| « poprzedni wątek | następny wątek » |
171. Data: 2008-09-18 18:43:01
Temat: Re: jak powstała "nowa rasa"?
Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:gappro$746$1@news.onet.pl...
> obszarach - a buddyzm za istotny cel (pośredni) w medytacji
> stawia tzw. kontemplację pustki, czyli obserwację rzeczywistości
> z pomocą umysłu 'uspokojonego', który niczym się nie zajmuje
> - nie rozprasza się, nie podąża za myślami, nie lgnie do
> obrazów(emocji, ...), które sam cały czas generuje. A to
> co generuje i jego skłonność do lgnięcia, utykania - jest
> w bezpośrednim związku z tym, jak przepływają energie.
Generalnie jest baaardzo dużo zamieszania wokół tematu
pustki, jest to wieczny punkt zapalny między buddyzmem
a religiami monoteistycznymi, w szczególności
z chrześcijaństwem. Ogrom nieporozumień jest tu naprawdę
wielki i sięga jeszcze czasów XIX wieku, kiedy zachód pierwszy
raz szerzej analizował myśl buddyjską i robił to od strony
bardzo intelektualnej (znów nie ta czakra ; - wszystko głową,
a serce gdzieś umknęło). Buddyzm został już na samym początku
wykreowany jako jakaś opozycja do chrześcijaństwa i pokutuje
to do dziś.
Warto jednak wspomnieć o czyms takim jak 'hezychia', 'hezychazm'
- pojęciach silnie ugruntowanych w prawosławiu. Prawdę mówiac spotkałem
się z tym niedawno (wspominano mi o tym wcześniej, ale dopiero dziś
zobaczyłem to na własne oczy). Analizując tekst:
http://www.psd.edu.pl/txt/wplywhezychazmu.htm
widzę wprost zadziwiające podobieństwa z tym, co od lat jest mi
znane z buddyzmu - zarówno w sutrach, tantrze jak i tzw. naukach
dzogczen. Choćby i z tego, co można wychwycić w powyższym tekście
mamy opis przygotowań, środków medytacyjnych i celu, które niemal
dokładnie odpowiadają definicjom buddyjskim.
"W duchowości hezychazmu podkreśla się rolę nieustannej modlitwy
wewnętrznej, przy zastosowaniu określonych ćwiczeń ascetycznych (agnonia) i
praktyk psychosomatycznych, prowadzącej do stanu wyciszenia. Takie działanie
(praxis) umożliwia przyjęcie daru Bożej Światłości utożsamianego ze Światłem
Toboru (theoria) i partycypacji człowieka w Bogu (theologia)."
"Aby osiągnąć "czystą modlitwę" wymagane jest najpierw całkowite wyzbycie
się wyobrażeń, jakie podsuwają nam zmysły i fantazja, a ponadto rozum musi
odrzucić wielość pojęć racjonalnych. Rozum ma się stać bez formy,
oczyszczony, prosty a wówczas obiektem jego kontemplacji będzie "czyste
światło""
Mamy więc powyżej opis tego, o czym wspomniałem wcześniej: poprzez
stosowanie specjalnych technik przygotowujemy umysł
do 'widzenia w stanie nagiej uwagi' (termin buddyjski), czyli stanu 'bez
lgnięcia', 'pusty' a jednocześnie
mówi się o kontemplacji światła, jako czymś, co jest krokiem kolejnym. Dość
dokładnie odpowiada to w buddyzmie
praktykom dzogczen zwanym tregczo i thogal
http://encyklopedia.budda.pl/Dodatki/artyku%C5%82y/K
r%C3%B3tko%20na%20temat%20tregczo%20i%20thogal.html
"Hezychaści mówią o trzech stopniach w praktykowaniu modlitwy Jezusowej.
Modlitwa ustna (słowna) ma miejsce wówczas kiedy asceta kieruje swój wysiłek
na ciągłe posiadanie modlitwy Jezusowej w ustach i w umyśle. Modlitwa
rozumna (duchowa) charakteryzuje się tym, że umysł zajęty czynieniem ciągłej
modlitwy skupia się na imieniu Jezusa i dzięki temu uwalnia się od ciągłego
błądzenia, a zaczyna rozmyślać o Bogu. Modlitwa serca, będąca najdoskonalszą
formą modlitwy, ma miejsce wówczas, gdy przenika wewnętrzną naturę człowieka
i dzięki niej imię Jezusa Chrystusa przebywa stale w sercu człowieka.
Praktyka tej ostatniej modlitwy była mocno związana z zasadniczą żywotną
funkcją człowieka - z oddychaniem. Poprzez nieustanną modlitwę i pamięć
Jezusową mnisi - hezychaści doświadczali prawdziwej obecności Chrystusa
wewnątrz swojej natury; obecności, której realność jest doświadczana w życiu
sakramentalnym. Nie może tu być mowy o żadnym wyobrażeniu, Chrystus jest
udzielany niezależnie od jakichkolwiek wyobrażeń. Nie może być tu też mowy o
żadnym symbolizmie. Według hezychastów widzenie światłości, które może stać
się udziałem człowieka nie jest żadnym symbolem, żadnym wizjonerstwem czy
też wyobrażeniem, ale Objawieniem Boga, tak prawdziwym jak prawdziwe było
objawienie Boskości, przebóstwionego ciała Chrystusa podczas Przemienienia
na górze Tabor."
Bardzo podobną wielostopniowość medytacji widać w buddyjskich naukach
dzogczen, który mówi o praktykach wstępnych, medytacji
z podporą i medytacji bez podpory. Różnice są w zasadzie jedynie
terminologiczne. Mamy zarówno odpowiedniki modlitwy ustnej,
'rozumowej' służące stopniowemu skupianiu umysłu do postaci 'niebłądzącej',
jak i charakterystyczne skupienie na sercu,
zwrócenie uwagi na oddech i wejscie w stan naturalnej kontemplacji, czyli
'modlitwy bez modlitwy' - kiedy skupienie jest
samiostne i bezwysiłkowe. Jednocześnie też używane 'narzędzia' nie mają
charakteru czysto technicznego, ale podobnie
jak wyżej Chrystus, tak w buddyzmie różne bóstwa, różne manifestacje czystej
natury Buddy(podobnie jak wyżej w praktyce
oczyszczania i skupiania umysłu używa się ich imion bądź wizualizacji)
trudno zamykać li tylko w definicji
symboli i wyobrażeń religijnych.
Charakteryzstyczne w hezychii jest pojęcie 'przebóstwienia'. Zaś cały
buddyzm tantryczny nie zajmuje się niczym
innym, jak 'przekształceniem w bóstwo'. Paradoksalnie, ta możliwość
osobistej realizacji, przekształcenia
w czyste bóstwo często jest wytykane buddyzmowi jako praktyka pogańska, czy
kult własnego ego,
czy też czyni się zarzut 'autosoteriologii' jako niewłaściwej drodze 'bez
Boga'. A tymczasem Św. Grzegorz Teolog
mówi: ""stałeś się synem Bożym, współdziedzicem Chrystusa, a nawet odważę
się powiedzieć samym Bogiem"".
Inna sprawa, że tego typu stwierdzenia wyniesione poza mury klasztorów,
wyrwane z kontekstu całej
otoczki zaawansowanej medytacji i rzucone w tłum przeciętnych ludzi -
wywołują mnóstwo zamieszania
i pomyłek. Np. zarzuty do budyzmu o relatywizm moralny mają także źródło w
niewłaściwych, pozbawionych
dojrzałego komantarza interpretacjach tekstów buddyjskich. Dlatego np. nauki
dzogczen w buddyzmie do niedawna
były trzymane w ścisłej tajemnicy, dopiero inwazja chińska na Tybet skłoniła
emigrujących mnichów, by wydobyć
je na światło dzienne - w celu uchronienia przed zaginięciem.
Dalej analizując tekst o hezychii: jest mowa o rozróżnieniu na Istotę Boga i
energie, przez które się manifestuje,
jako bóstwo i w ten sposób jest dostępny człowiekowi. W buddyzmie istnieje
znów dokładny odpowiednik tego
opisu znany jako 'nierozdzielność pustki i formy' a także jest mowa o Trzech
Ciałach Buddy, gdzie
dwa z nich, Dharmakaja i Sambogakaja są dokładnymi odpowiednikami Istoty i
energii. Jak mówią
hezachiści, Istota Boga pozostaje prosta i niezakłócona przez energie, które
znowóż wykazują nieskończony
potencjał manifestacji. I to jest dokładnie definicja 'pustki' w buddyzmie -
nienaruszalnej, prostej, nienazwanej,
niedotykalnej, podstawy nie mającej immanentnych cech. Porównuje się ją do
nieba, przez które nieustanie
przepływają chmury. Są od nieba nieoderwalne, z nicgo pochodzą i w nim
sięrozpływają, ale w żaden sposób
go nie naruszają. Jeśli można mówić o jakimś atrybucie Istoty Boga, to jest
nim ten związek z manifestacją
energii.
Przepraszam vB za to, że zawracam Ci głowę takimi tekstami ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
172. Data: 2008-09-18 19:27:54
Temat: Re: jak powstała "nowa rasa"?Redart wrote:
/../
> Przepraszam vB za to, że zawracam Ci głowę takimi tekstami ;)
;-)
Nawiasem, już bardzo pobieżna analiza tego co wiadomo o praktyce
ruchu Sufich (mistycyzm wywodzący się z tradycji islamskiej) czy
Chasydów wskazuje na to, że medytację odkrywano na nowo w różnych
tradycjach religijnych, zaś pewne drogi jej praktykowania są podobne.
Na to co piszesz bedę pewnie reagował powoli bo to duża koncentracja
informacji. Zacznę od tyłu czyli od "tanek". Interesujące, jak
obraz skomponowany z elementów, które mogą być zaskakujące i
niepokojące przekazuje niemal zawsze bardzo silne wrażenie spokoju -
to wrażenie jest tak silne, że elementy będące tłem i często
zawierające - w oderwaniu od całości treści silnie emocjonalne, po
skomponowaniu się w jedno sprawiają wrażenie wziętych pod naturalną
i niewymuszoną kontrolę przez wyciszenie emanujące z całej kompozycji.
Doprawdy aby przekazać tę sprzeczność przez obraz trzeba "cuś umić"
pozdrawiam
vonBraun
PS.Z doświadczeń własnych:Migrena sygnalizuje zazwyczaj, że
(1)próbujemy wziąć pod kontrolę zbyt wiele rzeczy naraz i przywołuje
nas do porządku. Po odpuszczeniu sobie tej kontroli okazuje się, że
rzeczy te i tak jakoś sobie radzą bez nas same. Poza tym jest to
częsta reakcja na (2)przechłodzenie głowy z jednoczesnym
(3)niewyspaniem. Konsekwentna eliminacja 1,2,3 zazwyczaj pomaga,
jeśli nie - pozostaje Saridon (ma kofeinę i paracetamol).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
173. Data: 2008-09-20 16:25:19
Temat: Re: jak powstała "nowa rasa"?Redart wrote:
> Mamy pięć głównych czakr:
> czakra korony (czoło/czubek głowy - różnie)
> czakra gardła
> czakra serca
> czakra hmm ... brzucha ? w każdym bądź razie w okolicach pępka.
> czakra sekretna (okolice narządów seksualnych)
>
Tak mi się skojarzyło... Właściwie wszystkie " czakry" dotyczą
obszarów ciała zaangażowanych w rozpoznawanie i przeżywanie emocji.
Rozdzielanie umysłu i ciała jest dość powszechne - zwłąszcza w
psychologii uprawianej w ramach tzw. paradygmatu poznawczego - tam
mózg traktuje się czasem jako coś w rodzaju "przeciwwagi" dla ciała.
Tymczasem jak zauważa Damasio w "Błędzie Kartezjusza" a rozwija w
"The Feeling of What Happens" (jeszcze ne przetłumaczona) podział
ten jest sztuczny a własne emocje rozpoznajemy i przeżywamy nie
tylko umysłem (mózgem) ale i ciałem (sercem, gardłem, układem
trawiennym, narządami płciowymi). Doznania z tych obszarów ciała są
dodatkowym źródłem wglądu we własne emocje. Faktem jest, że człowiek
pozbawiony doznań z ciała przez wysoko umiejscowione uszkodzenie
rdzenia może nadal przeżywać emocje, niemniej powinno to skutkować
większymi problemami z wglądem. [No i mam pomysł na zajęcie dla
jakieś licencjantki] Co więcej, jeśli z jakiś powodów blokujemy
sobie bezpośrednie, "mózgowe" dane o emocjach stajemy przed
problemem "nerwic narządowych" (por. choćby częstoskurcz napadowy) -
wygląda na to, że trudniej idzie nam z blokowaniem (czytaj
wypieraniem) doznań z ciała niż z "umysłu". Rezultat: Napady paniki,
niedowłady histeryczne, zespół drażliwego jelita grubego, być może
też astma w pewnych przypadkach, pewnie w części przypadków migrena
;-). A pacjent oczywiście "nie wie" skąd te objawy.
Związki są czasami zaskakujące - kilka dni temu koleżanka
obserwowała pacjenta, który po wszczepieniu
kardiowertera/stymulatowa wymagał przetestowania sprzetu
(kardiowerter automatycznie "resetuje" serce uderzeniem prądu, jeśli
w skutek powstania tam zbyt wielu błądzących i krążących w kółko
potencjałów czynnościowych weszło w migotanie (szybkie i niepełne
skórcze przedsionków/komór)). Testowanie polega na zdalnym
zatrzymaniu akcji serca (kardiowerter ma zdalne sterowanie - chyba
przez radio?). W trakcie kilku sekund przerwy akcji serca pacjent
relacjonował uczucie DOSKONAŁEGO spokoju. Odwrotnie - w zawałe serca
zaburzeniom pracy serca towarzyszą b. silne emocje - zwykle silny
lęk.
Serce byłoby więc papierkiem lakmusowym wrażeń z obszaru
spokój-niepokój. Jednak nie jedynym - wzorce przeżywania emocji -
zwłaszcza negatywnych obejmują odczuwanie ich w gardle (lęk
chwytający za gardło) w brzuchu (por. angielskie "butterfly in my
stomach"), Narządy płciowe - por.choćby kłopoty ze wzwodem w
sytuacji lęku. Wychodzi więc na to, że ta sama emocja będzie
prezentowała się w ciele różnie w zależności od...może od tego która
czakra jest zablokowana, zamknięta czy otwarta ;-) No i przydało by
się teraz wiedzieć: czy buddyści próbowali rozwikłać przyczyny dla
których jedne czakry działają "elastycznie" a inne nie?
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
174. Data: 2008-09-21 02:08:02
Temat: Re: jak powstała "nowa rasa"?
Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:gb385h$vgo$1@achot.icm.edu.pl...
> większymi problemami z wglądem. [No i mam pomysł na zajęcie dla
> jakieś licencjantki] Co więcej, jeśli z jakiś powodów blokujemy
Tak mi się humorystycznie skojarzyło:
Będzie mierzyć czas odpowiedzi swojego chłopaka na pytania
'czy mnie kochasz ? a jak mnie kochasz ?' a jej koleżanka będzie
mu majstrować przy rdzeniu ;)))
> sytuacji lęku. Wychodzi więc na to, że ta sama emocja będzie
> prezentowała się w ciele różnie w zależności od...może od tego która
> czakra jest zablokowana, zamknięta czy otwarta ;-) No i przydało by
> się teraz wiedzieć: czy buddyści próbowali rozwikłać przyczyny dla
> których jedne czakry działają "elastycznie" a inne nie?
To pytanie w pierwszej chwili trochę mnie wybiło z tropu, ale
po zastanowieniu i przypomnieniu sobie praktyk z różnych odosobnień
chyba będę w stanie nieźle odpowiedzieć, aczkolwiek bezpiecznie będzie
zaznaczyć, że nie jestem tutaj namaszczonym specjalistą-instruktorem.
Model czakr i kanałów nie jest sztywny. Nie tak, jak fizyczne organy w
ciele.
Warto zwrócić uwagę, że chyba najbardziej rozbudowana teoria dot. tego
tematu istnieje nie w buddyzmie, ale w hinduskiej jodze.
Patrz np.
http://www.sahajayoga.pl/polski/p_int_etre3.html
http://www.himavanti.org/ezoteryka_serca_hridaja_013
.htm
Tu mamy tylko 7 czakr, ale wydaje mi się, że są modele mające ich nawet
kilkadziesiąt.
Buddyzm zaś generalnie miał/ma silną cechę asymilacji różnych kultur
i religii. Wybierał to, co uważał za przydatne do swoich celów
(związanych z medytacją i kontemplacją), często upraszczał (np.
generalnie nie przywiązuje się większej wagi do tego, ile płatków
ma jaki kwiat w jakiej czakrze - jak w jodze hinduskiej).
Tam, gdzie się spotkał z szamanizmem (rdzenna religia Bon w Tybecie)
wyrzucił z orginału praktyki związane ze składaniem ofiar ze zwierząt
itp, natomiast wyeksponował praktyki oczyszczające, które posługują się
pojęciami takimi, jak żywioły (woda, ogień, ziemia, powietrze, przestrzeń),
dusza i niektóre praktyki bazują tylko na tym, np. na wymianie energii
żywiołów z otoczeniem. Inny przykład: o ile mi wiadomo, w buddyzmie Zen
w niektórych szkołach radzą sobie w ogóle bez pojęcia czakr - ale mogę
się mylić.
Pobieżne porównanie modeli hinduskich a nawet modeli z różnych szkół
buddyzmu pokazuje różnice, choćby w liczbie pokazywanych
czakr. O kolorach już nawet nie wspomnę. Zresztą kolory zmieniają
się nawet w zależności od praktyki, czy też w zależności od praktykującego
(np. spotkałem się z tym, że specjalnie dla ludzi zachodu w jednej
z praktyk nauczyciel zmienił barwę czakry gardła z żółtej na czerwoną
- uznał, że czakra ta związana w jego praktykach z emocją gniewu musi
być dla ludzi zachodu inaczej wyeksponowana).
Wydaje mi się, iż można przyjąć, że związanie emocji/problemów
z czakrami nie jest usztywnione - jest jakiś ogólny model,
a szczegóły są dopiero ustalane w ramach praktyki. Kojarzy
mi się to trochę z pojęciem zakładania kotwicy w NLP. Ze względu
na energetyczną naturę 'ciała ezoterycznego' (z jogi wziąłem)
jest ono po prostu bardziej elastyczne.
Istotne jest to, że z czakrami wiąże się nie tylko negatywne
emocje (mówi się o podstawowych: żądza/pożądanie,
otępiałość/lenistwo, zazdrość, gniew, duma), ale także
(i chyba przede wszystkim) jakości pozytywne, mądrości.
Czakry służą w praktykach wstępnych, oczyszczających jako
swoiste piece, z pomocą których pracujemy z jakimiś sprawami,
np. z emocjami. Możemy przykładowo z emocją gniewu pracować
na wiele różnych sposobów. Powyliczam trochę:
- poprzez praktyki jogiczne - kręcimy głową na wdechu i w ten
sposób poruszamy rejonem gardła - tu bezpośrednio wykorzystujemy
wskazane wcześniej przypisanie gardło-gniew. Są też inne techniki
cielesne.
- poprzez tzw. (praktyki rushen, praktyki sześciu światów),
gdzie jak aktorzy na scenie wcielamy się w coś, co się nam
z gniewem najbardziej kojarzy np. agresywne zwierzę, w ten sposób
nawiązujemy całym ciałem kontakt z daną emocją (to chyba była
praktyka sześciu światów - mam niezapomniane wrażenia z tej
metody ;) lub w postaci bardziej statycznej gdzie
przywołane skojarzenia w trakcie medytacji zamieniamy w czyste
światło - wyobrażajac sobie, że obraz wzbudzający gniew
bombardujemy kulkami światła. Albo 'wciągamy' go do czakry
serca, którą wpierw rozbudzamy, utrzymując wizję silnego
światła w tej czakrze (upraszczam, zwie się to rushen
wewnętrzny, z autopsjii - także bardzo solidna praktyka
terapeutyczna - bo tak ją można IMHO nazwać)
- poprez ... (na pewno są inne sposoby, np. przekształcenie
w bóstwo, praktyka uzdrawiania z pomocą żywiołów ...)
- na koniec wyróżnię: poprzez tzw. praktykę pięciu
wojowniczych sylab, gdzie rozpracowywane zjawisko
przepuszczamy po kolei przez wszystkie czakry, niejako
jak przez linię produkcyjną, gdzie w każdej czakrze
dokonujemy stopniowej obróbki.
Ta ostatnia metoda jest o tyle interesująca (praktyka pięciu
wojowniczych sylab), że wykonano dużo pracy, by przygotować
ją specjalnie dla ludzi zachodu - np. chowając
niezrozumiałe aspekty związane z bóstwami itp -
i rozpowszechnić. Jak Cię to interesuje - to jest cały
cykl wykładów na YouTube:
http://www.youtube.com/watch?v=wcd4qDuOACw
Z każdą czakrą jest związana sylaba (A OM HUM RAM DZA),
stąd nazwa.
Masz tu pokazane wszystko, cały 'proces terapeutyczny':
jakie jakości w jaki sposób wizualizować w czakrach,
jak od dokonania połączenia z daną emocją(problemem)
z nią pracujesz przechodząc przez wszystkie czakry,
z góry na dół. Sam lepiej tego nie wyjaśnię ;).
Mogę skombinować opisy tekstowe po polsku, wykłady na YT
są po angielsku.
Jeszcze słowo o samym równoważeniu energii itp.
Interesujące może być to, że wizualizacje w praktykach
bardzo często polegają na przesuwaniu (jak wyżej, w 5
wojowniczych też przesuwamy) np. świetlnej kulki przez
tzw. kanał centralny, czyli przez całe ciało. W kontekscie
pomysłu mapowania obszarów mózgu na ciało może być ciekawe
rozważenie, jak takie dynamiczne, przesuwane wizualicacje
wsparte wibracjami dźwiękowymi, mogą wpływać na np. udrażnianie
połączeń między różnymi rejonami mózgu, poprawianie
komunikacji, czy może nawet wręcz na tworzenie nowych
połączeń nerwowych (?). Są też praktyki, gdzie coś
przesuwamy 'z zewnątrz do wewnątrz' (np. wspomniany wcześniej
rushen wewnętrzny - wyobrażamy sobie krążace wokół
patyka świetliste sylaby a potem wprowadzamy je do serca).
PS.
Co do migreny ...
Tak, u mnie niewyspanie to z pewnością jeden z podstawowych
czynników ;) mamy godzinę 4:07 ...
Nie rozważałem dotąd przechłodzenia głowy - ciekawe.
Na pewno u mnie też złe oświetlenie (silne kontrasty,
np. słońce świecące gdzieś z boku do zaciemnionego
pokoju) ma wpływ. Zazwyczaj pomaga wziecie we wczesnej fazie
np. ibupromu - i położenie się. Zaniedbanie tego kroku
kończyło się potwornym bólem 'wysadzanego oka'
(zawsze prawe) i wielogodzinnymi wymiotami. Nie ma wtedy
nawet jak wziąć środkow przeciwbólowych. Masakra ...
Ale już od dawna udaje mi się nie dopuścić do tego etapu.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
175. Data: 2008-09-21 09:02:42
Temat: Re: jak powstała "nowa rasa"?
Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:gb385h$vgo$1@achot.icm.edu.pl...
> Serce byłoby więc papierkiem lakmusowym wrażeń z obszaru
> spokój-niepokój. Jednak nie jedynym - wzorce przeżywania emocji -
> zwłaszcza negatywnych obejmują odczuwanie ich w gardle (lęk
> chwytający za gardło) w brzuchu (por. angielskie "butterfly in my
> stomach"), Narządy płciowe - por.choćby kłopoty ze wzwodem w
> sytuacji lęku. Wychodzi więc na to, że ta sama emocja będzie
> prezentowała się w ciele różnie w zależności od...może od tego która
> czakra jest zablokowana, zamknięta czy otwarta ;-) No i przydało by
> się teraz wiedzieć: czy buddyści próbowali rozwikłać przyczyny dla
> których jedne czakry działają "elastycznie" a inne nie?
Skonsultowałem to jeszcze z żoną. Z uczuciem lęku to jest kłopot
bo nie ma formalnie takiej 'negatywnej emocji'. Wydawało mi się, że
najłatwiej będzie to powiązać z agresją, jako emocje splątane.
Jednak moja luba stwierdziła, że lęk jest raczej emocją bardzo
pierwotną, instynktowną i stąd właściwa lokalizacja to będą raczej
dolne partie ciała, wskazała raczej na brzuch. Warto więc może zauważyć
pewną silną i wspólną cechę modeli czakr - organizację wertykalną,
gdzie jest trochę jak w teorii potrzeb Maslowa - na samym dole mamy
tzw. emocje niskie, podstawowe ale też podstawowe potencjały pchające
nas do działania (patrz praktyka pięciu wojowniczych sylab - z pomocą
niskich czakr i sylab RAM DZA ostatecznie nadajemy realny kształt
działaniom naprawczym i pobudzamy się do wcielania ich w życie).
Im wyżej zaś, tym emocje bardziej abstrakcyjne, np. w czakrze
gardła i uczuciu gniewu widzę uczucia ambicji i rywalizacji, a
tam gdzie duma - potrzeba prestiżu, docenienia w społeczeństwie,
ale też realizacji duchowej itp. Z tym jest związana cała teoria
różnych światow egzystencji, gdzie najniższe światy to światy
piekielne, światy istot o bardzo silnych pożądaniach i chyba lękach
właśnie (powiązane z jednoczesną niezdolnością do zaspakajania
tych popędów, np. z zaburzeniem rozpoznawania nawet podstawowych
potrzeb i środków do ich realizacji. Metaforycznie przedstawaia się to
jako istoty cierpiące na ogromne pragnienie (wody), które
jednocześnie zamiast wody widzą gnijącą krew i dlatego od niej
uciekają.
Mamy tu więc tu największe nagromadzenia wzajemnie splątanych
rodzajów cierpienia: silne popędy a jednocześnie kompletna
bezradność wobec swojej własnej sytuacji.
Najwyższe światy zaś to światy bogów (dominująca emocja dumy),
których problemem jest to, że właściwie nie czują one swojej
kondycji za stan cierpienia. Mówi się, że ich jedynym cierpieniem
jest świadomość nietrwałości swojego stanu, śmierci i wizja
odrodzenia w jednym z najniższych światów. Każdy bóg przed śmiercią
ponoć ma wcześniej wgląd w świat w którym się odrodzi i ta wizja
staje się dla niego źródłem wielkiego cierpienia.
Poniżej swiata bogów jest tzw. świat asurów, czyli gniewnych
półbogów. To istoty bardzo silne, które ciągle próbują
walczyć z bogami, ale też ciągle przegrywają - i to splątanie
silnej ambicji, gniewu i porażki jest istotą ich cierpienia.
Warto nadmienić, że buddyzm, jakkolwiek przyznaje, że dużo lepiej
żyć w wyższych światach niż niskich, to jednak ostatecznie
żaden z nich (także boskie raje) nie jest wolny od cierpienia
i życie w żadnym z nich nie jest trwałe. Świat ludzi,
związany z czakrą serca i o ile dobrze pamiętam z emocją
zazdrości, jest uznawany jako optymalny dla rozwoju duchowego
- ze wzgledu na to, że znajduje się pośrodku między
skrajnościami, daje zarówno możliwości jak i motywację
(odpowiednia inteligencja, samoświadomość, jednocześnie cierpienie
jest namacalne, konkretne)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
176. Data: 2008-10-01 02:10:26
Temat: Re: jak powstała "nowa rasa"?
Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:gb52je$tlp$1@news.onet.pl...
> Najwyższe światy zaś to światy bogów (dominująca emocja dumy),
Trochę namieszalem. Lepiej zajrzeć tu, bo znalazłem niezły opis:
http://encyklopedia.budda.pl/Dodatki/artyku%C5%82y/S
ze%C5%9B%C4%87%20%C5%9Bwiat%C3%B3w.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |