« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2005-06-02 12:56:48
Temat: Re: doktoratCzesc!
Użytkownik "Ruda" <t...@N...pl> napisał w wiadomości
news:d7jgg7$m3d$1@inews.gazeta.pl...
> Robienie doktoratu "z wolnej stopy" juz wtedy bylo bardzo kosztowne-
> przeliczony koszt na 2001 rok wynosil ok. 20 000.
Dla zle zorganizowanych lub po prostu takich, ktorym sie nie chcialo
pobiegac, popytac, poskladac calych ton roznych podan.... Jak sie
mocno zasuwa, ma sie fajnego proma i prom jest zadowolony, to nie
tylko, ze nie poniesie sie takich kosztow, ale jeszcze mozna co
najmiej tyle wyciagnac dla siebie :) Wtedy "jedynym" kosztem jest
naprawde baaaaaaaaaaaaardzo ciezka praca.
Pozdrawiam,
robal.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2005-06-03 05:18:18
Temat: Re: doktorat
Użytkownik "Gamon'" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d7mvnc$5ub$1@inews.gazeta.pl...
> Czesc!
Jak sie
> mocno zasuwa, ma sie fajnego proma i prom jest zadowolony, to nie
> tylko, ze nie poniesie sie takich kosztow, ale jeszcze mozna co
> najmiej tyle wyciagnac dla siebie :) Wtedy "jedynym" kosztem jest
> naprawde baaaaaaaaaaaaardzo ciezka praca.
-------------
Tak sadzisz? Koszty, ktore podalam, wynikaly z oplat pobieranych przez
uczelnie za otwarcie przewodu, honorariow dla recenzentow, organizacji
posiedzeń komisji oraz samej obrony, odplatnosci za egzaminy komisyjne do
przewodu itp. Myslisz, ze jak jestes spoza uczelni, to tak latwo Cie z tego
zwolnia tylko dlatego, ze umiesz pisac podania?:-) Pewnie, promotor Cie moze
"obslugiwac" za free jak masz naprawde dobra prace, ale reszta IMHO jest
raczej nie do unikniecia.
Ale, ale - zdradz mi, jak " mozna co najmniej tyle wyciagnac dla siebie"?
:-)
Pozdrawiam,
Ruda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2005-06-03 11:45:24
Temat: Re: doktoratCzesc!
> Tak sadzisz? Koszty, ktore podalam, wynikaly z oplat pobieranych
> przez
[...ciach...]
A kto powiedzial, ze TRZEBA doka robic na uczelni? :) Przeciez nie
tylko uczelnie maja uprawnienia nadawania tego stopnia. Owszem, w
pewnych dzialkach moze sie okazac to jedyne wyjscie, ale nie we
wszystkich - trzeba tylko troche podreptac.
> Ale, ale - zdradz mi, jak " mozna co najmniej tyle wyciagnac dla
> siebie"?
Np. wystepujac o grant promotorski :) O innych formach
dofinansowania doka nie wspomne. Jesli prom uzna, ze warto, to mozna
podreptac i jest spora szansa otrzymania grantu (oczywiscie, jesli
temat jest naprawde ciekawy). Wiekszosc grantu idzie na badania
(sprzet, oprogramowanie, srodki "nietrwale", pensje dla ludzi
zaangazowanych w badania), a czesc jest dla Ciebie :]
Pozdrawiam,
robal.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2005-06-04 09:05:52
Temat: Re: doktorat
Użytkownik "Gamon'" <r...@g...pl> napisał
> Jesli faktycznie sa takie uczelnie, to dzialaja one na zasadzie, jak inne
> jednostki/instytucje majace uprawnienia do nadawania doka. Po prostu nie
> robisz studiow doktoranckich, tylko robisz doka. Egzaminy zdajesz przed
> komisja w tej instytucji, tam sie bronisz itp. Badania
Tak, są takie, te które mają uprawnienia do nadawania doktora, a nie mają
uprawnień do doktora hab.
Istnieje pare takich wydziałów na uczelniach państwowych. Rozumiem, że
mogłyby zatrudniać asystentów i im później dr nadawać, ALE sytuacja jest
ciekawa, bo zajęcia na tych wydziałach prowadzą osoby w spisach traktowane
jako doktoranci(!) i wyraźnie odróżnione od asystentów. A studiów dokt nie
ma, więc chyba ci doktoranci muszą te studia robić gdzie indziej, a zajęcia
prowadzić i może mieć promotorów z tej uczelni bez uprawnień. Nie wiem czy
dobrze myślę...?
> dazaktualizuje.... Znam takicj, co ponad 30 lat robia...i nic .....
Studia doktoranckie?? A nie ma przypadkiem określonego terminu???
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2005-06-06 11:05:52
Temat: Re: doktoratCzesc!
Użytkownik "Piotr [trzykoty]" <t...@o...pl> napisał w wiadomości
news:d7rr9l$dgi$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Tak, są takie, te które mają uprawnienia do nadawania doktora, a nie
> mają uprawnień do doktora hab.
> [...] A studiów dokt nie ma, więc chyba ci doktoranci muszą te
> studia robić gdzie indziej, a zajęcia prowadzić i może mieć
> promotorów z tej uczelni bez uprawnień. Nie wiem czy dobrze
> myślę...?
Nie wiem, bo naprawde temat tego typu uczelni, z takimi
wlasnieuprawnieniami nie jest mi znany.
>> dazaktualizuje.... Znam takicj, co ponad 30 lat robia...i nic .....
> Studia doktoranckie?? A nie ma przypadkiem określonego terminu???
Jasne, ze jest, ale jest tez mozliwosc przedluzenia, a pozniej, jak
nie zrobi, to przedluzaja mu nie studia dok, ale samego doka na
podobnych prawach, jak dok-srudia: ilosc godzin dydaktycznych, inne
obowiazki.... :( Paranoja! A podatnicy placa na takiego nieroba, co
udaje przez tyle lat, ze ma ambicje cos zrobic....ech....
Pozdrawiam,
robal.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2005-06-06 11:32:37
Temat: Re: doktorat
Użytkownik "Gamon'" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d81ane$qtu$1@inews.gazeta.pl...
> Czesc!
>
> Użytkownik "Piotr [trzykoty]" <t...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:d7rr9l$dgi$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Tak, są takie, te które mają uprawnienia do nadawania doktora, a nie
> > mają uprawnień do doktora hab.
> > [...] A studiów dokt nie ma, więc chyba ci doktoranci muszą te
> > studia robić gdzie indziej, a zajęcia prowadzić i może mieć
> > promotorów z tej uczelni bez uprawnień. Nie wiem czy dobrze
> > myślę...?
> Nie wiem, bo naprawde temat tego typu uczelni, z takimi
> wlasnieuprawnieniami nie jest mi znany.
>
> >> dazaktualizuje.... Znam takicj, co ponad 30 lat robia...i nic .....
> > Studia doktoranckie?? A nie ma przypadkiem określonego terminu???
> Jasne, ze jest, ale jest tez mozliwosc przedluzenia, a pozniej, jak
> nie zrobi, to przedluzaja mu nie studia dok, ale samego doka na
> podobnych prawach, jak dok-srudia: ilosc godzin dydaktycznych, inne
> obowiazki.... :( Paranoja! A podatnicy placa na takiego nieroba, co
> udaje przez tyle lat, ze ma ambicje cos zrobic....ech....
>
> Pozdrawiam,
> robal.
>
wiekszosc uczelni wprowadza okreslone terminy napisania rozprawy
doktorskiej. Za kazdy przedluzony rok z wlasnej winy uczelnie kaza sobie
placic od 1500 zl do kilku tysiecy. Najlepiej wszystkiego dowiedziec sie w
dziale toku studiow. A wiec podatnicy w tym wypadku za nikogo nie placa. Nie
ma juz takich , ktorzy pisza 30 lat.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2005-06-06 13:37:59
Temat: Re: doktoratCzesc!
Użytkownik "miko" <...@w...pl> napisał w wiadomości
news:d81c8o$418$1@korweta.task.gda.pl...
> wiekszosc uczelni wprowadza okreslone terminy napisania rozprawy
> doktorskiej
Zawsze takowe istnialy, ale nic z tego nie wynikalo....
> Nie
> ma juz takich , ktorzy pisza 30 lat.
Sa, wlasnie niedawno taki sie bronil, bo zaczeli robic redukcje, wiec
sie wystraszyl... I to byl chyba jedyny powod, dla ktorego w koncu
zrobil... :(
Pozdrawiam,
robal.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2005-06-07 06:37:31
Temat: Re: doktorat
Użytkownik "Gamon'" <r...@g...pl> napisał:
> Sa, wlasnie niedawno taki sie bronil, bo zaczeli robic redukcje, wiec
> sie wystraszyl... I to byl chyba jedyny powod, dla ktorego w koncu
> zrobil... :(
------------
Mialam przedluzone studia doktoranckie o rok - za zgoda uczelni, a w
zasadzie termin obrony - po prostu mialam rok dluzej na obrone doktoratu.
Niedotrzymanie terminu oblozone bylo wysoka kara, nieobronienie w ogole-
zwrotem kosztow studiow doktoranckich.
A co do tych doktorantow z 30 letnim stazem - sie mi nie wydaje, by ktos za
nich "placil" - na uniwerku w przypadku pracownikow taka sytuacja jest
niemozliwa, a na politechnice kilka lat temu wszystkich, ktorzy nie zrobili
doktoratu albo wywalili, albo przeniesli na etaty wykladowcow- bez obowiazku
pracy naukowej. Wiec nie placa za nich, ale im- za wykladanie :-)
Ruda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2005-06-07 11:46:03
Temat: Re: doktoratCzesc!
Użytkownik "Ruda" <t...@N...pl> napisał w wiadomości
news:d83faj$i92$1@inews.gazeta.pl...
> Mialam przedluzone studia doktoranckie o rok - za zgoda uczelni, a w
Rok to pryszcz - ja znam naprawde cala armie takich, co przedluzali o
kolejne 2-3 lata, i znowu o 2-3 lata itd., az wychodzilo jakies 30....
> A co do tych doktorantow z 30 letnim stazem - sie mi nie wydaje, by
> ktos za
> nich "placil" - na uniwerku w przypadku pracownikow taka sytuacja
> jest
> niemozliwa, a na politechnice kilka lat temu wszystkich, ktorzy nie
> zrobili
> doktoratu albo wywalili, albo przeniesli na etaty wykladowcow- bez
> obowiazku
Wszystko zalezy od uczelni. Na wielu dopiero teraz zaczeli grozic
wywalenie.
Co do przeniesienia na etat wykladowcy...nie zmienia to faktu, ze
goscie nie porobili dokow i wczesniej zbijali baki na koszt
podatnikow.
> pracy naukowej. Wiec nie placa za nich, ale im- za wykladanie :-)
I nadal podatnik placi za jakiegos nieroba, ktory po prostu wygrzal
sobie posadke....
Pozdrawiam,
robal.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2005-06-08 05:34:20
Temat: Re: doktorat
Użytkownik "Gamon'" <r...@g...pl> napisał w wiadomości :
> Rok to pryszcz - ja znam naprawde cala armie takich, co przedluzali o
> kolejne 2-3 lata, i znowu o 2-3 lata itd., az wychodzilo jakies 30....
Moze uscisle - bo chyba rozmawiamy o dwoch roznych sprawach - ja nie bylam
pracownikiem uczelni, lecz studentka studiow doktoranckich. I albo je
konczysz w terminie wskazanym przez uczelnie, albo ich nie konczysz. I tyle.
I sio.
> Co do przeniesienia na etat wykladowcy...nie zmienia to faktu, ze
> goscie nie porobili dokow i wczesniej zbijali baki na koszt
> podatnikow.
<>
> I nadal podatnik placi za jakiegos nieroba, ktory po prostu wygrzal
> sobie posadke....
--------------
Zupelnie Cie nie rozumiem:-) Jakiego nieroba?:-) Ci ludzie orali jak muly,
prowadzac zajecia ze studentami. I dalej orza. Akurat takiego jednego znam -
w dokladnie takiej sytuacji, przeniesionego na etat wykladowcy na
polibudzie. Na uczelni nie sa potrzebni jedynie naukowcy, ale tez
naczyciele, mily ekstremalny Robalu:-)
Ruda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |