| « poprzedni wątek | następny wątek » |
161. Data: 2004-02-27 13:11:49
Temat: Re: czy jestem służącą?????????
Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w
wiadomości news:1aw85ml9kmkpo$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.co
m...
Szkoda, że książkę miałem tylko z bibloiteki. Będę musiał zapisac się do
sąsiedniej podstawówki żeby wypożyczyć :-)
A pamiętacie Komandora i Inocentego Ankohlika? (żebym przpadkiem nie
przekręcił nazwisk) i tabletki na odwagę?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
162. Data: 2004-02-28 12:17:13
Temat: Re: czy jestem służącą?????????Fri, 27 Feb 2004 14:11:49 +0100, na pl.soc.rodzina, Specyjal napisał(a):
> Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w
> wiadomości news:1aw85ml9kmkpo$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.co
m...
>
> Szkoda, że książkę miałem tylko z bibloiteki. Będę musiał zapisac się do
> sąsiedniej podstawówki żeby wypożyczyć :-)
> A pamiętacie Komandora i Inocentego Ankohlika? (żebym przpadkiem nie
> przekręcił nazwisk) i tabletki na odwagę?
A "Niezwykłe przygody Anatola Stukniętego na początku"? :-)
(mam nadzieję, że również nie pokręciłem)
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
163. Data: 2004-02-29 12:19:01
Temat: Re: czy jestem służącą?????????
Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w
wiadomości news:fkl3ol1m4xlj.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov.
..
> A "Niezwykłe przygody Anatola Stukniętego na początku"? :-)
> (mam nadzieję, że również nie pokręciłem)
To była ta książka, której nikt nie przeczytał? A gruboskórny *.* wpadł
na pomysł żeby jeść w trakcie czytania ale i tak zasnął?
Gdyby ktoś miał "Siódme wtajemniczenie" w .pdf albo podobnie to z chęcią
bym sobie ściągnął albo wymienił na coś innego.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
164. Data: 2004-03-01 15:41:48
Temat: Re: czy jestem służącą?????????Odpowiem na ten mail ale odnosze sie do wszystkich 3 :)
Eulalka wrote:
> Cóż - widzisz - przyjmujesz człowieka takim jaki jest, a nie po to by go
> zmieniać. Nie twierdzę, że mi z tym fajnie, ale też on rewanżuje się w
> inny sposób.
W pelni sie zgadzam. Zwiazki polegaja na dawaniu i braniu. Zgadzam sie
równiez, ze zmienianie kogos na sile zle sie konczy dla zwiazku. Ale..
cd w nastepnym akapicie.
> Tak naprawdę to związki ludzi po 30, 40 są nieco inne ni9ż
> te zakładane w wieku lat dwudziestu. Zarówno ja mam jakieś nawyki i
> przyzwyczajenia, które są już moją drugą naturą, jak i on. Wybacz, ale
> ludzie w tym wieku sie nie zmieniają. Oczywiście -0 można kogoś
> zdyskwalifikować z tego powodu, ale być może ma poprostu inne zalety.
Niezaleznie od wieku mamy swoje nawyki, przyzwyczajenia, które rzecz
jasna wnosimy do zwiazku. Zgodze sie równiez, ze po przekroczeniu
pewnego wieku zyjac samotnie coraz bardziej 'kostniejemy'. Jaki to wiek?
Nie wnikam bo granica jest bardzo rozna. Ale...
W czym rzecz- niezaleznie od wieku _dorosly_ , zdrowy czlowiek powinien
dla wlasnego dobra umiec zadbac o swoje podstawowe potrzeby. Mam tu na
mysli zarówno umiejetnosc zrobienia sobie jesc aby nie umrzec z glodu
jesli mu nie podstawia pod nos; pranie aby nie chodzic w sztywnych od
brudu, przesmierdlych rzeczach, jesli zona czy mama nie upierze; jak i
ogarniecie przestrzeni wokól siebie aby nie mieszkac w totalnym
balaganie. To IMHO podstawowe czynnosci nie wymagajace ani specjalnych
umiejetnosci, ani specjalnych wyrzeczen ani 'lamania' cudzej natury.
Stad te wymagania dla mnie sa oczywistoscia i niezbednym minimum. Tu nie
ma mowy o dyskwalifikacji kogos kto przyzwyczajony do obslugi. Tu po
prostu nie ma mowy o zgodzie na obslugiwanie zdrowego czlowieka w tak
podstawowych kwestiach. Umiejetnosc wlaczenia odkurzacza raz na jakis
czas czy zrobienia czegokolwiek mieszkajac we wspolnym domu to nie jest
wymaganie- to normalnosc. Chyba, ze z pelna swiadomoscia chcemy z
normalnego, zdrowego czloweka zrobic inwalide zyciowego.
Wyobrazasz sobie aby wychowac dziecko w ten sposób? Wiec skad
przyzwolenie na takie zachowanie u doroslego mezczyzny? To mnie dziwi i
przeraza- ta podswiadoma zgoda na zrobienie z meza kaleki zyciowego.
> Choć - przyznaję, jeszcze nie wiem czy to jest układ na resztę
> życia..... bo tego nie wiem.
Widze, ze mamy podobne podejscie do zycia. Cieszyc sie tym co sie ma i
czerpac z tego ale bez hurraoptymistycznego podejscia pt. "zawsze",
"nigdy" itp.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |