniej "darcie ryja", to po
fakcie niektórym przechodzi chęć na dokładniejsze wyjaśnianie sytuacji.
W sumie mają rację - zostali ukarani, więc nic nie muszą tłumaczyć lub
nie widzą sensu tłumaczyć, bo znów zostaną ukarani.

> > Bo jak się o nim nie rozmawia, to sie o nim nie mówi. Nadal nie
> > rozumiesz różnicy pomiędzy "zatajeniem faktów" a "nieujawnieniem
> > faktów". Ty to byś chciała na gotowca wiedzieć wszystko co tylko może
> > zostać odebrane przez Ciebie jako zagrożenie. Powiem Ci, że ten
> > scenariusz ćwiczyłem jakiś czas temu i idiotycznie to wygląda kiedy
> > starasz się wszystko wyjasnić i zapobiec powstawaniu niedomówień i
> > lęków. Powiedziałbym, że takie zachowanie buduje wręcz nieufność - jak
> > to mówią "tylko winny się tłumaczy" [choć ja wolę "tylko bojący się
> > obwinienia się tłumaczy" ;)].
>
> Nikt nie mówi o tłumaczeniu się - nie wiem czemu wy faceci tak to odbieracie
> ....

Bo to tak wygląda - idiotycznie. Mnie tam to nie przeszkadza, ale bez
informacji zwrotnej mam wrażenie, że to gorsze niż milczenie. ;)

> > Żona, ale co z tego? - żona czy nie żona, jeden numer do rozmowy jej
> > wystarczy - zawsze może zostawić wiadomość to oddzwonię.
>
> Piękne podejście ..

A czegobyś oczekiwała. Po prostu wiem, że jeżeli druga strona nie będzie
potrafiła udzielić mi jakiejś formy zaufania i nie będzie umiała wykazać
cierpliwości, to niezaleznie od układu, zawsze będzie źle.

> > Jaką tajemnicę. Komórka jest powszechnie używanym "narzędziem
> > komunikacyjnym" - tak samo jak długopis. Czy brak wyjasnień dot.
> > posiadanego nowego długopisu uznasz za "robienie tajemnicy"?
>
> No jeśłi nie widzisz różnicy to sorry ...

Nie, nie widzę.

> > Nie - praca, to praca, dom, to dom. Nie mieszaj - nawet najbardziej
> > kochana żona nie musi znać wszystkich namiarów na mnie, bo zaczyna się
> > konflikt pt. zebranie czy jakaś robotą, a Ty nagle musisz oderwać się od
> > niej, bo dzwoni żona i nie wypada nie odebrać. Po co się specjalnie
> > tłumaczyć, dlaczego nie odebrałem/nie mogłem rozmawiać, skoro wystarczy
> > jasno oddzielić obie sfery życia - osobistego i zawodowego.
>
> Znaczy w pracy nie jesteś juz mężem?
> Dobre!!
> :))

Znaczy to tyle, że w pracy nie mogę mieć dwóch szefów, ew. nie
powinienem być zmuszony do ciągłych wyborów w stylu - odebrać telefon od
żony, bo będzie zazdrosna jak nie odbiorę, czy wykonywać
pracę/uczestniczyć w zebraniu itd. Swoim ludziom nie zabraniam rozmów
przez komórkę w pracy, z różnych powodów, ale mam świadomośc tego, że
jeżeli nie zdołają zrozumieć tego, że to ich "uprawnienie" wynika z
braku zakazu pracodawcy, to mogą mieć problemy ze znalezieniem innych
robót - za każdym razem na uwagę nt. dzwonienia/odbierania telefonów
będą reagowali roszczeniowo, bo "poprzednio tak mogli".

Kiedyś to było proste - był jeden telefon stacjonarny/jego ograniczona
dostępność, albo wszyscy widzieli/słuchali o czym się mówi.
Samoograniczenie wynikało wtedy z okoliczności. Chyba mi nie powiesz, że
jeżeli masz ważną pracę/zajęcie, to porzucasz je po to, żeby porozmawiać
z mężem nt. np. wczasów?
I piszę to nie tylko na swoim przykładzie, ale na przykładzie
przykładnej żony - po prostu mówiła, że nie może rozmawiać, bo ma jakąś
pracę. Mąż nie obrażał się za takie postawienie sprawy.

Ty chyba wymagasz "bezgranicznego" oddania? ;)

> Nie da sie oddzielć życia rodzinnego od pracy
> Kobieta która czuje się pewnie nie dzwoni co 20 minut sprawdzać CIę czy
> jesteś w biurze czy może poszedłeś z sekretarką na kawę...

Akurat mam dobrą szkołę "niepewności" dot. m.in. telefonów i potrafię
się przed tym "obronić" - co to za pomysł - przerzucanie własnej
niepewności na męża. :(

> Faceci którzy robią uniki i stwarzają niedomówienie zawsze będą narzekać na
> zazdrosne kobiety.

Są granice poza którymi ta niepewność jest elementem chorobowym i tyle.
Mam wrażenie, że potrafię zobiektywizować moment, w którym roszczenia
zapewnienia pewności żonie wychodzą zbyt daleko - czysto kobiecy punkt
widzenia - nie poznajesz? [;))].
Doskonale wiesz, że np. w obsesji zazdrości nie ma sensu "zaspokajać
niepewności" żony, bo to i tak do niczego nie doprowadzi. Stany lękowe
po prostu się leczy, bo wynikają często z przyczyn endogennych i
zapewnienia ich nie uleczą.

Nie rozumiem po prostu dlaczego fakt oddzielenia życia zawodowego od
uczuciowego/prywatnego rozumiesz jako uniki i niedomówienia - chyba
prosto się wyrażam?

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2006-06-11 17:27:55

Temat: Re: co robić?
Od: "Hania " <v...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

bazyli4 <b...@p...onet.pl> napisał(a):

>
> Użytkownik "Vicky" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:e6h7v0$a2r$1@achot.icm.edu.pl...
>
>
> > Czekam aż napiszesz że pieprzenie się z kimś (znajomym) też jest
> > przyjacielskim gestem ... :-)
>
> Wbrew pozorom nie pieprzę się często, jest to sfera nienadmiernie u mnie
> rozbudowana, toteż na buhaja się nie nadaję i są bardziej rośli, krzepcy
> i sprawniejsi młodzieńcy ode mnie, toteż im zostawiam te niewątpliwe
> przyjemności, ale sam też nie narzekam. I tak, pisałem to juz po
> wielekroć. Tak, to 'pieprzenie', jak je nazywasz może być przyjacielskim
> gestem.

??? niom, filofofija ta pozostanie dla mnie niepojętą. Trudno. Oby tylko nie
pojąć jej jako 'pieprzenie' z litosci, bo to juz nawet z przyjaźnią IMO
wiele wspolnego nie ma ;-)

Stąd przyjaźnie tak naprawdę - imo - są niezmiernie rzadkie w
> naturze (tylko nie chcę przez to powiedzieć, że jak się przyjaciółka nie
> chce ze mną 'pieprzyć' to przestaje nią być, to nie jest test na
> przyjaźń).
>
> > Zaczynam wierzyć że Twoja kobieta naprawdę jest wyjątkowa :)
>
> Tak, jest. Chociaz uważam na nią, bo nikt nie zna granic tolerancji,
> jakie potrafi ogarnąć.
>
a wydawalo mi się, że tylko baby bywają zakłamane, rotfl.

zdrowki
hania

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2006-06-11 17:29:27

Temat: Re: co robić?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

bazyli4; <e6hc44$ml5$1@news.onet.pl> :

> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:e6h569$a3g$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>
> > Się ludzie niecierpliwi zrobili - kiedyś dzwoniło się w ważnych
> > sprawach, teraz pytanie o zakupy nie może poczekać 10 minut. Niby
> ludzie
> > są samodzielniejsi, ale ta samodzielnośc, to taka samodzielnośc lalki
> na
> > sznurkach - komórki padną [na początku GSM w W-wie zdarzało się, że
> > zapychała się centrala międzymiastowa TP SA, przez którą było wejście
> > również na lokalne rozmowy pomiędzy komórkami i telefonami
> > stacjonarnymi], to od razu panika się robi, bo ktoś zabrał "protezy".
> :)
>
> A te czasy, kiedy przemierzyłem w środku nocy pół Wrocławia, natykając
> się na cztery zepsute budki telefoniczne i ani jednej taksówki, którą
> chciałem pojechać do Oleśnicy? I jakoś się człowiek nie wkurzałna
> utrudnienia w kontaktach. Teraz lubię włączyć sobie sygnał w środkach
> masowych przewozów i patrzeć, jak ludzie grzebią po torebkach a potem
> patrzą na mnie, zniecierpliwieni, że nie odbieram. Jedna taka chciała
> nawet już za mnie odebrać... się ludzie nerwowi zrobili strasznie a
> epistolografia zanikła (za to kwitnie ta 160 znakowa ;o)

Pamiętam czasy, kiedy po wsiach, i to nie wszystkich, telefon był
jedynie u sołtysa, a jadąc na dwutygodniowe wczasy wysyłało się kartkę,
a telefonowało się z poczty i/lub z jedynego automatu, który przeważnie
był zepsuty. A teraz - "jak nie zadzwoni codziennie to znaczy, że mnie
już nie kocha/że mnie zdradził". Teraz wszystko idzie szybciej - kiedyś,
żeby przekonać się o zdradzie lub rozpadzie związku potrzebny był czas,
teraz bierzesz jednego e-maila i masz gotowy dowód. Tylko po kiego takie
osoby wchodzą w związki, jeżeli od początku szukają dowodu, że w związku
jest coś nie tak [a tak naprawdę źle się czują w związku lub/i z
partnerem].

Ostatnio gościu wpadł w panikę w autobusie, bo mu się bateria wyczerpała
i zaczął gwałtownie poszukiwac komórki wśród współpasażerów. ;)

> > No to dzięki Bogu nikt diagnozy choroby mi nie wydał i nie
> > hospitalizował. Ale czasami przyjemnie jest pomyśleć, że jestem
> > szaleńcem, wszystko mi zwisa i niech się wszyscy łaskawie ode mnie
> > odpieprzą, bo akurat stwierdziłem, że pewnie mam schozofrenię, albo
> > jestem aspargerem. :))
>
> Tak jak u filozofów. Dobrze jest sobie znaleźć nutkę szaleństwa w sobie
> i funkcjonować prawie na krawędzi środowiska akademickiego. Ileż więcej
> wartościowych i mądrych rzeczy się wówczas mówi... nie wiadomo, jak Ci
> gębę zamknąć... szalony to czy geniusz?

Mnie się bardziej podoba rola szaleńca. :) Jest urocza - oczywiście,
kiedy nie jest połączona z nadmierną agresją.

> > Jaką tajemnicę. Komórka jest powszechnie używanym "narzędziem
> > komunikacyjnym" - tak samo jak długopis. Czy brak wyjasnień dot.
> > posiadanego nowego długopisu uznasz za "robienie tajemnicy"?
>
> Tym bardziej, że teraz rozdają toto za darmo niemal. Przy droższych
> modelach może by się człowiek i chwalił, albo jakby design był ciekawy,
> a tak wrzucasz do teczki i już...

Jakiś rok temu wymyślili *jednorazówki* w tworzywa, [chyba?] coś a'la
karta kredytowa.

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2006-06-11 17:41:27

Temat: Re: co robić?
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e6hk1b$6nn$1@nemesis.news.tpi.pl...


> Pamiętam czasy, kiedy po wsiach, i to nie wszystkich, telefon był
> jedynie u sołtysa, a jadąc na dwutygodniowe wczasy wysyłało się
kartkę,
> a telefonowało się z poczty i/lub z jedynego automatu, który
przeważnie
> był zepsuty. A teraz - "jak nie zadzwoni codziennie to znaczy, że mnie
> już nie kocha/że mnie zdradził". Teraz wszystko idzie szybciej -
kiedyś,
> żeby przekonać się o zdradzie lub rozpadzie związku potrzebny był
czas,
> teraz bierzesz jednego e-maila i masz gotowy dowód. Tylko po kiego
takie
> osoby wchodzą w związki, jeżeli od początku szukają dowodu, że w
związku
> jest coś nie tak [a tak naprawdę źle się czują w związku lub/i z
> partnerem].

I tu masz rację. I definiowanie zdrady, i twierdzenie co jest zdradą a
co nie nawet dla skrajnego konserwatysty (znam jednego) idzie już za
szybko i za łatwo. Można wrócić do domu i zanim się powie dziewczynie o
nowej komórce to ona już ją znajdzie i się wyprowadzi. Ja tu rozprawiam
o trwałych poligamicznych związkach a ludzie monogamicznego partnerstwa
nie są w stanie przetrwać (jeśli wierzyć statystykom, że gdzieniegdzie
rozpada się już 1/3 małżeństw to to nie jest dowód na dojrzałość
emocjonalną kogokolwiek).


> Ostatnio gościu wpadł w panikę w autobusie, bo mu się bateria
wyczerpała
> i zaczął gwałtownie poszukiwac komórki wśród współpasażerów. ;)

LOL

A ja pamiętam jak z Mrągowa z budki zamawiałem rozmowę gdzieś na Śląsk.
Pani połączyła (chyba jeszcze na sznurkowej centralce), ktoś odebrał i
poszedł po kogoś innego, zaznaczając, że to potrwa z pięć minut. Stoję i
stoję i nagle słyszę od pańci "jeszcze pan tam sterczy'? Pamiętam do
dzisiaj, jak mnie to ubawiło.. :o)


> Mnie się bardziej podoba rola szaleńca. :) Jest urocza - oczywiście,
> kiedy nie jest połączona z nadmierną agresją.

Ja mam tak w pracy. Uświadomiłem sobie, że prócz dwóch bliskich mi osób
reszta nie za bardzo wie, jak potrafię reagować i wolą nie stawiać się w
sytuacji badaczy mojej agresji.


> Jakiś rok temu wymyślili *jednorazówki* w tworzywa, [chyba?] coś a'la
> karta kredytowa.


A już lepiej mieć trzy komórki - co mniej podejrzane, jak się bierze i
odbiera - niż, jak mój kolega z pracy, ciągle zmieniać jedną z trzech
kart, co wymaga wygibasów i czasu i ciekawi niepomiernie co niekórych...
co to za pole do popisu dla plotkarzy ;o)

Pzdr
Paweł


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2006-06-11 17:42:54

Temat: Re: co robić?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

bazyli4; <e6hcoc$o9n$1@news.onet.pl> :

>
> Użytkownik "Vicky" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:e6h9o1$d0m$1@achot.icm.edu.pl...
>
> > Piękne podejście ..
>
> W biznesie właściwe, chociaz ja zawsze oderwę się od zajęć, gdy dzwonią,
> żadna narada mnie nie zatrzyma. Życie osobiste to życie osobiste. Jakie
> by nie było.

Nie w biznesie. Wszędzie.

Ja już miałem numery pt. "dlaczego nie odbierasz", a jeszcze lepszy był
"ja przyjdę do Ciebie do pracy i pogadam z dyrektorem żebyś więcej
zarabiał, bo tak nie może być!" [sobie wyobraziłem, jak osoba lękliwa,
maskująca swoje lęki agresją, "rozmawia" ;)]. Wiesz bazyli4 - nie widze
powodu do tłumaczenia się z pretensji "dlaczego nie odbieram", skoro
druga strona wie, że pracuję - to dowodzenie, że nie jest się
wielbłądem.

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2006-06-11 17:43:19

Temat: Re: co robić?
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hania " <v...@g...pl> napisał w wiadomości
news:e6hjqr$n2f$1@inews.gazeta.pl...



> ??? niom, filofofija ta pozostanie dla mnie niepojętą. Trudno. Oby
tylko nie
> pojąć jej jako 'pieprzenie' z litosci, bo to juz nawet z przyjaźnią
IMO
> wiele wspolnego nie ma ;-)

Wiesz, ja zawsze nie mogłem nie współczuć komuś, kto się we mnie
kocha... ale z litością niewiele to miało wspólnego :o)


> a wydawalo mi się, że tylko baby bywają zakłamane, rotfl.

Zakłamanym to jest ten, kóry ze zbyt wielu rzeczy jest w stanie
zrezygnować i nazywa to jeszcze wielkim szczęściem.

Pzdr
Paweł


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2006-06-11 17:43:35

Temat: Re: co robić?
Od: "Hania " <v...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

<f...@n...pl> napisał(a):

> Widzę że temat był odpowiedni do dyskusji.... Ale jest pare niedomówień i
> chyba muszę cosik wyjaśnić....
> Telefon nie był służbowy... Był używany tylko w pracy i tam zostawał na
> noc... Wiedzieli o nim jego znajomi ... Kupił tą komórkę , po awanturze w
> domu jak zauważyłam smsy od "koleżanki" o treści np. "słoneczko miłej
nocki"
> , "nie wiem co bym bez ciebie zrobiła koteczku" ... Przez przypadek
> dowiedziałam się o jej istnieniu.. (drugiego telefonu) Małżeństwem
jesteśmy
> od 6 lat ... jeżeli chodzi o łóżko nie było żadnego problemu ... wręcz to
> mnie było zawsze za mało.. Z mojej strony jest chęć ratowania tego
> małżeństwa ... Kocham mojego męża i nie chcę by odszedł...
>

Odpowiedz sobie na kilka pytan: czy go kochasz, czy jestes do niego
przyzwyczajona, czy po prostu boisz sie zmiany? (podpowiedz: czy czujesz sie
w jego towarzystwie dobrze, czy on troszczy sie o Ciebie, czy myslisz o nim
cieplo, czy czujesz, ze on daje Ci siebie...czy tez przeciwnie: czujesz do
niego tylko urazy (nie czepiaj sie slowa "tylko" ;-)), czy czujesz sie przy
nim, jakby cos Cie dusilo, czy ...z zazdroscia patrzysz, jak inni mężczyźni
traktują swoje kobiety?
dalej:

co to za lala? W czym jest od Ciebie inna? Czy rozmawialas z nim, czego w
Tobie mu braqkuje...czy w ogóle rozmawiacie ze sobą o takich sprawach?

BTW telefonu: masz prawo zle sie z tym czuc, koles Cie buja, na dodatek w
pracy wszyscy wiedza, a Ty dowiadujesz sie ostatnia. Pogadalabym z nim
wlasnie zaczynajac od ww. pytania. Bo to, ze jakies babidlo tam sie
przyplątało, to nie mam wątpliwości. Też dostaję smsy w stylu "dobranoc
kochanie" - od kolezanki, którą mój zna, dostawałam też od różnych, on też,
zanim się dotarliśmy to pisanie się wykruszyło. Nie wyobrazam tez sobie
spotkania z jakimkolwiek kolesiem bez wiedzy mojego faceta. Mamy osobnych
znajomych, ale opisane przez Ciebie sytuacje większości ludzi sprawiają
przykrość i świadczą o kręceniu czegoś na boku...

BTW związków - samotność jest dużo lepsza niż życie z wrogiem pod jednym
dachem.

zdrowki
hania


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2006-06-11 17:46:48

Temat: Re: co robić?
Od: "Hania " <v...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

bazyli4 <b...@p...onet.pl> napisał(a):

> Wiesz, ja zawsze nie mogłem nie współczuć komuś, kto się we mnie
> kocha... ale z litością niewiele to miało wspólnego :o)
>
alez zawróćmy już z tych ironicznych ścieżek, co? Są fajne, gdy się nikogo
nie krzywdzi, np gdy jest się singlem, ktoś inny także...

> > a wydawalo mi się, że tylko baby bywają zakłamane, rotfl.
>
> Zakłamanym to jest ten, kóry ze zbyt wielu rzeczy jest w stanie
> zrezygnować i nazywa to jeszcze wielkim szczęściem.

ale Ty objawiasz mentalność Kalego: Ty rezygnować nie będziesz, ale swojej
będziesz pilnował...hmm, może nie przedstawiaj jej wszystkich swoich tez?

zdrowki
hania

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


70. Data: 2006-06-11 17:47:44

Temat: Re: co robić?
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e6hkmq$q3u$1@atlantis.news.tpi.pl...


> Ja już miałem numery pt. "dlaczego nie odbierasz", a jeszcze lepszy
był
> "ja przyjdę do Ciebie do pracy i pogadam z dyrektorem żebyś więcej
> zarabiał, bo tak nie może być!" [sobie wyobraziłem, jak osoba lękliwa,
> maskująca swoje lęki agresją, "rozmawia" ;)]. Wiesz bazyli4 - nie
widze
> powodu do tłumaczenia się z pretensji "dlaczego nie odbieram", skoro
> druga strona wie, że pracuję - to dowodzenie, że nie jest się
> wielbłądem.

I tu masz słuszność w stu procentach. Ja też twierdzę, że co prawda
odbieram w pracy zawsze (biedny ten dyrektor, który mi przerwie ;o), ale
na miłość, nie może być tak, żebym mył ręce, wychodził, rozmawiał,
wracał, przerywał... bez sensu. W pracy jak można, to tak, ale niech się
nikt nie dziwi, że czasami nie można, i tyle.

Pzdr
Paweł

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 17


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Poligamia - monogamia
Jak się uwolnić
Pytanie (cechy mezczyzny) - prosze o odpowiedz :)
Niemcy: Geje moga uratowac Polske
Psycholog -wrocław szukam

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »