| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-07-30 12:01:14
Temat: Re: czy to jest zazdrość?Paweł Niezbecki w news:ced6mn$1345$1@mamut1.aster.pl:
>
> cbnet - Natek 0:1
>
> p.
> :)
:)
Nie prowokuj Czarka, żeby zrobił "podsumowanie" ;))
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-07-30 12:04:15
Temat: Re: czy to jest zazdrość?Przemysław Dębski w news:ced8f1$14kl$1@mamut.aster.pl:
> > > No co - to już powrózyć se nie można ? :)
> > >
> > E, Ty to raczej zgłaszasz "pobożne" życzenia ;)
>
> Kiedy, gdzie i jak ? :)
No wiesz, tak ogólnie: żeby nie postrzegać tak silnego
dążenia do zachowania prywatności jako zapewniania
sobie możliwości prowadzenia 'wątków pobocznych' ;)
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-30 12:41:00
Temat: Re: czy to jest zazdrość?Redart w news:cebtnu$8b7$1@news.onet.pl:
> Przeczytałem wszystko i dokonałem pewnego zwrotu - zmieniłem
> znaczenie detektywa: podejrzliwość zamieniłem daleko posuniętą
> ciekawością ... Może wręcz chorobliwą ...
> Czyli jakbyś spojrzała na mężczyznę, który podobnie jak detektyw,
> szpera tu i tam, ale nie po to, by działać "przeciwko", tylko, żeby
> "wiedzieć".
Skorzystam z okazji, żeby opisać pewne swoje spostrzeżenie,
które może Cię zainteresować :)
Zauważyłam, że niektórzy informatycy - szczególnie tacy
administrujący sieciami firmowymi - wyzbywają się wewnętrznych
oporów przed 'inwigilowaniem' wszystkiego co możliwe.
Zupełnie naturalne wydaje im się np. czytanie cudzej korespondencji
- nie w ramach obowiązków służbowych - tak dla siebie, bez powodu.
Czują się jakby właścicielami wszelkich informacji we wszystkich
komputerach, do których mają dostęp. Przenosi się to także na
życie prywatne i poza komputery - takie dyskretne przeglądanie
i sprawdzanie wszystkiego bez powodu - nawyk, odruch, może
wyzwanie? I są to skłonności nabyte - to znaczy: nie chodzi
o osoby ciekawskie z natury, tylko wyraźnie widzę to jako
skłonność postępującą, związaną ze spędzaniem całych dni
na grzebaniu we wnętrznościach komputerowych.
Jak ja odbieram takie skłonności? Fatalnie :)
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-30 13:08:06
Temat: Re: czy to jest zazdrość?Natek:
> :)
> Nie prowokuj Czarka, żeby zrobił "podsumowanie" ;))
Moim celem w tym przypadku nie bylo przekonanie kogokolwiek,
ale stworzenie szansy na przekonanie Ciebie ze nie masz racji.
Ostatecznie sama wybierasz i sama decydujesz ponoszac tego
konsekwencje...
zas konsekwencje Twego wyboru sa bardzo osobiste, a wiec tym
bardziej mozesz sobie robic co tylko chcesz.
PS: A poza tym nie mam dzis za duzo czasu na newsy. ;)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-30 13:28:16
Temat: Re: czy to jest zazdrość?> ... stworzenie szansy na przekonanie Ciebie
Wlasciwie: szansy abys sama sie przekonala... itd. :)
O! :))))
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-30 17:45:04
Temat: Re: czy to jest zazdrość?Natek:
> Fikcja - nie złożyłabym takiej przysięgi "dla obcych ludzi".
Ale zlozylabys. :)
I to bez problemu. ;)
> ... Gdybym była zmuszona w sądzie przysięgać na Biblię,
> zrobiłabym to, ale to byłyby puste słowa, zupełnie bez
> znaczenia - to nie byłaby prawdziwa przysięga.
Dla Ciebie bylaby to przysiega jak kazda inna, lecz dla sadu
bylaby to przysiega jakiej wymagalby od Ciebie. ;)
> Nie mogłabym w taki sposób przysiąc partnerowi
> - bo wtedy bym obraziła i jego i siebie - to nie byłoby
> szczere. To przecież łatwo odklepać te parę słów
> i mieć spokój - partner zadowolony i się nie czepia.
> Ale to byłoby nieuczciwe - po prostu kłamstwo.
To Twoj punkt widzenia, ktory nie ma tu nic wielkiego do
rzeczy, o ile zalezy Ci, aby spelnic wymog partnera.
Rozumiem ze takiego wymogu nie bylabys w stanie
spelnic, a wiec oznacza to iz partner nie jest dla Ciebie
odpowiedni (z wzajemnoscia).
Wciaz jednak pozostaje kwestia Twojej gotowosci,
aby spelnic taki wymog postawiony przez niepartnera...
BTW a gdyby Twoj partner byl sedzia amerykanskim?
Takze odmowilabys? :)
> "Gorzej" jest pojęciem względnym.
Nie czaruj. :)))
> Od partnera zawsze oczekujemy więcej niż od innych
> - czy to jest "gorzej"?
Owszem, nawet bardzo, jesli nie jestes w stanie spelnic
jego wymagan rownie wysokich jakie sama stawiasz. :)
> Oczekujesz wierności, a od innych nie - to nie jest "gorzej".
> Oczekuję uszanowania moich priorytetów - to nie jest "gorzej".
W takim razie musisz tak samo szanowac jego priorytety,
zwlaszcza w obliczu sytuacji gdy chodzi o Wasz zwiazek.
W innym razie: dupa. Niestety. :)))
> Żądając przysięgi, która godzi w moje uczucia i światopogląd,
> partner chce "postawić na swoim" - wybiera egoizm.
W tym przypadku wybiera sposob praktykowany na swiecie
w roznych sytuacjach, ktoremu, podobnie jak wiekszosc, gotowa
bylabys sie poddac. ;)
> Nie są.
Owszem, sa. :)
No niestety. ;)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-30 18:04:27
Temat: Re: czy to jest zazdrość?Paweł Niezbecki:
> cbnet - Natek 0:1
Za kazda moja wirtualna ~porazka z Natkiem stoi dlugi
szereg niewirtualnych porazek Natka.
Nie wiem czy w takiej sytuacji jest z czego sie cieszyc. ;)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-30 18:50:22
Temat: Re: czy to jest zazdrość?cbnet w news:cee2d5$fms$1@news.onet.pl:
> Za kazda moja wirtualna ~porazka z Natkiem stoi dlugi
> szereg niewirtualnych porazek Natka.
Opanuj się trochę z tym żałobnym tonem. Jaki szereg?
Nie sądzę, bym doświadczała porażek ponad 'normę'.
Akurat coś na ważnym polu mi nie wyszło
- no i trudno, taki moment w życiu.
Każdy miewa (miał lub będzie miał) takie czy inne 'bóle'.
Nic nadzwyczajnego. :)
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-30 18:56:46
Temat: Re: czy to jest zazdrość?cbnet w news:cee18p$gkj$1@news.onet.pl:
> Owszem, sa. :)
> No niestety. ;)
OK, znam już Twoją opinię i proponuję
zakończenie tematu, bo zaczynają się powtórki :))
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-30 19:08:43
Temat: Re: czy to jest zazdrość?
Użytkownik "Natek" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
news:xn0dldxs4edc2u003@news.onet.pl...
> Redart w news:cebtnu$8b7$1@news.onet.pl:
> Zauważyłam, że niektórzy informatycy - szczególnie tacy
> administrujący sieciami firmowymi - wyzbywają się wewnętrznych
> oporów przed 'inwigilowaniem' wszystkiego co możliwe.
[...]
To było piękne !
Tyle że ja nie administrator, ale raczej analityk-projektant-programista.
Lubię wiedzieć (analityk), ale po to, by stworzyć użyteczny model
(projektant-programista). Tak więc bardziej interesuje mnie
tworzenie i usprawnianie kanałów komunikacyjnych, niż obserwowanie
treści w nich przepływających :)
Ale, skoro już subtelnie sugerujesz, że znowu pokazuję buciory,
to powiem trochę więcej.
Moje kłótnie z żoną są obarczone pewnym schematem. Wtedy,
gdy jest naprawdę ciężko, moja luba bardzo wyraźnie prezentuje
postawę: "sama sobie wychowam dziecko, a Ty mi jesteś potrzebny
dla pieniędzy". Ma więc moja luba (oczywiście w związku ze mną)
dość silne ciągoty "separatystyczne", gdzie nasze dziecko staje się
jej własnością. Można by rozważać, na ile w jej wydaniu pozostaje
to w kwestii planów, a na ile gier i fantazji. Trzeba jednak zauważyć,
że: po pierwsze: ja nigdy w tych kategoriach nie myślę, po drugie:
jej starsza siostra od lat realizuje ten model samotnej matki - raczej
z nieciekawym skutkiem - co dla mej lubej stanowi na pewno
(szczęściem-nieszczęściem) orzeźwiający kubeł zimnej wody.
Generalnie, to o czym powyżej mówię, nie są sytuacje specjalnie
ciekawe i nie chciałbym, by ktoś odebrał to co piszę, jako próbę
pokazania "jestem ponad to, patrzcie - wszystko już wiem".
Właśnie nie - to są moje rzeczywiste, osobiste trudności i problemy
w skali życiowej. Sprawy, z którymi się borykam i z którymi nie jest
mi lekko.
Ciebie zaś Natku, traktuję jako osobę, która na pewno "coś o tym wie".
Wiecej: nie chodzi tu nawet o wiedzę, ale o to, że stanowisz pewien
"interesujący mnie" profil psychologiczny, który pomaga mi lepiej zrozumieć
np. motywy i pobudki mojej żony, które skutkują konkretnymi działaniami.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z ogromnych różnic miedzy sytuacją Twoją
a moją. Właściwie to zdaję sobie sprawę tylko z tego, że wielu rzeczy
nie jestem w stanie w ogóle wychwycić. Ale z drugiej strony ten
brak rzeczywistych powiązań między Tobą a moją żoną i brak wiedzy
o Tobie ułatwia mi wychwytywanie na bieżąco ulotnych zachowań, które
prezentujecie oboje. I to jest właśnie dobry obraz tego, co się dzieje
w sferach podświadomości. Nic o sobie nie wiecie, nie macie
ze sobą żadnego kontaktu - a jednak w wielu _szczegółach_, które
uznałybyście być może za bardzo swojskie, niepowtarzalne - jesteście
podobne.
To co piszę być może brzmi trochę zimno i intelektualnie, ale takie
są ograniczenia słów analityka :))).
Tak naprawdę to tu chodzi przecież nie o to, bym mógł skuteczniej
wpłynąć, zmanipulować moją żonę, uknuć intrygę itp. W kontaktach
z Tobą pracuję nad sobą a nie nad moją żoną :))). Twoje reakcje na
moje, no powiedzmy, drobne prowokacje są dla mnie cennym źródłem
informacji, co jest moją osobistą projekcją, a co nią nie jest. Pozwala mi
to lepiej określić niezależne cechy mojej żony.
Tak - jesteś dla mnie alternatywnym źródłem informacji o kobiecie ... :O
I masz rację - projektuję ... Projektuję na Ciebie sprawy, z którymi
możesz nie mieć nic wspólnego.
> ...
> skłonność postępującą, związaną ze spędzaniem całych dni
> na grzebaniu we wnętrznościach komputerowych.
>
> Jak ja odbieram takie skłonności? Fatalnie :)
Co do detektywa - raczej opisuję ideał kobiety dla mnie, niż siebie ... ;)
I tym samym przyznaję się, że mam ciągoty do poszukiwania
kobiety-matki, która wszystkie moje wady i wadziki
dokładnie pozna a potem potraktuje z przymrużeniem oka.
To ostatnie proszę potraktować jako największy żart
w całym tym poście :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |