| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-12-08 07:53:15
Temat: hipochondria i kancerofobiawitam
moze mi ktos pomoc w sprawie jak w temacie? sil juz nie mam do tej
kobiety... jak to sie leczy?
pozdrv
pawel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-12-08 18:06:54
Temat: Re: hipochondria i kancerofobia
Moze spróbuj z nia pojsc do lekarza i ew. jeszcze raz zrobic wszelkie
gruntowne badania!!!
Jesli nie pomoze to jest kolejny krok, ktory ja kiedys wyprobowalem - wiem
ze bardzo ostry, ale zadzialal. Bowiem: tak sie zachowywalismy wobec tej
osoby, jakby to byly jej ostatnie chwile, prawie zegnalismy sie znia,
przytakiwalismy na wszelkie jej dolegliwosci, chodzilismy delikatnie,
sluzylismy jak choremu normalnie dobijalismy ta osobe az sie pozadnie
wkurzyla i zrobila awanture ze wcale nie jest chora. Posklutkowalo.
Uzytkownik "pawel ptysiak" <p...@z...kalisz.pl> napisal w wiadomosci
news:asutpe$glo$1@pippin.warman.nask.pl...
> witam
>
> moze mi ktos pomoc w sprawie jak w temacie? sil juz nie mam do tej
> kobiety... jak to sie leczy?
>
> pozdrv
> pawel
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-12-09 10:36:59
Temat: Re: hipochondria i kancerofobiaUżytkownik ADM napisał:
> Moze spróbuj z nia pojsc do lekarza i ew. jeszcze raz zrobic wszelkie
> gruntowne badania!!!
nooo... wlasnie jest druga seria badan.. (poprzednia, niestety nic nie
wykazala) 50 -100zl za kazda wizyte...
> Jesli nie pomoze to jest kolejny krok, ktory ja kiedys wyprobowalem - wiem
> ze bardzo ostry, ale zadzialal. Bowiem: tak sie zachowywalismy wobec tej
> osoby, jakby to byly jej ostatnie chwile, prawie zegnalismy sie znia,
> przytakiwalismy na wszelkie jej dolegliwosci, chodzilismy delikatnie,
> sluzylismy jak choremu normalnie dobijalismy ta osobe az sie pozadnie
> wkurzyla i zrobila awanture ze wcale nie jest chora. Posklutkowalo.
czy trumne i miejsce na cmentarzu tez zamowic? ;-) pomysl w gruncie
rzeczy niezly...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-12-09 12:38:44
Temat: Re: hipochondria i kancerofobia
> czy trumne i miejsce na cmentarzu tez zamowic? ;-) pomysl w gruncie
> rzeczy niezly...
Tak, ale przy niej i w jej opbecnosci>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-12-09 13:31:36
Temat: Re: hipochondria i kancerofobia
"pawel ptysiak" napisal:
> moze mi ktos pomoc w sprawie jak w temacie? sil juz nie mam do tej
> kobiety... jak to sie leczy?
Konkretnej rady nie mam. Za to konkretnie wiem jak można się w takiej
sytuacji czuć bezradnym. Najlepsza byłyby chyba wizyta u
psychologa/psychiatry, ale wiem że nie łatwo hipochondryka zaprowadzić do
gabinetu takiego lekarza, bo w jego wyobrażeniu jest osobą piekielnie
schorowaną, ale z głową ma wszystko OK. A tu właśnie w głowie problem
siedzi.
Dla otoczenia to koszmarna sytuacja, ja próbuję się w ogóle już nie
przejmować, ale nie mieszkam z tą osobą, więc nie ma większego problemu:
wstaje i idę do siebie, ale co mają zrobić domownicy?
Kilka razy powiedziałam tejże osobie (ale nie bezpośrednio, ze to o nią
chodzi), że najgorsze jest to, że się bliscy do tych wszystkich dolegliwości
przyzwyczajają, coraz mnie się przejmują, coraz mniej wierzą i jak kiedyś
przyjdzie prawdziwa choroba, to może nie mieć kto udzielić pomocy, bo
wszyscy będą znowu sądzili, że to następne urojenie.
Ja wiem..., chyba odrobinkę pomogło, ale tylko odrobinkę :-(
Ula
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |