Strona główna Grupy pl.sci.psychologia dolina

Grupy

Szukaj w grupach

 

dolina

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-05-10 20:12:34

Temat: Re: dolina
Od: "ŁukasZ" <o...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik .:Squall:. <d...@o...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:abg86i$cov$...@n...tpi.pl...
> Cześć!
>
> > wszystko pieknie tylko nie rozumiem dlaczego siedzenie na murku ma byc
> > lepsze od umuzykalniania szarych komorek
> To była tylko moja propozycja udokumentowana moimi doświadczeniami. Co
> do muzyki to nie służy ona wglądowi w siebie, muzyka raczej "nakręca"

Zależy jaka muzyka...

>,
> przywołuje np. obrazy z przeszłości, dlatego też na detoksie narkomani nie
> mogą jej słuchać (przypomną sobie np. jak to fajnie się brało w żyłę przy
> tej piosence, albo jak tańczyło z dziewczyną, która nas rzuciła itp...
> itp...). O siedzeniu na murku i "podziwianiu przyrody" ma służyć znaleźć
się
> tu i teraz, znalezienie odpowiedzi na nasze pytania, o wyciszenie się
> wewnętrzne, a nie o to o co chodzić (bo przecież muzyka nie jest zła, ale
> dla człowieka powiedzmy w "depresji" może być destrukcyjna) w muzyce.

Mi słuchanie Pink Floyd i Lacrimosy bardzo pomogło kiedy miałem depresje i
nie wiem czy bez tego bym z niej wyszedł. W pewnej chwili to była jedyna
rzecz która mnie trzymała przy życiu.

--
Łukasz
"It doesn't have to be like this
All we need to do is make sure we keep talking"
David Gilmour







› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-05-10 20:50:59

Temat: Re: dolina
Od: "mffff" <l...@s...dogs.lie> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik ".:Squall:." <d...@o...pl> napisał w wiadomości
news:abg86i$cov$1@news.tpi.pl...
> Cześć!
> > wszystko pieknie tylko nie rozumiem dlaczego siedzenie na murku ma byc
> > lepsze od umuzykalniania szarych komorek
> To była tylko moja propozycja udokumentowana moimi doświadczeniami. Co
> do muzyki to nie służy ona wglądowi w siebie, muzyka raczej "nakręca",
> przywołuje np. obrazy z przeszłości, dlatego też na detoksie narkomani nie
> mogą jej słuchać (przypomną sobie np. jak to fajnie się brało w żyłę przy
> tej piosence, albo jak tańczyło z dziewczyną, która nas rzuciła itp...
> itp...). O siedzeniu na murku i "podziwianiu przyrody" ma służyć znaleźć
się
> tu i teraz, znalezienie odpowiedzi na nasze pytania, o wyciszenie się
> wewnętrzne, a nie o to o co chodzić (bo przecież muzyka nie jest zła, ale
> dla człowieka powiedzmy w "depresji" może być destrukcyjna) w muzyce.

A ja uwazam ze siedzenie na murku z piwem to szczyt pograzenia siebie w
dolinie.
Uwazam ze wlasnie trzeba cos robic. Wykopac sie ze zdradliwego piasku.
Jak pustynny pajaczek pracowac wszystkimi nogami zeby wyjsc na powierzchnie.
A nie zatrzymuje sie wiedzac sie ze pod spodem nie sprazy slonce a pozniej
sie dusi...

Tak na marginesie pracuje Pan z narkomanami?

--
m...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-10 22:18:43

Temat: Re: dolina
Od: ".:Squall:." <d...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Cześć

> A ja uwazam ze siedzenie na murku z piwem to szczyt pograzenia siebie w
> dolinie.
Ja również tak uważam, kto mówił o siedzeniu z piwkiem na murku? Ten
"murek" nie był w ogóle udany z mojej strony, miałem na myśli kontakt z
przyrodą, przyjechać w piękną, spokojną okolicę, gdzie nie ma wiele osób,
usiąść sobie w zaciszu i wyciszyć się wewnętrznie, "porozmawiać" z kwiatkiem
czy drzewem, zapytać go np. "dlaczego życie mi się wali", może Ci się to
wydać absurdalne, ale odpowiedzi się często otrzymuje, tak pojawiają się z
nikąd. Można też spróbować "wyłączyć" się o niczym nie myśleć, podziękować
każdej myśli, która do nas przychodzi aż wreszcie nic się nie pojawi.
Człowiek potrzebuje odpoczynku siedzi w nas taki mały gadatliwy człowieczek,
który nadaj przez 24 godziny na dobę, kto by nie był zmęczony? Spróbujmy
zatkać mu gębę. Tak mi doradziła pewna osoba, mój nauczyciel, początkowo nie
wierzyłem, pojechałem jednak i teraz już jeżdżę zawsze kiedy mogę.

> Uwazam ze wlasnie trzeba cos robic. Wykopac sie ze zdradliwego piasku.
[...]
Oczywiście również uważam, że należy pracować i że ta praca jest niezwykle
ważna, ale te wyciszanie się jest nawet nie tyle odpoczynkiem co pomocą,
jest kierunkowskazem, podczas kontaktu z przyrodą możemy uzyskać odpowiedzi
na wszystkie pytania. Na początku trudno o ten kontakt, jesteśmy zabiegani
zamyśleni, ciągle gdzieś gnamy, nie mamy na nic czasu, ciągle sobie
zapychamy czas pracą, rozrywką, komputerem, telewizją w skutek czego
odłączamy się od siebie, stajemy się jak Ci ludzie z matrixa, uśpieni,
nieświadomi i działający mechanicznie, przyroda może właśnie ukoić naszą
duszę, może skłonić na do refleksji, może udzielić nam odpowiedzi na nasze
pytania, ponieważ to ona jest dokładnie "taka jak chce być" w
przeciwieństwie do nas, ona nam może powiedzieć dlaczego nie jesteśmy tymi
którymi chcemy być. Mi to bardzo pomaga i skłania do pracy, wiem jak
pracować wiem co robić i co jest przeszkodą.

> Tak na marginesie pracuje Pan z narkomanami?
Nie nie pracuje (w ogóle nie pracuję), informacji tej udzieliła mi pewna
studentka trzeciego czy czwartego roku resocjalizacji na UŚ.

|| Mariusz Dobrzycki
|| GG: 2134744
|| d...@o...pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-10 22:33:33

Temat: Re: dolina
Od: ".:Squall:." <d...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam

> Zależy jaka muzyka...
Pewnie masz rację

> Mi słuchanie Pink Floyd i Lacrimosy bardzo pomogło kiedy miałem depresje i
> nie wiem czy bez tego bym z niej wyszedł. W pewnej chwili to była jedyna
> rzecz która mnie trzymała przy życiu.
Nie wiem być może masz rację, a być może sobie coś wmawiasz? Myślisz, że
to tak prosto wziąć i strzelić sobie w łeb? Życie jest jak sznurek, długość
jest czasem, na sznurku są węzły, których częstokroć nie potrafimy
rozsupłać, kiedy jest ich bardzo dużo i nie widzimy ratunku, chcemy z sobą
skończyć, ale nie potrafimy, opanowuje nas strach i przerażenie. Myślę, że
większość samobójstw to przypadkowe samobójstwa, nie chcemy się zabić,
chcemy zwrócić uwagę innych na naszą próbę samobójstwa by nam ktoś pomógł
(tak jak dziewczyna która podcięła sobie żyły a na drui dzień pomimo tego że
było zimno chodziła w krótkim rękawku po szkole - przykład z życia wzięty
;). Kiedy jednak stoimy na krawędzi to nasza zwierzęca strona nie pozwala na
ten krok... zazwyczaj! Myślisz, że muzyka jakakolwiek by to nie była
potrafiłaby rozwiązać jakieś supły? Szczerze w to wątpię, być może odsunęła
na dalszy plan granat, może przeniosła bombę którą trzymałeś na kolanach pod
siedzenie? Nie wierzę jednak (choć oczywiście mogę się mylić), że mogła ona
rozbroić bombę, to nie takie proste. Samo odsunięcie mogło jedynie odroczyć
"wyrok" śmierci. Może to był znak, żeby coś z sobą zrobić? Nie wiem bo Cię
nie znam, ale to mi właśnie przychodzi do głowy więc piszę.

|| Mariusz Dobrzycki
|| GG: 2134744
|| d...@o...pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-11 09:19:15

Temat: Re: dolina
Od: "NEVERMORE" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"ŁukasZ" news:abh9kc$igo$1@news.tpi.pl

> Mi słuchanie Pink Floyd i Lacrimosy bardzo pomogło kiedy miałem depresje i
> nie wiem czy bez tego bym z niej wyszedł. W pewnej chwili to była jedyna
> rzecz która mnie trzymała przy życiu.

Miałam to samo, Łukaszu.
A ten koncert Lacrimosy w ubiegłym roku...
1 listopada, W-wa, "Stodoła" - to było najpiękniejsze Święto Zmarłych !
Ech... !

Kasia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-11 11:04:03

Temat: Re: dolina
Od: robercikus <r...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 02-05-11 00:18, Użytkownik .:Squall:. napisał:
> Cześć
>
>> A ja uwazam ze siedzenie na murku z piwem to szczyt pograzenia siebie w
>> dolinie.
> Ja również tak uważam, kto mówił o siedzeniu z piwkiem na murku? Ten
> "murek" nie był w ogóle udany z mojej strony, miałem na myśli kontakt z
> przyrodą, przyjechać w piękną, spokojną okolicę, gdzie nie ma wiele osób,
> usiąść sobie w zaciszu i wyciszyć się wewnętrznie, "porozmawiać" z kwiatkiem
> czy drzewem, zapytać go np. "dlaczego życie mi się wali", może Ci się to
> wydać absurdalne, ale odpowiedzi się często otrzymuje, tak pojawiają się z
> nikąd. Można też spróbować "wyłączyć" się o niczym nie myśleć, podziękować
> każdej myśli, która do nas przychodzi aż wreszcie nic się nie pojawi.
> Człowiek potrzebuje odpoczynku siedzi w nas taki mały gadatliwy człowieczek,
> który nadaj przez 24 godziny na dobę, kto by nie był zmęczony? Spróbujmy
> zatkać mu gębę. Tak mi doradziła pewna osoba, mój nauczyciel, początkowo nie
> wierzyłem, pojechałem jednak i teraz już jeżdżę zawsze kiedy mogę.
>
>> Uwazam ze wlasnie trzeba cos robic. Wykopac sie ze zdradliwego piasku.
> [...]

No wlasnie... i ja tak uwazam. Wpadlem tu na chwile - bywalem kiedys
czesciej, ale teraz... Poruszyliscie calkiem ciekawy temat, ktory
zajmowal przez wieki steki bardzo madrych glow.
Kazdy chyba w swoim zycie w pewnym momencie dochodzi do punktu, kiedy
zadaje sobie pytanie: co dalej? Zycie jest faktycznie bardzo dziwne, a
raczej dziwna jest sama rzeczywistosc, ktora nas otacza, jak i ta, ktora
tkwi w nas samych... Co ciekawe, to to, ze kazdy z nass ma inna owa
rzeczywistosc i dlatego pownie nie ma jednoznacznej recepty na
przezwyciezenie wszelkich zalaman i frustracji.
Jak na moj gust, samo wyciszenie sie - chocby podczas sluchania muzyki,
czy na lonie przyrody jest owszem jak najvardziej korzystne, ale ja bym
to postrzegal jako rodzaj wypoczynku, relaksu, ktory napawa zmeczonego
codzienna gonitwa zycia pewna porcja energii do dolszego dzialania. Tu
pewnie trzeba nieco szerszego spojrzenia. Dzis sie wyciszamy, staramy
sie zapomniec o swoich klopotach, uspokajamy nasze obawy, szukamy
swiatelka w tunelu... ale owo dzis nie moze w koncu trwac w
nieskonczonosc... Obojetne jest, czy sluchamy muzyki, czy jestesmy na
lonie natury, czy naewt idziemy na imprezke - jesli ktos lubi... wazne,
bysmy sie nieco odprezylui i nabrali troche nowych sil, moze nieco
innego spojrzenia na caloksztalt naszego zycia, po prostu postarali sie
mniej zwracac uwage na fakty i zdarzenia szczegolnie nas przygnebiajace,
a dostrzegli to, co daje jakas nadzieje... Jutro nadejdzie dzien, kiedy
nasz relaks sie skonczy i wtedy musimy przejsc do konkretnych dzialan,
cos robic. Tu musze powiedziec wreszcie to, o co mi chodzi... Otoz naj
skuteczniejszym lekarstwem na depresje jest wlasnie aktywnosc. Ale nie
aktywnosc z obowiazku - praca, szkola, szara codziennosc i zwiazane z
nia obowiazki... chociaz pewnie sa i tacy, ktorym to pomaga :-) Wg mnie
najlepszym lekarstwem na problemy duszy pod tytulem "brak nadziei na
poprawe wewnetrznego samopoczucia" jest poszukanie sobie zajecia, ktore
byloby czyms w rodzaju pasji, jakiejs dyscypliny, ktora zajmowalaby
wolny przestrzenie w ludzkiej psychice, angazowalaby na dluzej. Do tego
celu swietnie moze sie nadawac rozwijanie zainteresowan, zglebianie
jakichs dziedzin, czy tez uprawianie sportu, albo muzykowanie... cos, co
rzeczywiscie angazuje, ale i jednoczesnie wciaga. Wtedy nie mysli sie
juz tyle o tym, co nas moze przygnebiac... wtedy ma sie jakies inne
cele, "wznioslejsze" - przynajmniej dla nas samych, wtedy wreszcie moze
uda sie nam odnalezc ten sens w zyciu, ktorego w pewnym momencie nam
zabraklo...

pozdrawiam
robercikus
r...@p...onet.pl
www.robercikus.w.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-11 12:36:16

Temat: Re: dolina
Od: "ŁukasZ" <o...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik NEVERMORE <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:abinng$t06$...@n...tpi.pl...
> Miałam to samo, Łukaszu.
> A ten koncert Lacrimosy w ubiegłym roku...
> 1 listopada, W-wa, "Stodoła" - to było najpiękniejsze Święto Zmarłych !
> Ech... !

No niestety nie byłem, a słyszałem, że było cudownie. Ale za niecały miesiąc
jadę na Rogera Watersa i liczę, że będzie przynajmniej tak samo pięknie jak
na Lacrimosie.

--
Łukasz
"It doesn't have to be like this
All we need to do is make sure we keep talking"
David Gilmour





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-11 12:52:01

Temat: Re: dolina
Od: "ŁukasZ" <o...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik .:Squall:. <d...@o...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:abhhn3$8l2$...@n...tpi.pl...
> Nie wiem być może masz rację, a być może sobie coś wmawiasz? Myślisz,
że
> to tak prosto wziąć i strzelić sobie w łeb?

Myślę, że tak. Pod wpływem impulsu można zrobić wiele dziwnych i czasami
nieracjonalnych rzeczy.

> Życie jest jak sznurek, długość
> jest czasem, na sznurku są węzły, których częstokroć nie potrafimy
> rozsupłać, kiedy jest ich bardzo dużo i nie widzimy ratunku, chcemy z sobą
> skończyć, ale nie potrafimy, opanowuje nas strach i przerażenie.

Ja się wcale nie bałem. Gdybym nie widział żadnej rzeczy ani osoby dla
której warto żyć, to bez problemu bym ze sobą skończył.

> Myślę, że
> większość samobójstw to przypadkowe samobójstwa, nie chcemy się zabić,
> chcemy zwrócić uwagę innych na naszą próbę samobójstwa by nam ktoś pomógł
> (tak jak dziewczyna która podcięła sobie żyły a na drui dzień pomimo tego
że
> było zimno chodziła w krótkim rękawku po szkole - przykład z życia wzięty
> ;). Kiedy jednak stoimy na krawędzi to nasza zwierzęca strona nie pozwala
na
> ten krok... zazwyczaj! Myślisz, że muzyka jakakolwiek by to nie była
> potrafiłaby rozwiązać jakieś supły? Szczerze w to wątpię, być może
odsunęła
> na dalszy plan granat, może przeniosła bombę którą trzymałeś na kolanach
pod
> siedzenie? Nie wierzę jednak (choć oczywiście mogę się mylić), że mogła
ona
> rozbroić bombę, to nie takie proste. Samo odsunięcie mogło jedynie
odroczyć
> "wyrok" śmierci. Może to był znak, żeby coś z sobą zrobić?

To była pierwsza rzecz jakiej się chwyciłem, kiedy tonąłem. Może
rzeczywiście odsunęła na dalszy plan pewne przykre doświadczenia, ale chyba
właśnie o to chodzi, żeby nie zwracać uwagę na złe rzeczy tylko na dobre.
Oczywiście, że sama muzyka nie wystarczy do szczęśliwego życie, tak samo jak
sama praca. Ale wg. mnie muzyka może byc takim pomostem pomiędzy depresją, a
normalnym życiem.

--
Łukasz
"It doesn't have to be like this
All we need to do is make sure we keep talking"
David Gilmour





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-11 13:47:45

Temat: Re: dolina
Od: "remo" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Łukasz"

Cześć łukasz, to ja, wioskowy głupek.
Muzykoterapia to mój ulubiony temat.

> sama praca. Ale wg. mnie muzyka może byc takim pomostem pomiędzy depresją, a
> normalnym życiem.

Też kocham metafory ...
Zależy, w którą stronę po moście idziesz.
Floydzi to raczej w "Final cut" Ci pomogą :). Dawkuj ostrożnie.

Chociaż mają kilka zarypistych kawałków ...

"Wish You were here" :).
"Shine on, you crazy diamond" :).

"How I wish, how I wish you were here ...
tam ta dam ta ta ta ta ta ta tam ta da taaaaaaaa ..."

"Kiedy tańczę, tańczy ze mną cała Ziema,
Kiedy śpiewam, śpiewa ze mną cały świat ..."

I wszyscy razem !!!!

"Ore, ore, śaba daba da amore,
Ore, ore, śaba daba daba da,
O murjaty, o szabrjaty
Hajda trojka na mieniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!"

Cytaty i teksty z pamięci, mogłem coś pokręcić ... :)

............................

A znasz "Kiedy pęka tama" z IV cepelinów?
Tylko tego trzeba słuchać na "małej sali gimnastycznej".
Tak, żeby niskie tony waliły w całe ciało :-).
Jak mi się przypomina, to mam dreszcze.
Ja potem lubił Weather Report, Soft Machine i takie tam inne sieczkobrzęki jazzujące
lekko.
U nasz w kraju mielim Laboratorium.
Akwarium już zburzyli ...
Tylko net zostaje.

III zepów mniam mniam. Moja ulubiona.

Na stare lata będziesz mniej kontestował.
Pokochasz grupy dyskusyjne. Zapewniam.
Yazoo polubisz. To taka miła muzyczka.
Tłumaczenie własne fragmentu tekstu ulubionej pieśni:
"Nie chcę być następną stroną w Twoim pamiętniku"
Tam śpiewa taka pani, co ma niesamowity, niedoceniony głos.
Alison Mułajet. Zawsze sobie wyobrażałem, że jest przepiękna.
Potem ją zobaczyłem. Yazoo dalej słucham, tylko trochę rzadziej :).
Mało co, a bym zapomniał :) - Moje ulubione Yazoo to "Only You" !
Serdeczne podziękowanie dla Waja Kon Dios za "Don't break my heart".
Pięknie to śpiewam po pijaku. Może nie pięknie, ale na pewno donośnie.
Przy waja con dios najgosza wóda wchodzi jak śmietana ... :).
A i dziewczęta jakieś bardziej otwarte na nowe formy współpracy ... :)

Nie myśl za dużo, Łukaszu. to szkodzi, jak bonie dydy.
I żeby nie było All - rozmawiam z kolegą o muzykoterapi(i).
To chyba ma wyraźny aspekt psychologiczny?
Interpretacja, jak zwykle należy do odbiorcy.
Jacka Kleyffa posłuchaj. Dla wyrafinowanych ... On o tym Bosh! śpiewa ...

rw


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-11 14:02:33

Temat: Re: dolina
Od: "remo" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Łukasz"

jak będę miał wolną chwilę, to ci podeślę tekst "don't break my heart".
Na pozór banał. Wczytaj się - tekst jest przepiękny.
Cudowne porównanie związku kobiety i mężczyzny
do płomienia i otaczającego go dymu.
Jakże różni, ale zawsze razem .... "like smoke around the flame".

Wróciły wspomnienia ....
Idę pośpiewać.
I lufę też chyba sobie walnę ... :)

rw


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: pomocy!
Re: Jak przelamac kobiece serce skute lodem ????
Re: Jak przelamac kobiece serce skute lodem ????
Re: Jak przelamac kobiece serce skute lodem ????
cnota bynajmniej nie w sensie seksualnym

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »