Strona główna Grupy pl.sci.psychologia emocje a świadomość

Grupy

Szukaj w grupach

 

emocje a świadomość

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-08-07 13:48:15

Temat: emocje a świadomość
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


Dorota napisała w wiadomości:

>Masz rację, tylko wg tej definicji życia to większość ludzi wogóle nie
>żyje :)

Zwłaszcza, że zupełnie nie wiedzą o czym mówią mając na myśli miłość! ;)

>Chyba idealista jesteś, głównym motorem życia jest zaspokajanie własnych
>potrzeb,
>w tym miłości również, z tym że większość ludzi ma potrzebę jej brania a
>nie dawania.

A więc tak widzisz rolę emocji jako funkcji motywacyjnych.
Ok.. ja powyższe rozumiem tak, że tłumaczysz postępowanie człowieka jako
robocika prowadzanego na oślep przez swoje potrzeby.
1. Zakładasz, że to środowisko dostarcza potrzeb (zupełnie wyrzuciłaś
świadomość).
2. Zakładasz powstałe już uwarunkowanie emocji od środowiska i kompletnie
odrzucasz udział świadomości - mechanizmu uwagi w tym całym procesie.

Po za tym źle odnościsz się do miłości bo mylisz to jako coś co wyzwala się
pod wpływem środowiska.

Już wyjaśniałem, że ludzie nie zrozumieją miłości mając niewłaściwie
uwarunkowane emocje! Co nie znaczy, że nie mogą poprawnie spojrzeć przez ten
swój filtr emocjonalny.
Ja wierzę, że poprawnie rozumiem wpływ emocji na procesy poznawcze i
jaką rolę w emocjach odgrywa świadomość.
Ci co w ogóle tutaj nie znają się na rzeczy niech sobie krzyczą i
zaprzeczają, ale czy w ten sposób coś udowodnią?
Czy starają się podważyć wspóczesne teorie neurobiologów na uwarunkowanie
emocji... czy może nie umieją tego logicznie powiązać?
I problem też dlaczego boją się to powiązać i dlaczego oczywisty wniosek
wydaje się im być irytujący?

>oczekiwanego.
>I przecież wielu ludzi tak robi, bo to działa, wtedy też zamiat być

Właśnie o tym mówie. Problem w tym, że ludzie tworzą swój świat bo
wierzą tym co wyływają na ich warunkowanie. Wierzą innym, zamiast wierzyć
sobie, a później już przestają być sobą! I sami się oszukują...

>Nadzieja owszem jest napędem życia, ale czy akurat na miłość?
>Chyba niestety nie, chociaż prędzej czy później właśnie tego brakuje.

Fajnie, tylko najpierw trzeba wiedzieć czym jest miłość aby tak mówić! ;)

>Coś jak Kubuś Puchatek o dużym rozumku :) /bez obrazy/

Nie to nawet miłe ;)
Kubuś jest OK ;)

Powiedziałem, że ludzie nie wierzą w swoją wartość bo boją się kochać.
Podtrzymuje swoje zdanie. Jako przykład tutaj podała się Ninka.
Powiedziała, że ludzie są dla niej obojętni.
Mogę powiedzieć dlaczego osoby tak mogą mówić i dlaczego to przeszkadza im w
ujrzeniu prawdy.
Dlaczego takie osoby boją się kochać? Bo boją się, że później mogą kogoś
nienawidzić! (na co oczywiście nie będą mieli wpływu bo to wynika z ich
uwarunkowania) A gdy się kogoś kocha to będzie się za taką nienawiść miało
poczucie winy... Co innego gdy te osoby będą obojętne. Także poczucie winy
jest uwarunkowane. To jest u niej mechanizm obronny.
I dlatego taka osoba zamiast porozrywać sznureczki dopasowuje do nich swoją
teorię... I na tych uwarunkowanych sznureczkach powstaje cała złudna wizja
świata.
Przykro mi, ale to jest prawda i niestety krzyczeć sobie możecie, ale ja
tej prawdy nie wymyśliłem i niestety wasza bezsilność jej nie zmieni! Nawet
to czy będę Kubusiem Puchatkiem czy innym zwierzaczkiem ;)))
Ale przecież można porozrywać te sznurki uwarunkowania a o tym w liście,
który za chwilę napiszę ;)

pozdrawiam

Kubuś ;)))




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-08-07 19:54:27

Temat: Odp: emocje a świadomość
Od: "Dorota" <d...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik bary <f...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych

> >Masz rację, tylko wg tej definicji życia to większość ludzi wogóle
nie
> >żyje :)
> Zwłaszcza, że zupełnie nie wiedzą o czym mówią mając na myśli
miłość! ;)

Tutaj to chyba każdy ma swoją osobistą definicję :)
Często też ludzie bardzo dużo wysiłku poświęcają,
by bliźnim będącym *w stanie wskazującym na jej spożycie*
skutecznie zatruwać jej uroki. Taka bezinteresowna zawiść
i zazdrość, jak w wielu innych dziedzinach życia.

> 1. Zakładasz, że to środowisko dostarcza potrzeb (zupełnie wyrzuciłaś
> świadomość).

Odwrotnie, to człowiek ma potrzeby i realizuje je w środowisku.

> 2. Zakładasz powstałe już uwarunkowanie emocji od środowiska i
kompletnie
> odrzucasz udział świadomości - mechanizmu uwagi w tym całym procesie.

Nie odrzucam, z tym że środowisko może działać przytłaczająco
i wpływać negatywnie na świadomość, albo odwrotnie - pozytywnie.
Czym dla ciebie jest świadomość?

> Po za tym źle odnościsz się do miłości bo mylisz to jako coś co
wyzwala się
> pod wpływem środowiska.

Ja się źle odnoszę? ... :)))
I przecież może się wyzwalać pod wpływem środowiska.

> Już wyjaśniałem, że ludzie nie zrozumieją miłości mając
niewłaściwie
> uwarunkowane emocje! Co nie znaczy, że nie mogą poprawnie spojrzeć
przez ten
> swój filtr emocjonalny.

Ludzie to się przeważnie nie zastanawiają nad takimi sprawami.

> I problem też dlaczego boją się to powiązać i dlaczego oczywisty
wniosek
> wydaje się im być irytujący?

A jaki jest wniosek?

> Właśnie o tym mówie. Problem w tym, że ludzie tworzą swój świat bo
> wierzą tym co wyływają na ich warunkowanie. Wierzą innym, zamiast
wierzyć
> sobie, a później już przestają być sobą! I sami się oszukują...

Własny świat to ja właśnie rozumiem jako taki, w którym jest się sobą.
A dopiero otoczenie narzuca swoje wizje, którym się ludzie poddają
by być akceptowani.

> Fajnie, tylko najpierw trzeba wiedzieć czym jest miłość aby tak
mówić! ;)

A skąd wiesz że nie wiem? :)

> Powiedziałem, że ludzie nie wierzą w swoją wartość bo boją się
kochać.
> Podtrzymuje swoje zdanie. Jako przykład tutaj podała się Ninka.
> Powiedziała, że ludzie są dla niej obojętni.

Nie wiem czy to dobry przykład, bo myślę że Ninka wierzy w swoją
wartość.
Zresztą być może sama się wypowie :)
Czy ma się wg ciebie kochać bliźnich jak leci?

> I dlatego taka osoba zamiast porozrywać sznureczki dopasowuje do nich
swoją
> teorię... I na tych uwarunkowanych sznureczkach powstaje cała złudna
wizja
> świata.

A jaka jest twoja wizja świata?

> to czy będę Kubusiem Puchatkiem czy innym zwierzaczkiem ;)))

Struś Pędziwiatr? :)

Pozdrawiam
Dorota


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-08 04:12:30

Temat: Re: emocje a świadomość
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dorota napisał(a) w wiadomości: <3...@n...vogel.pl>...
>skutecznie zatruwać jej uroki. Taka bezinteresowna zawiść
>i zazdrość, jak w wielu innych dziedzinach życia.


A ja myślałem, że ludzie ogłądając miłość, np. w filmie wydzielają tą
samą chemię ;)
pewnie to jest przyczyna uzależnień od romansideł...
Widzisz, ale tak kochać nieda się chyba przez całe życie?
A później jak to nazwać uzależnienie, przyzwyczajenie?
A do brata czy siostry czy przyjaciela to nie jest miłość?
Co też oznacza kochać siebie?

>Odwrotnie, to człowiek ma potrzeby i realizuje je w środowisku.


Realizuje to chyba chodzi ci o fizyczną realizację?
Jedzenie, sikanie, oddychanie i uprawianie seksu itp... ;)

>Nie odrzucam, z tym że środowisko może działać przytłaczająco
>i wpływać negatywnie na świadomość, albo odwrotnie - pozytywnie.
>Czym dla ciebie jest świadomość?


Świadomość, to taka rzecz pozwalająca mi odczuwać zewnętrzy świat (w
którym Jestem jego częścią). Świadomość integruje dany obszar umysłu tak by
umysł współgrał i skoncentrował uwagę na aktualnych skojarzeniach.
Świadomość to odczuwanie struktur funkcyjnych, myślowych. To
mobilizowanie umysłu do osiągniecia celu myślowego analizując aktualny stan
świadomości z danymi już zgromadzonymi.
By porównywać świat wyobraźni do świata realnego trzeba symulować
wewnętrznie bodźce oraz odczucia (zabarwienie emocjonalne) z nimi związane.
Dzięki temu możemy analizować informację by osiągnąć pewne zadanie,
zrealizowane póżniej fizycznie (np. paluchami na klawiaturze )...

Oczywiście środowisko może działać na Ciebie negatywnie... np.
promieniowaniem, niską temperaturą... za niskim ciśnieniem...
Człowiek ma też coś takiego jak ocenę zagrożeń. Analizuje świat
odczuciami - emocjami. Posiada funkcje automatyczne wywołujące reakcje
obronne mobilizujące do działajnia w stanie zagrożenia.
Zdaje się że ślad warunkowania działa jak pamięć. Bodziec warunkowy powstaje
przez asocjację z bodźcem bezwarunkowym, czy jakoś tak. Im większą emocję
wyzwoli bodziec bezwarunkowy, lub wyzwolą się wdanej sytuacji tym silniejsze
będzie warunkowanie i większe emocje wyzwoli.
Jest coś takiego jak pamięć bodźcowa.. to chyba zwyczajna pamięć
operacyjna, ale to do niej się odwołuje system kojarzący bodziec. Aby
zaistniało warunkowanie potrzebna jest koncentracja uwagi, każde
odświerzanie śladu pamięci wzmacnia warunkowanie. Aby wyzwolić reakcję
należy uświadomić sobie bodziec który wyzwala reakcję emocjonalną. Jakoś tak
dziwnie jest, że można też osiągnąć to o słabszym zabarwieniu symulując
bodziec koncentrując mechanizm uwagi na warunkowany ślad w umyśle. Ta
symulacja oceny zagrożeń pozwala na ich przewidywanie - sumienie.
Im większa 'świadomość' im bardziej zdajemy sobie sprawę z realności
wydarzenia tym silniejsze będzie odczucie .
Ogólnie tak środowisko działa na człowieka - poprzez jego analizę i
przystosowanie się... Mamy swój udział w powstawaniu automatyki oceny
zagrożeń, lub też w wyzwalaniu emocji oceniając sytuację.
Chyba praca świadomości zależy jakoś od pobudzeń w układzie
siateczkowym czy coś... Obserwując rytm fal można powiedzieć, że różne stany
świadomości mają rózne widma...

>
>> Po za tym źle odnościsz się do miłości bo mylisz to jako coś co
>wyzwala się
>> pod wpływem środowiska.
>
>Ja się źle odnoszę? ... :)))
>I przecież może się wyzwalać pod wpływem środowiska.


Co by to było gdybyśmy nie mieli na to wpływu? A przecież taki kowalski
może wybrać czy będzie kochał, czy nienawidził.
Oprócz dodatkowej chemii myślę, że środowisko jest tylko czymś co służy
nam do oceny sytuacji i tylko w ten sposób i przez powstałe warunkowanie
środowisko wpływa na uczucia i świadomość.

>Ludzie to się przeważnie nie zastanawiają nad takimi sprawami.


Nie każdy interesuje się psychologią, chociaż każdy w pewnym sensie jest
psychologiem, a już każdy na pewno ocenia ludzi i interesuje się miłością ;)

>A jaki jest wniosek?


Że świadomość to odczucia, że świadomość w pozytywnym nastawieniu do
świata, oraz planowanych przez siebie operacji jest i została nazwana kiedyś
miłością.

>Własny świat to ja właśnie rozumiem jako taki, w którym jest się sobą.
>A dopiero otoczenie narzuca swoje wizje, którym się ludzie poddają
>by być akceptowani.


I właśnie dlatego natura ludzka się buntuje bo zostaje narzucona jej
wola, bo uwarunkowane społeczne reakcje zamieniają człowieka w robocika,
podczas gdy on sam będąc sobą idealnie przystosowałby się do świata. Każde
istnienie tracąc kontrolę usiłuje ją odzyskać, człowiek przez warunkowania
usiłuje zapanować nad światem wyimaginowanym, a po co?
I do czego to prowadzi? Poprzez narzucenia człowiek sam sobie szkodzi.
A jaki jest wniosek? Że tzw upośledzenie systemu zagrożeń prowadzi do
upośledzenia przystosowania człowieka co z kolei prowadzi do zaburzenia
motywacji oraz do zbrodni przeciw drugiemu człowiekowi, przez zbrodnie na
sobie samemu! Oto mój oczywisty wniosek.

>A skąd wiesz że nie wiem? :)


Wiem tylko, że nasze definicje się różnią od siebie. A ja kożystam z tej
wymyślonej ze dwa tysiące lat temu ;)

>Czy ma się wg ciebie kochać bliźnich jak leci?


Wystarczy, że człowiek pokocha siebie, a wówczas miłość do bliźnich
wyjdzie sama z siebie.

>A jaka jest twoja wizja świata?


Jeśli chodzi o wizję miłości to taka jaką tutaj opisuje. A stosunki
między ludzkie same z niej wynikają...

>Struś Pędziwiatr? :)


hi hi..;)))

a kto jest kojotem?

>
>Pozdrawiam
>Dorota


pozdrawiam

Jacuś


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-08 11:56:19

Temat: Re: emocje a świadomość
Od: "YaANCeY" <p...@d...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dorota wrote in message <3...@n...vogel.pl>...

>> 1. Zakładasz, że to środowisko dostarcza potrzeb (zupełnie wyrzuciłaś
>> świadomość).
>Odwrotnie, to człowiek ma potrzeby i realizuje je w środowisku.


Tak ale niektore istnieja niezaleznie od srodowiska (np.biologiczne) a inne
sa wytwarzane spolecznie.

>Czym dla ciebie jest świadomość?


Funkcja wysoko zorganizowanej materii :))

>Ja się źle odnoszę? ... :)))
>I przecież może się wyzwalać pod wpływem środowiska.


A nawet musi. Jedynie swiat zewnetrzny moze dostarczyc nam obiktow milosci.
I to srodowisko pierwotne "uczy" nas milosci.

>> to czy będę Kubusiem Puchatkiem czy innym zwierzaczkiem ;)))

>Struś Pędziwiatr? :)


Ja obstawiam Klapouchego.
--
Pozdrawiam

YaANCeY

mail - p...@d...com.pl
galeria - www.republika.pl/pablossimus




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-08 18:06:01

Temat: Odp: emocje a świadomość
Od: "Dorota" <d...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik YaANCeY <p...@d...com.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych

> Ja obstawiam Klapouchego.

Tak w ciemno?

Pozdrawiam
Dorota



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-08 18:48:10

Temat: Odp: emocje a świadomość
Od: "Dorota" <d...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik bary <f...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych

> A ja myślałem, że ludzie ogłądając miłość, np. w filmie
wydzielają tą
> samą chemię ;)
> pewnie to jest przyczyna uzależnień od romansideł...

Coś w tym musi być, skoro seriale wenezuelskie są tak popularne.
Dla mnie na szczęście jest to kompletnie niezrozumiałe.:)

> Widzisz, ale tak kochać nieda się chyba przez całe życie?
> A później jak to nazwać uzależnienie, przyzwyczajenie?

Nie wiem, pewnie tak, takie zadowalanie się namiastkami.
Mydlane opery, mydlane życie... pachnie trupem. Brrr!
Tragedia.

> A do brata czy siostry czy przyjaciela to nie jest miłość?

No jak najbardziej jest.

> Co też oznacza kochać siebie?

Temat rzeka, np. mieć odwagę żyć tak,
by czuć się szczęśliwym.

> >Odwrotnie, to człowiek ma potrzeby i realizuje je w środowisku.
> Realizuje to chyba chodzi ci o fizyczną realizację?
> Jedzenie, sikanie, oddychanie i uprawianie seksu itp... ;)

Psychiczne też :)

> Co by to było gdybyśmy nie mieli na to wpływu? A przecież taki
kowalski
> może wybrać czy będzie kochał, czy nienawidził.

Jak ktoś bez podstaw wybiera nienawiść, to chyba nie jest zdolny do
miłości.
To dawanie połączone z ryzykiem, chociażby zawodu,
co też nie każdy akceptuje, ja niestety tak:)
Bezpiecznie właściwie można kochać tylko dzieci, albo
inne bezbronne stworzonka.

> Że świadomość to odczucia, że świadomość w pozytywnym nastawieniu
do świata, oraz planowanych przez siebie operacji jest i została nazwana
kiedyś miłością.
> Wiem tylko, że nasze definicje się różnią od siebie. A ja kożystam
> z tej wymyślonej ze dwa tysiące lat temu ;)

Myślę że tak wiele się nie różnią.
Tyle że dopiero doświadczenie uczy że nie zawsze należy być niepoprawnym
optymistą.:)

> Wystarczy, że człowiek pokocha siebie, a wówczas miłość do
> bliźnich wyjdzie sama z siebie.

Pokochać siebie? To chyba ma też np. każdy egoista, z którego niewiele
wychodzi do bliźnich.

> >Struś Pędziwiatr? :)
> hi hi..;)))
> a kto jest kojotem?

Nie wiem, pewnie całe stada :)

Pozdrawiam
Dorota






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-09 06:46:30

Temat: Re: emocje a świadomość
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dorota napisał(a) w wiadomości: <3...@n...vogel.pl>...
>> Co też oznacza kochać siebie?
>
>Temat rzeka, np. mieć odwagę żyć tak,
>by czuć się szczęśliwym.

...
>Pokochać siebie? To chyba ma też np. każdy egoista, z którego niewiele
>wychodzi do bliźnich.


Egoizm nie bierze się z miłości do siebie, ale z zazdrości, poczucia
własności. A to z kolei świadczy o poczuciu niskiej wartości, strachu przed
nieopanowaniem sytucji z paniką gdy obecna sytuacja wyda się niezgodna z
wpojonym porządkiem (zastraszonym).
A właśnie miłość do siebie, znaczy ustalanie włąsnego porządku. Człowiek
nie boi się być sobą, ma odwagę żyć. Jest otwarty na ludzi i nie stawia
siebie nad innych! To jest ta zaleta, że nie boi się pomagać, jest ufny,
życzliwy i nie przejmuje się trudnościami jakie stawia przed nim życie. On
kocha swoją pracę i kocha życie, kocha siebie i innych.

>Jak ktoś bez podstaw wybiera nienawiść, to chyba nie jest zdolny do
>miłości.


I o to chodzi o to, że nikt nie ma podstaw do tego by nienawidzić!
Ranić siebie jest łatwo, gorzej gdy ma to charakter nałogu... A nienawiść do
takiego nałogu wciąga.

>To dawanie połączone z ryzykiem, chociażby zawodu,
>co też nie każdy akceptuje, ja niestety tak:)


To co ludzie boją się, że _muszą_ dać... To nie tak, miłość do niczego
nie zmusza. Tu chodzi o wolność, życie, a nie o kolejne zasady które
wynikają z miłości. To właśnie prowadzi do egoizmu, lepiej aby ludzie byli
obojętni, bo inaczej trzeba się poświęcać... Bzdura! Dlaczego niby stawiać
miłość do innych przed miłość do siebie, tak samo jak miłość do siebie przed
miłość do innych!
Jak to jest miłość ma u nas charakter umowy, podpisujesz papierek i stajesz
się czyjąś własnością?
To chyba nie te czasy... ;)

>Bezpiecznie właściwie można kochać tylko dzieci, albo
>inne bezbronne stworzonka.


Oto przekonanie dzisiejszego człowieka: 'kochać jest niebiezpiecznie' ;)

>Myślę że tak wiele się nie różnią.
>Tyle że dopiero doświadczenie uczy że nie zawsze należy być niepoprawnym
>optymistą.:)


A raczej doświadczenie kształtuje i wyrabia u niektórych niepoprawny
optymizm ;)))

>Pozdrawiam
>Dorota


j...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-09 11:58:37

Temat: Re: emocje a świadomość
Od: "Paker" <p...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


bary <f...@k...net.pl> w artykule news:398ebf02@news.vogel.pl pisze...
>
>
> >Masz rację, tylko wg tej definicji życia to większość ludzi wogóle nie
> >żyje :)
>
> Zwłaszcza, że zupełnie nie wiedzą o czym mówią mając na myśli miłość!
;)
>

Czyzbys posiadl jakas wiedze tajemna?


>
> A więc tak widzisz rolę emocji jako funkcji motywacyjnych.
> Ok.. ja powyższe rozumiem tak, że tłumaczysz postępowanie człowieka jako
> robocika prowadzanego na oślep przez swoje potrzeby.

Nie na oslep, ale jednak prowadzonego.

> 1. Zakładasz, że to środowisko dostarcza potrzeb (zupełnie wyrzuciłaś
> świadomość).

Dostarczac moze zaspokajaczy potrzeb (np. jedzenia)

> 2. Zakładasz powstałe już uwarunkowanie emocji od środowiska i kompletnie
> odrzucasz udział świadomości - mechanizmu uwagi w tym całym procesie.
>

Dobrze zaklada, bo emocje maja dostarczac nam informacji ze srodowiska. Nie
rozumiem tylko o co chodzi z tym mechanizmem uwagi?

> Po za tym źle odnościsz się do miłości bo mylisz to jako coś co wyzwala
się
> pod wpływem środowiska.
>

Jezus kochal ludzi. Ci ludzie to nie Jezus, tylko jego otoczenie
(srodowisko). Audiotele: kto wyzwolil milosc w Jezusie? A. Ludzie
(srodowisko) B. Ostatnie Mistrzostwa Europy Pilki Noznej C. Nowy Mercedes
klasy A

> Już wyjaśniałem, że ludzie nie zrozumieją miłości mając niewłaściwie
> uwarunkowane emocje! Co nie znaczy, że nie mogą poprawnie spojrzeć przez
ten
> swój filtr emocjonalny.

Skoro zle uwarunkowane, to pewnie da sie tez odwarunkowac. Podziel sie z
nami ta wiedza ezoteryczna i powiedz jak.

> Ja wierzę, że poprawnie rozumiem wpływ emocji na procesy poznawcze i
> jaką rolę w emocjach odgrywa świadomość.

Emocje moga powstawac bez udzialu swiadomosci.

> Ci co w ogóle tutaj nie znają się na rzeczy niech sobie krzyczą i
> zaprzeczają, ale czy w ten sposób coś udowodnią?

Ze zaprzeczaja.

> Czy starają się podważyć wspóczesne teorie neurobiologów na
uwarunkowanie
> emocji... czy może nie umieją tego logicznie powiązać?

Zaczynasz mi sie podobac. Materializm rulez!

> I problem też dlaczego boją się to powiązać i dlaczego oczywisty
wniosek
> wydaje się im być irytujący?
>

Wniosek dotyczacy milosci znajdziesz w moim poscie.

> Fajnie, tylko najpierw trzeba wiedzieć czym jest miłość aby tak mówić!
;)
>

Tell us, please :))

> >Coś jak Kubuś Puchatek o dużym rozumku :) /bez obrazy/
>
> Nie to nawet miłe ;)
> Kubuś jest OK ;)

Tez go lubilem... w podstawowce.

> pozdrawiam
>
> Kubuś ;)))
>

A. S.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-09 13:15:23

Temat: Odp: emocje a świadomość
Od: <s...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Zwłaszcza, że zupełnie nie wiedzą o czym mówią mając na myśli miłość!
;)

wydaje mi sie ze dosc czesto ( i nic dziwnego ) poruszamy temat
milosci-osobiscie dziwi mnie chec zdefiniowania i to dokladnego - co to jest
milosc ? Kojarzy mi sie to z jakas niedojrzaloscia emocjonalna czlowieka. To
tak jak maluch przychodzi i pyta tate - Tato, a co to jest sex ?
Zycie emocjonale czlowieka jest bardzo skomplikowane i czasem rzeczywiscie
nie wiemy czy kogos kochamy czy nie, ale poszukiwanie definicji milosci
wcale tego nie wyjasnia - to wlasnie jest cecha emocji ze potrafimy ja
doznawac i wywolac u innych, ale juz niepodobna ja zdefiniowac w kategoriach
rozumu - stad bierze poczatek temat powyzej i moim zdaniem to jeden z
zasadniczych tematow dotyczacych - istoty bycia czlowiekiem.

> Powiedziałem, że ludzie nie wierzą w swoją wartość bo boją się kochać.

ja sie z tym zgadzam - uwazam ze mozna nienawidzic samego siebie i rozwijac
brak wiary w siebie a nawet sprowokowac o wiele bardziej niebezpieczne
skutki ( np. samobojstwo ).

> Dlaczego takie osoby boją się kochać? Bo boją się, że później mogą
kogoś
> nienawidzić! (na co oczywiście nie będą mieli wpływu bo to wynika z ich
> uwarunkowania)

byc moze jest jeszcze wiecej przyczyn np. chec bycia "wolnym" bo kontakty
miedzyludzkie powoduja zycie w napieciu w przypadku danej osoby.

Wogole podejrzewam ze wielu ludzi zywi sie bardziej nienawiscia niz miloscia
chociaz o tym nie mowia a moze nawet i nie wiedza - i nie jest to blacha
kwestia dla zycia emocjonalnego kazdego z nas, z drugiej strony nasuwa sie
pytanie czy mozna zyc sama miloscia ? - w/g nie rozniez nie - po prostu jako
ludzie czasem reagujemy nienawiscia i nie ma co udawac ze jest inaczej ( w
rosce o swoje zdrowie psychiczne :)

pozdr.
Z.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-10 08:08:10

Temat: Re: emocje a świadomość
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


Paker napisał(a) w wiadomości: <8mrguu$d5c$3@news.tpi.pl>...
>Dobrze zaklada, bo emocje maja dostarczac nam informacji ze srodowiska. Nie
>rozumiem tylko o co chodzi z tym mechanizmem uwagi?


Koncentracja, myślenie świadome, operantne, umożliwiające świadome
doświadczanie sytuacji i podejmowanie zadań na podstawie kontroli
emocjonalnej. W odróżnieniu do respondentnego, gdzie człowiek jest w
określonym wyrównanym stanie emocjonalnym, przeze mnie określanym jako
miłość.

>Jezus kochal ludzi. Ci ludzie to nie Jezus, tylko jego otoczenie
>(srodowisko). Audiotele: kto wyzwolil milosc w Jezusie? A. Ludzie
>(srodowisko) B. Ostatnie Mistrzostwa Europy Pilki Noznej C. Nowy Mercedes
>klasy A


No do tego jeszcze byś dodał D. Duch Święty i już był by komplet..
Ale Ja i tak myślę, że to był świadomy wybór Jezusa...
To, że Jezus kochał nie zależało od ludzi, kochał, bez względu jacy
byli. Do ludzi miał po prostu jednakowe odczucia w każdej sytuacji. Co
decydowało o jego odniesienia do nich.

>
>Skoro zle uwarunkowane, to pewnie da sie tez odwarunkowac. Podziel sie z
>nami ta wiedza ezoteryczna i powiedz jak.


Widziałem jak można zupełnie przewarunkować człowieka, zupełnie
zmieniając mu osobowość. Co prawda to odbyło się przez zmianę życia i
otoczenia (w sekcie). Więc to był przypadek wpływu ludzi, ale wiem też, o
przypadkach silnej woli ludzi, którzy tego dokonali.
Uważam, że warunkowanie zanika, a człowiek ma wyuczony sposób
warunkowania, z doświadczeń, światopoglądów, ucząc się postawy od innych.
Zmiana tej wiedzy zmieni sposób swojego programowania. To tak jak w tych
nowoczesnych układach programowalnych, gdzie struktura jest zapamiętana w
pamięci i zmieniając ją zmienimy schemat działania układu.
Osobowość człowieka jest uwarunkowana genetycznie, a podczas życia
nabywa on złych nawyków, które wyrabiają mu niszczące go motywacje. Ale
można wykorzenić te złe nawyki odpowiednio ucząc się postawy. Przypomina to
walkę z nałogiem.

>
>> Ja wierzę, że poprawnie rozumiem wpływ emocji na procesy poznawcze i
>> jaką rolę w emocjach odgrywa świadomość.
>
>Emocje moga powstawac bez udzialu swiadomosci.


Oczywiście, np. coś nie tak w powietrzu, jakieś środki chemiczne.., za
mocna komóra dmuchająca na mózg itp.
Też reakcja podprogowa.

>Zaczynasz mi sie podobac. Materializm rulez!


No cóż...

>Wniosek dotyczacy milosci znajdziesz w moim poscie.


I co tam napisałeś, że inaczej pojmujesz miłość? Ok, jak inaczej
zdefiniujesz miłość to inny będziesz miał na nią pogląd. W ogóle to
zastanawiam się, jak można cokolwiek udowodnić nie wiedząc czego się szuka.
A jak to zdefiniujemy to odrazu inaczej się szuka prawda? Mówimy 'mrówka' i
już wiemy, że to chodzi o to drobne zwierzątko, a miłość?

>
>> Fajnie, tylko najpierw trzeba wiedzieć czym jest miłość aby tak mówić!
>;)

>Tell us, please :))


No przecież mówie, że chodzi o określony stan odczuwania, nie wyzwolona
chemia w zauroczeniu, ale pozytywne nastawienie do życia, wyrównany stan
emocjonalny. To jest coś co pozwala prowadzić całą tą maszynę w pełnym
relaksie ciesząc się każdą chwilą istnienia. To jest ta wewnętrzna
itegracja, pełna samodzielność myślenia potrzebna przecież tak do
samodzielnej oceny świata by działać z pełną mocą i najefektywniej. By w
każdym działaniu najpełniej wykorzystać swoje odczucia, zarówno negatywne
jaki i pozytywne w celu idealnego odniesienia do sprawy, intuicji, która
jest przecież tak potrzebna w życiu do wszystkiego.

j...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Szukam informacji ...
Antysektowa paranoja w mediach
cos nie gra
Zawiść
coś nie gra

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »