Data: 2003-08-31 15:06:12
Temat: moja noga - kocham cię
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kocham moją nogę; kiedyś wdepnęła na wystający z deski w podłodze gwóźdź, i
zaczęła krwawić, a potem bolała mnie pół dnia, ale i tak ją kocham, choć
wiem, że to miłość platoniczna - ona do mnie nic nie czuje, tylko czasami
daje mi sygnały drąc skarpetki, że czas obciąć paznokcie i zetrzeć pumeksem
martwy naskórek z pięt.
Moja noga nigdy nie zawodzi; zawsze kopie piłkę z zawodową perfekcją, a gdy
nie trafia do bramki, to wtedy jest wina słabo zasznurowanego buta, albo
nieopróżnionego pęcherza moczowego - noga nigdy nie zawodzi, gdyż dla jej
komfortu zmieniam skarpetki codziennie.
Z nogą moją przeszliśmy kawał świata, i zawsze towarzyszyła nam ta druga
noga. Istotna jednak jest ta pierwsza noga, którą zawsze wstaje z łóżka, i
którą zadeptuję karaluchy na podłodze. Ta noga też przyjmuje najwięcej
ukąszeń komarów, i to doznała uszkodzenia, gdy niechcący postrzeliłem się
pistoletem pneumatycznym na plastikowe kulki.
Moją nogę kocham tak samo, jak każdą inną cześć mojego ciała; jednak to noga
właśnie niosła mnie przez świat, doprowadzając do różnych dziwnych miejsc,
bez odwiedzenia których nie byłbym tym, czym jestem dzisiaj.
Jestem wdzięczny mojej nodze za wiele rzeczy; za to, że wytrzymała
pogryzienia przez psy, upadki z drzew, wpadki w krzaki jeżyny, ukąszenia
osy, i szczypanie, kiedy bolała mnie głowa. Moja noga, to powód do dumy,
choć nie biega za szybko, i czasem drętwieje. Moja noga, to część mnie....
pozdrawiam
Łukasz
|