| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-01-08 17:10:04
Temat: Re: moj problemmyszkof wrote:
w
news://news.ipartners.pl:119/opsj7xjwk4n0nxwh@janurb
-3vgkpow0.home.aster.pl
>[...]
Masz więc pełne spektrum możliwych podejść
do zagadnienia "czy uwolnić się od własnej
przeszłości". Czy uwolnić się od niej całkiem
odcinając jak skalpelem, i urodzić na nowo
ryzykując podobną wpadkę, czy uwolnić się jednak
tak jakby trochę i nie do końca i ciągnąć
za sobą na zasadzie "przecież, to moja przeszłość,
czegoś się nauczyłam, a poza tym jestem coś winna"
Pojawiły się też pozytywne sygnały sugerujące
istnienie wariantu trzeciego czyli pytania
- nie czy i od czego i jak bardzo się uwolnić -,
ale DO CZEGO tak naprawdę się uwalniasz.
Im wyraźniej wiedzieć będziesz
to "do czego" tym mniej ważne
będzie czy i dlaczego. Reszta to chyba szczegły.
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-01-08 17:20:49
Temat: Re: moj problem->J.E. myszkof<- o...@j...home.aster.pl
naszkrobal(a):
> wiesz, jesli mam byc szczera to nie wiem o co ci chodzi z ta
> niewidoczna wartstwa
ano właśnie
pzdr
tt
--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-08 17:32:11
Temat: Re: moj problemDnia Sat, 8 Jan 2005 18:20:49 +0100, tycztom
<t...@v...iem.pw.edu.pl> napisał:
> ->J.E. myszkof<- o...@j...home.aster.pl
> naszkrobal(a):
>
>> wiesz, jesli mam byc szczera to nie wiem o co ci chodzi z ta
>> niewidoczna wartstwa
>
> ano właśnie
>
> pzdr
> tt
>
... :/ :)
--
Katarzyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-08 20:20:35
Temat: Re: moj problemUżytkownik "myszkof" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> ... :/ :)
Weźmy np. miłość, jedni lubią mieć uprasowane koszule, inni smaczny
obiad, jeszcze inni jakąś _zmysłowość_ (potrafisz to sprecyzować? ;), a
jeszcze inni wszystko na raz.
Ja np. myślę, że 'wzrok' jest tutaj efektem czyjegoś poczucia humoru ;))
OK, załóżmy, że "komunikatywność" w moim poście, to umiejętność
odczytania koloru światła: czerwone, zielone, żółte, OK?
Dalej:
Wyobraź sobie np., że _natura_ (na którą tak stawiasz) wyposażyłaby nas
w prosty zmysł identyfikacji współrzędnych połozenia "x" i "y". Zmysł
ten wykorzystywałby 5% zasobów 'biologicznych' w porównaniu do oczu.
Zadaniem tego zmysłu byłoby perfekcyjne określanie położenie - także w
nocy. Być może nie... ale jest wielce prawdopodobne, że przeciętny
organizm ludzki, mimo tego że posiadałby oczodoły, gałki oczne itd., w
końcu przestałby korzystać ze zmysłu wzroku - z lenistwa. Po kilku
tysiącach lat, nikt już nie pamiętałby o tym - nawet by się nie
domyślał - że coś takiego jak "wzrok" w ogóle istniało... bo niby po co?
Zżera energię i dostarcza wielu zbytecznych kolorów, gdy tymczasem zmysł
"x,y" dostarcza jedynie prostą a zarazem niezbędną informację:
_POŁOŻENIE_. Dzięki tej informacji można przetrwać i wystarczy. Każdy
natomiast wiedziałby, że oczy (oczodoły, gałki, itd.) służą wyłącznie do
płaczu, wspomagania mimiki twarzy i precyzowania inklinacji seksualnych
;)
Być może, z czasem, udoskonalony, zmysł 'x,y' zacząłby działać tak, jak
radar - dostarczając także informacji o położeniu potencjalnego
zagrożenia lub wsparcia. Być może zaczałby wysyłać jekieś sygnały do
zbliżającego się obiektu i oczekiwał informacji zwrotnych. Innymi słowy:
zmysł wzroku zniknąłby z orbity człowieczeństwa tak samo, jak
umiejętność czytania czy myślenia zanika w obecnych czasach. Tyle, że
nie ma tu prostej analogii, ponieważ umiejętność czytania /i rozumienia/
zastępują gotowe, medialne obrazy, wciskane 'masowemu człowiekowi' w
każdej dogodnej dla pracownika "marketingu" sekundzie a mechanizm 'x,y'
odwrotnie: rezygnuje z obrazów, na rzecz prostszej informacji.
Jednak zmierzam do innej analogii. Załóżmy, że układ "oczy <-> x,y"
zastąpimy układem "komunikatywne funkcje mózgu <-> oczy (słuch, węch?)".
Jak widzisz istnieje prawdopodobieństwo, że leniwy człowiek masowy,
mając do dyspozycji o wiele prostszy przyrząd (kawałek 'galaretki'
działającej jak leonardowska camera obscura), _KIEDYŚ_TAM_, z lenistwa i
'biologicznej oszczędności' wyparł o wiele bardziej skomplikowany
mechanizm "komunikatywności ludzkich umysłów".
Sprawa bardziej się skomlikuje, jeżeli dodamy indywidualne zaspokojenie
potrzeb w stosunku do wymagań i możliwości. Może się bowiem okazać, że w
wielu przpadkach "komunikatywność umysłów" była uboższa (wolniejsza,
obarczona większym procentem błędów, itd.) w stosunku do wzroku i
dlatego - na przełomie lat - to wzrok przejął funkcje komuniaktywne a
komunikatywność umysłu jest obecnie rozpatrywana w trybie 'zabobonów' i
innego 'hochsztaplerstwa' ;)
Sprawa skomplikuje się jeszcze bardziej, jeżeli założymy, że
komunikatywność umysł-wzrok miała różne funkcje. Powróćmy do naszych
świateł "czerwone, zielone, żółte"... Mogłoby się okazać, że funkcja
odczytu oka jest równa następującej sytuacji:
zapala się światło zielone, oko przekazuje informację do mózgu, tym
sposobem wiemy co się wydarzyło. Gdy tymczasem komunikatywność mózgu
polegałaby na tym, że człowiek wiedziałby o pojawieniu się tego światła
jeszcze zanim by się ono w ogóle zapaliło :)
Jest jeszcze jedna możliwość..., że tak naprawdę nic się nie zmieniło i
podczas, gdy jedni widzą jedynie 'szkiełkiem i okiem', inni widzą
jeszcze mózgiem i sercem i także tym kanałem potrafią informację wysłać
i odebrać.
Oczywiście zmierzam do tego, że nie chciałbym, żeby kochała mnie
'leniwa' i 'sceptyczna' kobieta :)
pozdrawiam
tt
--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-08 21:16:11
Temat: Re: moj problemmyszkof:
> to juz predzej ja jemu.
Wiec to co probowalas z nim zrobic usilujac mu pomoc
nie jest juz dla Ciebie wazne?
> nie martw sie, znam go...
Nie znasz.
Nie dal Ci uczciwej okazji abys go poznala. :)
Wiesz tylko ze nie jest taki jak Ty, zas z wyrwanych z kontekstu
fragmentow informacji ktore Ci sprzedal zbudowalas sobie jakas
nic nie warta teorie wyjasniajaca dlaczego [biedak] jest inny.
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-08 21:21:13
Temat: Re: moj problemmyszkof:
> czlowiek zmienia sie przez cale zycie.
> ... wiem ze cokolwiek w sobie zmieniam to dlatego,
> ze tego chce - dla siebie, nie dla innych...
OK, zmieniaj sie jak chcesz. :)
Ja tylko twierdze, ze popelnisz w ten sposob blad, oraz ze nie
warto, abys sie zmieniala z uwagi na swe doswiadczenia z tym
glupim gnojkiem, tylko po to aby on lub ktos podobny do niego
mial z Toba jeszcze lepiej niz mial przed chwila.
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-08 21:24:31
Temat: Re: moj problemmyszkof:
> ... z serca bardzo dobry...
To tylko Twoje zyczeniowe przypuszczenia.
Nieprawdziwe zreszta.
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-08 21:42:12
Temat: Re: moj problemDnia Sat, 8 Jan 2005 22:16:11 +0100, cbnet <c...@n...pl> napisał:
> myszkof:
>> to juz predzej ja jemu.
>
> Wiec to co probowalas z nim zrobic usilujac mu pomoc
> nie jest juz dla Ciebie wazne?
wyciagasz bledne wnioski z moich wypowiedzi...
probowalam i jest wazne. ale wiem, ze to byl zly sposob
i tyle
>> nie martw sie, znam go...
>
> Nie znasz.
> Nie dal Ci uczciwej okazji abys go poznala. :)
> Wiesz tylko ze nie jest taki jak Ty, zas z wyrwanych z kontekstu
> fragmentow informacji ktore Ci sprzedal zbudowalas sobie jakas
> nic nie warta teorie wyjasniajaca dlaczego [biedak] jest inny.
>
dal. byl soba
nikt nie jest taki jak ja
nie wytworzylam zadnej teorii dlaczego ktos jest inny
kazdy jest taki jaki jest
ja chcialam mu pare zeczy uswiadomi, ktore matka mi uswiadomila i za co
jestem jej wdzieczna wiem ze nie powinnam ale tak bylo
--
Katarzyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-08 21:55:29
Temat: Re: moj problemDnia Sat, 8 Jan 2005 22:21:13 +0100, cbnet <c...@n...pl> napisał:
> myszkof:
>> czlowiek zmienia sie przez cale zycie.
>> ... wiem ze cokolwiek w sobie zmieniam to dlatego,
>> ze tego chce - dla siebie, nie dla innych...
>
> OK, zmieniaj sie jak chcesz. :)
> Ja tylko twierdze, ze popelnisz w ten sposob blad, oraz ze nie
> warto, abys sie zmieniala z uwagi na swe doswiadczenia z tym
> glupim gnojkiem, tylko po to aby on lub ktos podobny do niego
> mial z Toba jeszcze lepiej niz mial przed chwila.
>
to kompletnie ne o to chodzi. doswiadczenia sa wlasnie po to zeby wyciagac
wnioski. a zmiany zachodza same. u mnie po prostu stosunkowo swiadomie
wiem ze warto
--
Katarzyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-01-08 21:55:47
Temat: Re: moj problemDnia Sat, 8 Jan 2005 22:24:31 +0100, cbnet <c...@n...pl> napisał:
> myszkof:
>> ... z serca bardzo dobry...
>
> To tylko Twoje zyczeniowe przypuszczenia.
> Nieprawdziwe zreszta.
>
a powiedz mi. skad wiesz ze nieprawdziwe?
--
Katarzyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |