| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-13 11:38:49
Temat: co sadzicie o tym?http://polityka.onet.pl/162,1114065,1,0,artykul.html
czy ktos z lekarzy moze podac jakies argumenty za niedopuszczaniem rodziny
do chorego? Nie chce komentowac artykulu, komentarz sam sie nasuwa, ale z
drugiej strony, pewnie sa powody by nie robic tloku w szpitalu, ale czy
trzeba placic za siedzenie przy lozku?
jestem coraz bardziej zdegustowany tym co czytam i widze
M
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2003-03-13 16:17:21
Temat: Re: co sadzicie o tym?
Użytkownik "klinga" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:b4pqmv$ouv$1@inews.gazeta.pl...
> http://polityka.onet.pl/162,1114065,1,0,artykul.html
> czy ktos z lekarzy moze podac jakies argumenty za niedopuszczaniem rodziny
> do chorego? Nie chce komentowac artykulu, komentarz sam sie nasuwa, ale z
> drugiej strony, pewnie sa powody by nie robic tloku w szpitalu, ale czy
> trzeba placic za siedzenie przy lozku?
> jestem coraz bardziej zdegustowany tym co czytam i widze
> M
Witam.
Problem jest zlozony, nawet - bardzo zlozony.
Zacznijmy od Praw Pacjenta. Pacjent ma prawo by byc odwiedzany - kwestia
oczywista, bezsporna.
Niemniej jednak realizacja tego w rzeczywistosci nie jest prosta, a powodow,
czesto slusznych jest wiele.
1. Specyfika oddzialu - np. oddzialy chemioterapii, oddzialy gdzie leza
chorzy po przeszczepach, etc. - generalnie z oslabiona odpornoscia -
odwiedziny z zewnatrz doprowadzilyby do wielu zgonow - odwiedzajac
przynosimy ze soba kupe drobnoustrojow. Albo oddzial intensywnej opieki
medycznej - trzeba kogos reanimowac a tu akurat rodzina z walowka
przyjechala do pacjenta z sasiedniego lozka....
2. Utrudnianie pracy personelowi - nawet jesli nie bezposrednio to
posrednio - np. mamy isc do badania , np USG a tu wpada do nas rodzinka -
spozniamy sie...., a poniewaz w szpitalu jest np 1 USG - nie bedzie nam
wykonane badanie.
3. Czystosc (znowu) - jak lezymy w szpitalu chcemy zeby bylo czysto,
opieka byla swietna ,etc - generalnie wielkie wymagania.. Przychodzimy w
odwiedziny - stoi automat gdzie nalezy kupic ochraniacze na obowie - ilu z
nas to robi? - szczerze! To tak jakby goscie do nas w deszczowy dzien weszli
w zablocnych butach na dywan. (zona by mnie zabila)
4. Finanse - w zasadzie wszedzie mozna je wcisnac - bo np. nie mam
pieniedzy by placowki byly urzadzone wg odpowiednich standardow - sale nie
sa 1-2 osobowe tylko 5-8 a czasem nawet i 20 osobowe. Nie ma pieniedzy na
srodki czystosci. Brak sprzetu, przez co ograniczony jest dostep pacjentow
do pewnych badan - jesli sie spozniamy patrz pkt2. Zreszta , skad mialyby
byc pieniadze na to wszystko skoro nie ma nawet na czesc wynagrodzen
pracownikow - np na oddziale na ktorym aktualnie pracuje nikt nie dostal
wyplaty za dyzury za ostatnie 3 miesiace........ Dosc narzekania.
5. Inni pacjenci.... Ciekawostka. Ale czy myslimy o tym, ze jak pojdziemy
odwiedzic ciocie Zosie cala 7 osobowa rodzina albo nawet sami - mozemy
przeszkadzac innym? Moze sasiadka z lozka obok ma akurat paskudny bol
glowy? - a my trajkoczemy - ach ciociu jak dawno sie nie
widzielismy.....czasem naprawde za dlugo...
6. Terapia. Czasem mozemy zaszkodzic w terapii. Jak? Np przynoszac
ciasteczka, herbatniczki, krakersiki, chipsiki, paluszki - wszystko zawiera
mnostwo soli kuchennej , albo nawet gorzej - sa pieczone na proszku do
pieczenia - chemia ze szkoly sredniej - NaHCO3 - pieknie - zasypujemy
naszego biednego chorego na nadcisnienie gora jonow sodu - jednego z
czynnikow powodujacych zatrzymanie wody w organizmie a przez to wzrostu
cisnienia. Soczki - z reguly dobre - ale zawieraja sporo cukru - a co jesli
wlasnie lekarz rozpoznal cukrzyce a ciocia Zosia tak lubi soczki ze
zapomniala nam powiedziec ze jej zaszkodza?
Przyczyn pewnie by sie znalazlo wiecej. Do wszystkiego nalezy podejsc z
glowa. Prawo do odwiedzin ma kazdy. Ala jako odwiedzajacy badzmy
rozwazniejsi. I wierzmy ze skora sa jakies przeciwwskazania do odwiedzin to
sa one istotne a nie z palca ,przez lekarza czy nawet ordynatora, wyssane. U
nas akurat nie ma limitu odwiedzin, ale odwiedzajacy czesto nie zakladaja
ochraniaczy, wykladziny na korytarzach sa poprzecierane (od zapiaszczonych
butow).... Ocencie sami
Pozdrawiam - Amalein
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2003-03-13 21:55:31
Temat: Re: co sadzicie o tym?
Użytkownik "Amalein" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b4qau6$alf$1@absinth.dialog.net.pl...
>Ocencie sami
>
> Pozdrawiam - Amalein
Wszystko co napisales jest sluszne...jako pacjentka sama nie raz spotkalam
sie z odwiedzajacymi "ciocie Zosie " z drugiego lozka....
ale...
wlasnie, w artykule poruszono sprawe bycia matki przy chorym dziecku, a to
juz zupelnie co innego.
Niestety moj maluch rowniez przebywal w szpitalu, bylam przy nim caly czas,
slyszalam takze dzieci placzace u ktorych nie bylo nikogo...(ale to zupelnie
inna historia)
Pozdr.
Ula
www.ulast.prv.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |