Strona główna Grupy pl.sci.farmacja marihuana kompletnie nieszkodliwa - potwierdzone naukowo!

Grupy

Szukaj w grupach

 

marihuana kompletnie nieszkodliwa - potwierdzone naukowo!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 25


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2003-07-09 08:04:15

Temat: Re[4]: marihuana kompletnie nieszkodliwa - potwierdzone naukowo!
Od: "piotr panek" <p...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

h...@d...vg (=?Windows-1250?B?V29kb3R383IgTGVuaXd5?=) napisał(a):

> Hello Adamus,
>
> Monday, July 7, 2003, 9:35:33 PM, you wrote:
>
> panie prof doktorze hab autor prawdopodobnie zaczynal nie od trawki
> ale od piwa.... jaki z tego moral ? ze do kitu ten argument ze od
> trakwki sie zaczyna...

Oczywiście. Pamiętam, że zawsze żartowaliśmy sobie, że nie zaczyna się od
trawki, tylko od mleka... Specjaliści od leczenia narkomanów będą zawsze
twierdzić, że ich pacjenci zaczynali od trawki, bo stykają się głównie z
takimi ludźmi. Trochę to tak, jak gdyby spowiednik twierdził, że ludzie
ciągle się zdradzają, kradną, złorzeczą itd., a onkolog twierdził, że
większość ludzi, których spotyka ma raka... Jest mnóstwo ludzi, którzy jakiś
czas palili trawkę i nic im się od tego nie zrobiło, więc nie trafili na
odwyk. Tyle tylko, że to znowu tak, jak gdyby twierdzić, że alkohol nie
uzależnia, bo przecież w naszej (europejskiej z odrostami) kulturze wszyscy
coś tam od czasu do czasu łykną, a pijacy, to mimo wszystko margines.

Nie zmienia to natomiast faktu, że alkohol jest narkotykiem, THC jest
narkotykiem i opioidy są narkotykami. Do niedawna nie było dowodów na to, że
THC na zdolność uzależniania fizjologicznego. Mówiło się tylko o uzależnieniu
psychicznym. Teraz wiadomo, że THC stymuluje te same receptory w mózgu, co
opioidy, więc ma zdolność takiego samego mechanizmu uzależnienia. Różnice,
ZTCW, są raczej ilościowe niż jakościowe. Tak więc, niektórzy cierpiący na
chroniczny ból, biorą morfinę latami i nie stają się od tego morfinistami;
niektórzy palą gandzię latami i nie stają się od tego ćpunami; ale niektórzy
się uzależniają nie tylko psychicznie, ale też fizjologicznie.
Jak już podajemy przykłady "z życia wzięte", to znam takich, którzy nie
tykali "chemii", ale i tak po paru latach palenia trawy można było
zaobserwować degenerację umysłową i objawy głodu narkotycznego. Dla mnie taki
przykład ma taką samą wagę, co przykład "A ja palę osiem lat i nic". Wagę
anegdotyczną, nie do końca naukową. Przez parę lat też wierzyłem, że skoro
dotąd nie udowodniono fizycznego mechanizmu uzależniania przez THC, to go po
prostu nie ma. Kiedy jednak zobaczyłem wyniki badań neurologicznych, z
których wynika, że dla ssaczego mózgu THC, to taki "niedorobiony" opioid,
musiałem zmienić zadanie.
Swoją drogą, jeszcze przez pewien czas paliłem - w końcu wiem, że alkohol też
uzależnia, ale to jeszcze nie powód, żeby z niego całkiem rezygnować.

pzdr
piotrek



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2003-07-09 14:50:45

Temat: Re: Re[3]: marihuana kompletnie nieszkodliwa - potwierdzone naukowo!
Od: h...@d...vg (Wodotwor Leniwy) szukaj wiadomości tego autora

Dnia wto 8. lipiec 2003 10:59, piotr panek napisał:

> > C> Oczywiscie, ze marijuana to nie heroina - tak jak piwo
> > C> to nie wino czy wodka.
> >
> > piwu do wodki duzo blizej, bo to to samo wlasnie.
>
> 3. poczytaj sobie, czy rzeczywiście mechanizm łączenia się THC i
> opioidów z receptorami w mózgu jest zupełnie inny
> 4. przemyśl, czy analogia piwa (mała dawka alkoholu) i wódki (duża
> dawka alkoholu) do THC (słabe wiązanie się z receptorami opioidowymi) i
> heroiny (silne wiązanie się z receptorami opioidowymi) jest zupełnie od
> czapy

nie wiedzialem o tym (ze strony biopsychiatry.com, tak ? ). swoja droga -
w roznych sportowych dziedzinach wydzielaja sie rozne endorfiny w
podobnych miejscach, wiec mozna by porownywac rowniez heroine do jakichs
wyscigow sportowych..

> > C> Kiedys jednak marycha przestaje
> > C> wystarczac i trzeba zaczac stopniowac doznania.
>
> na szczęście nie u wszystkich, ale przekonać się o tym możno dopiero
> post factum

na szczescie u nikogo. jest typ ludzi, takich politoksykomanow, dla
ktorych trawka jest tylko jednym stopniem w odkrywaniu tego typu rzeczy,
dlatego to zaden argument ze od trawki sie zaczyna, bo to od czlowieka
zalezy tylko i wylacznie czy skonczy na trawce czy na kompocie. A juz na
pewno nie jest tak ze w pewnym momencie trawka nie wystarcza (Do czego
nie wystarcza???) i ze juz nie dziala tak jak kiedys i czlowiek MUSI
siegac po cos mocniejszego bo cos sie z nim dzieje (co?).

> > jakos uzywam "marychy" od ponad 6 lat i mi nic nie trzeba stopniowac,
> > co ty na to ?
>
> jakoś używałem kiedyś przez jakieś dwa lata i ani nie zgłupiałem, ani
> nie nabrałem ochoty na coś mocniejszego,

jest nas dwoch z milionow innych palaczy.
Kwestia jest taka, ze narkomanow ktorzy sie lecza z heroiny pyta sie czy
zaczynali od trawki (znam ludzi ktorzy zaczynali od dragow innych. wogole
to co zaczynali?? kazdy zaczynal od piwa lol). Takich jak my nikt nie
pyta bo nie mamy z tym problemow, nie leczymy sie i nikt nie kaze nam
wypelniac ankiety.

> i co z tego? To argument na
> rzecz nieszkodliwości papierosów w stylu: "Mój dziadek palił, jak
> lokomotywa i żył 90 lat" :-)

tu chodzilo raczej o przechodzenie na twardsze dragi. znam mase ludzi
ktorzy nie przeszli na nic twardszego itd. cemu mialbym tego nie brac pod
uwage tylko patrzec na ta garstke heroinistow politoksykomanow, dla
ktorych trawka byla tylko pierwsyzm krokiem (vide artykul w Wyborczej,
a zreszta ten czlowiek przeciez zaczynal od morfiny).


nie wiem czemu prawo nie pozwala palic marihuany, chociaz istnieja
rzetelne dowody o niskiej szkodliwosci tej uzywki, pozatym to prawo malo
daje poza paranojami uzywkowiczow i kompromitacja (ile sie slyszy o
zlapaniu kogos z 10g marihuany... smieszne to jest).
To ze czasami ktos kogos zadźga nożem nie jest argumentem by zakazac
uzywania noży wogole, nieprawdaż?? (co do tego ze czasami ktos pozniej cpa
inne rzeczy. swoja droga - to czy panstwo ma prawo zakazywania robienia
ze swoim cialem/zdrowiem/zyciem CZEGOKOLWIEK??).


z powazaniem,
hydek
--
korzystam z GNUpg (http://www.gnupg.org) - systemu szyfrowania poczty
elektronicznej


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.farmacja

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2003-07-10 10:45:09

Temat: Re: Re[2]: marihuana kompletnie nieszkodliwa - potwierdzone naukowo!
Od: j...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

> Recent studies have suggested that cannabinoids
> might initiate the consumption of other highly
> addictive substances, such as opiates.
>
Zauważ, co tu zostało napisane: suggested... might initiate...
To w przetłumaczeniu na Polski oznacza, że:
...sugerują, że być może...
Czyli że po prostu ktoś bardzo chciałby, aby tak było, ale kompletnie nie ma na
to żadnych dowodów. To, że część ludzi którzy zaczynali od trawki zaczęła brać
później opiaty, nie dowodzi niczego. Aby to udowodnić, należałoby
wyselekcjonować dwie grupy, jednej podawać marihuanę, drugiej nie, a następnie
po paru latach sprawdzić, czy w tej pierwszej więcej osób przeszło na opiaty
czy nie. Nikt takich badań nigdy nie zrobił (szkoda). Natomiast jest faktem
niezaprzeczalnym, że lobby producentów piwa i wina bardzo boi się legalizacji
marihuany, bo to byłby ciężki cios dla całej tej branży. Stąd długo jeszcze
będziemy mieli takie artykuły, w których ktoś tam z jakimś tytułem naukowym
będzie na podstawie dziur w suficie udowadniał, że marihuana szkodzi.

> A czy masz pojecie o tym jaka jest roznica
> w dzialaniu narkotykow oraz alkoholu na mozg?

Tzn, wg Ciebie alkohol to nie jest narkotyk? Moim zdaniem jest, i to mocny i
silnie uzależniający i bardzo niekorzystnie działający na mózg (co do tego nie
ma wątpliwości w literaturze fachowej), a to, że dozwolony jest w sklepach, to
wyłącznie wynik kultury w której tkwimy od tysiącleci. W Twoim zdaniu widać
zresztą wyraźne przekonanie - do jednego worka wrzucasz "narkotyki", czyli
substancje o kompletnie różnym działaniu, jak LSD, marihuana, opiaty, i
przeciwstawiasz je alkoholowi. Sam taki podział nie ma sensu. Ten podział to
podział prawny, sztuczny - na substancje niedozwolone i nie.
>
> Odsylam do literatury fachowej - mozesz zaczac
> od wymienionej powyzej.

Nie narzekam na znajomość literatury w tym przedmiocie. Od literatury fachowej,
w której zresztą roi się od bzdur i nieuzasadnionych tez, bardziej cenię sobie
wiedzę praktyczną i zdrowy rozsądek. A ten mówi mi, że jesteś uprzedzony, do
wszystkich narkotyków, bo tak zostałeś wychowany.
Czy w ogóle próbowałeś ktoregokolwiek narkotyku? Wątpię. A jeżeli nie
próbowałeś, czy nie uważasz, że wypowiadasz się na temat o którym nie masz
pojęcia?


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2003-07-10 19:09:29

Temat: Re: Re[2]: marihuana kompletnie nieszkodliwa - potwierdzone naukowo!
Od: " Corcoran" <c...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

j...@o...pl napisał(a):

> > Recent studies have suggested that cannabinoids
> > might initiate the consumption of other highly
> > addictive substances, such as opiates.
> >
> Zauważ, co tu zostało napisane: suggested... might initiate...
> To w przetłumaczeniu na Polski oznacza, że:
> ....sugerują, że być może...

Dzieki za rzucenie nowego swiatla na znaczenie slow
angielskich. Dotychczas uczono mnie, ze 'might' oznacza
mozliwosc - czyli, ze nie wszyscy przejda od dragow miekkich
do twardych. Gdyby dotyczylo wszystkich, autor uzylby slowa
'must'.
Po drugie - znaczenie slowa 'suggested' nie jest takie
jak myslisz - to standardowe slowo uzywane w pracach
naukowych, ktore oznacza propozycje - autorzy na podstawie
badan uznaja, ze...

> Czyli że po prostu ktoś bardzo chciałby, aby tak było,
> ale kompletnie nie ma na to żadnych dowodów.

Dziewczyno - wez i przeczytaj te (i inne) prace ze zrozumieniem
to zobaczysz, ze one wlasnie prezentuja dowody - o tym
zreszta wspomnial Piotr Panek w tym wlasnie watku.
Poczytaj o tych receptorach opioidowych - warto.


> To, że część ludzi którzy zaczynali od trawki zaczęła brać
> później opiaty, nie dowodzi niczego. Aby to udowodnić, należałoby
> wyselekcjonować dwie grupy, jednej podawać marihuanę, drugiej nie, a
następnie
> po paru latach sprawdzić, czy w tej pierwszej więcej osób przeszło na
opiaty
> czy nie. Nikt takich badań nigdy nie zrobił (szkoda).

Zastanow sie co piszesz... wyobrazasz sobie, ze takie badania
sa mozliwe?

> Stąd długo jeszcze
> będziemy mieli takie artykuły, w których ktoś tam z jakimś tytułem naukowym
> będzie na podstawie dziur w suficie udowadniał, że marihuana szkodzi.

Ooo - jakis kompleks wobec ludzi z 'jakims' tytulem?



> Nie narzekam na znajomość literatury w tym przedmiocie. Od literatury
> fachowej, w której zresztą roi się od bzdur i nieuzasadnionych tez,
> bardziej cenię sobie wiedzę praktyczną i zdrowy rozsądek. A ten mówi mi,
> że jesteś uprzedzony, do wszystkich narkotyków, bo tak zostałeś wychowany.

Czy moglbym sie dowiedziec jaka literature fachowa czytalas?
Moze zaprezentuj takze te 'bzdury i nieuzasadnione tezy'.

Mowiac 'wiedza praktyczna' masz na mysli po prostu branie, tak?

> Czy w ogóle próbowałeś ktoregokolwiek narkotyku? Wątpię. A jeżeli nie
> próbowałeś, czy nie uważasz, że wypowiadasz się na temat o którym nie masz
> pojęcia?

Rozumiem, ze najwiekszym ekspertem w tym przypadku bedzie gosc,
ktorego widuje co jakis czas u nas w dzielnicy. Fakt, wytrzymaly
jest jak cholera. Nie wiem czy zaczynal od trawki, ale wiem, ze
robil wiele eksperymentow - ciekawe bylo laczenie parkopanu
z luminalem oraz relanium. Bardzo ciekawy facet - chociaz wyglada,
ze juz chyba niedlugo pociagnie, bo teraz to juz chyba wali tylko
kompot w zyle - i to nieoczyszczony.

Rozumiem, ze jego uznalabys za eksperta, albowiem na pewno
nie mozesz zakwestionowac jego wiedzy praktycznej.

Nie - nie probowalem i nie czuje sie mniej wiedzacym niz ci,
ktorzy brali.

Corcoran


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2003-07-11 12:55:25

Temat: Re: Re[2]: marihuana kompletnie nieszkodliwa - potwierdzone naukowo!
Od: j...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

> Dzieki za rzucenie nowego swiatla na znaczenie slow
> angielskich. Dotychczas uczono mnie, ze 'might' oznacza
> mozliwosc - czyli, ze nie wszyscy przejda od dragow miekkich
> do twardych. Gdyby dotyczylo wszystkich, autor uzylby slowa
> 'must'.
> Po drugie - znaczenie slowa 'suggested' nie jest takie
> jak myslisz - to standardowe slowo uzywane w pracach
> naukowych, ktore oznacza propozycje - autorzy na podstawie
> badan uznaja, ze...

Jesteś wybitnym demagogiem, gratuluję.
Po pierwsze sugerujesz, jakoby might i must niewiele się różniło, a po drugie z
tego co piszesz o słowie suggest wynika, że jego użycie oznacza w zasadzie, że
naukowcy zgadzają się że tak jest! Pięknie.

>
> > Czyli że po prostu ktoś bardzo chciałby, aby tak było,
> > ale kompletnie nie ma na to żadnych dowodów.
>
> Dziewczyno - wez i przeczytaj te (i inne) prace ze zrozumieniem
> to zobaczysz, ze one wlasnie prezentuja dowody - o tym
> zreszta wspomnial Piotr Panek w tym wlasnie watku.
> Poczytaj o tych receptorach opioidowych - warto.
>

Z tego co czytałam, o wiele silniejsze działanie w tym kierunku ma np.
czekolada. Zresztą, co z tego? Jedyne znaczenie miała by podwójnie ślepa próba.

>
> > To, że część ludzi którzy zaczynali od trawki zaczęła brać
> > później opiaty, nie dowodzi niczego. Aby to udowodnić, należałoby
> > wyselekcjonować dwie grupy, jednej podawać marihuanę, drugiej nie, a
> następnie
> > po paru latach sprawdzić, czy w tej pierwszej więcej osób przeszło na
> opiaty
> > czy nie. Nikt takich badań nigdy nie zrobił (szkoda).
>
> Zastanow sie co piszesz... wyobrazasz sobie, ze takie badania
> sa mozliwe?

No właśnie nie są możliwe w tym zakłamanym, hipokrytycznym świecie. A wszelkie
inne dowody to żonglowanie statystyką w celu udowodnienia wygodnej dla sponsora
badań tezy.

> Czy moglbym sie dowiedziec jaka literature fachowa czytalas?
> Moze zaprezentuj takze te 'bzdury i nieuzasadnione tezy'.
>

Czyżbyś twierdził, że w literaturze fachowej nigdy nie ma bzdur?

> Mowiac 'wiedza praktyczna' masz na mysli po prostu branie, tak?

Czy uważasz, że Ci co biorą, są gorsi, i w związku z tym nie ma co ich słuchać,
bo na pewno nie mają racji?

>
> > Czy w ogóle próbowałeś ktoregokolwiek narkotyku? Wątpię. A jeżeli nie
> > próbowałeś, czy nie uważasz, że wypowiadasz się na temat o którym nie masz
> > pojęcia?
>
> Rozumiem, ze najwiekszym ekspertem w tym przypadku bedzie gosc,
> ktorego widuje co jakis czas u nas w dzielnicy. Fakt, wytrzymaly
> jest jak cholera. Nie wiem czy zaczynal od trawki, ale wiem, ze
> robil wiele eksperymentow - ciekawe bylo laczenie parkopanu
> z luminalem oraz relanium. Bardzo ciekawy facet - chociaz wyglada,
> ze juz chyba niedlugo pociagnie, bo teraz to juz chyba wali tylko
> kompot w zyle - i to nieoczyszczony.
>
> Rozumiem, ze jego uznalabys za eksperta, albowiem na pewno
> nie mozesz zakwestionowac jego wiedzy praktycznej.

Ciąg dalszy demagogii.

>
> Nie - nie probowalem i nie czuje sie mniej wiedzacym niz ci,
> ktorzy brali.
>
No i to właściwie wystarczy, aby zakończyć tę dyskusję. Nie lubię ludzi, którzy
są uprzedzeni i wypowiadają się autorytatywnie na tematy, których nie próbowali
sami zgłębić w najmniejszym choćby stopniu. Moja rada: poczytaj dużo literatury
o himalaiźmie, a potem pouczaj alpinistów, jak wchodzić na K2, na pewno chętnie
posłuchają Twoich cennych uwag.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2003-07-11 21:15:14

Temat: Re: Re[2]: marihuana kompletnie nieszkodliwa - potwierdzone naukowo!
Od: " Corcoran" <c...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

j...@o...pl napisał(a):

> > Dzieki za rzucenie nowego swiatla na znaczenie slow
> > angielskich. Dotychczas uczono mnie, ze 'might' oznacza
> > mozliwosc - czyli, ze nie wszyscy przejda od dragow miekkich
> > do twardych. Gdyby dotyczylo wszystkich, autor uzylby slowa
> > 'must'.
> > Po drugie - znaczenie slowa 'suggested' nie jest takie
> > jak myslisz - to standardowe slowo uzywane w pracach
> > naukowych, ktore oznacza propozycje - autorzy na podstawie
> > badan uznaja, ze...
>
> Jesteś wybitnym demagogiem, gratuluję.
> Po pierwsze sugerujesz, jakoby might i must niewiele się różniło, a po
drugie z
>
> tego co piszesz o słowie suggest wynika, że jego użycie oznacza w zasadzie,
że
> naukowcy zgadzają się że tak jest! Pięknie.

Po pierwsze - ustaw sobie wlasciwie dlugosc linii
w czytniku news bo tego sie nie da czytac.

Po drugie - pokaz mi, gdzie pisze, ze nie ma duzej
roznicy miedzy might i must.

Po trzecie - sprawdz w dobrym slowniku znaczenie
slowa 'suggest' albo jeszcze lepiej skonsultuj
z kims kto pisuje prace naukowe.

Potem pogadamy o demagogii...

> Z tego co czytałam, o wiele silniejsze działanie w tym kierunku ma np.
> czekolada. Zresztą, co z tego? Jedyne znaczenie miała by podwójnie ślepa
próba.

W tym kierunku? Tzn. w jakim???
'co czytalam..' - no wlasnie - CO czytalas?
Gdzie czytalas?

> > Zastanow sie co piszesz... wyobrazasz sobie, ze takie badania
> > sa mozliwe?
>
> No właśnie nie są możliwe w tym zakłamanym, hipokrytycznym świecie. A
wszelkie
> inne dowody to żonglowanie statystyką w celu udowodnienia wygodnej dla
sponsora badań tezy.

Kto sponsoruje badania uniwersyteckie?
Kto sponsoruje badania akademii medycznych?

Konkrety poprosze a nie puste hasla...

> > Czy moglbym sie dowiedziec jaka literature fachowa czytalas?
> > Moze zaprezentuj takze te 'bzdury i nieuzasadnione tezy'.
> >
>
> Czyżbyś twierdził, że w literaturze fachowej nigdy nie ma bzdur?

Nie odpowiedzialas na pytanie - JAKA literature NAUKOWA
czytalas - konkrety a nie puste demagogiczne hasla...

> > Mowiac 'wiedza praktyczna' masz na mysli po prostu branie, tak?
>
> Czy uważasz, że Ci co biorą, są gorsi, i w związku z tym nie ma co ich
słuchać, bo na pewno nie mają racji?

Nigdy tego nie sugerowalem. Zastanow sie jednak czy ich
wieda moze zostac nazwana nukowa.


> > Nie - nie probowalem i nie czuje sie mniej wiedzacym niz ci,
> > ktorzy brali.
> >
> No i to właściwie wystarczy, aby zakończyć tę dyskusję. Nie lubię ludzi,
> którzy są uprzedzeni i wypowiadają się autorytatywnie na tematy, których .
> nie próbowali sami zgłębić w najmniejszym choćby stopniu.

Zglebienie polega na braniu? Hmmm...

> Moja rada: poczytaj dużo literatury o himalaiźmie, a potem pouczaj
> alpinistów, jak wchodzić na K2, na pewno chętnie posłuchają Twoich cennych
uwag.

A czy ja gdzies pouczalem narkomanow jak maja brac?
Zastanow sie lepiej nad doborem przykladow.

A moze jednak warto ten Prozac...

Corcoran

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2003-07-14 07:11:27

Temat: Re: Re[2]: marihuana kompletnie nieszkodliwa - potwierdzone naukowo!
Od: "Mariusz" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Nie narzekam na znajomość literatury w tym przedmiocie. Od literatury
fachowej,
> w której zresztą roi się od bzdur i nieuzasadnionych tez, bardziej cenię
sobie
> wiedzę praktyczną i zdrowy rozsądek.


;-)

Jeśli nie rozmawiamy o literaturze fachowej to co jest punktem odniesienia.
Poza tym z oglądu człowieka który i literature czytał, i wiele widział, i
próbował - ekspunkczura mówie:

i trawka i alkohol szkodzą i uzależniają -znam ludzi którzy stoczyli i po
jednym i po drugim.

Natomias pytanie poprzednika

>Czy w ogóle próbowałeś ktoregokolwiek narkotyku? Wątpię

uważam za NIEMERYTORYCZNE.

Pozdrawiam

Mariusz



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2003-07-14 08:57:51

Temat: Re: Re[2]: marihuana kompletnie nieszkodliwa - potwierdzone naukowo!
Od: j...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

> i trawka i alkohol szkodzą i uzależniają -znam ludzi którzy stoczyli i po
> jednym i po drugim.

To Twoje jest twierdzenie całkowicie nieuprawnione.
To, że po trawce ludzie się "staczają" (rzadko się to zdarza, i czy na pewno
tylko po trawce? ale załóżmy nawet, że tak), nie oznacza wcale, że trawka
uzależnia. Można tylko wysnuwać wniosek, że niszczy mózg, destrukcyjnie wpływa
na psychikę itp. Ale czy uzależnia? Zupełnie to z tego nie wynika. Po prostu,
ludzie palą za dużo, przesadzają, na ogół mają zwichrowaną psychikę (trudno
powiedzieć, czy od trawki, czy trawka pogłębia im to, co i tak by nastąpiło,
czyli kryzys psychiczny), ale nie widać wcale uzależnienia.
>
> Natomias pytanie poprzednika
>
> >Czy w ogóle próbowałeś ktoregokolwiek narkotyku? Wątpię
>
> uważam za NIEMERYTORYCZNE.
>

I tu również całkowicie się nie zgodzę. Pomyśl - czy chciałbyś dyskutować na
temat bezpieczeństwa prowadzenia samochodu z kimś, kto nigdy w ogóle nigdy nie
prowadził sam auta ? No bo ja nie. Uznałabym, że to strata czasu.

> Pozdrawiam :-)
>
> Mariusz
>
>
>


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2003-07-14 09:24:37

Temat: Re: Re[2]: marihuana kompletnie nieszkodliwa - potwierdzone naukowo!
Od: "Mariusz" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> To Twoje jest twierdzenie całkowicie nieuprawnione.

Rozumiem że, wszelkie poglądy niezgodne z Twoimi, czy to wynikające z
praktyki( znam osoby odczywające b.wysoki wręcz fizyczny dyskomfort bez
"jonta") jak i literatury są nieuprawnione.

Niech żyje tolerancja dla "innych" poglądów - pod warunkiem że są
odpowiednio nowoczesne i zgodne z Twoimi.

> czy chciałbyś dyskutować na
> temat bezpieczeństwa prowadzenia samochodu z kimś, kto nigdy w ogóle nigdy
nie
> prowadził sam auta ? No bo ja nie. Uznałabym, że to strata czasu.

Czy by dyskutować o globalizacji koniecznie trzeba być globalistą ;-)

Niech żyją równi i równiejsi, Kali górą - stwierdzenie politycznie poprawne,
a Orwel się cieszy.


PS. Przypominam Rok 1984- warto poczytać

Pozdrawiam
mariusz


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2003-07-14 10:00:45

Temat: Re: Re[2]: marihuana kompletnie nieszkodliwa - potwierdzone naukowo!
Od: "piotr panek" <p...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

j...@o...pl napisał(a):
> Jesteś wybitnym demagogiem, gratuluję.

Jak już składamy sobie mało merytoryczne gratulacje, to gratuluję znacznego
przewyższenia w tej dziedzinie :-)

> Po pierwsze sugerujesz, jakoby might i must niewiele się różniło,

???

>
> tego co piszesz o słowie suggest wynika, że jego użycie oznacza w zasadzie,
że
> naukowcy zgadzają się że tak jest! Pięknie.

Tak właśnie jest. Być może w astrologii albo nawet naukach humanistycznych
stawia się takie ładne stwierdzenia, jak np. to w tytule (albo np.
marksistowskie "prawa" historii, skoro wyciągnąłem humanistykę). W naukach
przyrodniczych stawia się hipotezy (i to raczej, hipotezy takie, że związku
nie ma, a nie takie, że oczekujemy, istnienie jakiegoś związku). Później
hipotezy te się weryfikuje raczej przez próbę ich odrzucenia (tu można mieć
prawie pewność) niż potwierdzenia (tu pewności nigdy mieć nie można).
Przykładowo, stawia się hipotezę, że THC nie uzależnia. Przeprowadza się
eksperymenty, po których stwierdza się, że z jakim prawdopodobieństwem
pomyłki można daną hipotezę odrzucić. Jeżeli prawdopodobieństwo to jest
wystarczająco małe (w naukach biologicznych najczęściej 5%, czasem 1%),
SUGERUJE się, że hipotezę tę można odrzucić. Podkreślam, że bardziej rzetelna
jest hipoteza o braku związku - zakładanie od początku hipotezy o istnieniu
związku jest postrzegane, jako już wcześniejsze sugerowanie wyniku. Dlatego
też w pracach naukowych sugeruje się, że skoro prawdopodobieństwo błędu przy
odrzuceniu hipotezy zerowej jest nieistotne statystycznie, to zapewne
prawdziwa jest hipoteza alternatywna. Dopiero takie pisma, jak GW albo Wiedza
i Życie pozwalają sobie na dalszą interpretację typu: "naukowcy stwierdzili
to i to". Tak naprawdę naukowcy tylko sugerują, że można odrzucić jakąś
hipotezę. Jeżeli więc naukowcy SUGERUJĄ odrzucenie hipotezy o tym, że THC nie
uzależnia, to kolejną, popularną interpretacją, jest to, że STWIERDZILI, że
uzależnia. Tak to już jest w metodologii nauk przyrodniczych. Dobrze by było,
gdyby na wszystkich studiach (humanistycznych też) były wykładane podstawy
metodologii popperowskiej.

> >
> > Dziewczyno - wez i przeczytaj te (i inne) prace ze zrozumieniem
> > to zobaczysz, ze one wlasnie prezentuja dowody - o tym
> > zreszta wspomnial Piotr Panek w tym wlasnie watku.
> > Poczytaj o tych receptorach opioidowych - warto.
> >
>
> Z tego co czytałam, o wiele silniejsze działanie w tym kierunku ma np.
> czekolada. Zresztą, co z tego?

To, że czekolada prawie nie ma poza tym wpływu na układ nerwowy - mimo
wszystko przyjemność smaku czekolady i pewnien wpływ zawartej w niej
kofeiny /czy czegoś podobnego/, to trochę inna sprawa niż zaburzenia
świadomości wywołane przez narkotyki.
Różne narkotyki (alkohol, nikotyna, THC, opiaty, halucynogeny i mnóstwo
innych) działają inaczej, ale cechą wspólną jest wywoływanie zaburzeń
działania psychiki i układu nerwowego (akurat nikotyna z nich chyba dział
najsłabiej, np. w stopniu porównywalnym z kofeiną, ale ma za to inne skutki
uboczne i chyba mimo wszystko mocniej od niej uzależnia). Chyba nie jesteś
tak naiwna, żeby uważać, że zaburzenia świadomości wywołane THC, to coś
porównywalnego z przyjemnością jedzenia np. czekolady.
Receptory opioidowe nie są po to, żeby karać morfinistów i palaczy
uzależnieniem. Każdy z nas wytwarza mnóstwo endorfin, które sprawiają, że nie
boli nas każda umierająca komórka, że strup boli, dopiero, kiedy się go
dotknie, a nie cały czas, że mamy poczucie bezpieczeństwa przy ukochanej
osobie itd. Tyle tylko, że czekolada poza łączeniem się z receptorami
opioidowymi ma niewielki wpływ na nasz organizm. Dlatego też uzależnienie od
czekolady jest mało prawdopodobne (i niegroźne). Po utracie ukochanej osoby
występuje coś analogicznego do głodu narkotykowego, co może skutkować np.
skłonnościami do (auto)destrukcji - to też jednak jeszcze nie to samo, co
działanie narkotyk. Problem z THC jest taki, że nie tylko ma zdolność do
wiązania się z ww. receptorami, ale wywołuje ponadto zwidy i inne klasyczne
objawy odurzenia. Nikt chyba nie kwestionuje, że od THC można się uzależnić
psychicznie. Jak jednak się niedawno okazało, można się od niego uzależnić
też fizjologicznie. Ja nawet nie twierdzę, że ktokolwiek uzależnił się od
trawy fizjologicznie (chociaż niektórych moich znajomych o to podejrzewam).
Ja po prostu twierdzę, że taka możliwość istnieje, i że nierzetelnością
(jeśli nie kłamstwem) jest zdanie z tematu.

>Jedyne znaczenie miała by podwójnie ślepa próba.

Niestety, dr. Mengele już nie działa... A tak na poważnie, to prawda, że
takie doświadczenie dałoby bardziej przekonujące argumenty (choć i tak, gdyby
zrobiono je rzetelnie, to by były tylko :-) sugestie - swoją drogą to
przypomina jeden z trików kreacjonistów, którzy uczepili się, że teoria
ewolucji jest TYLKO teorią)

>
> >
> > > To, że część ludzi którzy zaczynali od trawki zaczęła brać
> > > później opiaty, nie dowodzi niczego. Aby to udowodnić, należałoby
> > > wyselekcjonować dwie grupy, jednej podawać marihuanę, drugiej nie, a
> > następnie
> > > po paru latach sprawdzić, czy w tej pierwszej więcej osób przeszło na
> > opiaty
> > > czy nie. Nikt takich badań nigdy nie zrobił (szkoda).
> >
> > Zastanow sie co piszesz... wyobrazasz sobie, ze takie badania
> > sa mozliwe?
>
> No właśnie nie są możliwe w tym zakłamanym, hipokrytycznym świecie. A
wszelkie
> inne dowody to żonglowanie statystyką w celu udowodnienia wygodnej dla
sponsora
>
> badań tezy.
>
>> > Mowiac 'wiedza praktyczna' masz na mysli po prostu branie, tak?
>
> Czy uważasz, że Ci co biorą, są gorsi, i w związku z tym nie ma co ich
słuchać,
>
> bo na pewno nie mają racji?
>
Ja np. tak nie uważam (sam trochę wziąłem). Tyle tylko, że jak już tu pisałem
takie obserwacje mają wartość anegdotyczną, a nie naukową. Może w socjologii
takie rzeczy się praktykuje (a sądzę, że nie), ale dla mnie Twoje i moje
wyrywkowe obserwacje ludzi, którzy zaczęli i skończyli na marihuanie, a poza
tym nie widać, żeby ona zbytnio wpłynęła na ich umysł są tak samo niewiele
warte, co obserwacje pracowników monaru albo karanu, którzy stykają się z
ludźmi, którzy okazali się słabsi i się stoczyli. Ma to pewne znaczenie jako
podpora, poszlaka, ale nie jest dowodem.

> >
> > > Czy w ogóle próbowałeś ktoregokolwiek narkotyku? Wątpię. A jeżeli nie
> > > próbowałeś, czy nie uważasz, że wypowiadasz się na temat o którym nie
masz
> > > pojęcia?
> >

Czy ginekolog (mężczyzna) też zajmuje się czymś, o czym nie ma prawa mieć
pojęcie?

> >
> > Nie - nie probowalem i nie czuje sie mniej wiedzacym niz ci,
> > ktorzy brali.
> >
> No i to właściwie wystarczy, aby zakończyć tę dyskusję. Nie lubię ludzi,
którzy
>
> są uprzedzeni i wypowiadają się autorytatywnie na tematy, których nie
próbowali
>
> sami zgłębić w najmniejszym choćby stopniu.

No to np. - ja znałem paru satanistów. Trochę słuchałem ich przemyśleń,
przeczytałem La Veya itd. Czy żebym mógł się wypowiadać o satanizmie,
musiałbym jednak zadeklarować, przynajmniej na pewnie czas, bycie satanistą?

>Moja rada: poczytaj dużo literatury
>
> o himalaiźmie, a potem pouczaj alpinistów, jak wchodzić na K2, na pewno
chętnie
>
> posłuchają Twoich cennych uwag.


fajne :-) Ale trochę nie na miejscu
>
pzdr
piotrek

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

penetandan sodu?
NICI CHIRURGICZNE FIRMY DAVIS&GECK(ANGLIA) sprzedam
Pytania z chemi leków?
Poszukuję firmy farmacutycznej
Do czego tak na prawde fenistil?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Flixonase nasule
Za prawdę o COVID-19
Leki sprzed kilkunastu laty...
Komentarze i opinie o lekach
opiekun medyczny

zobacz wszyskie »