| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2003-04-18 17:37:21
Temat: Re: dotrzymywanie słowa
Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w wiadomości
news:b7mbdm$528$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Mam coś, co wspólbrzmi z naszych dawnych dyskusji nt. przysiag (i z czym
się
> zgadzam w 100%):
>
> "W czasach zacofania i ciemnoty uroczysta przysięga była traktowana przez
> ludzi niepragmatycznych i nieoświeconych jak świętość. Człowiek, który
> składał przysięgę i poważył się ją złamać, był narażony nie tylko na karę
> ludzką za życia i karę boską po śmierci, ale także tracił honor. Byli
tacy,
> co woleli nie tylko wyrzec się apanaży, ale nawet oddać życie, niż utracić
> honor. Autorzy burżuazyjnych opowiastek dla grzecznych dzieci pisali
> przypowieści o tym, że człowiekowi wszystko można odebrać oprócz honoru.
> Honor może stracić tylko sam. W ten sposób odwracali uwagę całych pokoleń
od
> najważniejszych spraw bytowych, odciągali je od zdrowego materializmu i
> zamykali im drogę do kariery. Widzimy teraz, że nie dotknęło to
wszystkich."
> itd., już mniej na temat.
>
> http://www.rp.pl/gazeta/wydanie_030417/publicystyka/
publicystyka_a_9.html
>
A ja z tych co obiecane słowo to świętość. Nie rozumiem po co coś obiecywać
skoro potem się o tym nie pamięta i nie myśli. Przecież lepiej nic nie
mówić.
Ja zawsze staram się wypełniać dane przeze mnie słowo, a jeżeli już zdarzy
się to niemożliwe (z przyczyn zwykle ode mnie niezależnych) to jest mi
niezmiernie głupio/przykro i tłumacze się bardzo dokładnie. Od innych też
wymagam, żeby nie rzucali słów na wiatr.
Wygląda na to, że jestem chyba nieoświecona i mam zamkniętą drogę do kariery
;)
Chyba to przeżyję.
--
Pozdrawiam serdeczniasto
Ania >:-)<-<
gg. 1355764
z adresu (wywalto)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |