| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2007-11-09 13:35:30
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.
Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fh11u8$206$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Panslavista pisze:
> > "Ikselka" <i...@p...onet.pl> wrote in message
> > news:fh0vvm$id1$1@atlantis.news.tpi.pl...
> >
> > Wybrałbym kobietę lub (muszę to powiedzieć) osobę, która miałaby większe
> > szanse przeżycia.
>
> Jeśli pozwolilaby Ci wybierać. Ja to załatwilam na samym wstępie - aby
> uchronić kogoś kochanego przed takim wyborem. Wybór był tylko mój -
> między mną a życiem.
>
> >Trudność wyboru zwiększa się jak baba cholera, ale dzieci
> > są już w domu...
>
> Jeśli się kocha, to nie ma konieczności wyboru. Zawsze ktoś (kochany lub
> kochający) pomyśli o drugim, aby go przed wyborem ochronić. To jest
> własnie miłość - myśli się nie tylko o teraźniejszości, ale i przewiduje.
Czyli wg ciebie najdoskonalszym przejawem twojej miłości wobec kogoś jest
podejmowanie za niego wyborów, których konsekwencji sama w dodatku ponościc
nie musiałabyś?
Przecież to ewidentne narzucanie innym swojej woli i szantaż w dodatku tym
że jeśli tej woli nie uznają okażą brak miłości wobec ciebie...
Gratuluję egotyzmu rozdętego do granic absurdu.
Kiedyś w końcu trzeba ci to było powiedzieć.
I ty jeszcze się próbujesz tym chwalić...mimo iż nie masz czym...?!
Nic dziwnego że masz opory przed AdM...i szukasz argumentów żeby
niezgodność jego oglądu rzeczy[wistości] z twoim wyjaśniać raczej jego
hipotetyczną chrzescijańską nieprawomyślnością czy wschodnim skrzywieniem.
Tak samo robią wszyscy którzy nie mogą znieść myśli że mogliby tak
zasadniczo rozmijac się z praktycznym realizowaniem ideałów jakich
spełnianie sobie w zadufaniu własnej doskonałości za oczywiste przyjmują i
przypisują...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2007-11-09 13:41:40
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.
Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fh14gp$7ms$2@nemesis.news.tpi.pl...
> Panslavista pisze:
> > "Ikselka" <i...@p...onet.pl> wrote in message
> > news:fh11u8$206$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >> Panslavista pisze:
> >>> "Ikselka" <i...@p...onet.pl> wrote in message
> >>> news:fh0vvm$id1$1@atlantis.news.tpi.pl...
> >>>
> >>> Wybrałbym kobietę lub (muszę to powiedzieć) osobę, która miałaby
większe
> >>> szanse przeżycia.
> >> Jeśli pozwolilaby Ci wybierać. Ja to załatwilam na samym wstępie - aby
> >> uchronić kogoś kochanego przed takim wyborem. Wybór był tylko mój -
między
> >> mną a życiem.
> >>
> >>> Trudność wyboru zwiększa się jak baba cholera, ale dzieci są już w
domu...
> >> Jeśli się kocha, to nie ma konieczności wyboru. Zawsze ktoś (kochany
lub
> >> kochający) pomyśli o drugim, aby go przed wyborem ochronić. To jest
> >> własnie miłość - myśli się nie tylko o teraźniejszości, ale i
przewiduje.
> >
> > Nie zawsze istnieje taka komfortowa sytuacja, nagły brak przytomności
lub
> > wypadek zrzuca wybór na partnera.
> >
> >
> >
> Przewidziałam to - powtarzam: było ustalone wcześniej.
Przytaknął dla zasady i już...a co miał innego zrobić?
Jakby ci powiedział że uważa inaczej to co byś zrobiła?
Szantarzowałabys go odmówieniem mu uznania jego miłości
wobec ciebie i dziecka?
> Problemu niedotrzymania ustaleń jak dotąd nie było, i nie będzie.
"...jak długo ja decyduję za innych...i owe ICH decyzje egzekwuję"?
He he...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2007-11-09 14:02:23
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.
Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fh0vvm$id1$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Sky pisze:
> > Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> > news:fgv3ef$due$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >> Sky pisze:
> >>> Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> >>> news:fgt8qf$1rt$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >>>> Ikselka pisze:
> >>>>> Sky pisze:
> >>>>>> Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> >>>>>> news:fgt0q6$8pt$2@atlantis.news.tpi.pl...
> >>>>>>> Ikselka pisze:
> >>>>>>>> Fragile pisze:
> >>>>>>>>> On 7 Lis, 14:29, Ikselka <i...@p...onet.pl> wrote:
> >>>>>>>>>>> Fragile pisze:
> >>>>>>>>>>> Ja _juz_ tak nie reaguje. Musialbym nieustannie byc sklocona
z
> >>>>>>>>>>> Bogiem ;) A przeciez Go kocham.
> >>>>>>>>>> E tam zaraz skłócona. Ty Go kochasz i On Ciebie - a skoro tak,
to
> >>> On
> >>>>>>>>>> wszystko wie, jak jest w nas naprawdę...
> >>>>>>>>>>
> >>>>>>>>> Racja... Nie lubie jednak tego naduzywac :)
> >>>>>>>>>> Jak palniesz głupio do ukochanej osoby, to ona zaraz sie
odwraca
> > od
> >>>>>>>>>> Ciebie?
> >>>>>>>>>> :-)
> >>>>>>>>>>
> >>>>>>>>> Alez skad :) Tyle tylko, ze to ma miejsce niezbyt czesto. Milosc
> > to
> >>>>>>>>> milosc :)
> >>>>>>>> Ja tam często wypróbowuję jej siłę, bo muszę ciągle się
upewniać -
> >>> taką
> >>>>>>>> mam "konstrukcję" i już. ;-p
> >>>>>>>>
> >>>>>>> Aha, aha, byłabym zapomniała: dostaję cały czas jej dowody, a
> >>>>>>> najbardziej w sytuacjach tzw podbramkowych - serio!
> >>>>>>> :-)
> >>>>>> A co Mu pozostaje jak ci je dawać -kiedy ich oczekujesz?
> >>>>>>
> >>>>>>
> >>>>> Skoro czekam, to znaczy, że wierzę.
> >>>>> Skoro On naprawdę jest - to i dostaję...
> >>>>> Lubię to wyrażenie: sprzężenie zwrotne :-)
> >>>>>
> >>>> ...A ten De Mello to nie całkiem mi się podoba... Odbiera miłości
sens
> >>>> porównując jej mechanizm dawania (bezinteresowność) do naturalnej
> >>>> bezinteresowności przedmiotów/roślin w dawaniu z siebie... Miłość
wie,
> >>>> co robi, one nie.
> >>> Ty serio uważasz że Miłość "wie co robi"?!?
> >> Nie myślę o wyrachowaniu, nie wykręcaj.
> >> Miłość jest dawaniem i czerpaniem z tego radości, bez liczenia na
> >> cokolwiek więcej.
> >> Jaką radość odczuwa lampa z tego, że oświetla? - do tego jest i koniec.
> >> Złe przykłady wybiera DM, złe z gruntu. Chocby z tego powodu, że budzą
> >> złe skojarzenia. Przykład musi być jednoznaczny.
> >
> > Przykłady to tylko przykłady.
> > Hymn o Miłosci sw Pawła też nie jest
> > doskonały w doborze przykładów...
> > AdM sam zachęca do krytycznego odbioru tego co pisze
> > więc jesteś wzorową jego czytelniczką...
> > a im bardziej będziesz krytyczna tym więcej
> > zyskasz z tych lektur...zresztą to też metoda
> > -prowkować do oporu- stajemy się bowiem tym
> > z czym walczymy.
> >
> >>> Widać jeszcze nigdy Życie nie wypróbowało
> >>> twojej...stawiając cię w sytuacji rozdarcia
> >>> między wyborem ocalenia siebie a ukochanego
> >> Ja nie mam wątpliwości. Takie wybory mnie się nie tyczą.
> >>
> >> Kiedy była groźba wyboru między moim życiem a życiem mojego nie
> >> narodzonego dziecka, jadąc na wózku operacyjnym pożegnałam się
> >> spokojnie sama ze sobą - miałam na to niecałą minutę. W ciągu tej
minuty
> >> umiałam uspokoić sama siebie myślą, że wszyscy doskonale dadzą sobie
> >> beze mnie radę, byle tylko dziecko żyło. Tylko to mnie zaprzątało. Nie
> >> istniał dla mnie żaden Dylemat.
> >> Stało się, że żyjemy oboje.
> >
> > He he cheroina...
>
> W sensie "bohaterka"? - wcale!
Dokładnie...egoistka i tyle...
> Ale niech mi nikt nie mówi, że jestem od tego, ze jestem lampą lub
> drzewem - miłość musi mieć odbicie w człowieku.
Bynajmniej nie stawiam cię na świeczniku...a jeszcze ci wytknę
że widać się w głębi ducha za lampę i drzewo sama uważasz
tylko się krygujesz do tego przed innymi przyznać -bo wyszłoby
że jesteś niczym więcej jak tylko nadętą egocentryczką... ;P
> > Postaw się w sytuacji męża gdybyś była nieprzytomna i to on miałby
> > zadecydować o wyborze kto z was dwojga ma ocaleć...
> > Ale i to nie jest w końcu takie trudne -wszak to kwestia koniecznej
szybkiej
> > decyzji- którą nie on bedzie zresztą realizował...
>
> A wyobraź sobie, że my to mieliśmy wszystko ustalone już dawno - nie
> musiałby wybierać, choć to też byłby dla niego ból. To była moja
> ostatnia wola na zaś: zawsze dziecko. Wypełniłby ją.
To mieliście to ustalone [wspólnie]
czy to była twoja [ostatnia] wola
jaką mu pozostało tylko wypełnić?
Chyba ze ty uznajesz za "wspólne"
ustalenie co ktoś ma robić zgodnie
z tym jak sama sobie zdecydowałaś...
> > a że potem bedzie sobie pluł tak czy siak w brodę -to przecież nie
obchodzi
> > już tych co umarli...niedoszła truposz-mamuśko...
> >
> > Trudniej mają ci którzy żeby np uratować dziecko muszą nie tylko
utrzymać
> > się sami przy życiu [będąc czasem również chorymi] ale też wydostać spod
> > ziemi setki tysięcy albo i miliony na jego operację,lub rodzice bioracy
na
> > siebie ciężar ryzyka lub pewności urodzenia [się] i potem wychowania
dziecka
> > niepełnosprawnego...
>
> Czy ja mówie, że łatwiej?
> Ale gdzie tu zbieżność z ekperymentem DM?
Nie z DM ale twoim przekonaniem że wiesz lepiej od niego
co w tobie [w ludziach] naprawdę siedzi... ;P
> > Całe lata ponosić czasem samotnie konsekwencję jednego wyboru...o to
jest
> > dopiero heroizm...
>
> Też nie. Tylko miłość.
W twoim wypadku to zwykły egoizm ubrany w wyimaginowane
szatki a nie żadna "miłość" a już heroiczna bynajmniej...
Po prostu król[owa] ixela jest goła [i wesoła] ;P
> Heroizm to poświęcenie dla ludzi, których niekoniecznie darzymy
> miłością, to poświęcenie nawet dla dotychczasowych wrogów, bo w imię
> jakiejś idei.
> Nie można wszystkiego nazywać miłością - tzw miłość bliźniego to heroizm
> na codzień, szlachetna zdolność świadomego(!!!) pokonywania własnego
> egoizmu i obojętności. Lampa? - o nie...
He he...jak wyżej...widać...[masz] pomieszanie z poplątaniem... ;P
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2007-11-09 14:44:43
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.
"Sky" <s...@o...pl> wrote in message news:fh1mhg$23l$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Panslavista" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:fh118g$m9i$1@atlantis.news.tpi.pl...
>>
>> "Ikselka" <i...@p...onet.pl> wrote in message
>> news:fh0vvm$id1$1@atlantis.news.tpi.pl...
>>
>> Wybrałbym kobietę lub (muszę to powiedzieć) osobę, która miałaby większe
>> szanse przeżycia. Trudność wyboru zwiększa się jak baba cholera, ale
> dzieci
>> są już w domu...
>
> Gdybym była tą babą zostawiłabym
> cię po takim wyborze z kretesem...
>
> Nic dziwnego że od ciebie baby odchodzą. ;)
Nie odchodzą.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2007-11-09 14:46:58
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.
"Sky" <s...@o...pl> wrote in message news:fh1o24$756$1@news.onet.pl...
> Szantażowałabys go odmówieniem mu uznania jego miłości
> wobec ciebie i dziecka?
Tak właśnie jest.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2007-11-09 15:32:21
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl
> napisał w wiadomości news:fgv3ef$due$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Kiedy była groźba wyboru między moim życiem a życiem mojego nie
> narodzonego dziecka, jadąc na wózku operacyjnym pożegnałam się spokojnie
> sama ze sobą - miałam na to niecałą minutę. W ciągu tej minuty umiałam
> uspokoić sama siebie myślą, że wszyscy doskonale dadzą sobie beze mnie
> radę, byle tylko dziecko żyło. Tylko to mnie zaprzątało. Nie istniał dla
> mnie żaden Dylemat.
Interesujące - sądziłaś, że rodzina lepiej sobie poradzi
bez ciebie niż bez dziecka, bez którego radzili sobie jakoś dotąd?
I czy myślisz, że lekarz by ratował w pierwszej kolejności
dziecko niż ciebie gdyby miał wybierać?
Takie życzenia "byleby dziecko żylo, nawet kosztem mojego zycia"
jest pustosłowiem.
Ja, jadąc na taką operację na pewno bym sie modliła w duchu
o zycie dziecka, i owszem, aczkolwiek przede wszystkim o swoje.
Żeby moi najbliźsi nie musieli przezywać większej tragedii.
- JaKasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2007-11-09 15:43:30
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl
> napisał w wiadomości news:fh0vvm$id1$1@atlantis.news.tpi.pl...
> A wyobraź sobie, że my to mieliśmy wszystko ustalone już dawno - nie
> musiałby wybierać, choć to też byłby dla niego ból. To była moja ostatnia
> wola na zaś: zawsze dziecko. Wypełniłby ją.
Czy to było wasze pierwsze dziecko?
Bo chyba nie chciałas osierocić innego?
Poza tym, jesli mąż by przystał na twój pomysl,
to by oznaczało, ze cie zbytnio nie kocha, znaczy się uważa,
że jesteś towarem łatwo wymiennym na inny. ;)
Łatwiej wymiennym niz nieznane jeszcze dziecko.
Jesli kocha - nie wypełniłby woli. Gdyby dziecko, poprzez
uratowanie ciebie, umarło, wziąłby odpowiedzialność na siebie,
a ty miałabyś czyste sumienie (bo przeciez wyraźnie prosiłaś).
- JaKasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2007-11-09 15:46:07
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.
Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl
> napisał w wiadomości news:fh11u8$206$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Wybrałbym kobietę lub (muszę to powiedzieć) osobę, która miałaby większe
>> szanse przeżycia.
>
> Jeśli pozwolilaby Ci wybierać. Ja to załatwilam na samym wstępie - aby
> uchronić kogoś kochanego przed takim wyborem. Wybór był tylko mój - między
> mną a życiem.
Napisałes oswiadczenie dla lekarzy?
>>Trudność wyboru zwiększa się jak baba cholera, ale dzieci są już w domu...
>
> Jeśli się kocha, to nie ma konieczności wyboru. Zawsze ktoś (kochany lub
> kochający) pomyśli o drugim, aby go przed wyborem ochronić. To jest
> własnie miłość - myśli się nie tylko o teraźniejszości, ale i przewiduje.
Własnie. Dlatego kochający mąż nie pozwoliłby ci umrzeć.
A ty nadal byłabys bohaterką.
- JaKasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2007-11-09 15:48:09
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.
Użytkownik "Panslavista" <p...@w...pl
> napisał w wiadomości news:fh12be$315$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Żadnych przeszczepów, żadnych przekazań na cele naukowe.
Nie dałeś jej w ten sposób zarobić. ;)
Mozesz sprzedać ciało i pieniadze zostawiać Marudzie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2007-11-09 15:50:10
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:fh1nmi$5um$1@news.onet.pl...
> Czyli wg ciebie najdoskonalszym przejawem twojej miłości wobec kogoś jest
> podejmowanie za niego wyborów, których konsekwencji sama w dodatku
> ponościc
> nie musiałabyś?
> Przecież to ewidentne narzucanie innym swojej woli i szantaż w dodatku tym
> że jeśli tej woli nie uznają okażą brak miłości wobec ciebie...
> Gratuluję egotyzmu rozdętego do granic absurdu.
> Kiedyś w końcu trzeba ci to było powiedzieć.
> I ty jeszcze się próbujesz tym chwalić...mimo iż nie masz czym...?!
>
> Nic dziwnego że masz opory przed AdM...i szukasz argumentów żeby
> niezgodność jego oglądu rzeczy[wistości] z twoim wyjaśniać raczej jego
> hipotetyczną chrzescijańską nieprawomyślnością czy wschodnim skrzywieniem.
> Tak samo robią wszyscy którzy nie mogą znieść myśli że mogliby tak
> zasadniczo rozmijac się z praktycznym realizowaniem ideałów jakich
> spełnianie sobie w zadufaniu własnej doskonałości za oczywiste przyjmują i
> przypisują...
Howgh.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |