Strona główna Grupy pl.soc.rodzina (długawe)

Grupy

Szukaj w grupach

 

(długawe)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 15


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-01-13 10:49:32

Temat: (długawe)
Od: "Agnieszka" <g...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Być moze nie jest to tak do końca właściwa grupa, ale licze na wasze
doświadczenie :)
W tym roku skończyłam 23 lata, lada moment będę bronić tytuł magistra wraz z
moim partnerem (razem studiujemy)
Pewnie sie zastanawiacie co to wszystko ma do rzeczy... ciężko mi opisać to
co bym wam chciała przekazać :(
A więc tak, jesteśmy razem około 4 lat, On jest dobrym człowiekiem i
przyjacielem jednak jest pewne "ale". Ja jestem dzieckiem z rozbitej rodziny
i dosyć często potrzebuje duzo wiecej troski i zainteresowania niż inne
"normalne" dziewczyny. Poza tym kryje się we mnie wiele obaw, że Go nagle
strace bo oddejdzie do innej, albo poprostu nie wytrzyma presji bycia
opiekunem. Chciałabym nauczyć sie zyć sama i móc założyć szczęśliwa rodzine,
obawiam sie jednak że moja zaborczoś i duze potrzeby emocjonalne mogą w tym
przeszkadzać.
Może są na tej grupie osoby, które były lub sa w podobnej sytuacji i mają na
to jakieś lekarstwo lub chociaz "lek przeciwbólowy"....
Powiedzcie jak nauczyć się zyc z samym soba i dać wolnośc tej drugiej
osobie, by móc załozyć szczęsliwa rodzine która nie będzie za kilka chwil
pozywka dla statystyk...

::::::::::::::::::::::::::::::
Agnieszka
:::::::::::::::::::::::::::::::



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-01-13 11:07:42

Temat: Re: (długawe)
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Agnieszka <g...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a1rogl$rpa$...@s...icm.edu.pl...
> A więc tak, jesteśmy razem około 4 lat, On jest dobrym człowiekiem i
> przyjacielem jednak jest pewne "ale". Ja jestem dzieckiem z rozbitej
rodziny
> i dosyć często potrzebuje duzo wiecej troski i zainteresowania niż inne
> "normalne" dziewczyny. Poza tym kryje się we mnie wiele obaw, że Go nagle
> strace bo oddejdzie do innej, albo poprostu nie wytrzyma presji bycia
> opiekunem. Chciałabym nauczyć sie zyć sama i móc założyć szczęśliwa
rodzine,
> obawiam sie jednak że moja zaborczoś i duze potrzeby emocjonalne mogą w
tym
> przeszkadzać.
> Może są na tej grupie osoby, które były lub sa w podobnej sytuacji i mają
na
> to jakieś lekarstwo lub chociaz "lek przeciwbólowy"....
> Powiedzcie jak nauczyć się zyc z samym soba i dać wolnośc tej drugiej
> osobie, by móc załozyć szczęsliwa rodzine która nie będzie za kilka chwil
> pozywka dla statystyk...

Agnieszko,
nie jestes jedyną taką osobą, zapewniam :-)
Po podobnych doświadczeniach jestem mezatka juz piąty rok. Najwazniejsze co
moge Ci powiedzieć, to badz z Nim szczera, nawet "do bólu". Niestety, On
musi, przynajmniej na poczatku wykazać się sporą cierpliwościa - przyjdzie
Mu to latwiej jak bedzie wiedzial z czego wynikaja Twoje humory, strachy
etc.
Ze swej strony musisz sobie powtarzac ze On to nie Twoj ojciec, i ze nie
mozesz przenosić na Niego swoich strachow. Ja sobie powtarzalam: Nie jestem
moja matka, O n nie jest moim ojcem. Mow Mu czesto, jak do Ciebie dotrzec i
jakczujesz ze sie zamykasz, to tez Mu mow. Nie wiem, moze sprobujcie
opracowac jakis kod ktory zastosujesz jak poczujesz ze to wraca - tak aby On
wiedzial ze to nie jest przeciwko Niemu....
Ale jest trudno, teraz juz latwiej, ale kazda drobna klotnia powoduje ze sie
zamykam i trudno do mnie dotrzec.
Mam nadzieje ze Wam bedzie dobrze i latwiej - i tego Wam zycze :-))))

musisz być dobrej mysli - inaczej zadna kobieta z rozbitej rodziny nie
zakladalyby swojej.
moze to, co napisalam, niewiele pomoze... Ale jakbys chciala pogadac to
zapraszam na priva (wytnij "_nospam" z mojego adresu). Zreszta kobiet z
rozbitych rodzin jest tu wiecej :-)

Trzymaj sie i uwierz w Was,
anyia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-01-13 11:12:38

Temat: Re: (długawe)
Od: "Edycia" <e...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Agnieszka" :
> Ja jestem dzieckiem z rozbitej rodziny
> i dosyć często potrzebuje duzo wiecej troski i zainteresowania niż inne
> "normalne" dziewczyny.
A czy On wie o tym, ze potrzebujesz tej zwiekszonej troski i ciaglego
przypominania o swojej milosci?
Jesli wie i cie kocha, bedzie sie staral. Moze nie zawsze mu to wyjdzie, ale
bedzie sie staral.

> Poza tym kryje się we mnie wiele obaw, że Go nagle
> strace bo oddejdzie do innej, albo poprostu nie wytrzyma presji bycia
> opiekunem.
Chyba w tym jest Twoj najwiekszy problem, prawda? Ze boisz sie utraty
ukochanej osoby? Powiem Ci, ze nie jestes sama w tej niepewnosci.
Ze mna kilka lat temu bylo podobnie. A dlaczego? Dlatego, ze odeszlam od
meza (bylo to malzenstwo, tak jak i zwiazek "z przyzwyczajenia") do mojego
obecnego meza, ktorego bardzo kocham. Zakochalam sie niemal natychmiast po
poznaniu.
Przez pierwszy okres naszego wspolnego zycia wydawalo mi sie, ze nic nie
zmaci mojego spokoju, szczescia, ale dosc szybko zaczelam odczuwac potworna
niepewnosc co do stalosci naszego zwiazku. Bo tak jak ja szybko odeszlam od
mojego meza i zdecydowalam sie na rozwod, to przeciez i mnie mozna zostawic!
Meczylam sie z tym wiele miesiecy, czesto budzilam sie w nocy, budzilam
Pawla i pytalam, czy wciaz mnie kocha i czy mnie nie opusci. Ale on jest
madrym czlowiekiem, wiedzial, co sie we mnie gotowalo, wiedzial, ze cieplymi
slowami, przytulaniem zdziala wiecej niz slowami.
Z czasem... po prostu mi przeszlo. Nie pamietam juz nawet (minely 3 lata od
slubu) czy to mnie slub upewnil w stalosci, czy po prostu uplywajacy czas.
Moze to, ze widzialam, ze nikt nie jest dla niego tak wazny jak ja? A moze
to, ze wciaz jestem najpiekniejsza i najseksowniejsza, o czym mi czasem
mowi? :)

> Chciałabym nauczyć sie zyć sama i móc założyć szczęśliwa rodzine,
> obawiam sie jednak że moja zaborczoś i duze potrzeby emocjonalne mogą w
tym
> przeszkadzać.
Na pewno musisz wymyslic sobie wlasna mantre i ja powtarzac. O tym, ze
wybral Ciebie, ze oboje bedziecie sie starac, ze sie kochacie, ze tylko i
wylacznie od Was zalezy Wasze szczesci i trwalosc.

Zycze Wam tego!

--
Pozdrawiam,

Edycia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-01-13 13:12:13

Temat: Re: (długawe)
Od: "Iwonka" <b...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Agnieszka" napisał/a
> W tym roku skończyłam 23 lata, lada moment będę bronić tytuł magistra wraz
z
> moim partnerem (razem studiujemy)
Trzymam kciuki za obrone!

> A więc tak, jesteśmy razem około 4 lat, On jest dobrym człowiekiem i
> przyjacielem jednak jest pewne "ale". Ja jestem dzieckiem z rozbitej
rodziny
> i dosyć często potrzebuje duzo wiecej troski i zainteresowania niż inne
> "normalne" dziewczyny.
Agnieszko-jak bym czytala o sobie. Moj ojciec byl... mniejsza o to.
Wiele przeszlam i to nie dawalo mi spokoju. Biedny Grzes przez co on musial
przejsc! Te ciagle moje podejrzenia,niedowierzania w jego uczucia i
szczerosc,
podejrzliwosc i szukanie wpadek...straszne. Bylismy z soba 5 lat zanim
zdecydowalismy sie pobrac. Jedno Ci powiem-czas+wasza milosc+szczere
rozmowy+zaufanie-moga zdzialac cuda.
ja tez nadal potrzebuje wiecej troski i zainteresowania niz inne osoby. I
mimo
iz Grzes o tym wie,to jest przeciez tylko czlowiekiem a i na glowie ma coraz
wiecej.
Wiec nie obrazam sie,jezeli mnie w pore nie przytuli itp. tylko podchodze i
sama sie
tule,albo mu mowie-potrzebuje teraz Twojej uwagi. Usiadz kolomnie,wysluchaj
mnie
i powiedz mi cos milego. Nigdy nie odmawia :-)

>Poza tym kryje się we mnie wiele obaw, że Go nagle
> strace bo oddejdzie do innej, albo poprostu nie wytrzyma presji bycia
> opiekunem.
Agnieszko. Popatrz na wasz zwiazek,na swojego partnera z boku. Czy jezeli
Twoja kolezanka byla by z takim facetem jak twoj i tkwila w takim
zwiazku-czy
gratulowala bys jej? Czy wspolczula? czy zazdroscila? Jak myslisz-czy za
kilka lat beda
umieli sie porozumiec? Kochac?
Oczywiscie nikt nie da na te pytania 100% odpowiedzi,ale napewno jakies
przypuszczenia
mozna wysunac,prawda?
Poza tym-nie pozwol,zeby zle doswiadczenia sprzed lat mialy wplyw na Twoje
przyszle
zycie. wiem po sobie-nie jest to latwe,ale mozliwe. Poza tym porozmawiaj z
nim,powiedz
mu o wszystkim i zapytaj,czy podola temu? Niema jak szczera rozmowa.
I wiesz co jeszcze? Ja mysle,ze wiekszosc mazczyzn jednak lubi byc
opiekunami
dla swoich malych i bezbronnych kobiet :-) Zreszta-my chyba tez to lubimy
:-)

Chciałabym nauczyć sie zyć sama i móc założyć szczęśliwa rodzine,
> obawiam sie jednak że moja zaborczoś i duze potrzeby emocjonalne mogą w
tym
> przeszkadzać.
Moga ale nie musza :-)
Glowa do gory! Wszystko bedzie dobrze!


> Powiedzcie jak nauczyć się zyc z samym soba i dać wolnośc tej drugiej
> osobie, by móc załozyć szczęsliwa rodzine która nie będzie za kilka chwil
> pozywka dla statystyk...
Hmm...no nie wiem. Chyba nie ma dokladnej recepty na szczesliwe
zycie. Jednak my jestesmy z Grzesiem razem juz 10 lat-wspanialych,cudownych
lat.
Wierze,ze jezeli mnie,po takich przejsciach udalo sie-to i Tobie sie uda.
czego Ci z calego serca zycze :-)

Pozdrawiam cieplutko
Iwonka+Grzes+Radus 1,5 roczku+jeden dzien :-)

Pamietaj o glodnych dzieciach!
www.pajacyk.pl









› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-01-13 14:03:40

Temat: Odp: (długawe)
Od: "Kasia Reszewska" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witaj Agnieszko

> Ja jestem dzieckiem z rozbitej rodziny
> i dosyć często potrzebuje duzo wiecej troski i zainteresowania niż inne
> "normalne" dziewczyny.

Takich osób jest teraz bardzo dużo. Moja mama rozwiodła się z ojcem jak
miałam 8 lat, żyła z nim 10 lat i myślę, że o 10 lat za długo. To był facet,
który w życiu nie powinien zakładać rodziny, o posiadaniu dzieci nie
wspomnę. Miał notorycznie kochanki, do mnie mówił per. 'gnoju', a dom
traktował jak hotel i to darmowy.

> Poza tym kryje się we mnie wiele obaw, że Go nagle
> strace bo oddejdzie do innej, albo poprostu nie wytrzyma presji bycia
> opiekunem.

To normalne, że boisz się zostać sama, albo skrzywdzona tak jak Twoja mama.
Ja założyłam rodzine jak miałam 22 lata. Moja mama, która powinna mieć
jeszcze więcej wątpliwości niż ja, wyszła za mąż po roku. Spotkała cudownego
faceta, z którym tworzyła cudowną parę. Wiem, że było im ciężko, że mama na
tyle dużo przeżyła, że każdy facet był dla niej draniem. Jednak właśnie
cierpliwość i miłość jaką otoczył ją ojczym przezwyciężyła wszystkie jej
lęki.

> Chciałabym nauczyć sie zyć sama i móc założyć szczęśliwa rodzine,
> obawiam sie jednak że moja zaborczoś i duze potrzeby emocjonalne mogą w
tym
> przeszkadzać.

Powtórzę to co pisały już dziewczyny wcześnie, musicie o tym rozmawiać, on
musi zdać sobie sprawe, że potrzebujesz większego poczucia bezpieczeństwa
niż inni. Jeśli się kochacie, to będziecie bardzo szczęśliwym małrzeństwem.

> Powiedzcie jak nauczyć się zyc z samym soba i dać wolnośc tej drugiej
> osobie, by móc załozyć szczęsliwa rodzine która nie będzie za kilka chwil
> pozywka dla statystyk...

Mój mąż też jest z rozbitej rodziny. Mogłoby się wydawać, że to jakaś
reguła, że nie mamy szans, ze ciąży na nas fatum. Ale my właśnie chcemy być
przekorni wobec losu. Kochamy się, jesteśmy małżeństwem od 7,5 roku, a razem
11 lat. Oboje wierzymy, że tak będzie do końca życia. Na początku byliśmy
ciągle razem, za rączkę, ani pół dnia bez siebie. Wspólne lata życia
spowodowały, że ufamy sobie, że dajemy sobie 'trochę wolności', on idzie
gdzieś z kolegami, ja z koleżankami i oboje wiemy, że nic złego się w tym
czasie nie stanie.

--
-----------------------------------------
Pozdrawiam
Kasia GG #27125
Wrocław





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-01-13 14:26:05

Temat: Re: (długawe)
Od: "Agnieszka" <g...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Staram sie z Nim rozmawiać i mówić otwarcie co mysle ale Jego to czasami
przeraża :( poza tym cieżko by mu chyba było przełknąć że nie mam do końca
pewności czy jestem z nim z miłości, samotności czy przyzwyczajenia
A przecież nie moge Go ograniczać przez lęki, które sama sobie zbudowałam w
głowie...
Szczerze mówiąc to sama sie źle czuje że mój - Nasz związek jest zdominowany
smutkami, które płyną ode mnie... nie potrafie sie uwolnić od pewnych obaw
złych doświadczń.
Czasami naprawde mam wrazenie że nie wyzbede się tych złych nawyków które
pielęgnowałam przez lata w celach obronnych, a przed nim chyba nie powinnam
się bronić....

::::::::::::::::::::::::::::::
Agnieszka
gg 421627
g...@w...pl
:::::::::::::::::::::::::::::::



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-01-13 19:49:16

Temat: Re: (długawe)
Od: "Jacek Rozanski" <j...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jogibabu!

Agnieszka napisal/a:

>Powiedzcie jak
>nauczyć się zyc z samym soba i dać wolnośc tej drugiej osobie,
>by móc załozyć szczęsliwa rodzine która nie będzie za kilka
>chwil pozywka dla statystyk...

Mysle, ze jesli Cie to nurtuje nie powinnas poprzestawac tylko na lekturze
niezobowiazujacych rad z Internetu. Konsultacja u fachowca, rodzinnego
psychologa bylaby bardzo wskazana. To sa na pewno znane, opisane przypadki.

Pozdrowienia

--
/Jacek Różański/
KS Polonia Warszawa Website http://www.kspolonia.soccer.com.pl
>-- impossibility is only one of the possibilities --<

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-01-14 10:43:47

Temat: Re: (długawe)
Od: "satia" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



>
> Takich osób jest teraz bardzo dużo. Moja mama rozwiodła się z ojcem jak
> miałam 8 lat, żyła z nim 10 lat i myślę, że o 10 lat za długo. To był
facet,
> który w życiu nie powinien zakładać rodziny, o posiadaniu dzieci nie
> wspomnę
[ciach]

Witam!

I ja dolaczam do tego grona osob z rodzin nie-modelowych.
I mam podobne leki, podobne watpliwosci, wczesniej juz z Anyią (jak
poprawnie odmienić?) pisalysmy w innym watku cos na ten temat.

Piszesz, ze o 10 lat za dlugo. Moja mama miala nas czworo, ja bylam
najmlodsza. Zawsze sie pytalamj jej, dlaczego zostala z ojcem, ona ,mowila,
ze dla naszego dobra. JAKIEGO DOBRA? Dzieci bez takiego domu to by byly
szczesluiwsze dzieci. A ona - tak mysle - bala sie samotnosci. Bala sie, ze
sobie nie poradzi.

Ja wynioslam sie z domu jakis rok temu. Czyli nastapil ten moment, kiedy
oddala sie ode mnie wizja domu rodzinnego, buduje wizja przyszlego mojego
domu rodzinnego.
I podobnie - mam bardzo wybiorcze podejscie do zachowan mojego TZ (towarzysz
zycia), boje sie, ze pewne schematy zachowan mojego ojca sa powtarzalne.
Boje sie, ze malzenstwo moze byc kruche. Kazde malzenstwo w koncu zawierane
jest nie pod presja, tylko z czyjejs nieoprzymuszonej woli, a potem okazuje
sie, ze to pomylka.
Sama nie wiem, czy moj TZ jest wlasciwy. Nie wiem. Moze jest, tylko ja mam
tak czarne okulary, ze nie widze tych dobrych rzeczy w nim tak jak tych
zlych. A i one nie sa zle, tylko moje przewrazliwienie je takimi czyni. Boje
sie.

Ramzes napisala do mnie bardzo trafna rzecz.
Istnieje wiara. I dobre checi.
Ja jestem na etapie przed-slubnym, tzn. narazie o slubie w ogole nie
rozmawiamy, chyba ze w kontekscie ulgi mieszkaniowej, ale poki korzystamy z
dwoch osobnych ulg, to slub tym bardziej nie jest na reke. Ale faktycznie -
obawy sie pokonuje dluuuugo. Nie jest etz latwo. Ale co innego jak wiara w
to, ze jest dobrze i dobrze bedzie - ma pomoc? Mysle, ze nie ma takiej
reguly, ze zycie naszych rodzicow wyznacza nasze zycie. A raczej ze ich losy
przekladaja sie na nasze. Ja sama siebie w ten sposob przekonuje. Ale tak
sobie mysle - i dzieki pewnym celnym spstrzezeniom grupowiczow - ze jesli
bede oczekiwac, ze bedzie zle, bede sie czepiac najmnijeszych szczegolow
zachowan, ktore moga mi cos pozornie przypominac, jesli bede sie w zwiazku
skupiac na problemach, na moim porownywaniu naszego zyvcia do zycia moich
rodzicow - nic dobrego z tego nie bedzie. Chyba czas nam zaczac patrzec na
to, co sie dobrego dzieje. Bo ja osobiscie jakos to dziwnie pomijam. A
przecziez dzieje sie tyle dobrego.

Widmo nieudanego zwiazku, kotry tak dobrze znam, ktory rodzieral mi dusze
kazdego dnia, przelal litry lez przez moje oczy, zakompleksil, upokorzyl -
jest we mnie. Ale trzeba chyba - jak sama sobie tlumacze - sprobowac zyc
inaczej. Moj TZ nie rozumie tego. Dla niego moje obawy sa zagadkowe. Wie
dobrze, z czego sie wywodza. I sam powtarza, ze teraz jest inaczej, ze nie
ma juz nic z przeszlosci, ze sa w zyciu rzeczy wazne, o ktore trzeba dbac.
Nie ma ze mna latwo - tez jestem neurotyczna, ale on faktycznie czuje sie
potrzebny, stara sie pomagac, choc ja czesto mam milczace dni. Pokazuje, ze
to wszystko, to dla nas, ze budujemy swoje zycie od podstaw, ze bedzie
inaczej.

Latwo jest sie poddac obawom, ale mi osobiscie wtedy ucieka wszelka
motywacja do jakichkolwiek dzialan, bo nigdzie nie widze sensu. Nic nie jest
dla mnie motorem.
Motorem za to jest wiara, ze tyle przeciez zalezy od nas samych, ze mozemy
sobie wykreowac rzeczywistosc - te dobra.
Czego Ci zycze!!!

pozdrawiam
--
satia
****************************************
"Po piersze duchy nie istnieja,
a po drugie sa niewidzialne" E.R. lat 5


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-01-14 11:13:42

Temat: OT Odp: (długawe)
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik satia <s...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a1ucl5$oou$...@n...onet.pl...
> I ja dolaczam do tego grona osob z rodzin nie-modelowych.
> I mam podobne leki, podobne watpliwosci, wczesniej juz z Anyią (jak
> poprawnie odmienić?) pisalysmy w innym watku cos na ten temat. (...)

dobrze odmieniłaś :-)

Mysle o Tobie czasem, wiesz?
Pozdrawiam cieplutko,
Anyia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-01-14 14:09:43

Temat: Odp: OT Odp: (długawe)
Od: "satia" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik Anyia <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a1uecn$buu$...@n...tpi.pl...
> dobrze odmieniłaś :-)
>
> Mysle o Tobie czasem, wiesz?
> Pozdrawiam cieplutko,
> Anyia

I nawzajem, Anyiu :-) szczerze pisząc to wokol mnie nie bylo ludzi, ktorzy
by te uczucia znali. Pojawilas sie wirtualnie i juz wiem, ze wiesz, o co
chodzi w tych naszych dziewczecych wspomnieniach.
Piszesz, ze masz za soba 5 lat malzenstwa. Wydaje mi sie, ze to
wystarczajaco na wyzbycie sie resztek watpliwosci, ale ja nie mam takiego
stazu, wiec moze mi sie tylko wydaje.

Anyiu - wszystkiego dobrego!
satia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Mąż z agencji matrymonialnej.
Było "stara obietnica"-zakonczenie
witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe
mąż, żona i komornik
jeszcze dziecko czy juz mlodziez?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »