Strona główna Grupy pl.sci.psychologia (komary)

Grupy

Szukaj w grupach

 

(komary)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-08-03 21:09:44

Temat: (komary)
Od: "wookie" <wookie@[cut_this]konin.lm.pl> szukaj wiadomości tego autora

Będzie mi się trochę ciężko pisało ten post, bo jestem trzeźwy.
Sposób na ugryzienie komara: rozdrapać swędzące miejsce ukąszenia
aż do krwi (i ewentualnie dla przyśpieszenia efektu posmarować
spirytusem lub denaturatem), poczym czekać kilka minut aż
przestanie swędzieć. Gdy rana przestanie swędzieć, należy chronić
ją przed jakimkolwiek kontaktem z czymkolwiek; wystarczy, że taką
uśmierzoną ranę muśnie choćby piórko, swędzenia zaczynie się od
nowa.
Najlepiej jednak w ogóle nie mieć kontaktu z komarami; nie
wychodzić z domu i spać pod przykryciem (ostatnio omal się nie
udusiłem; cały się schowałem pod koc i tylko się spociłem jak
szczur, bo jak zasnąłem, to i tak się odkryłem, i mnie i tak
komary dopadły). Kumpel mi doradził: 'Weź nalej octu do szklanki
i postaw koło łóżka - to je odstraszy'. Nie odstraszyło, a jak
rano wstałem, to zaspany się zatoczyłem i łokciem tę szklankę
potrąciłem - pokój jeszcze nie wywietrzał.
Pamiętam, że jak byłem mały, miałem takie urządzenie, co się je
włącza do prądu i żaden komar nawet się nie zbliży. Niestety,
zepsuło się. Wydaje się, że najprostszym rozwiązaniem byłoby
kupienie takiego urządzenia; niestety, przypomina mi się o tym
dopiero wieczorem, gdy kładę się spać, a sklepy są już zamknięte.
Nawet jednak, gdy przypomni mi się o zakupie tego urządzenia w
ciągu dnia... (nie uwierzycie, ale właśnie w tej chwili zabiłem
komara - pisałem to, co przerwałem przed wielokropkiem, a on
przeleciał przed ekranem monitora i go złapałem w dłoń; lekko ją
uchyliłem, i omal z niej nie wyleciał, więc zacisnąłem ją mocno,
i zmiażdżyłem go). Wracam do wątku; więc nawet jeśli przypomni mi
się o tym urządzeniu za dnia, to kupno jego wydaje mi się wtedy
mało rozsądne; myślę sobie wówczas, że te moje problemy z
komarami to przesada, że tylko sobie wyolbrzymiam problem.
Dopiero gdy próbuję zasnąć, dociera do mnie, że to nie jest
problem wyolbrzymiony.
Komary lgną do mnie jak wołki zbożowe do zapchanych po brzegi
silosów Renaty Beger. Mam wyjątkowo 'słodką' krew; podobno
najrzadszą grupę. Na nogach ma po jakieś dziesięć ukąszeń, trochę
mniej na rękach. Kilka na plecach, i co postrzegam za nowość -
również dwa ukąszenia na czole (to od tego przykrywania się
kocem; gdy nie mogę już oddychać, wychylam przez małą szparę
głowę żeby zaczerpnąć świeżego powietrza, i czasem w tej pozycji
zasypiam).
Zanim jednak w ogóle kładę się spać, łażę po pokoju z klapką i
takim wielkim wachlarzem. Wachlarzem wytwarzam podmuchy powietrza
'wydmuchując' komary z różnych zakamarków. Są wyjątkowo bystre,
potrafią się schować w takich dziurach, że nawet by mi do głowy
nie przyszło (będąc komarem), żeby tam się ukryć; pod łóżkiem,
pod blatem stolika, między płytami cd, w kloszu lampki, nawet pod
mapą zawieszoną na ścianie.
Tak, wydaje się, że jestem idiotą, nie radząc sobie z komarami.
Cóż, nie mogę zamknąć hermetycznie pokoju, bo palę w nim
papierosy, więc muszę go wietrzyć. Pisząc ten tekst siedem razy
wstawałem, żeby zabić komara; zabiłem ich pięć. Co ciekawe,
zabijam je na raty; jestem ostatnio mało ruchliwy, więc gdy
zamachuję się klapką na komara, przeważnie nie zabijam go od
razu, tylko częściowo - wygląda to tak, że po moim zamachnięciu
się, na ścianie zazwyczaj pozostaję jedno lub dwa odnóża, a komar
ucieka. Jest on jednak już osłabiony, więc szanse się wyrównują.
Za drugim podejściem każdy komar ginie.


Pozdrawiam serdecznie
Łukasz

http://nawrocki.blog.pl



--
Faithless: Information is the weapon of Mass Destruction.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-08-03 21:24:56

Temat: Odp: (komary)
Od: "wookie" <wookie@[cut_this]konin.lm.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ha! Zapomniałem dodać, że jest jeszcze jeden sposób na zabicie
komara. Jest on dość kosztowny, ponieważ wymaga od łowcy tego,
aby dał się on ukąsić. Osobiście nigdy nie ryzykuję zbijania
komara, gdy jest on w trakcie wysysania ze mnie krwi, gdyż może
on łatwo uciec. Czekam więc, aż komar obije się krwi do syta. Gdy
opity komar odlatuje, jego objętość zwiększa się dwukrotnie;
komar wtedy jest mało zwrotny w swoim locie, i jest łatwym celem,
żeby go po prostu zamknąć w pięści (niektóre rozdrapane ukąszenia
na mojej nodze sięgają rozmiarów pięciozłotówki; ciekawostka:
komary gryzą również po piętach i po wewnętrznej stronie dłoni, a
ukąszenia na pośladkach są najbardziej uciążliwe - przypominają o
sobie za każdym razem, gdy siadam).

Ł.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-03 21:55:41

Temat: Re: (komary)
Od: "Kasia" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


noca, do mego pokoju wlecial komar. spalam odkyta, bylo goraco, mialam
koldre miedzy nogami, lepiej mi sie spi, jak mam cos miedzy nogami...
dokladniej miedzy kolanami. prawa noga byla na gorze tej lewej, lezala
odslonieta.
bezlitosny krwopijca udziabal mnie trzy razy. wstaje rano i drapie sie jak
najeta, nad kolanem, tuz nad kostka z przodu nogi i na lydce.
mam teraz trzy czerwone kropki,juz mnie nie swedzi, proces gojenia sie
zaczal.

co zrobisz takiej bestii jak cie atakuje w ciagu nocy?

--
"When fortune smiles at something
as violent and ugly as revange,
it seems proof like no other,
that not only does God exist,
your doing his will" - The Bride

http://f2.pg.photos.yahoo.com/mopek21


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-03 22:10:53

Temat: Re: (komary)
Od: Proximus <p...@S...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2004-08-03 23:09, Użytkownik wookie napisał:
> Kumpel mi doradził: 'Weź nalej octu do szklanki
> i postaw koło łóżka - to je odstraszy'. Nie odstraszyło, a jak
> rano wstałem, to zaspany się zatoczyłem i łokciem tę szklankę
> potrąciłem - pokój jeszcze nie wywietrzał.

ROTFL Prawo Murphy'ego się spełnia...

> Pamiętam, że jak byłem mały, miałem takie urządzenie, co się je
> włącza do prądu i żaden komar nawet się nie zbliży. Niestety,
> zepsuło się.

No to masz problem...

> Wydaje się, że najprostszym rozwiązaniem byłoby
> kupienie takiego urządzenia; niestety, przypomina mi się o tym
> dopiero wieczorem, gdy kładę się spać, a sklepy są już zamknięte.

Czyżbyś cierpiał na chorobę Alzheimera??

> Komary lgną do mnie jak wołki zbożowe do zapchanych po brzegi
> silosów Renaty Beger. Mam wyjątkowo 'słodką' krew; podobno
> najrzadszą grupę. Na nogach ma po jakieś dziesięć ukąszeń, trochę
> mniej na rękach. Kilka na plecach, i co postrzegam za nowość -
> również dwa ukąszenia na czole (to od tego przykrywania się
> kocem; gdy nie mogę już oddychać, wychylam przez małą szparę
> głowę żeby zaczerpnąć świeżego powietrza, i czasem w tej pozycji
> zasypiam).

Masz u nich (komarzyc) niezłe wzięcie... Lecą na Ciebie... "gratuluję"
Trzeba przyznać, że komary (a w zasadzie komarzyce) są wyjątkowo wredne...
Ale za jakieś pół roku będzie spokój... Tylko wtedy znowu będzie zima:/
Powodzenia na "polu walki"...


--
Proximus

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-03 22:35:22

Temat: Re: (komary)
Od: "Redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "wookie" <wookie@[cut_this]konin.lm.pl> napisał w wiadomości
news:ceouuk$dnr$1@news.onet.pl...
> Sposób na ugryzienie komara: ...

Jakiś już czas temu postanowiłem wykonać w moim życiu eksperyment.
Eksperyment ze swoim życiem.
Postanowiłem, że przestanę w ogóle zabijać komary, a może
one przestaną mnie gryźć ?

Prowadzę ten eksperyment już wiele lat. Niech policzę ...
No będzie już więcej niż osiem ...

Komary nie przestały mnie gryźć ...
Ale ...
Nie widzę powodu, dla którego miałbym eksperyment zaprzestać ...
Bo przynosi on rezultaty, choć może trochę inne niż oczekiwane ...
Ale czy zupełnie inne ? Rzecz subiektywna chyba ...

Jedno jest pewne: nie zabijanie komarów właściwie nic nie kosztuje.
Nie pogarsza w żaden sposób komfortu życia, rzekłbym wręcz,
że je poprawia. Pozwala na kilka spraw spojrzeć inaczej.
Wiecie - to w sumie jest śmieszne - jak poobserwować
ludzi, którzy siedzą na wakacjach i co chwila zrywająsię
z wygodnych leżaków, wymachują rękami, klaszczą itp.
walcząc ze "złym". Cały świat im przeszkadza w odpoczynku.
Przyroda się uwzięła, żeby spaprać urlop. Najpierw
straszny upał, potem okropna ulewa, niebezpieczne
pioruny a na koniec krwiożercze stworzenia. Jak tu wypocząć ...

A czasem wystarczy po prostu trochę uwagi. Jak ktoś trzyma
otwarte okno i zapalone światło - komary ciągną chmarami.
Komary niby widzą podczerwień, więc ciągną do ciepła
- ale w praktyce widzę, że podstawą jest jednak zapalone światło.
Okno uchylone w ciemnościach jest raczej bezpieczne.
A jedna-dwie sztuki to nie problem - można złapać w pudełko
od zapałek i wypuścić na zewnątrz.
W sytuacjach kryzysowych - siedzimy w środku bagienka - są
grube ubrania i "Off". Na oświetlone okno w domu można założyć
moskitirę. Dużo rzeczy można zrobić - stosując środki elementarne
i własną wolę, pomysłowość.

Komar, który gryzie - sprawa nieprzyjemna. Ale zawsze można
odgonić. W nocy w łóżku w ciemnościach - dać się napić i też
da spokój. Trzeba to poćwiczyć, ale da się wytrzymać.
Niedrapane bąble znikaja szybko. Bez śladu.

Mam problem z muchami końskimi, jednym z rodzajów
- jak taka się przypije, to ciężko wytrzymać. Odstraszyć,
jak komar - nie da się łatwo. Cóż - w eksperymencie zawsze
pojawiają się trudne chwile ...

Oczywiście zaraz się rzucą: jak ktoś jest uczulony, to bąble
nie znikają, jak to dać się napić - będą z tego setki nowych
komarów, kto się będzie bawił w pilnowanie okien-świateł,
jakie pudełka zapałek - to śmieszne,absurdalne ...
I będą trzepać na oślep - komar, za komarem. I będą
mieć o czym gadać: "ale komary dziś tną" ...
I będą dzieci straszyć - nie chodź tam, tam są mrówki
i komary, będziesz cała pogryziona i babcia BĘDZIE
MUSIAŁA Cię smarować fenistilem !
I nikt nie zauważył nawet, że mrówka wcale tak od razu
nie gryzie. Że trzeba ją sprowokować.

Kogo tną, tego tną ...
Komar to pryszcz. Jak i kleszcz.

Problem jest z pchłami. Ostatnimi czasy
jednak z tymi stworzeniami nie obcuję. Jak zaobcuję
- się bedę zastanawiał.

Kiedy widzę, jak żona wtyka w gniazdko jakieś
chemiczne świństwo - czuję niepokój.
No bo skąd u dzieci te wszystkie alergie, których
kiedyś ludzkość nie znała ?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-03 22:51:24

Temat: Re: (komary)
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Redart:
> Kogo tną, tego tną ...
> Komar to pryszcz. Jak i kleszcz.

Czyli potwierdzasz, ze zaakceptowales siebie w roli karmiciela
roznych stworzen, ktore potrzebuja Twojej energii zyciowej
aby funkcjonowac i jestes z tego dumny? ;)

No widzisz, a praktycznie caly czas staram sie Ci ~uswiadomic
bezsens takiego 'sposobu na zycie'. :))

No ale skoro nie masz nic lepszego do roboty i chcesz tego,
to OK. :)

Tylko nie kloc sie ze wlasnie tak jak Ty powinien robic kazdy
~rozumny czlowiek, gdyz to ma wielki_sens, bo to nieprawda,
niestety. ;)

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-03 22:56:08

Temat: Re: (komary)
Od: "<J>" <w...@o...pl.towywal> szukaj wiadomości tego autora

> koldre miedzy nogami, lepiej mi sie spi, jak mam cos miedzy nogami...
;o
> dokladniej miedzy kolanami. prawa noga byla na gorze tej lewej, lezala
> odslonieta.
> bezlitosny krwopijca udziabal mnie trzy razy. wstaje rano i drapie sie jak
> najeta, nad kolanem, tuz nad kostka z przodu nogi i na lydce.
> mam teraz trzy czerwone kropki,juz mnie nie swedzi, proces gojenia sie
> zaczal.
>
> co zrobisz takiej bestii jak cie atakuje w ciagu nocy?

Ja nie śpie - poluję. Kiedyś czaiłem się na komara przy małej nocnej lampce
2 godziny. Gdy go wreszcie zabiłem (powoli delikatnie i bardzo szczęśliwie
ściągałem jego rozpaciane cielsko z tapety), położyłem głowę na poduszkę,
zgasiłem światło i starałem się usnąć. Po chwili usłyszałem przeraźlibe
bzzz!!!!

Po kolejnych 2h szukania szkodnika okazało się, że "brzęcy mi w
uszach"(!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)

Gdzieś się dowiedziałem, że samice boją się samców (tych ogromnych) i nie
lubią razem przebywać w jednym pomieszczeniu. Przetestowałem u siebie
(ciężko wabi się samca komara hihi ;) ) i w tym roku tylko 5 ukąszeń! :)
ciekawe czy to samiec wygonił samice, czy może brzydkie lato.


pozdr


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-04 01:04:52

Temat: Re: (komary)
Od: "Redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cep4mt$jl7$1@news.onet.pl...
> Redart:
> > Kogo tną, tego tną ...
> > Komar to pryszcz. Jak i kleszcz.
>
> Czyli potwierdzasz, ze zaakceptowales siebie w roli karmiciela
> roznych stworzen, ktore potrzebuja Twojej energii zyciowej
> aby funkcjonowac i jestes z tego dumny? ;)

O tyle o ile.
Co to znaczy "moja" energia życiowa ? Dlaczego "moja" ?
Gdzie się kończy moja energia, a zaczyna już nie moja ?
Czy moje krwinki żerują na mojej energii ?

A pomyślałeś, że różne istoty, nawet te marne komary
- też mają jakąś energię ?

> No widzisz, a praktycznie caly czas staram sie Ci ~uswiadomic
> bezsens takiego 'sposobu na zycie'. :))
Po co ? Chcesz mi oszczędzić cierpień, czy Ci się
tak po prostu wydaje, że to bez sensu ?

> Tylko nie kloc sie ze wlasnie tak jak Ty powinien robic kazdy
> ~rozumny czlowiek, gdyz to ma wielki_sens, bo to nieprawda,
Nieprawda, że się kłócę.
Jeszcze raz: to mój osobisty eksperyment z moim życiem.
Nie mam nic lepszego do roboty, niż eksperyment.
Inaczej mógłbym się od razu położyć do grobu - mniej
komarów i inszych zwierząt bym zabił (np. dla jedzenia).


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-04 07:48:24

Temat: Re: (komary)
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Redart:
> A pomyślałeś, że różne istoty, nawet te marne komary
> - też mają jakąś energię ?

Pomyslalem ze dzieki Twojej postawie 'swojej' energii
im nie zabraknie.

> Po co ? Chcesz mi oszczędzić cierpień, czy Ci się
> tak po prostu wydaje, że to bez sensu ?

Wydaje mi sie - nic czym powinienes sie przejmowac. :)

> Nieprawda, że się kłócę.

Prawda. :)
Jesli ktos tego nie robi to w glowie Ci sie to nie miesci
i masz cos w rodzaju pretensji wymyslajac hiper-katastroficzne
uzasadnienia dla takich 'niedopuszczalnych' postaw - zreszta
w takich razach powiedzmy glosem ~wtorujacym robactwu,
ktore z duma wykarmiasz.

> Jeszcze raz: to mój osobisty eksperyment z moim życiem.
> Nie mam nic lepszego do roboty, niż eksperyment.

Nieprawda.
Najlepszy dowod ze w takim 'duchu' wychowujesz swa corke. ;)
Pewnie za to kiedys Cie zaneguje tak jak Ty swego tate.

Jaki jest cel tego eksperymentu?
Jak bys go zwerbalizowal?

> Inaczej mógłbym się od razu położyć do grobu - mniej
> komarów i inszych zwierząt bym zabił (np. dla jedzenia).

Ze "mniej" to nieprawda. Jedzenie stanialoby, a pozostali
byliby bardziej otyli.
Ale fakt ze ~robactwo byloby wowczas mniej syte, a zatem
mniej dokuczaloby tym ktorzy maja cos lepszego do roboty
niz Ty. ;)

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-04 08:34:22

Temat: Re: (komary)
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:ceq45n$5gi$1@news.onet.pl...
> Redart:

> Jesli ktos tego nie robi to w glowie Ci sie to nie miesci
> i masz cos w rodzaju pretensji wymyslajac hiper-katastroficzne
> uzasadnienia dla takich 'niedopuszczalnych' postaw - zreszta
> w takich razach powiedzmy glosem ~wtorujacym robactwu,
> ktore z duma wykarmiasz.

Konfabulujesz, Czarek :))).
Co chciałeś powiedzieć mówiąc "coś w rodzaju pretensji" ?
Są rzeczy na które się nie zgadzam, które mnie bolą i wielu
z nich nie uzewnętrzniam, bo wiem, że zachodzi przynajmniej jedno
z dwojga: ludzie są zbyt ograniczeni/ja jestem ograniczony.
Aha - nie wmawiaj mi proszę, że kumuluję i się wyżywam
w innych sytuacjach.

> > Jeszcze raz: to mój osobisty eksperyment z moim życiem.
> > Nie mam nic lepszego do roboty, niż eksperyment.
>
> Nieprawda.
> Najlepszy dowod ze w takim 'duchu' wychowujesz swa corke. ;)
> Pewnie za to kiedys Cie zaneguje tak jak Ty swego tate.

Dam Ci przykład, co wynika z tego wychowania:
kuzyn mojej córki wychowywany w "duchu tradycyjnym"
reaguje HISTERYCZNIE na każde spotkanie z owadem.
Ilość nieuzasadnionych lęków, jakie w sobie nosi ten chłopak
jest, hmmm, POTWORNA. Niestety złożyły się dwa
niekorzystne zjawiska: jego trudna sytuacja, która powoduje,
że jest dzieckiem zalęknionym i nadpobudliwym oraz
dalsze niezrozumienie osób z jego otoczenia, które nie
wiedzą/nie są w stanie zaakceptować, że przy takim dziecku
trzeba po prostu zrewidować pewne poglądy i się po prostu
kontrolować.
Smutne jest jednak to, że nawet moja żona śmieje się
z niego mówiąc coś w rodzaju: he, he, ten Kuba* to jest
taki beznadziejny, zobacz jak się boi trzmieli, jak reaguje
na pogryzienie mrówkami (siedmioletni chłopak - skacze,
krzyczy, ryczy, biega i woła o pomoc, jakby go zarzynali).
I stawia "swoją córkę" jako przeciwstawny wzorzec.

Moja córka po ugryzieniu przez mrówkę chwilę pomarudzi
zadowoli się tym, że tata pomasuje, ale generalnie
nie ma problemu. A taka już specyfika naszej działki, że
jest w okolicach stawu wyjątkowo oblężona przez czerwone
mrówy, których pogryzienia są wyjątkowo bolesne.
Konkludując: konkretne podejście do owadów, wrogie
podejście skutkuje bardzo konkretnymi lękami, a te już
wcale nie są pomocne, tylko OGRANICZAJĄCE.
W zasadzie "normalny człowiek" w zetknięciu z
"okołostawowym problemem czerwonej mrówki"
ma tylko dwa wyjścia: sprzedać działkę, albo spalić
ją żywym ogniem (lub "cywilizowanymi" chemikaliami).
A tymczasem ani jedno ani druugie nie jest potrzebne.
Zresztą ten sposób myślenia "normalnego człowieka"
nie odbiega znacznie od myślenia "normalnych
społeczeństw" o terroryźmie. Sytuacja jest bardzo
podobna: jakiś stwór (mrówka/inny człowiek) blokuje
nam swobodny dostęp do jakiegoś zasobu (działka
ze stawem/ropa naftowa). Trzeba więc uczynić
z tego stwora niebezpiecznego demona, przy okazji
prewencyjnie oznaczyć wszelkie inne urojone
niebezpieczeństwa (to nie mrówki, ale ogólnie
owady, żmije a razem z nimi padalce, to nie terroryzm,
ale ogólnie islam i wszelkie niedemokratyczne kraje),
a potem pozostaje już tylko PALIĆ ze słowami
bóg/honor/ojczyzna na ustach. W ochronie własnego
potomstwa.

Nie oczekuję od przeciętnego człowieka, by
rozpatrywał wiązki przyczynowo-skutkowe
w takich kategoriach. Że będzie szukał powiązań
między lękami wypracowywanymi u dzieci,
np. przeciwko owadom, a zjawiskiem samonapędzającego
się terroryzmu/antyterroryzmu. Jest dla mnie oczywiste,
że przeciętny człowiek pogrążony w swoich małych
problemach uzna te dwie rzeczy za tak odległe, że po
prostu moje ujęcie wyda mu się totalnie absurdalne.

Wydaje mi się jednak, że ludzie wyjątkowo inteligentni
i przypisujący sobie wiedzę o sprawach "głebokich",
wychodzący w transcendencję i zbierający doświadczenia
metafizyczne - że tacy właśnie ludzie są zdolni do uczynienia
odpowiedniego wysiłku, by uznać życie na naszej planecie
jako jedną całość, i że człowiek nie sostał stworzony do
tego, by sobie podporządkować całą resztę - tylko nie
własne słabości.

> Jaki jest cel tego eksperymentu?
> Jak bys go zwerbalizowal?
Celem jest eksperyment sam w sobie. Obserwacja
wyników na bieżąco. Celem pobocznym, "oficjalnym"
jest promocja zbliżenia człowieka do natury, do owadów
w szczególności. Nie każę nikomu powstrzymywać
się od zabijania komarów, bo to wcale nie jest
jedyna słuszna droga. Ale zastanawiające jest dla mnie
to, że ludzie nie potrafią czerpać przyjemności np.
z chodzącego po ręce dużego świerszcza. Oglądają
takie rzeczy na discovery i będą wydawać grube
pieniądze, by tego doświadczyć w wyizolowanych
warunkach. "Pod kontrolą specjalisty". He, he, he ...
A ja potrafię skłonić lękliwą żabę, by mi sama wskoczyła
na rękę. Potrafisz ? Spróbuj ... Spróbuj pierwszą
lepszą przypadkową dziką żabę "zmusić" by usiadła Ci na
ręce. Oczywiście nie wyrządzając jej krzywdy.

Życzę powodzenia.

> Ze "mniej" to nieprawda. Jedzenie stanialoby, a pozostali
> byliby bardziej otyli.
> Ale fakt ze ~robactwo byloby wowczas mniej syte, a zatem
> mniej dokuczaloby tym ktorzy maja cos lepszego do roboty
> niz Ty. ;)
Tak, wiem, że niektórzy moją postawę próbują podważać
tego typu argumentami.
Sam kiedyś to robiłem. Bo to takie "logiczne", hi, hi...
Teraz mi jeszcze powiedz, co Twoja logika ma wspólnego
z postawą Chrystusa.

Także życzę powodzenia.
Tylko głowy nie przegrzej ...

*Kuba - imiona zostały zmienione.

PS. Nie neguję mojego ojca. Jeszcze nie zauważyłeś ?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

[OT] żenujący brak kultury na pl.sci.psycholgia
Szacunek...re: czy ktos pogada
potrzebuje pomocy
Kto pogada?
Logan

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »