Strona główna Grupy pl.soc.inwalidzi czyj rzecznik?

Grupy

Szukaj w grupach

 

czyj rzecznik?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 18


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-08-13 19:16:24

Temat: czyj rzecznik?
Od: "Konrad Turowski" <t...@p...net> szukaj wiadomości tego autora

Do dzis wydawalo mi sie, ze skoro instytucja nazywa sie "Rzecznik Osob
Niepelnosprawnych", to przede wszystkim reprezentuje, a przynajmniej stara
sie reprezentowac interesy ON. Przy okazji zupelnie bzdurnej sprawy
zezwolenia na omijanie niektorych znakow drogowych przekonalem sie na
wlasnej skorze, ze jest calkiem odwrotnie!
Kilka dni temu udalem sie do biura owego Rzecznika w Lodzi z zezwoleniem
jeszcze z 1982 roku (z pieczatka i numerem!), orzeczeniem o inwalidztwie (po
amputacji podudzia) i na wszelki wypadek stara ksiazeczka ubezpieczalni z
wpisanymi pobytami w szpitalach. Dowiedzialem sie, ze to wszystko nie
wystarczy, bo musze przedstawic ksero orzeczenia i wypisane na specjalnym
druku zaswiadczenie od lekarza tzw. pierwszego kontaktu, a zezwolenie z 82
roku juz w ogole sie nie liczy, bo nie zachowaly sie zadne papiery z tamtych
lat. Oczywiscie, nie zachowaly sie w urzedzie, bo u mnie jakos sie
zachowaly...
Pokornie jednak uzyskalem zaswiadczenie od lekarza pierwszego kontaktu,
zaplacilem za zrobienie ksero i wlasnie dzis znow sie udalem do owego biura
w naiwnym przkonaniu, ze wszystko ostatecznie zalatwie.
Niestety, pani reprezentujaca Rzecznika odprawila mnie z kwitkiem, bo ...
nie przynioslem oryginalu orzeczenia o inwalidztwie!
Na nic zdalo sie tlumaczenie, ze przeciez raz juz bylem z oryginalem, ze
kazano mi zrobic ksero, ze przeciez tego ksero nie podrobilem, na litosc
boska!... Nie dala sie przekonac. Musialem wiec wrocic do domu po oryginal.
Sycila nim swoje piekne oczy dobrych kilka minut, az w koncu poczula sie
usatysfakcjonowana. I nawet zgodzila sie laskawie, ze owe zezwolenie wysla
mi do domu listem poleconym!!
Nie moglem sie powstrzymac, aby jej nie powiedziec, ze nie spodziewalem sie
napotkac akurat wlasnie w biurze Rzecznika Osob Niepelnosprawnych az na tak
bezduszna biurokracje! Pamietam, ze to stare zezwolenie, jeszcze przy ul.
Roosvelta dostalem od reki w ciagu ledwie kilku minut!
No i co uslyszaly moje uszy? Ano, ze ta pani ma takie przepisy, ze od niej
przeciez nic nie zalezy, ze ona tylko wykonuje polecenia!
No to jej pogratulowalem wspanialej postawy i zrozumienia dla ON! A tu
jeszcze dodam (skoro Korwin-Mikke moze takich porownan dokonywac, to moje
chyba jeszcze bardziej jest na miejscu?) ze wszyscy zbrodniarze tez na swoje
usprawiedliwienie zawsze powiadaja, ze przeciez sa niewinni, bo tylko
wykonywali, to co im kazano.
Rzeczywiscie, myslenia i zyczliwosci dla ludzi nie mozna nakazac, ale czy
ludzie, ktorzy nie potrafia samodzielnie myslec i nie maja w sobie zwyklej
zyczliwosci musza byc zatrudniani w takich instytycjach? A moze po prostu
zmienic nazwe np. na Rzecznika Administrracji wobec ON i wtedy nie bedzie
podstaw do oczekiwania pomocy i najwyklejszego zrozumienia?
Dodam tez, ze spotkalem w tym biurze rzekomego Rzecznika Osob
Niepelnosprawnych przy ul. Sienkiewicza dwie osoby, ktore tez cos tam
probowaly zalatwic, obie powiedzialy mi, ze sa juz kolejny raz, bo wymaga
sie od nich coraz to nowych "zalacznikow".
I jeszcze ciekawostka - ta pani urzedniczka uwaza, ze prawo do omijania
niektorych znakow drogowych zgodnie z Kodeksem Drogowym daje mi wlasnie ta
legitymacja, ktora mam otrzymac, a nie moje jakze latwe przeciez do
udokumentowania w kazdej chwili i w kazdym miejscu inwalidztwo...

--
Konrad Turowski
t...@p...net






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2001-08-15 05:51:08

Temat: Re: czyj rzecznik?
Od: a...@i...org.pl (algraf) szukaj wiadomości tego autora

Choroba, moze ze mna cos nie tak ? :-/

Moze ja cos zle robie ? ze zabieram zawsze wszystkie wymagane dokumenty
(oryginaly i ksera) kiedy ide cos zalatwic. Moze powinienem nie brac nic i
tylko isc sie poklocic ? - tak dla hecy. Jak ide zlozyc wniosek w PFRON to,
tez z 10 zalacznikami, no ale w tedy to co innego. Ale jak by przyznano
legitymacje nie uprawnionej osobie, bo akurat nie miala KIZ'u przy sobie,
albo cos zachachmencila - to bysmy sie wtedy bardzo burzyli, jak to ?! nie
inwalida ! a ma legitymacje ! No ale to moj problem ze czasami - mysle
kiedy ide do urzedu cos zalatwic.

pozdr.
Arek


----------------------------------------------------
-----------------------
--------------
Czujesz sie na siłach ? Masz coś do zaproponowania ? Chcesz
powalczyć o swoje sprawy ? - to spróbuj swoich sił w Stowarzyszeniu
Internetowej Społeczności Osób Niepełnosprawnych "SamiSobie"
http://sison.clan.pl. Może uda Ci się coś zyskac ...

----- Wiadomość oryginalna -----
Od: "Konrad Turowski" <t...@p...net>
Do: <p...@n...pl>
Wysłano: 13 sierpnia 2001 21:16
Temat: czyj rzecznik?


> Do dzis wydawalo mi sie, ze skoro instytucja nazywa sie "Rzecznik Osob
> Niepelnosprawnych", to przede wszystkim reprezentuje, a przynajmniej
stara
> sie reprezentowac interesy ON. Przy okazji zupelnie bzdurnej sprawy
> zezwolenia na omijanie niektorych znakow drogowych przekonalem sie na
> wlasnej skorze, ze jest calkiem odwrotnie!
> Kilka dni temu udalem sie do biura owego Rzecznika w Lodzi z zezwoleniem
> jeszcze z 1982 roku (z pieczatka i numerem!), orzeczeniem o inwalidztwie
(po
> amputacji podudzia) i na wszelki wypadek stara ksiazeczka ubezpieczalni z
> wpisanymi pobytami w szpitalach. Dowiedzialem sie, ze to wszystko nie
> wystarczy, bo musze przedstawic ksero orzeczenia i wypisane na specjalnym
> druku zaswiadczenie od lekarza tzw. pierwszego kontaktu, a zezwolenie z
82
> roku juz w ogole sie nie liczy, bo nie zachowaly sie zadne papiery z
tamtych
> lat. Oczywiscie, nie zachowaly sie w urzedzie, bo u mnie jakos sie
> zachowaly...
> Pokornie jednak uzyskalem zaswiadczenie od lekarza pierwszego kontaktu,
> zaplacilem za zrobienie ksero i wlasnie dzis znow sie udalem do owego
biura
> w naiwnym przkonaniu, ze wszystko ostatecznie zalatwie.
> Niestety, pani reprezentujaca Rzecznika odprawila mnie z kwitkiem, bo ...
> nie przynioslem oryginalu orzeczenia o inwalidztwie!
> Na nic zdalo sie tlumaczenie, ze przeciez raz juz bylem z oryginalem, ze
> kazano mi zrobic ksero, ze przeciez tego ksero nie podrobilem, na litosc
> boska!... Nie dala sie przekonac. Musialem wiec wrocic do domu po
oryginal.
> Sycila nim swoje piekne oczy dobrych kilka minut, az w koncu poczula sie
> usatysfakcjonowana. I nawet zgodzila sie laskawie, ze owe zezwolenie
wysla
> mi do domu listem poleconym!!
> Nie moglem sie powstrzymac, aby jej nie powiedziec, ze nie spodziewalem
sie
> napotkac akurat wlasnie w biurze Rzecznika Osob Niepelnosprawnych az na
tak
> bezduszna biurokracje! Pamietam, ze to stare zezwolenie, jeszcze przy ul.
> Roosvelta dostalem od reki w ciagu ledwie kilku minut!
> No i co uslyszaly moje uszy? Ano, ze ta pani ma takie przepisy, ze od
niej
> przeciez nic nie zalezy, ze ona tylko wykonuje polecenia!
> No to jej pogratulowalem wspanialej postawy i zrozumienia dla ON! A tu
> jeszcze dodam (skoro Korwin-Mikke moze takich porownan dokonywac, to moje
> chyba jeszcze bardziej jest na miejscu?) ze wszyscy zbrodniarze tez na
swoje
> usprawiedliwienie zawsze powiadaja, ze przeciez sa niewinni, bo tylko
> wykonywali, to co im kazano.
> Rzeczywiscie, myslenia i zyczliwosci dla ludzi nie mozna nakazac, ale czy
> ludzie, ktorzy nie potrafia samodzielnie myslec i nie maja w sobie
zwyklej
> zyczliwosci musza byc zatrudniani w takich instytycjach? A moze po prostu
> zmienic nazwe np. na Rzecznika Administrracji wobec ON i wtedy nie bedzie
> podstaw do oczekiwania pomocy i najwyklejszego zrozumienia?
> Dodam tez, ze spotkalem w tym biurze rzekomego Rzecznika Osob
> Niepelnosprawnych przy ul. Sienkiewicza dwie osoby, ktore tez cos tam
> probowaly zalatwic, obie powiedzialy mi, ze sa juz kolejny raz, bo wymaga
> sie od nich coraz to nowych "zalacznikow".
> I jeszcze ciekawostka - ta pani urzedniczka uwaza, ze prawo do omijania
> niektorych znakow drogowych zgodnie z Kodeksem Drogowym daje mi wlasnie
ta
> legitymacja, ktora mam otrzymac, a nie moje jakze latwe przeciez do
> udokumentowania w kazdej chwili i w kazdym miejscu inwalidztwo...
>
> --
> Konrad Turowski
> t...@p...net
>
>
>
>
>

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.inwalidzi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2001-08-15 07:53:53

Temat: Re: czyj rzecznik?
Od: "Konrad Turowski" <t...@p...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "algraf" <a...@i...org.pl> napisał

> No ale to moj problem ze czasami - mysle
> kiedy ide do urzedu cos zalatwic.
>
Bardzo ciekawe wnioski wyciagnales, po prostu myslisz dokladnie tak samo jak
ta pani
urzedniczka albo nie dosc uwaznie czytales co napisalem - Rzecznik Osob
Niepolnesprawnych ma pomagac ON, wszystkim ON, a nie pietrzyc idiotyczne
trudnosci. Czy nie dosc wyraznie napisalem, ze raz bylem z oryginalem i
kazali zrobic ksero, a kiedy przynioslem ksero, to siedzial juz za biurkiem
kto inny i kazal znowu przyniesc oryginal wylacznie po to, aby sobie
zobaczyc!, z zadnego, jakiegokolwiek innego powodu.
Dalej uwazasz, ze to wlasciwe postepowanie owej pani? Jesli tak, to bardzo
sie roznimy, bo ja jednak uwazam, ze takie postepowanie ewidentnie zalatuje
nieuleczalnym sadyzmem i umyslnym szykanowaniem interesantow.

--
Konrad Turowski
t...@p...net



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2001-08-15 09:00:31

Temat: Re: czyj rzecznik?
Od: "prusak" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Konrad Turowski" <t...@p...net> napisał w wiadomości
news:9ld9tq$7k7$1@news.tpi.pl...
[ciach]
> kto inny i kazal znowu przyniesc oryginal wylacznie po to, aby sobie
> zobaczyc!, z zadnego, jakiegokolwiek innego powodu.

Nie, by popatrzeć sobie na ten oryginał, ale by porównać oryginał z ksero i
w ten sposób stwierdzić prawdziwość tego drugiego. Algraf ma rację, iż
jeżeli idziesz do urzędu, to musisz mieć ze sobą wszystkie potrzebne
dokumenty, a jeżeli nie masz to tylko twoja wina.

> Dalej uwazasz, ze to wlasciwe postepowanie owej pani?

Tak, ta pani postąpiła zgodnie z prawem i właśnie w interesie ON (Algraf to
już Ci wytłumaczył dlaczego).

Pozdrawiam
Prusak


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2001-08-16 18:11:46

Temat: Re: czyj rzecznik?
Od: "Pituś" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

W Warszawie można spotkać mnóstwo osób (głównie Rumunów), które świetnie
udają kalectwo. Dopiero przyłapanie takiej osoby jako ozdrowieńca pokazuje
jak łatwo jest dać się oszukać.

Poza tym posiadanie wszystkich potrzebnych do załatwienia sprawy dokumentów,
to obowiązek KAŻDEGO INTERESANTA, nie tylko ON. "Gapowe się płaci".


Użytkownik Konrad Turowski <t...@p...net> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:9l9963$9hg$...@n...tpi.pl...
> Do dzis wydawalo mi sie, ze skoro instytucja nazywa sie "Rzecznik Osob
> Niepelnosprawnych", to przede wszystkim reprezentuje, a przynajmniej stara
> sie reprezentowac interesy ON. Przy okazji zupelnie bzdurnej sprawy
> zezwolenia na omijanie niektorych znakow drogowych przekonalem sie na
> wlasnej skorze, ze jest calkiem odwrotnie!
> Kilka dni temu udalem sie do biura owego Rzecznika w Lodzi z zezwoleniem
> jeszcze z 1982 roku (z pieczatka i numerem!), orzeczeniem o inwalidztwie
(po
> amputacji podudzia) i na wszelki wypadek stara ksiazeczka ubezpieczalni z
> wpisanymi pobytami w szpitalach. Dowiedzialem sie, ze to wszystko nie
> wystarczy, bo musze przedstawic ksero orzeczenia i wypisane na specjalnym
> druku zaswiadczenie od lekarza tzw. pierwszego kontaktu, a zezwolenie z 82
> roku juz w ogole sie nie liczy, bo nie zachowaly sie zadne papiery z
tamtych
> lat. Oczywiscie, nie zachowaly sie w urzedzie, bo u mnie jakos sie
> zachowaly...
> Pokornie jednak uzyskalem zaswiadczenie od lekarza pierwszego kontaktu,
> zaplacilem za zrobienie ksero i wlasnie dzis znow sie udalem do owego
biura
> w naiwnym przkonaniu, ze wszystko ostatecznie zalatwie.
> Niestety, pani reprezentujaca Rzecznika odprawila mnie z kwitkiem, bo ...
> nie przynioslem oryginalu orzeczenia o inwalidztwie!
> Na nic zdalo sie tlumaczenie, ze przeciez raz juz bylem z oryginalem, ze
> kazano mi zrobic ksero, ze przeciez tego ksero nie podrobilem, na litosc
> boska!... Nie dala sie przekonac. Musialem wiec wrocic do domu po
oryginal.
> Sycila nim swoje piekne oczy dobrych kilka minut, az w koncu poczula sie
> usatysfakcjonowana. I nawet zgodzila sie laskawie, ze owe zezwolenie wysla
> mi do domu listem poleconym!!
> Nie moglem sie powstrzymac, aby jej nie powiedziec, ze nie spodziewalem
sie
> napotkac akurat wlasnie w biurze Rzecznika Osob Niepelnosprawnych az na
tak
> bezduszna biurokracje! Pamietam, ze to stare zezwolenie, jeszcze przy ul.
> Roosvelta dostalem od reki w ciagu ledwie kilku minut!
> No i co uslyszaly moje uszy? Ano, ze ta pani ma takie przepisy, ze od niej
> przeciez nic nie zalezy, ze ona tylko wykonuje polecenia!
> No to jej pogratulowalem wspanialej postawy i zrozumienia dla ON! A tu
> jeszcze dodam (skoro Korwin-Mikke moze takich porownan dokonywac, to moje
> chyba jeszcze bardziej jest na miejscu?) ze wszyscy zbrodniarze tez na
swoje
> usprawiedliwienie zawsze powiadaja, ze przeciez sa niewinni, bo tylko
> wykonywali, to co im kazano.
> Rzeczywiscie, myslenia i zyczliwosci dla ludzi nie mozna nakazac, ale czy
> ludzie, ktorzy nie potrafia samodzielnie myslec i nie maja w sobie zwyklej
> zyczliwosci musza byc zatrudniani w takich instytycjach? A moze po prostu
> zmienic nazwe np. na Rzecznika Administrracji wobec ON i wtedy nie bedzie
> podstaw do oczekiwania pomocy i najwyklejszego zrozumienia?
> Dodam tez, ze spotkalem w tym biurze rzekomego Rzecznika Osob
> Niepelnosprawnych przy ul. Sienkiewicza dwie osoby, ktore tez cos tam
> probowaly zalatwic, obie powiedzialy mi, ze sa juz kolejny raz, bo wymaga
> sie od nich coraz to nowych "zalacznikow".
> I jeszcze ciekawostka - ta pani urzedniczka uwaza, ze prawo do omijania
> niektorych znakow drogowych zgodnie z Kodeksem Drogowym daje mi wlasnie ta
> legitymacja, ktora mam otrzymac, a nie moje jakze latwe przeciez do
> udokumentowania w kazdej chwili i w kazdym miejscu inwalidztwo...
>
> --
> Konrad Turowski
> t...@p...net
>
>
>
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2001-08-16 19:49:04

Temat: Re: czyj rzecznik?
Od: "Konrad Turowski" <t...@p...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Pituś" <p...@i...pl> napisał
> W Warszawie można spotkać mnóstwo osób (głównie Rumunów), które świetnie
> udają kalectwo. Dopiero przyłapanie takiej osoby jako ozdrowieńca pokazuje
> jak łatwo jest dać się oszukać.

Najmilsi, blagam, dajcie juz spokoj z ta dyskusja, ktora jak to dowodnie
widac nie ma najmniejszego sensu skoro uwazacie, ze to ON jest dla urzedu a
nie odwrotnie. Ja juz na to nic nie poradze. Nie wciagajcie w to Rumunow i
Bog wie kogo jeszcze. Tylko tak dla scislosci - uwazasz moze, ze ci Rumuni
robia to z dobrobytu i poczucia humoru?...
Juz sie chyba wiecej nie odezwe. Pozdrawiam serdecznie.

--
Konrad Turowski
t...@p...net


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2001-08-17 05:53:54

Temat: Re: czyj rzecznik?
Od: a...@i...org.pl (algraf) szukaj wiadomości tego autora

Lepiej bym tego nie ujal :-)

pozdr.
Arek

----------------------------------------------------
-----------------------
--------------
Czujesz sie na siłach ? Masz coś do zaproponowania ? Chcesz
powalczyć o swoje sprawy ? - to spróbuj swoich sił w Stowarzyszeniu
Internetowej Społeczności Osób Niepełnosprawnych "SamiSobie"
http://sison.clan.pl. Może uda Ci się coś zyskac ...

----- Wiadomość oryginalna -----
Od: "prusak" <p...@p...onet.pl>
Do: <p...@n...pl>
Wysłano: 15 sierpnia 2001 11:00
Temat: Re: czyj rzecznik?



Użytkownik "Konrad Turowski" <t...@p...net> napisał w wiadomości
news:9ld9tq$7k7$1@news.tpi.pl...
[ciach]
> kto inny i kazal znowu przyniesc oryginal wylacznie po to, aby sobie
> zobaczyc!, z zadnego, jakiegokolwiek innego powodu.

Nie, by popatrzeć sobie na ten oryginał, ale by porównać oryginał z ksero i
w ten sposób stwierdzić prawdziwość tego drugiego. Algraf ma rację, iż
jeżeli idziesz do urzędu, to musisz mieć ze sobą wszystkie potrzebne
dokumenty, a jeżeli nie masz to tylko twoja wina.

> Dalej uwazasz, ze to wlasciwe postepowanie owej pani?

Tak, ta pani postąpiła zgodnie z prawem i właśnie w interesie ON (Algraf to
już Ci wytłumaczył dlaczego).

Pozdrawiam
Prusak


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.inwalidzi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2001-08-17 07:30:37

Temat: Re: czyj rzecznik?
Od: "Andrzej R" <a...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam
A czy nikt nie może wyobrazić sobie takiej sytuacji
Pani/Pan bierze oryginał idzie do drugiego pokoju albo i nie
i kseruje to co jest potrzebne.
I proszę nie mówić że nie ma na czym kserować bo nikt nie uwierzy
Pozdrowienia
Andrzej


Ciach



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2001-08-17 16:36:01

Temat: Re: czyj rzecznik?
Od: "Pituś" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Andrzej R <a...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9lihsh$sp8$...@n...tpi.pl...
> Witam
> A czy nikt nie może wyobrazić sobie takiej sytuacji
> Pani/Pan bierze oryginał idzie do drugiego pokoju albo i nie
> i kseruje to co jest potrzebne.
> I proszę nie mówić że nie ma na czym kserować bo nikt nie uwierzy
> Pozdrowienia
> Andrzej
>
>
> Ciach

Każdemu zdarza się nie myśleć lub mieć spóźniony refleks (mnie to też
dotyczy). W takich sytuacjach najlepszy jest uśmiech lub dobry żart. Nie
należy, całego zła jakie nas spotkało, zwalać wyłącznie na innych.

--
Pozdrawiam, Pituś


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2001-08-18 07:07:53

Temat: Re: czyj rzecznik?
Od: a...@i...org.pl (algraf) szukaj wiadomości tego autora

Witam
Ja, moge sobie wyobrazic taka sytuacje ze Pan sobie sam robi kserokopie, bo
to nie punkt ksero. Tak sie zastanawiam czy Pan nie mogl by zrobic swojej
malej listy dyskusyjnej pt."czyj rzecznik - zrzedzenia tetryka" i zaprosic
do niej panow : Zameckiego i Turowskiego. Tylko jak mozna rozmawiac sam
ze soba w trzech osobach ? Dobrze ze nie pracuje w biurze i nie mam tak
takich klientow, bo czasami zdarzaja sie osoby z inteligencja rowna
pytaniom
z audiotele.

pozdr.
Arek

----------------------------------------------------
-----------------------
--------------
Czujesz sie na siłach ? Masz coś do zaproponowania ? Chcesz
powalczyć o swoje sprawy ? - to spróbuj swoich sił w Stowarzyszeniu
Internetowej Społeczności Osób Niepełnosprawnych "SamiSobie"
http://sison.clan.pl. Może uda Ci się coś zyskac ...

----- Wiadomość oryginalna -----
Od: "Andrzej R" <a...@k...net.pl>
Do: <p...@n...pl>
Wysłano: 17 sierpnia 2001 09:30
Temat: Re: czyj rzecznik?


Witam
A czy nikt nie może wyobrazić sobie takiej sytuacji
Pani/Pan bierze oryginał idzie do drugiego pokoju albo i nie
i kseruje to co jest potrzebne.
I proszę nie mówić że nie ma na czym kserować bo nikt nie uwierzy
Pozdrowienia
Andrzej


Ciach




--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.inwalidzi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

ZUS
MONEY CAN'T BUY HAPPINESS!
strona Ustronia - NOWE
Telepraca dla niepełnosprawnych
TPC - aktualizacja

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Próbna wiadomość
Jakie znacie działające serwery grup dyskusyjnych?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5

zobacz wszyskie »