| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-06-12 10:25:13
Temat: Re: dopisek
Użytkownik <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bc9jl1$1nb0$1@foka.acn.pl...
> OK :-)
> Też znam takich facetów.. na razie przychodzą mi do głowy dwaj.
> Mam nadzieje że z czasem się to nie zmieni :-)
Tzn. miałam na mysli to że nie nawalą, a nie że ich nie przybędzie..
Maarzeenia.. ;-)
m.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-06-12 10:27:02
Temat: Re: dowód miłościUżytkownik puciek2 <p...@N...gazeta.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bc9ke4$f21$...@i...gazeta.pl...
> > > > > > I w związku z tym powinienem iść do getta ?
> > > > > >
> > > > >
> > > > > Ty jak mi się zdaje, znasz lepszy sposób. Innych tam umieszczać.
> > > > > No ale Tobie wolno, wszak papiery na to masz.
> > > >
> > > > Zachorować może każdy. Ty też.
> > > > Nie bądź taki pewny siebie.
> > >
> > > A dla niektórych to dobra wymówka (usprawiedliwienie).
> > > Można sobie na więcej pozwolić. Prawda ?
> > >
> > >
> > > puciek.
> >
> > Czasem bywa tak, że od chorego wymaga się, aby znosił więcej, niż ktoś zdrowy.
> > Nie życzę Ci, abyś się o tym przekonywał.
> >
>
> Kto jest chory niech się leczy. Natomiast są tacy chorzy, którzy nie chcą się
> wyleczyć, bo z choroby czerpią zyski. Tacy (IMO) jak się podleczą to muszą
> sobie zaszkodzić. Taki zespół odstawienny.
>
> puciek.
Ja do takich chorych nie należę, przykro mi.
--
Pozdrawiam
Tomasz Kwiecień
http://www.tkwiecie.prv.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-12 11:02:47
Temat: Re: dowód miłości> Rób sobie jaja z kogoś innego.
> Ja nie mam na to teraz czasu.
> NRN
>
Robienie sobie jaj z Ciebie jest próbą dotarcia do Ciebie tylko.
Wyrażanie gniewu (IMO) nie skutkuje, bo czerpiesz korzyści z negatywnych
emocji. Trochę funkcjonujesz (tak sobie fantazjuję) jak piorunochron,
zdobywając energię z gromów sypiących się na Ciebie. A wywołujesz gromy
poprzez ataki na ludzi.
Ty twierdzisz że to po to aby obudzić kogoś. A mi się wydaję, że to poto aby
zdobyć zainteresowanie, którego Ci kiedyś (i nadal) brakowało.
Najprawdopodobniej tak nauczyłeś się zdobywać zainteresowanie i wyrażać
siebie. A co wyrażasz, (IMO)... gniew. Gniewasz się na kogoś kto jest "zły".
Kogoś kto funkcjonuje w Twojej głowie.
"My ludzie nie walczymy ze stworzeniami z krwi i kości, ale z siłami zła
na wysokości niebieskiej ..."
Jak myślisz zkąd pochodzi ten cytat (niedokładny pewnie bo dokładnie nie
pamiętam). A dotyczy tych najgorszych demonów, które są w głowie każdego
człowieka. Nie potrafiąc walczyć z nimi, tworzymy sobie dostępnych wrogów z
ludzi. I to jest przyczyną nieszczęścia.
Cała ta historia dotyczy mnie i tak sobie projektuję na Ciebie. Mam taką
słabość. Więc nie gniewaj się na mnie.
puciek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-12 12:04:53
Temat: Re: dowód miłości> Ja do takich chorych nie należę, przykro mi.
>
Szczęściarz z Ciebie. Bo gdybyś był, to bardzo by Ci było trudno to dostrzec.
Nie masz więc czego żałować.
Proponuję EOT. Co Ty na to ?
pozdrawiam i życzę powodzenia,
puciek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-12 14:40:22
Temat: Re: dowód miłościUżytkownik puciek2 <p...@N...gazeta.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bc9q95$2b1$...@i...gazeta.pl...
> > Ja do takich chorych nie należę, przykro mi.
> >
>
> Szczęściarz z Ciebie. Bo gdybyś był, to bardzo by Ci było trudno to dostrzec.
> Nie masz więc czego żałować.
>
> Proponuję EOT. Co Ty na to ?
Dobrze.
Dziękuję za możliwość wyćwiczenia argumentacji obronnej.
> pozdrawiam i życzę powodzenia,
> puciek.
--
Pozdrawiam
Tomasz Kwiecień
http://www.tkwiecie.prv.pl
[Dire Straits - Skateaway]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-12 14:54:39
Temat: Re: dowód miłościUżytkownik puciek2 <p...@N...gazeta.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bc9mkn$liq$...@i...gazeta.pl...
> > Rób sobie jaja z kogoś innego.
> > Ja nie mam na to teraz czasu.
> > NRN
>
> Robienie sobie jaj z Ciebie jest próbą dotarcia do Ciebie tylko.
> Wyrażanie gniewu (IMO) nie skutkuje, bo czerpiesz korzyści z negatywnych
> emocji. Trochę funkcjonujesz (tak sobie fantazjuję) jak piorunochron,
> zdobywając energię z gromów sypiących się na Ciebie. A wywołujesz gromy
> poprzez ataki na ludzi.
Siły duchowe zdobywam z Boga, z kontemplacji prawd wiary, z sakaramentów.
To jest moim wytchnieniem i odświeżeniem.
Siły duchowe przekładają się na psychiczne,
ale ponieważ mam obolałą psychikę, to nie umiem zawsze być miły.
> Ty twierdzisz że to po to aby obudzić kogoś. A mi się wydaję, że to poto aby
> zdobyć zainteresowanie, którego Ci kiedyś (i nadal) brakowało.
Nie zainteresowanie, tylko przyjaźń.
Taki cel miały od początku moje rozmowy i dalej mają.
Szukam ludzi, którzy myślą o pewnych rzeczach tak jak ja.
Szukam informatyków-chrześcijan. Chciałbym coś razem z nimi zrobić.
Zobacz teksty na końcu strony: http://republika.pl/tkwiecie/programy/programy.htm
Nikt mi ich jeszcze nie skomentował, a są na stronie już od roku prawie.
> Najprawdopodobniej tak nauczyłeś się zdobywać zainteresowanie i wyrażać
> siebie. A co wyrażasz, (IMO)... gniew. Gniewasz się na kogoś kto jest "zły".
> Kogoś kto funkcjonuje w Twojej głowie.
Gniewam się na fałsz i go niszczę. Nic więcej nie potrafię.
Jak ktoś to bierze do siebie, to jego problem.
Ja ataków na siebie raczej nie biorę osobiście, bo spotykają mnie tylko od ludzi z
problemami duchowymi.
Wstyd przyznać, ale bardzo często zapominam, że jest to ich forma wołania o pomoc.
> "My ludzie nie walczymy ze stworzeniami z krwi i kości, ale z siłami zła
> na wysokości niebieskiej ..."
Znam to.
> Jak myślisz zkąd pochodzi ten cytat (niedokładny pewnie bo dokładnie nie
> pamiętam). A dotyczy tych najgorszych demonów, które są w głowie każdego
> człowieka. Nie potrafiąc walczyć z nimi, tworzymy sobie dostępnych wrogów z
> ludzi. I to jest przyczyną nieszczęścia.
Ja nie jestem wrogiem ludziom, tylko kłamstwu.
> Cała ta historia dotyczy mnie i tak sobie projektuję na Ciebie. Mam taką
> słabość. Więc nie gniewaj się na mnie.
Myślę, że nie projektujesz.
> puciek.
--
Pozdrawiam
Tomasz Kwiecień
http://www.tkwiecie.prv.pl
[Dire Straits - Romeo And Juliet]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-12 18:52:20
Temat: Re: dowód miłości
>> Robienie sobie jaj z Ciebie jest próbą dotarcia do Ciebie tylko.
>> Wyrażanie gniewu (IMO) nie skutkuje, bo czerpiesz korzyści z negatywnych
>> emocji. Trochę funkcjonujesz (tak sobie fantazjuję) jak piorunochron,
>> zdobywając energię z gromów sypiących się na Ciebie. A wywołujesz gromy
>> poprzez ataki na ludzi.
> Siły duchowe zdobywam z Boga, z kontemplacji prawd wiary, z sakaramentów.
> To jest moim wytchnieniem i odświeżeniem.
> Siły duchowe przekładają się na psychiczne,
> ale ponieważ mam obolałą psychikę, to nie umiem zawsze być miły.
Tak to jest prawda, ale wydaje mi się że nie doceniasz bagażu przeszłości
jaki Cię obciąża. Schematów jakich nauczyłeś się kiedyś aby wchodzić w
relacje z ludźmi. Tak samo jak pisałeś że seks podlega nauce, tak też
człowiek
(dziecko) uczy się relacji z ludźmi. Kto tego nie zauważa bardzo często
pozostaje na takim poziomie relacji jakiego się kiedyś nauczył. Relacje z
ludźmi także dostarczją potężnych i niezbędnych do normalnego funkcjonowania
sił poprzez emocje. Ponadto korzystać z tych sił każdy potrafi bo długo się
tego uczył. W jaki sposób korzysta, to już inna bajka.
>> Ty twierdzisz że to po to aby obudzić kogoś. A mi się wydaję, że to poto
aby
>> zdobyć zainteresowanie, którego Ci kiedyś (i nadal) brakowało.
> Nie zainteresowanie, tylko przyjaźń.
Ogólnie rzecz ujmując relacji.
> Taki cel miały od początku moje rozmowy i dalej mają.
> Szukam ludzi, którzy myślą o pewnych rzeczach tak jak ja.
> Szukam informatyków-chrześcijan. Chciałbym coś razem z nimi zrobić.
> Zobacz teksty na końcu strony: republika.pl/tkwiecie/programy/programy.htm
> Nikt mi ich jeszcze nie skomentował, a są na stronie już od roku prawie.
A prosiłeś wprost kogoś o to aby skomentował ? Skomentuję Ci to później na
priva bo w tej chwili nie mam na to nastroju (jest to dla mnie za trudne).
>> Najprawdopodobniej tak nauczyłeś się zdobywać zainteresowanie i wyrażać
>> siebie. A co wyrażasz, (IMO)... gniew. Gniewasz się na kogoś kto
jest "zły".
>> Kogoś kto funkcjonuje w Twojej głowie.
> Gniewam się na fałsz i go niszczę. Nic więcej nie potrafię.
Właśnie na to chciałem zwrócić Twoją uwagę. Coś takiego jak "fałsz"
materialnie
nie istnieje (to ten demon). Natomiast jak go niszczysz ? Możesz bardzo łatwo
zobaczyć. Przejrzyj swoje posty i zobacz jak zwraczasz się do ludzi
(nie do "fałszu") i jakimi obdarzasz ich epitetami gdy jak piszesz walczysz z
"fałszem". Innymi słowy fałsz materializuje Ci się w ludziach. Jaki jest tego
efekt ? Niszczysz ludzi, co więcej indukujesz przez to złość i dalsze
zniszczenia.
Taki jest efekt gdy na zło reaguje się złem. I kto wtedy zwycięża ?
Drugie zdanie byćmoże jest jeszcze ważniejsze. Nie potrafisz inaczej bo tego
nauczyłeś się bardzo dawno i tak funkcjonujesz w relacjach. Ale tylko od
Ciebie
zależy czy będziesz potrafił inaczej.
> Jak ktoś to bierze do siebie, to jego problem.
Ja bym był zdziwiony gdyby nie brał. Gdy się słyszy "jesteś kimśtam".
> Ja ataków na siebie raczej nie biorę osobiście,
Myślę że jesteś w malinach nie brać do siebie uczucia odrzucenia nie jest tak
łatwo,
można natomiast łatwo się od tego odciąć, zmagazynować a później zamienić w
gniew.
Tego uczymy się od dziecka.
> bo spotykają mnie tylko od ludzi z problemami duchowymi.
Jak by byli jeszcze jacyś inni ludzie. Ludzi to ludzie i mają swoje problemy.
> Wstyd przyznać, ale bardzo często zapominam, że jest to ich forma wołania o
pomoc.
To też, ale czasami reakcje ludzi są jedyną możliwością uzmysłowienia nam co
takiego
robimy im i sobie.
>> "My ludzie nie walczymy ze stworzeniami z krwi i kości, ale z siłami zła
>> na wysokości niebieskiej ..."
> Znam to.
>> Jak myślisz zkąd pochodzi ten cytat (niedokładny pewnie bo dokładnie nie
>> pamiętam). A dotyczy tych najgorszych demonów, które są w głowie każdego
>> człowieka. Nie potrafiąc walczyć z nimi, tworzymy sobie dostępnych wrogów z
>> ludzi. I to jest przyczyną nieszczęścia.
> Ja nie jestem wrogiem ludziom, tylko kłamstwu.
To jest jasne, na poziomie racjonalnym, nikt nie jest wrogiem ludzi. Ale
działa tak
samo jak pisałem powyżej o "fałszu". To też niematerialny demon, w walce z
którym
ludzie go materializują bo nie potrafią inaczej. Ztąd też słynne "Nie
opierajcie się
złu ..." i "Zło dobrem zwyciężaj ..." To jedyna metoda na walkę z demonami.
>> Cała ta historia dotyczy mnie i tak sobie projektuję na Ciebie. Mam taką
>> słabość. Więc nie gniewaj się na mnie.
> Myślę, że nie projektujesz.
Prawda pewnie leży po środku. Nie każdego obdarzam taką uwagą jak Ciebie.
A dzieje się tak dla tego że widzę wiele podobieństw pomiędzy nami.
Ale dzięki temu sam dla siebie materializuje i uściślam swoją rzeczywistość.
I jeżeli nie Ty, to może przynajmniej ja jakoś na tym skorzystam.
Dlatego, ponieważ nie jestem w pełni obiektywny w tym co tu piszę i nie jestem
psychologiem podchodź do tego ze sceptycyzmem.
Jeszcze drobna ciekawostka na temat rozwoju. Też zagadka.
Nie jest to cytat ale streszczenie historii pewnego człowieka.
Może wiesz zkąd to pochodzi:
Najpierw trzeba odprawić od siebie cały swój dobytek i bagaż, dostrzec przed
sobą i za sobą czychającą śmierć. Stoczyć bój z nieznajomym podczas ciemnej
nocy , zostać w nim pokonanym, ale nie dać mu odejść dopóki nie złoży na
Tobie błogosławieństwa.
puciek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-13 01:19:43
Temat: Re: dowód miłościUżytkownik puciek2 <p...@N...gazeta.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bcai54$6gm$...@i...gazeta.pl...
>
> >> Robienie sobie jaj z Ciebie jest próbą dotarcia do Ciebie tylko.
> >> Wyrażanie gniewu (IMO) nie skutkuje, bo czerpiesz korzyści z negatywnych
> >> emocji. Trochę funkcjonujesz (tak sobie fantazjuję) jak piorunochron,
> >> zdobywając energię z gromów sypiących się na Ciebie. A wywołujesz gromy
> >> poprzez ataki na ludzi.
>
> > Siły duchowe zdobywam z Boga, z kontemplacji prawd wiary, z sakaramentów.
> > To jest moim wytchnieniem i odświeżeniem.
> > Siły duchowe przekładają się na psychiczne,
> > ale ponieważ mam obolałą psychikę, to nie umiem zawsze być miły.
>
> Tak to jest prawda, ale wydaje mi się że nie doceniasz bagażu przeszłości
> jaki Cię obciąża. Schematów jakich nauczyłeś się kiedyś aby wchodzić w
> relacje z ludźmi. Tak samo jak pisałeś że seks podlega nauce, tak też człowiek
> (dziecko) uczy się relacji z ludźmi. Kto tego nie zauważa bardzo często
> pozostaje na takim poziomie relacji jakiego się kiedyś nauczył. Relacje z
> ludźmi także dostarczją potężnych i niezbędnych do normalnego funkcjonowania
> sił poprzez emocje. Ponadto korzystać z tych sił każdy potrafi bo długo się
> tego uczył. W jaki sposób korzysta, to już inna bajka.
Nie mam wykształcenia psychologicznego,
znam tylko trochę psychologii alternatywnej,
mogę robić proste błędy, nie wiedząc o tym.
Tylko Bogu ufam bezgranicznie.
> >> Ty twierdzisz że to po to aby obudzić kogoś. A mi się wydaję, że to poto aby
> >> zdobyć zainteresowanie, którego Ci kiedyś (i nadal) brakowało.
>
> > Nie zainteresowanie, tylko przyjaźń.
>
> Ogólnie rzecz ujmując relacji.
Tak, ale nie dowolnych.
> > Taki cel miały od początku moje rozmowy i dalej mają.
> > Szukam ludzi, którzy myślą o pewnych rzeczach tak jak ja.
> > Szukam informatyków-chrześcijan. Chciałbym coś razem z nimi zrobić.
> > Zobacz teksty na końcu strony: republika.pl/tkwiecie/programy/programy.htm
> > Nikt mi ich jeszcze nie skomentował, a są na stronie już od roku prawie.
>
> A prosiłeś wprost kogoś o to aby skomentował ? Skomentuję Ci to później na
> priva bo w tej chwili nie mam na to nastroju (jest to dla mnie za trudne).
Nie prosiłem.
> >> Najprawdopodobniej tak nauczyłeś się zdobywać zainteresowanie i wyrażać
> >> siebie. A co wyrażasz, (IMO)... gniew. Gniewasz się na kogoś kto jest "zły".
> >> Kogoś kto funkcjonuje w Twojej głowie.
>
> > Gniewam się na fałsz i go niszczę. Nic więcej nie potrafię.
>
> Właśnie na to chciałem zwrócić Twoją uwagę. Coś takiego jak "fałsz" materialnie
> nie istnieje (to ten demon).
Istnieje. Są to czyjeś poglądy (dzieło człowieka).
> Natomiast jak go niszczysz ? Możesz bardzo łatwo
> zobaczyć. Przejrzyj swoje posty i zobacz jak zwraczasz się do ludzi
> (nie do "fałszu") i jakimi obdarzasz ich epitetami gdy jak piszesz walczysz z
> "fałszem". Innymi słowy fałsz materializuje Ci się w ludziach. Jaki jest tego
> efekt ? Niszczysz ludzi, co więcej indukujesz przez to złość i dalsze zniszczenia.
> Taki jest efekt gdy na zło reaguje się złem. I kto wtedy zwycięża ?
> Drugie zdanie być może jest jeszcze ważniejsze. Nie potrafisz inaczej bo tego
> nauczyłeś się bardzo dawno i tak funkcjonujesz w relacjach. Ale tylko od Ciebie
> zależy czy będziesz potrafił inaczej.
Myślisz, że łatwo odtworzyć wzorzec z samej teorii ?
> > Jak ktoś to bierze do siebie, to jego problem.
>
> Ja bym był zdziwiony gdyby nie brał. Gdy się słyszy "jesteś kimśtam".
Dziękuję, wezmę to pod uwagę.
> > Ja ataków na siebie raczej nie biorę osobiście,
>
> Myślę że jesteś w malinach nie brać do siebie uczucia odrzucenia nie jest tak
łatwo,
> można natomiast łatwo się od tego odciąć, zmagazynować a później zamienić w gniew.
> Tego uczymy się od dziecka.
Bardzo długo mnie tego uczono.
I znam przyczynę, odkryłem to już parę lat temu.
> > bo spotykają mnie tylko od ludzi z problemami duchowymi.
>
> Jak by byli jeszcze jacyś inni ludzie. Ludzi to ludzie i mają swoje problemy.
Konkrtetnie - ludzie ochrzczeni, w różny sposób odrzucający wiarę.
> > Wstyd przyznać, ale bardzo często zapominam, że jest to ich forma wołania o
pomoc.
>
> To też, ale czasami reakcje ludzi są jedyną możliwością uzmysłowienia nam co
takiego robimy im i sobie.
Twój oprawca też jest człowiekiem.
> >> "My ludzie nie walczymy ze stworzeniami z krwi i kości, ale z siłami zła
> >> na wysokości niebieskiej ..."
>
> > Znam to.
>
> >> Jak myślisz zkąd pochodzi ten cytat (niedokładny pewnie bo dokładnie nie
> >> pamiętam). A dotyczy tych najgorszych demonów, które są w głowie każdego
> >> człowieka. Nie potrafiąc walczyć z nimi, tworzymy sobie dostępnych wrogów z
> >> ludzi. I to jest przyczyną nieszczęścia.
>
> > Ja nie jestem wrogiem ludziom, tylko kłamstwu.
>
> To jest jasne, na poziomie racjonalnym, nikt nie jest wrogiem ludzi. Ale działa tak
> samo jak pisałem powyżej o "fałszu". To też niematerialny demon, w walce z którym
> ludzie go materializują bo nie potrafią inaczej. Ztąd też słynne "Nie opierajcie
się
> złu ..." i "Zło dobrem zwyciężaj ..." To jedyna metoda na walkę z demonami.
Jak pojmujesz "demony" ?
Po Jungowsku, czy po chrześcijańsku ?
> >> Cała ta historia dotyczy mnie i tak sobie projektuję na Ciebie. Mam taką
> >> słabość. Więc nie gniewaj się na mnie.
>
> > Myślę, że nie projektujesz.
>
> Prawda pewnie leży po środku. Nie każdego obdarzam taką uwagą jak Ciebie.
> A dzieje się tak dla tego że widzę wiele podobieństw pomiędzy nami.
> Ale dzięki temu sam dla siebie materializuje i uściślam swoją rzeczywistość.
> I jeżeli nie Ty, to może przynajmniej ja jakoś na tym skorzystam.
> Dlatego, ponieważ nie jestem w pełni obiektywny w tym co tu piszę i nie jestem
> psychologiem podchodź do tego ze sceptycyzmem.
>
> Jeszcze drobna ciekawostka na temat rozwoju. Też zagadka.
> Nie jest to cytat ale streszczenie historii pewnego człowieka.
> Może wiesz zkąd to pochodzi:
> Najpierw trzeba odprawić od siebie cały swój dobytek i bagaż, dostrzec przed
> sobą i za sobą czychającą śmierć. Stoczyć bój z nieznajomym podczas ciemnej
> nocy , zostać w nim pokonanym, ale nie dać mu odejść dopóki nie złoży na
> Tobie błogosławieństwa.
To jest opis historii Jakuba, zwłaszcza jego walki z aniołem Bożym.
Nie wiem skąd pochodzi.
--
Pozdrawiam
Tomasz Kwiecień
http://www.tkwiecie.prv.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-13 09:47:21
Temat: dopisekUżytkownik mind_dancer <t...@o...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:1...@2...17.136.98...
> Użytkownik puciek2 <p...@N...gazeta.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bcai54$6gm$...@i...gazeta.pl...
(...)
> > > Ja ataków na siebie raczej nie biorę osobiście,
> >
> > Myślę że jesteś w malinach nie brać do siebie uczucia odrzucenia nie jest tak
łatwo,
> > można natomiast łatwo się od tego odciąć, zmagazynować a później zamienić w
gniew.
> > Tego uczymy się od dziecka.
>
> Bardzo długo mnie tego uczono.
> I znam przyczynę, odkryłem to już parę lat temu.
(...)
A konkretnie:
Byłem bardzo związany psychicznie z matką, bo broniła mnie przed przemocą ojca.
Przejmowałem przez to jej postawy względem ludzi, także negatywne.
Dzieci w szkole odbierały to i mnie prześladowały.
Po trzeciej klasie moja rodzina przeprowadziła się do innego miasta.
W szkole podstawowej zmieniałem klasę cztery razy.
Zawsze byłem odrzucany przez grupę.
Jedyna grupa, jaka mnie zaakceptowała, to byli ludzie z obozów
Młodzieżowego Towarzystwa Naukowego w Katowicach,
na których byłem po 2 i 3 klasie LO.
Poza tym byłem molestowany w wieku 4 lat i pozostawiony potem bez pomocy.
--
Pozdrawiam
Tomasz Kwiecień
http://www.tkwiecie.prv.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-06-13 11:25:58
Temat: Re: dopisek> (...)
> > > > Ja ataków na siebie raczej nie biorę osobiście,
> > >
> > > Myślę że jesteś w malinach nie brać do siebie uczucia odrzucenia nie
jest t
> ak łatwo,
> > > można natomiast łatwo się od tego odciąć, zmagazynować a później
zamienić w
> gniew.
> > > Tego uczymy się od dziecka.
> >
> > Bardzo długo mnie tego uczono.
> > I znam przyczynę, odkryłem to już parę lat temu.
> (...)
>
> A konkretnie:
> Byłem bardzo związany psychicznie z matką, bo broniła mnie przed przemocą
ojca.
> Przejmowałem przez to jej postawy względem ludzi, także negatywne.
> Dzieci w szkole odbierały to i mnie prześladowały.
> Po trzeciej klasie moja rodzina przeprowadziła się do innego miasta.
> W szkole podstawowej zmieniałem klasę cztery razy.
> Zawsze byłem odrzucany przez grupę.
> Jedyna grupa, jaka mnie zaakceptowała, to byli ludzie z obozów
> Młodzieżowego Towarzystwa Naukowego w Katowicach,
> na których byłem po 2 i 3 klasie LO.
> Poza tym byłem molestowany w wieku 4 lat i pozostawiony potem bez pomocy.
>
Tak, ja mam podobne doświadczenia dotyczące prześladowania w szkole
podstawowej. To był zdecydowanie najgorszy okres w moim życiu.
U mnie powody były także związane z działaniami moich rodziców.
Ale nie będę o nich tutaj pisał bo nie jestem w stanie. Nie pogodziłem się
jeszcze z tym i zabardzo mnie boli gdy z kimś się tym dzielę.
Natomiast mam świadomość (czasami) jaki te doświadczenia mają na mnie wpływ.
Jak brakuje mi tej akceptacji, której nie doświadczałem wtedy. Jak jej ciągle
poszukuję. Np. moje uczestnictwo w tej grupie opiera się na poszukiwaniu
akceptacji i pochwał od innych uczestników. Bardzo mnie irytuje gdy jej
brakuje. I wtedy niestety dochodzi do tego czego się nauczyłem, że z braku
relacji pozytywnej opartej na akceptacji poszukuję tej innej znanej mi
opartej na odrzuceniu mnie przez ludzi, i do czego ich prowokuję.
Bo relacje z ludźmi (jakiekolwiek) są konieczne dla rozwoju człowieka w
społeczeństwie.
Obserwując Twoją działalność w internecie mam wrażenie że funkcjonujesz
podobnie.
Niesamowite jest dla mnie to, jak ludzie wyczuwają u innych znane im (ze
swojej praktyki) schematy funkcjonowania w relacjach i jakie to budzi emocje.
Ale tu się kłania "zasada demona". Nie mogąc uchwycić tego w mojej głowie
materializuje go w innym człowieku, który zdradza objawy (lub mi się tak
wydaje) zachowania przypominającego mi o tym w mojej głowie. Tak
zmaterializowanemu demonowi mogę już przyłożyć za wszystkie te razy, w których
nie mogłem go fizycznie dostać. A on pozostając w ukryciu tylko się cieszy.
pozdrawiam,
puciek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |