Data: 2002-09-10 06:44:40
Temat: lekarze a sprawa kleszcza...
Od: "Petka" <[wytnijto]puchatka29@o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
no właśnie... nie zliczę ileż to razy odsyłacie pytających o poradę do
lekarza jak do nieomylnej pytii... Dobrze jeśli pytający dostaną jakąś
nakierowującą radę... gorzej jeśli usłyszą tylko to... ja oczywiście zdaje
sobie sprawę że nie można leczyć przez net i niewiadomo kto jest kim-
dlatego też z niecierpliwością oczekuję na powstanie p.s.m.m
A dlaczego to piszę? No cóż mój ślubny posłużył jako stołówka kleszczowi.
Nie zauważyliśmy tego od piątku aż do wczorajszego popołudnia. Kiedyś co
prawda wyciągałam kleszcze roznym stworzeniom duzym i malym, ale na mężu
postanowiłam nie eksperymentować, i zgodnie z wszelkimi zaleceniami wysłalam
go do lekarza. Najpierw do przychodni, do lekarza 1 kontaktu... było po
16-tej, ale jakoś się dobił. Starszawy gość obejrzał sobie niewąską
opuchliznę z siedzącym upasionym kleszczem, oświadczył że on się boi
(sic!!!) ale może dać skierowanie do chirurga na następny dzień... no i
jeszcze dał antybiotyk, Unidox...
Ponieważ ślubnemu po głowie się kołatało że jednak lepiej by było tego
kleszcza usunąć jak najszybciej to pognał na pogotowie, przestrzegany przez
owego lekarza że kleszczem pogotowie się nie zajmuje... całe szczęście pani
doktor na pogotowiu miała inne zdanie, kleszcza eksmitowała, obawy obśmiała
("nasze kleszcze nie zarażają"). Wszystko fajnie tyle że skądinąd wiem że
żona kolegi z pracy leczy się akurat na boreliozę po zeszłorocznym
ukąszeniu...
No i którego lekarza się słuchać? Poszperałam po necie i dowiedziałam się że
rumień wędrujący tym rózni się od odczynu hyperergicznego że ma ponad 5 cm
średnicy. Opuchlizna ślubnego ma 4 i po wyjęciu krwiopijcy wyraźnie się
zmniejszyła. Fakt że wczoraj łeb go bolał i chodził taki rozbity (ale to
dopiero 3 dzień po).Wolałabym żeby nie brał żadnych antybiotyków jeśłi nie
ma potrzeby. Dobrze myśle żeby dać sobie z nimi spokój? Czy lepiej
faszerować?
Przepraszam że się tyle naprodukowałam ale rośnie we mnie żal i trochę
złości na taką rozbieżność zdań... dlaczego nie ma wypracowanych standardów?
A może są tylko poszczególni lekarze ich "nie uznają"? Kleszcz sprawa
drobna, ale w tych poważniejszych jest to samo...
Pozdrawiam
Iwcia PL
|