Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze jestem nadopiekuncza?

Grupy

Szukaj w grupach

 

jestem nadopiekuncza?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 21


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-01-10 11:03:01

Temat: jestem nadopiekuncza?
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czesc,

Mialam dzis taka sytuacje:

Rano wychodze do pracy, w domu zostaje Mloda (lat 8) i moj malzonek (bo
chory). Mloda przed lekcjami miala isc do kiosku i kupic dwa bilety szkolne na
wycieczke. Rano jeszcze zadzwonilam i przypomnialam jej o tym i powiedzialam,
zeby obudzila TZ i uzgodnila z nim wyjscie. Jakis cza spozniej odzywa sie do
mnie moj malzonek i mowi ze Mloda w szkole. Troche bylo wczesnie, jak na
pojscie do szkoly, ale przyjelam do wiadomosci (moze glowa go boli, albo cos i
wypchnal Mloda wczesniej) i zapytalam, czy udalo jej sie kupic bilety.

I tutaj swiat zawalil mi sie na glowe. TZ wyslal Mloda po bilety i do szkoly,
tak, ze po wizycie w kiosku (przy petli autobusowej - trzeba kilka razy
przejsc przez ulice BEZ swiatel) Mloda juz nie melduje sie w domu... Szczerze
mowiac serce podeszlo mi do gardla... gdyby cos sie stalo - dowiedzielibysmy
sie grubo po fakcie...

A moj TZ do mnie z haslem, ze przeciez Mloda samodzielna jest i ze jestem
nadopiekuncza i przewrazliwiona...

I juz sama nie wiem. Wydaje mi sie, ze moje obawy sa uzasadnione... ale moze
on ma racje?

Zadzwonilam do szkolnej swietlicy i dowiedzialam sie, ze Mloda sie meldowala,
wiec wszystko OK.

Chetnie poczytam Wasze opinie.

Pozdrawiam,

Kania
Mloda 8 lat, Mlody 10 lat

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-01-10 11:32:51

Temat: Re: jestem nadopiekuncza?
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Kania" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:01d2.0000006c.43c39464@newsgate.onet.pl...
>
> I tutaj swiat zawalil mi sie na glowe. TZ wyslal Mloda po bilety i do
> szkoly,
> tak, ze po wizycie w kiosku (przy petli autobusowej - trzeba kilka razy
> przejsc przez ulice BEZ swiatel) Mloda juz nie melduje sie w domu...
> Szczerze
> mowiac serce podeszlo mi do gardla... gdyby cos sie stalo -
> dowiedzielibysmy
> sie grubo po fakcie...

Moim zdaniem jesteś niekonsekwentna.
Albo uważasz, że kilka przejść bez świateł, to jest duże ryzyko dla dziecka
i nie puszczasz, albo puszczasz z nadzieją/przekonaniem, że mała jest na
tyle duża, że da sobie radę. Dla mnie pomysł puszczania dziecka na
niebezpieczną ekspadę i obowiązek nadkładania drogi tylko po to, żeby
powiedzieć, że niebezpieczna eskapada się udała byłby paranoiczny. Ale ja
mam prościej, bo kiosk z biletami mamy w bloku ;-)

Agnieszka (nadopiekuńcza)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-01-10 12:49:07

Temat: Re: jestem nadopiekuncza?
Od: "miranka" <a...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Kania" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:01d2.0000006c.43c39464@newsgate.onet.pl...
>
> A moj TZ do mnie z haslem, ze przeciez Mloda samodzielna jest i ze jestem
> nadopiekuncza i przewrazliwiona...

No jesteś. Masz prawo. Lepiej być przewrażliwionym niż obojętnym. Ale TZ też
ma rację. Bez sensu, żeby dziecko biegało w tę i z powrotem tylko po to,
żeby się rodzicom na oczy pokazać. Natomiast telefon do świetlicy popieram -
też bym tak zrobiła dla własnego spokoju, żeby się przez cały dzień nie
denerwować. Trochę wyluzuj i już nie będziesz nadmiernie przerważliwiona
(tylko w normie:)
Anka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2006-01-10 13:00:19

Temat: Re: jestem nadopiekuncza?
Od: "Dorota" <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> I tutaj swiat zawalil mi sie na glowe. TZ wyslal Mloda po bilety i do szkoly,
> tak, ze po wizycie w kiosku (przy petli autobusowej - trzeba kilka razy
> przejsc przez ulice BEZ swiatel) Mloda juz nie melduje sie w domu... Szczerze
> mowiac serce podeszlo mi do gardla... gdyby cos sie stalo - dowiedzielibysmy
> sie grubo po fakcie...

Witaj,
Ja w sumie nie rozumiem w czym problem. W tym, że dowiedzielibyście się późno
gdyby coś się stało? Rozumiałabym gdyby w tym, że coś się w ogóle mogło stać.
Ale przecież nadkładanie drogi do domu zwiększa jeszcze ryzyko, że coś się
stanie, a w żaden sposób nie eliminuje ryzyka związanego z przechodzeniem przez
kilka skrzyżowań bez świateł. Wiec albo trzeba uznać, że dziecko może juz
przechodzić przez te skrzyżowania i nie wprowadzać dodatkowych utrudnień albo
kupować mu bilety.
Pozdrawiam,
Dorota

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2006-01-11 02:18:30

Temat: Re: jestem nadopiekuncza?
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Kania" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:01d2.0000006c.43c39464@newsgate.onet.pl...
> I tutaj swiat zawalil mi sie na glowe. TZ wyslal Mloda po bilety i do
> szkoly,
> tak, ze po wizycie w kiosku (przy petli autobusowej - trzeba kilka razy
> przejsc przez ulice BEZ swiatel)

nie wiem gdzie mieszkasz, i jaki jest ruch drogowy w tej okolicy, ale
ja jestem w szoku, zeby 8 letnie dziecko samo przechodzilo ulice
bez swiatel.


iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2006-01-11 07:30:23

Temat: Re: jestem nadopiekuncza?
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Witaj,
> Ja w sumie nie rozumiem w czym problem. W tym, że dowiedzielibyście się
późno
> gdyby coś się stało? Rozumiałabym gdyby w tym, że coś się w ogóle mogło
stać.

Moze sie stac wiele rzeczy. Jest slisko i Mloda moze sie poslizgnac i wywinac
orla, jakis idiota moze nie zwolnic przed przejsciem, Mloda moze dostac
zacmienia i sie nie rozejrzec... Zycie obfituje w przypadki, ktorych nie da
sie przewidziec na 100%, a ktore sie zdarzaja.

> Ale przecież nadkładanie drogi do domu zwiększa jeszcze ryzyko, że coś się
> stanie, a w żaden sposób nie eliminuje ryzyka związanego z przechodzeniem
przez
> kilka skrzyżowań bez świateł. Wiec albo trzeba uznać, że dziecko może juz
> przechodzić przez te skrzyżowania i nie wprowadzać dodatkowych utrudnień
albo
> kupować mu bilety.

Ale ja nigdzie nie napisalam, ze Mloda musialaby nadkladac drogi... Mieszkamy
dokladnie na linii szkola - kiosk, wiec wracajac z kiosku do szkoly MUSIALA
przechodzic kolo domu...

Kania

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2006-01-11 07:34:22

Temat: Re: jestem nadopiekuncza?
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> "Kania" <k...@p...onet.pl> wrote in message
> news:01d2.0000006c.43c39464@newsgate.onet.pl...
> > I tutaj swiat zawalil mi sie na glowe. TZ wyslal Mloda po bilety i do
> > szkoly,
> > tak, ze po wizycie w kiosku (przy petli autobusowej - trzeba kilka razy
> > przejsc przez ulice BEZ swiatel)
>
> nie wiem gdzie mieszkasz, i jaki jest ruch drogowy w tej okolicy, ale
> ja jestem w szoku, zeby 8 letnie dziecko samo przechodzilo ulice
> bez swiatel.

To chyba zalezy od tego, gdzie sie mieszka. Tutaj wszystkie dzieci tak chodza,
chociazby do szkoly, ktora stoi na rogu malej osiedlowej uliczki i dosc
ruchliwej ulicy przelotowej. I tez swietel nie ma, ale w ciagu dnia stoi Pan w
odblaskowym ubranku i holuje dzieci przez ta ruchliwa ulice. W wiekszosci
okoliczne ulice sa jednokierunkowe i nie ma na nich zbyt wielkiego ruchu.

W sumie, jak ja mialam 8 lat, to tez sama smigalam do sklepu... Serio uwazasz,
ze 8-latek nie powinien sam przechodzic przez ulice w miejscach bez swiatel
(ale oznaczonych zebra i znakami, jako przejscie)?

Kania


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2006-01-11 08:53:11

Temat: Re: jestem nadopiekuncza?
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Rano wychodze do pracy, w domu zostaje Mloda (lat 8) i moj malzonek (bo
> chory). Mloda przed lekcjami miala isc do kiosku i kupic dwa bilety
szkolne na
> wycieczke. Rano jeszcze zadzwonilam i przypomnialam jej o tym i
powiedzialam,
> zeby obudzila TZ i uzgodnila z nim wyjscie. Jakis cza spozniej odzywa sie
do
> mnie moj malzonek i mowi ze Mloda w szkole. Troche bylo wczesnie, jak na
> pojscie do szkoly, ale przyjelam do wiadomosci (moze glowa go boli, albo
cos i
> wypchnal Mloda wczesniej) i zapytalam, czy udalo jej sie kupic bilety.
(...)

Nie wiem jak u Was, ale w naszej szkole rodzice mieli zapowiedziane, że
dzieci do 10 roku życia nie mogą same chodzić do szkoły. Trzeba je
odprowadzać pod drzwi i od drzwi szkoły odbierać. Rodzice, którzy do tego
się nie stosowali, mieli pogadankę z dzielnicowym.
Są takie sytuacje, że dziecko siedzi w szkole do 16.30 i patrzy na swój dom
przez przeszklone drzwi szkoły.
A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2006-01-11 09:22:28

Temat: Re: jestem nadopiekuncza?
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

"asmira" <a...@p...onet.pl> napisał

> Nie wiem jak u Was, ale w naszej szkole rodzice mieli zapowiedziane, że
> dzieci do 10 roku życia nie mogą same chodzić do szkoły. Trzeba je
> odprowadzać pod drzwi i od drzwi szkoły odbierać. Rodzice, którzy do tego
> się nie stosowali, mieli pogadankę z dzielnicowym.

Na jaki temat byłą ta pogadanka? I jakie konsekwencje grożą rodzicowi,
którego dziecko w wieku 10 lat samo porusza się po mieście?
Ja sobie szczerze mówiąc średnio wyobrażam odprowadzenie i przyprowadzanie
córki w IV klasie i samodzielne chodzenie do/ze szkoły zamierzam już
wprowadzić w połowie II klasy, a na pewno w III.

> Są takie sytuacje, że dziecko siedzi w szkole do 16.30 i patrzy na swój
> dom
> przez przeszklone drzwi szkoły.

Musicie mieć ogroooomną świetlicę w szkole ;-)

PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2006-01-11 09:47:56

Temat: Re: jestem nadopiekuncza?
Od: "UlaD" <u...@a...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:dq2ihv$o3b$1@inews.gazeta.pl...
> "asmira" <a...@p...onet.pl> napisał

> Na jaki temat byłą ta pogadanka? I jakie konsekwencje grożą rodzicowi,
> którego dziecko w wieku 10 lat samo porusza się po mieście?
> Ja sobie szczerze mówiąc średnio wyobrażam odprowadzenie i przyprowadzanie
> córki w IV klasie i samodzielne chodzenie do/ze szkoły zamierzam już
> wprowadzić w połowie II klasy, a na pewno w III.

Michal jest w 3 klasie i praktycznie od poczatku roku sam chodzi do i czesto
wraca ze szkoly. Ma do pokonania kilka uliczek - oczywiscie bez swiatel - sa
to uliczki na sasiednim osiedlu domków jednorodzinnych. Jedna- obok szkoly
jest bardziej ruchliwa (ale bez przesady) - ma przejscie oznakowane, na
garbie, czasem tez stoi tam "przeprowadzacz". Musialm poinformowac szkole,
ze Michal chodzi sam, ale to bylo wszystko. Wiem, ze niektore dzieci,
mieszkajace wlasnie tak obok szkoly, same chodzily juz w pierwsze i drugiej
klasie.
Jesli rodzice sie na to godza, to zdejmuja odpowiedzialnosc ze szkoly i
szkole nic do tego.

Pozdraiwma - Ula


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

? Psycholog - Wrocław
Masa solna - napisy
nauka koncentracji
psycholog 3miasto
[ogłoszenie] Tanio sprzedam mebelki do pokoju dzieciecego.Dodatki (np. lampa) gratis.!!!!!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »