« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-05-30 10:00:58
Temat: co z tują obsikiwana przez psa?..... nie wiedziałam ze moja tuja schnie z tego powodu. Czy mozna ja jescze
odratowac? Poł tuji jest zielona i drugie poł wyschnieta, pomózcie
th
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2007-05-30 20:30:30
Temat: Re: co z tują obsikiwana przez psa?Użytkownik "thassos"
> ..... nie wiedziałam ze moja tuja schnie z tego powodu. Czy mozna ja
> jescze odratowac? Poł tuji jest zielona i drugie poł wyschnieta, pomózcie
Widzisz, to że roślnki obumierają bo sika na nie pies, to jedna z takich nie
do końca prawdziwych teorii. Psie siuski w rzeczy samej zasalają podłoże.
Roślinka schnie bo woda staje się niedostępna dla nich niedostępna, bo idzie
na rozcienczanie soli. To fakt. Natomiast, aby doszło do usychania to
musiałabyś mieć na działce schronisko psów. Jeden piesek żadnej szkody nie
poczyni! Ja mam 3 pieski i każdy z rana obsikuje krzaczki po kolei, przez
cały boży dzień znacząc "swój" teren. Wierz mi - żadna roślinka od tego nie
cierpi. Wręcz przeciwnie - ogródek ma darmowe stałe nawożenie.
Sikające psy to problem w parkach, w miejscach uczęszczanych przez
psiomaniaków, itp, gdzie dochodzi do "przenawożenia" roślin. Wtedy usychają.
Na działce pies jest Bogu ducha winien. Czasami zdarza mi się, że iglak
szczernieje na wysokości psiego siusiaka, ale biorę wtedy nożyce do
żywopłotów i tnę do zdrowego.
Tak więc proponowałbym tujkę nieco odchudzić, tzn, ładnie przyciąć do
zdrowych pędów i czekać. Jeśli moje wywody Cie nie przekonuą to możesz
zabezpieczyć iglaczek ustawiając dookoła siatkę (taka powlekana o wysokości
4-50cm)dookoław miejscu obsychaniu roślin. Na bis możesz obsypać krzaczek
takim środkiem odstraszaącym psy, chociaż jak słyszałem nie jest to za
bardzo skuteczne.
Generalnie, nawieź tujkę akimś kompleksowym nawozem i oczywiście przeproś
psinke za niesłuszne posądzenie;-)
Zdroofka Johnny
http://www.johnny.civ.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2007-05-30 21:59:31
Temat: Re: co z tują obsikiwana przez psa?johnny wrote:
> Czasami zdarza mi się, że iglak
> szczernieje na wysokości psiego siusiaka, ale biorę wtedy nożyce do
> żywopłotów i tnę do zdrowego.
Biedny pies... :-)
Pozdrowienia,
Michał
--
Michał Misiurewicz
m...@m...iupui.edu
http://www.math.iupui.edu/~mmisiure
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2007-05-31 20:55:36
Temat: Re: co z tują obsikiwana przez psa?johnny wrote:
. Natomiast,
> aby doszło do usychania to musiałabyś mieć na działce schronisko
> psów. Jeden piesek żadnej szkody nie poczyni!
ale opowiadasz teraz androny.
jesteś w jakims psim lobby?
na własne oczy widzialem jak pies nasikał na mój _trawnik_, zwykły wsiowy
trawnik, a za dwie godziny miałem tam zółtą plamę i wkrótce wygniło wszystko
do gruntu.
moon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2007-05-31 21:10:29
Temat: Re: co z tują obsikiwana przez psa?Moon napisał(a):
> na własne oczy widzialem jak pies nasikał na mój _trawnik_, zwykły
> wsiowy trawnik, a za dwie godziny miałem tam zółtą plamę i wkrótce
> wygniło wszystko do gruntu.
Ciekawe co pies pił wcześniej... albo Ty ;-)
--
richo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2007-05-31 22:49:08
Temat: Re: co z tują obsikiwana przez psa?richo nazca wrote:
> Moon napisał(a):
>
>> na własne oczy widzialem jak pies nasikał na mój _trawnik_, zwykły
>> wsiowy trawnik, a za dwie godziny miałem tam zółtą plamę i wkrótce
>> wygniło wszystko do gruntu.
>
> Ciekawe co pies pił wcześniej... albo Ty ;-)
nie wiem co pił, ale może twoje piją tylko perriera?
moon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2007-06-01 06:52:45
Temat: Re: co z tują obsikiwana przez psa?Użytkownik "Moon" wcale nie spadł z księżyca:
>> aby doszło do usychania to musiałabyś mieć na działce schronisko
>> psów. Jeden piesek żadnej szkody nie poczyni!
> ale opowiadasz teraz androny.
> jesteś w jakims psim lobby?
> na własne oczy widzialem jak pies nasikał na mój _trawnik_, zwykły wsiowy
> trawnik, a za dwie godziny miałem tam zółtą plamę i wkrótce wygniło
> wszystko do gruntu.
Masz ci, żeby tylko tyle! Za trzy godziny pierwsze toksyny dostały się do
wód gruntowych, po czterech w pobliskim mieście ludzie zaczęli odczuwać
niepokojące nudności. Pięć godzin starczyło, by doszło do pierwszych zgonów.
Następna godziny to żniwa dla kopidołów, którzy po jakimś czasie też
oczywiście padają jak muchy. Zastępują ich bardzo wydajne białoruśki. Po 7
godzinach miasta nima. Ale to nie koniec. Epidemia rozszerza się nadal.
Wydaje się, że szkodliwy bakcyl nie zna granic. NATO woli dmuchać na zimne i
sugeruje użycie bomby atomowej. Społeczność międzynarodowa jest w tej
kwestii jednomyślna. Nawet Putin nie protestuje. Na pieprzoną łąkę Moona
spada grad bomb od A do Zet, co definitywnie kończy sprawę psa, Moona, jego
łąki i w ogóle całego regionu.
Pozdrawiam Johnny
http://www.johnny.civ.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2007-06-01 07:47:16
Temat: Re: co z tują obsikiwana przez psa?Moon napisał(a):
>> Ciekawe co pies pił wcześniej... albo Ty ;-)
>
> nie wiem co pił, ale może twoje piją tylko perriera?
Moje piją lepsze, bo deszczówkę najchętniej, ale te twoje plamy to chyba
od Dom Pérignon. Tylko kto je wypił?
--
richo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2007-06-01 13:58:16
Temat: Re: co z tują obsikiwana przez psa?johnny wrote:
> Użytkownik "Moon" wcale nie spadł z księżyca:
>
>>> aby doszło do usychania to musiałabyś mieć na działce schronisko
>>> psów. Jeden piesek żadnej szkody nie poczyni!
>
>> ale opowiadasz teraz androny.
>> jesteś w jakims psim lobby?
>> na własne oczy widzialem jak pies nasikał na mój _trawnik_, zwykły
>> wsiowy trawnik, a za dwie godziny miałem tam zółtą plamę i wkrótce
>> wygniło wszystko do gruntu.
>
>
> Masz ci, żeby tylko tyle! Za trzy godziny pierwsze toksyny dostały
> się do wód gruntowych, po czterech w pobliskim mieście ludzie zaczęli
> odczuwać niepokojące nudności. Pięć godzin starczyło, by doszło do
> pierwszych zgonów. Następna godziny to żniwa dla kopidołów, którzy po
> jakimś czasie też oczywiście padają jak muchy. Zastępują ich bardzo
> wydajne białoruśki. Po 7 godzinach miasta nima. Ale to nie koniec.
> Epidemia rozszerza się nadal. Wydaje się, że szkodliwy bakcyl nie zna
> granic. NATO woli dmuchać na zimne i sugeruje użycie bomby atomowej.
> Społeczność międzynarodowa jest w tej kwestii jednomyślna. Nawet
> Putin nie protestuje. Na pieprzoną łąkę Moona spada grad bomb od A do
> Zet, co definitywnie kończy sprawę psa, Moona, jego łąki i w ogóle
> całego regionu.
konkluzje?
pijmy psie siki bo dobre sa?
you first...
moon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2007-06-02 18:23:20
Temat: Re: co z tują obsikiwana przez psa?
Użytkownik "Moon" <w...@a...com> napisał w wiadomości
news:f3ncmf$jrm$1@atlantis.news.tpi.pl...
> johnny wrote:
> . Natomiast,
>> aby doszło do usychania to musiałabyś mieć na działce schronisko
>> psów. Jeden piesek żadnej szkody nie poczyni!
>
> ale opowiadasz teraz androny.
> jesteś w jakims psim lobby?
> na własne oczy widzialem jak pies nasikał na mój _trawnik_, zwykły wsiowy
> trawnik, a za dwie godziny miałem tam zółtą plamę i wkrótce wygniło
> wszystko do gruntu.
Dokładnie! Jak kumpel z psem przyszedł, i się wysiusiał (pies, nie kumpel) -
to trawy prawie przez pół roku tam nie było, lepsze od rundup'u! Jakby tak
tylko ten pies mi do butelki nalał - nie było by problemu z kępkami trawy na
kostce :)
Acha- pies żywiony torebkową psią karmą (ponoć to po niej)
Pozdr.
Janusz K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |