| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-06-13 14:15:13
Temat: Re: dowód miłości> Nie mam wykształcenia psychologicznego,
> znam tylko trochę psychologii alternatywnej,
> mogę robić proste błędy, nie wiedząc o tym.
Co sądzisz o psychoterapii, nie w sensie bycia specjalistą (poznania) ale
wejścia w nią, poddania się. KK wcale nie uważa psychoterapii za coś złego.
Pod warunkiem aby nie wejść w maliny i nie poszukiwać w psychoterapełcie
namiastki Boga, ale jako pomocnika w poznaniu siebie tylko. Bo bez poznania
nie może być mowy o rozwoju.
Wiem to z własnego doświadczenia, sam niedawno dostałem zalecenie dotyczące
rozważenia podjęcia terapii związanej z uzależnieniem.
A samemu poznając siebie (nie jest to nic złego, to nawet konieczność) możesz
popaść w wiele pułapek demona, które ktoś z zewnątrz posiadając wiedzę i inne
od Twoich doświadczenia, (z których korzysta, (z tych Twoich doświadczeń
oczywiście), demon aby Cię oszukiwać), jest w stanie rozpoznać.
>
> Tylko Bogu ufam bezgranicznie.
I słusznie. Ale uważaj demon jest bardziej inteligentny niż Ty. Niektóre
intelektualne rozważania są niebezpieczne. Wiem to z własnego doświadczenia
też kiedyś siedziałem po uszy w filozofii i innych mądrych rzeczach.
Teraz też mnie do tego ciągnie, ale wiem że coś takiego może być ucieczką
od przeżywania uczuć dotyczących rzeczywistości tu i teraz. Co powoduje
zaniedbanie w tejże rzeczywistośći i prowadzi do biedy. Racjonalizacje to
potężna broń demona.
> > > Szukam ludzi, którzy myślą o pewnych rzeczach tak jak ja.
> > > Szukam informatyków-chrześcijan. Chciałbym coś razem z nimi zrobić.
> > > Zobacz teksty na końcu strony:
republika.pl/tkwiecie/programy/programy.htm
> > > Nikt mi ich jeszcze nie skomentował, a są na stronie już od roku prawie.
> >
> > A prosiłeś wprost kogoś o to aby skomentował ? Skomentuję Ci to później na
> > priva bo w tej chwili nie mam na to nastroju (jest to dla mnie za trudne).
>
> Nie prosiłem.
Więc masz odpowiedź dlaczego nikt nie skomentował. To może być też pewnym
Twoim (i moim) schematem w relacjach z ludźmi. W obawie przed odrzuceniem
nie potrafisz jasno formułować swoich oczekiwań. Jest niestety też faktem że
inni ludzie nie są od tego aby Twoje oczekiwania spełniać na zawołanie. Taka
jest rzeczywistość. Lanie można dostać z obu stron. Jak powiesz o co chodzi
możesz zostać odrzucony. Jak nie powiesz wielu może nie dostrzec o co Ci
chodzi i mając chęć (z tych czy innych powodów) spełnić Twoje oczekiwania nie
spełnią ich bo ich nie zauważą.
> > >> Gniewasz się na kogoś kto jest "zły".
> > >> Kogoś kto funkcjonuje w Twojej głowie.
> >
> > > Gniewam się na fałsz i go niszczę. Nic więcej nie potrafię.
> >
> > Właśnie na to chciałem zwrócić Twoją uwagę. Coś takiego jak "fałsz"
> > materialnie nie istnieje (to ten demon).
>
> Istnieje. Są to czyjeś poglądy (dzieło człowieka).
>
Materialnie pisałem, coś co można wziąć do ręki, skopać zniszczyć fizycznie.
Poglądów to nie dotyczy. One nie są materialne.
> > Natomiast jak go niszczysz ? Możesz bardzo łatwo
> > zobaczyć. Przejrzyj swoje posty i zobacz jak zwraczasz się do ludzi
> > (nie do "fałszu") i jakimi obdarzasz ich epitetami gdy jak piszesz
walczysz z
> > "fałszem". Innymi słowy fałsz materializuje Ci się w ludziach. Jaki jest
tego
> > efekt ? Niszczysz ludzi, co więcej indukujesz przez to złość i dalsze
zniszcz
> enia.
> > Taki jest efekt gdy na zło reaguje się złem. I kto wtedy zwycięża ?
> > Drugie zdanie być może jest jeszcze ważniejsze. Nie potrafisz inaczej bo
tego
> > nauczyłeś się bardzo dawno i tak funkcjonujesz w relacjach. Ale tylko od
Cieb
> ie
> > zależy czy będziesz potrafił inaczej.
>
> Myślisz, że łatwo odtworzyć wzorzec z samej teorii ?
Ja nie piszę że łatwo. Wiem z własnego doświadczenia, że cholernie trudno.
Poznałem w pewnym stopniu siebie. Ale jestem na razie tym samym sk...nem
jakim byłem. Jedyna różnica jaką widzę to dostrzegam skutki moich działań,
schematy wg. których to zachodzi, ale to jak myślę (i wierzę, napiszę dalej w
kontekście historii Jakuba) pierwszy krok, w dodatku konieczny.
[...]
> > > bo spotykają mnie tylko od ludzi z problemami duchowymi.
> >
> > Jak by byli jeszcze jacyś inni ludzie. Ludzi to ludzie i mają swoje
problemy.
>
> Konkrtetnie - ludzie ochrzczeni, w różny sposób odrzucający wiarę.
>
Wszyscy ludzie mają jakieś słabe miejsca. Potrafią działać jak najgorsi
zbrodniaże. To że tak się nie dzieje to w wielu wypadkach przypadek lub
miłosierdzie Boga.
> > >> "My ludzie nie walczymy ze stworzeniami z krwi i kości, ale z siłami
zła
> > >> na wysokości niebieskiej ..."
> >
> > > Znam to.
> >
> > >> Jak myślisz zkąd pochodzi ten cytat (niedokładny pewnie bo dokładnie
nie
> > >> pamiętam). A dotyczy tych najgorszych demonów, które są w głowie
każdego
> > >> człowieka. Nie potrafiąc walczyć z nimi, tworzymy sobie dostępnych
wrogów
> z
> > >> ludzi. I to jest przyczyną nieszczęścia.
> >
> > > Ja nie jestem wrogiem ludziom, tylko kłamstwu.
> >
> > To jest jasne, na poziomie racjonalnym, nikt nie jest wrogiem ludzi. Ale
dzia
> ła tak
> > samo jak pisałem powyżej o "fałszu". To też niematerialny demon, w walce
z kt
> órym
> > ludzie go materializują bo nie potrafią inaczej. Ztąd też słynne "Nie
opiera
> jcie się
> > złu ..." i "Zło dobrem zwyciężaj ..." To jedyna metoda na walkę z
demonami.
>
> Jak pojmujesz "demony" ?
> Po Jungowsku, czy po chrześcijańsku ?
>
Bardziej mnie interesuje jak działa (we mnie). Tzn. jego metody.
To co jest pewne to to że jest niematerialny i manipuluje człowiekiem poprzez
jego słabości, relacje z ludźmi, bagaż z dzieciństwa, schematy,
racjonalizacje i.t.p.
Więcej o nim wiedzieć nie jest mi potrzebne w tej chwili. A wiem że może
szkodzić poprzez racjonalizacje.
Moim doświadczeniem jest że ludzie materializują swoje demony (każdemu demon
przedstawia się wg. jego słabości - cwany jest) w ludziach. I walka z demonem
odbywa się poprzez zwalczanie się ludzi. A wtedy o paradoksie zwycięża demon
poprzez indukcje zła w innym człowieku. To jest siła demona, ale ... ta siła
jest siłą dopóki się go nie zdemaskuje. Tzn. dopóki nie jest się świadomym
tego mechanizmu. Bo wtedy (w braku świadomości) każdy dochodzi swoich racji,
czuje się pokrzywdzony i ogólnie zło się rozprzestrzenia. Demon ma jednak
niefarta bo jeśli tylko można sobie to uświadomić (prawda o sobie i poznanie)
a najlepiej to uczynić "po owocach" czyli poprzez obserwację tego co się w
takich sytuacjach dzieje. Co Ty czujesz co dzieje się z człowiekem, którego
atakujesz. To jest to pierwszy krok do przemiany. Na końcu (niestety długa
droga) tej przemiany czeka możliwość prawdziwej walki z demonami, czyli "Zło
dobrem zwyciążaj", "Nie opierajcie się złu". Wtedy jedyne co może demon to
udławić się własną złością. A ludzie w takich relacjach dostają to czego od
zawsze pragną, czyli akceptację, miłość i dobro.
> > Jeszcze drobna ciekawostka na temat rozwoju. Też zagadka.
> > Nie jest to cytat ale streszczenie historii pewnego człowieka.
> > Może wiesz zkąd to pochodzi:
> > Najpierw trzeba odprawić od siebie cały swój dobytek i bagaż, dostrzec
> > przed sobą i za sobą czychającą śmierć. Stoczyć bój z nieznajomym podczas
> > ciemnej nocy , zostać w nim pokonanym, ale nie dać mu odejść dopóki nie
> > złoży na Tobie błogosławieństwa.
>
> To jest opis historii Jakuba, zwłaszcza jego walki z aniołem Bożym.
Tu mnie zaskoczyłeś. Dobry jesteś w te klocki.
> Nie wiem skąd pochodzi.
A tu chyba nieporozumienie streszczenie jest moje ale historia jak piszesz
Jakuba i oczywiście pochodzi z Biblii.
Pochwale Ci się jeszcze jednym odkryciem w związku z tą historią. Jest to
opis historii Jakuba.
Ale jest doskonałym przykładem jak może przebiegać proces rozwoju człowieka.
Taki przepis, wskazówka.
Jakub był typowym przedstawicielem naszego gatunku. Człowiek, który
nieustannnie kombinował jak tu się ustawić żeby coś osiągnąć ale się nie
narobić. Swoje życie opierał na własnych kombinacjach. Tu oszukał swojego
brata i wycyganił pierworództwo (niesamowity przywilej w tamtych czasach) tam
uprowadził sobie kobietę wbrew woli jej ojca. Tak sobie pędził swój żywot
nie dostrzegając skutków swoich działań. I nagle "owoców" jego działania było
tyle że w końcu zobaczył ich skutki. A skutki były ogromne, nie miał się już
gdzie podziać na Ziemi. Jego brat wydał na niego wyrok śmierci, ojciec
dziewczyny zaczął go ścigać i też chciał go zabić. Słowem z całą jaskrawością
ujrzał że jedynym owocem jego życia jest śmierć, która wszędzie na niego się
czai.
(To moim zdaniem pierwszy krok rozwoju. Poznać siebie swoje słabości i
schematy działań jakimi się kierujemy. Zobaczyć realnie swoją rzeczywistość.)
Dalej jakub przeprawił przez rzekę cały swój dobytek, i wszystkich ludzi, z
którymi był związany.
(To drugi krok po rozpoznaniu zabezpieczeń, uzależnień i chorych relacji z
innymi ludźmi a także zależności od rzeczy materialnych. Przełamać te
ograniczenia i zobaczyć czystą rzeczywistość bez wspomagania, ucieczek i
rozpraszania się. Rzeka może symbolizować tu możliwość ustanowienia
przeszkody, aby wszystkie te demony nie miały już wpływu na nasze działania.)
Teraz Jakub został sam i mógł polegać wyłącznie na sobie na swoich siłach.
Zapadła noc, która dodatkowo utrudniła jego sytuację pozbawiła go dodatkowo
kontroli nad sytuacją (w nocy niewiele widać). Nagle zaatakował go przeciwnik,
z którym rozpoczął walkę ze wszystkich swoich sił. Walka była długa i ciężka
Jakub przekonał się że nie wszystko w życiu zależy od niego (nie jest panem
życia), został pokonany a na pamiątkę tego odkrycia jego siły zostały
ograniczone został fizycznie okaleczony, aby nie zapomniał kto jest panem
życia i aby nie powrócił do wiary w swoją potęgę. Gdy to zrozumiał
zaakceptował taką sytuację (nie zbuntował się) uznał jedynego Pana i poprosił
o błogosławieństwo. Od tej pory jego życie zaczęło przynosić prawdziwe owoce.
(Trzeci krok to zmierzenie się z demonem samego siebie. Z demonem panowania
nad wszechświatem i wiary we własne EGO. Wynikało by z tej historii że to
najbardziej długotrwała i ciężka walka w dodatku musi się zakończyć porażką i
okaleczeniem (EGO oczywiście). A okaleczenie jest potrzbne aby pamiętać o tym
fakcie bo człowiek bardzo łatwo zapomina o swoich ograniczeniach gdy mu się
za dobrze powodzi. Wtedy łatwo wrócić do postawy "Pana Świata".)
Ja byłem pod wrażeniem gdy odkryto przede mną tą historię. Osobiście jestem
na etapie poznawania siebie jeszcze i trochę się boję tej drogi.
pozdrawiam,
puciek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-06-13 15:51:48
Temat: Re: dowód miłościUżytkownik puciek2 <p...@N...gazeta.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bccm9h$4k5$...@i...gazeta.pl...
> > Nie mam wykształcenia psychologicznego,
> > znam tylko trochę psychologii alternatywnej,
> > mogę robić proste błędy, nie wiedząc o tym.
>
> Co sądzisz o psychoterapii, nie w sensie bycia specjalistą (poznania) ale
> wejścia w nią, poddania się. KK wcale nie uważa psychoterapii za coś złego.
Dziwne pytanie. Co mam sądzić, skoro pomaga ludziom ?
http://republika.pl/tkwiecie/filozofia/mateusz_98/ps
ychologia.htm
> Pod warunkiem aby nie wejść w maliny i nie poszukiwać w psychoterapełcie
> namiastki Boga, ale jako pomocnika w poznaniu siebie tylko. Bo bez poznania
> nie może być mowy o rozwoju.
> Wiem to z własnego doświadczenia, sam niedawno dostałem zalecenie dotyczące
> rozważenia podjęcia terapii związanej z uzależnieniem.
> A samemu poznając siebie (nie jest to nic złego, to nawet konieczność) możesz
> popaść w wiele pułapek demona, które ktoś z zewnątrz posiadając wiedzę i inne
> od Twoich doświadczenia, (z których korzysta, (z tych Twoich doświadczeń
> oczywiście), demon aby Cię oszukiwać), jest w stanie rozpoznać.
No to masz moją terapię:
1. złych duchów jest wiele, a nie tylko jeden
2. są silniejsze od człowieka
3. mogą tylko tyle, ile im Bóg pozwoli
Jest to odkłamanie fałszywego obrazu.
Leczenie na poziomie duchowym
> > Tylko Bogu ufam bezgranicznie.
>
> I słusznie. Ale uważaj demon jest bardziej inteligentny niż Ty. Niektóre
> intelektualne rozważania są niebezpieczne. Wiem to z własnego doświadczenia
> też kiedyś siedziałem po uszy w filozofii i innych mądrych rzeczach.
> Teraz też mnie do tego ciągnie, ale wiem że coś takiego może być ucieczką
> od przeżywania uczuć dotyczących rzeczywistości tu i teraz. Co powoduje
> zaniedbanie w tejże rzeczywistośći i prowadzi do biedy. Racjonalizacje to
> potężna broń demona.
Jak wyżej.
Mam wrażenie, że stosujesz Jungowskie pojęcie demona.
Przyjm do wiadomości, że Jung miał ducha-przewodnika,
oraz, że mylisz własną naturę z ze złym duchem,
Św. Jan od Krzyża pisał, że to jest natrudniej rozeznać.
Nie masz się czego wstydzić Ty, ani Jung. Człowiek jest słaby.
> > > >> "My ludzie nie walczymy ze stworzeniami z krwi i kości, ale z siłami zła
> > > >> na wysokości niebieskiej ..."
> > >
> > > > Znam to.
> > >
> > > >> Jak myślisz zkąd pochodzi ten cytat (niedokładny pewnie bo dokładnie nie
> > > >> pamiętam). A dotyczy tych najgorszych demonów, które są w głowie każdego
> > > >> człowieka. Nie potrafiąc walczyć z nimi, tworzymy sobie dostępnych wrogów z
> > > >> ludzi. I to jest przyczyną nieszczęścia.
> > >
> > > > Ja nie jestem wrogiem ludziom, tylko kłamstwu.
> > >
> > > To jest jasne, na poziomie racjonalnym, nikt nie jest wrogiem ludzi. Ale działa
tak
> > > samo jak pisałem powyżej o "fałszu". To też niematerialny demon, w walce z
którym
> > > ludzie go materializują bo nie potrafią inaczej. Ztąd też słynne "Nie
opierajcie się
> > > złu ..." i "Zło dobrem zwyciężaj ..." To jedyna metoda na walkę z demonami.
> >
> > Jak pojmujesz "demony" ?
> > Po Jungowsku, czy po chrześcijańsku ?
>
> Bardziej mnie interesuje jak działa (we mnie). Tzn. jego metody.
> To co jest pewne to to że jest niematerialny i manipuluje człowiekiem poprzez
> jego słabości, relacje z ludźmi, bagaż z dzieciństwa, schematy,
> racjonalizacje i.t.p.
> Więcej o nim wiedzieć nie jest mi potrzebne w tej chwili. A wiem że może
> szkodzić poprzez racjonalizacje.
Jak Cię intersuje, jak działa, poznaj najpierw czym jest.
Polecam: http://republika.pl/tkwiecie/ksiazki/Idz_precz_szata
nie.rar
Bardzo dobre na początek i może Ci wystarczyć.
> > Nie wiem skąd pochodzi.
> A tu chyba nieporozumienie streszczenie jest moje ale historia jak piszesz
> Jakuba i oczywiście pochodzi z Biblii.
>
>
> Pochwale Ci się jeszcze jednym odkryciem w związku z tą historią. Jest to opis
historii Jakuba.
(...)
Moim zdaniem nadinterpretacja.
Polecam: o. Jan Góra "Pijani Bogiem"
("Żelazny Jan" Roberta Bly się do tego nie umywa)
--
Pozdrawiam
Tomasz Kwiecień
http://www.tkwiecie.prv.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-13 15:54:14
Temat: Re: dopisekUżytkownik puciek2 <p...@N...gazeta.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bcccc6$5sq$...@i...gazeta.pl...
> > (...)
> > > > > Ja ataków na siebie raczej nie biorę osobiście,
> > > >
> > > > Myślę że jesteś w malinach nie brać do siebie uczucia odrzucenia nie jest tak
łatwo,
> > > > można natomiast łatwo się od tego odciąć, zmagazynować a później zamienić w
gniew.
> > > > Tego uczymy się od dziecka.
> > >
> > > Bardzo długo mnie tego uczono.
> > > I znam przyczynę, odkryłem to już parę lat temu.
> > (...)
> >
> > A konkretnie:
> > Byłem bardzo związany psychicznie z matką, bo broniła mnie przed przemocą ojca.
> > Przejmowałem przez to jej postawy względem ludzi, także negatywne.
> > Dzieci w szkole odbierały to i mnie prześladowały.
> > Po trzeciej klasie moja rodzina przeprowadziła się do innego miasta.
> > W szkole podstawowej zmieniałem klasę cztery razy.
> > Zawsze byłem odrzucany przez grupę.
> > Jedyna grupa, jaka mnie zaakceptowała, to byli ludzie z obozów
> > Młodzieżowego Towarzystwa Naukowego w Katowicach,
> > na których byłem po 2 i 3 klasie LO.
> > Poza tym byłem molestowany w wieku 4 lat i pozostawiony potem bez pomocy.
>
> Tak, ja mam podobne doświadczenia dotyczące prześladowania w szkole
> podstawowej. To był zdecydowanie najgorszy okres w moim życiu.
> U mnie powody były także związane z działaniami moich rodziców.
> Ale nie będę o nich tutaj pisał bo nie jestem w stanie. Nie pogodziłem się
> jeszcze z tym i zabardzo mnie boli gdy z kimś się tym dzielę.
> Natomiast mam świadomość (czasami) jaki te doświadczenia mają na mnie wpływ.
> Jak brakuje mi tej akceptacji, której nie doświadczałem wtedy. Jak jej ciągle
> poszukuję. Np. moje uczestnictwo w tej grupie opiera się na poszukiwaniu
> akceptacji i pochwał od innych uczestników. Bardzo mnie irytuje gdy jej
> brakuje. I wtedy niestety dochodzi do tego czego się nauczyłem, że z braku
> relacji pozytywnej opartej na akceptacji poszukuję tej innej znanej mi
> opartej na odrzuceniu mnie przez ludzi, i do czego ich prowokuję.
> Bo relacje z ludźmi (jakiekolwiek) są konieczne dla rozwoju człowieka w
społeczeństwie.
> Obserwując Twoją działalność w internecie mam wrażenie że funkcjonujesz podobnie.
Masz fragment z moich planów długoterminowych:
cele działalności usenetowej:
-analiza zabobonu związanego z AI
-przypomnienie i uwspółcześnienie drabiny bytów;
drabina bytów jest syntezą religii i nauki na gruncie metafizyki;
metafizyka to nauka o bytach nie-fizycznych
-apostolstwo miłosierdzia przez posługę myślenia;
duchowość: Dominikanie, Faustinum, Karmelici;
uczynki miłosierne względem ducha
-zareklamowanie strony domowej (apostolstwo, opensource, ebooks)
-praca nad sobą
-towarzyski
--
Pozdrawiam
Tomasz Kwiecień
http://www.tkwiecie.prv.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-13 15:56:27
Temat: jeszcze pewnien drobiazg
Patrz też na to, co słucham podaczas pisania.
To też ma znaczący wpływ na treść.
Obserwacja tego faktu podsunęła mi pomysł na nicka.
--
Pozdrawiam
Tomasz Kwiecień
http://www.tkwiecie.prv.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-13 16:53:05
Temat: Re: dowód miłościOk,
To co chciałem Ci (a może sobie) przekazać, przekazałem.
Cieszę się że mogłem pozbierać to co jest dla mnie ważne, dziękuję że
byłeś do tego przyczynkiem. Dla mnie ważne jest raz na jakiś czas uzmysłowić
sobie jaka jest moja rzeczywistość i dzięki Tobie to się stało. W tym wątku
wypowiadając się musiałem wrócić do wielu aspektów mojego życia, których na
codzień nie jestem (lub nie chce być) świadom.
Teraz potrzebuję czasu bo czuję że "materiał", który ze sobą dzięki Tobie
przerobiłem zaczyna mi ciążyć. Dlatego proszę o EOT.
Jeszcze raz dziękuję i życzę powodzenia.
puciek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-13 17:01:21
Temat: Re: dopisek> Masz fragment z moich planów długoterminowych:
>
> cele działalności usenetowej:
> -analiza zabobonu związanego z AI
> -przypomnienie i uwspółcześnienie drabiny bytów;
> drabina bytów jest syntezą religii i nauki na gruncie metafizyki;
> metafizyka to nauka o bytach nie-fizycznych
> -apostolstwo miłosierdzia przez posługę myślenia;
> duchowość: Dominikanie, Faustinum, Karmelici;
> uczynki miłosierne względem ducha
> -zareklamowanie strony domowej (apostolstwo, opensource, ebooks)
> -praca nad sobą
> -towarzyski
>
Mogę tylko podziwiać Twoją aktywność. Ja jestem bardzo leniwy.
Tak jak w głównym drzewie EOT please.
pozdrawiam i życzę powodzenia,
puciek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-13 17:04:54
Temat: Re: jeszcze pewnien drobiazg>
> Patrz też na to, co słucham podaczas pisania.
> To też ma znaczący wpływ na treść.
> Obserwacja tego faktu podsunęła mi pomysł na nicka.
>
Niestety na muzyce się nie znam.
I tu też proszę o EOT.
pozdrawiam i życzę powodzenia,
puciek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-14 10:45:14
Temat: Re: dowód miłościUżytkownik puciek2 <p...@N...gazeta.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bccvhh$pqv$...@i...gazeta.pl...
> Ok,
> To co chciałem Ci (a może sobie) przekazać, przekazałem.
> Cieszę się że mogłem pozbierać to co jest dla mnie ważne, dziękuję że
> byłeś do tego przyczynkiem. Dla mnie ważne jest raz na jakiś czas uzmysłowić
> sobie jaka jest moja rzeczywistość i dzięki Tobie to się stało. W tym wątku
> wypowiadając się musiałem wrócić do wielu aspektów mojego życia, których na
> codzień nie jestem (lub nie chce być) świadom.
>
> Teraz potrzebuję czasu bo czuję że "materiał", który ze sobą dzięki Tobie
> przerobiłem zaczyna mi ciążyć. Dlatego proszę o EOT.
>
> Jeszcze raz dziękuję i życzę powodzenia.
> puciek.
Dziękuję.
Ja sobie jeszcze spiszę, co mi dzisiaj przyszło jeszcze na myśl z związku z tym.
Też może być EOT.
poziom psychologiczny:
- mam nieumiejętność komunikacji
- jestem psychologiem amatorem więc mój chrześcijański holizm w miom wydaniu jest
ułomny
- nie zawsze da się wyleczyć zupełnie, wtedy trzeba choć w części ulżyć w cierpieniu
- opinia znajomej (resocjalizacja, 5 rok) o niektórych szpitalach psychiatrycznych:
zupełny brak terapii
- człowiek jest ułomny, ale ma innych ludzi, którzy mu mogą pomóc
poziom duchowy:
- jestem zbyt słaby psychicznie, żeby pozwolić sobie na odłożenia pancerza
sprawiedliwości
- swoje poczucie bezpieczeństwa opieram na obietnicy Jezusa:
"Dusze, które szerzą cześć miłosierdzia mojego,
osłaniam je przez życie całe, jak czuła matka swe niemowlę,
a w godzinę śmierci nie będę im Sędzią, ale miłosiernym Zbawicielem" (Dz. 1075).
uwaga ogólna:
obustronne złudzenie - iluzja samowystarczalności - dotyka zarówno duchownych, jak i
psychologów
"mądrość" seminaryjna:
emocje kobiety są jak fala, emocje mężczyzny są jak sprężyna
--
Pozdrawiam
Tomasz Kwiecień
http://www.tkwiecie.prv.pl
[
Matka Miłosierdzia
03. Koronka do Matki Bożej Miłosierdzia
m. I. Pfeiffer
04. Miłosierna Matko Boża
m. R. Dwornik
05. Błogosławiona Maryjo jesteś
t. S. Szmidt SDB, m. Z. Malinowski
06. Kochać Ciebie Matko
t. M. Skwarnicki, m. J. Gałuszka OP i A. Bujnowski
07. Witaj, Matko naszych uczuć
t. S. Szmidt SDB, m. D. Machetta SDB
Tekst narracji: z encykliki Jana Pawła II Dives in misericordia
i Dzienniczka bł. s. Faustyny Kowalskiej
Śpiew: Siostry Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia
pod dyrekcją s. M. Almy Zawadzkiej
]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |