Strona główna Grupy pl.soc.rodzina moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)

Grupy

Szukaj w grupach

 

moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 120


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2002-03-13 14:59:20

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: "Nieradek" <K...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marynatka" <m...@f...net> napisał w wiadomości
news:8aju8uc4qli6u7gvelv5rf6clmvepcq0tc@4ax.com...
>
> >Marzena, do sprawy trzeba sprobowac podejsc perspektywicznie. Teraz
wzbudza
> >ona ogromne emocje, ale Asia musi myslec spokojnie o tym co bedzie za
rok,
> >dwa, dziesiec lat.
>
> No to ja myślęperspektywicznie - za dwa lata jak załóżmy znajdzie
> sobie innego lepszego mężczyznę i wtedy co ? oboje mają wychodzić z
> własnego domu bo byly maż przyszedl do dziecka?
> Nie popadajmy w paranoje.

Ale mnie sie zdawalo, ze ta rada z wychodzeniem to miala byc chwilowa -
dopoki
Asia nie poradzi sobie z sytuacja, bo jest to dla niej w tej chwili
sytuacja,
w ktorej pewnie wiele rzeczy wydaje sie jej byc koszmarnymi.. Musi podjac
wiele decyzji, w tym najprawdopodobniej o zakonczeniu zwiazku, opiekowac sie
mala i zyc dalej... bez meza, sama z dzieckiem - przynajmniej w tej chwili.
A ze teraz reaguje na jego widok tak jak reaguje to ja jako kobieta i
mezatka
sie nie dziwie - przezyla wstrzas dowiadujac sie o drugim zyciu meza (jesli
dobrze pamietam lekture Asi wczesniejszych postow). Dlatego pewnie padla
rada, zeby spotkania Kamila z Basia odbywaly sie bez udzialu Asi... A ze
zaproponowano by wychodzila z domu - no coz, nie wiadomo jakie oni maja
mozliwosci lokalowe, ale ja nie odebralam tej rady tak, ze skoro Kamil
wchodzi to Asia wychodzi... Temu kto udzielal tej rady chodzilo glownie o
to,
by ulatwic malej kontakt z obojgiem rodzicow. Bo skąd wiesz czy oni sie
nie kloca przy dziecku? Przy czym nie mam tu zamiaru osadzac tego, ze sie
kloca - tylko fakt, ze jesli dochodzi do ostrzejszej wymiany pogladow to
mala
nieprzyzwyczajona do tego moze to pozniej odreagowywac.. Ale to z mojej
strony tylko takie zastanawianie się nad przyczyna zachowania malej.. Wcale
tak byc nie musi.

A co bedzie za 2 lata u Asi i Basi słychac to chyba nie warto teraz
gdybac...

Ja mam nadzieje, ze Asia sie w tej kwestii dogada z Kamilem, bo z autopsji
wiem, ze dziecko natychmiast wyczuwa zmiane sytuacji rodzinnej.. I niestety
nie potrafi sobie z tym poradzic - na pewno odbiera negatywne emocje mamy.
Bardzo trudno jest ze swojego bolu wyjrzec, zeby moc racjonalnie, tak bez
emocji, spojrzec na przylegle (czyli sprawe dzieci m.in.) sprawy jesli
malzenstwo sie rozpada... I ja to rozumiem u Asi, ale mam nadzieje, ze jej
byly TZ wezmie pod uwage, ze najprawdopodobniej na sama mysl o nim


> Od razu, od chwili rozstania nalezy pokazac ojcu gdzie jego miejsce i
> ponad te poprzeczke ma nie wyskakiwac.
> Ojca miejsce jest przy dziecku, on ma je pomagac wychowywac,
> pielegnowac, dnac o nie kochac je itp. a jak ma problem ze
> znalezieniem sobie lokum aby widywac sie z dzieckiem to jego sprawa.
> Przeciez to nie do pomyslenia aby maz (byly maz/maz z ktorym sie
> rozstajemy/byly facet/ czy jak to tam zwac) przychodzil z wizyta a
> matka dziecka musiala wtedy wychodzic.
> Nie, no sory ludzie ale w tej mojej malej mozgownicy mi sie to po
> prostu nie miesci.
>

Odpowiem Ci inaczej : byl taki okres w moim zyciu kiedy widok mojego
meza mnie draznil bardzo (ten czas minal bezpowrotnie, mam nadzieje, bo
sie dogadalismy). W kazdym razie maz wyniosl sie do internatu, bo nie
moglam oddychac tym samym powietrzem co on... Ale w tym czasie
(listopad) widywal sie cora codziennie - u mnie w domu, ale beze mnie.
Wiec mozna i tak - byleby sie dogadac. Bo na dworze bylo za zimno na
spacery, do internatu wojskowego Marta absolutnie by nie weszla nawet
najmniejszym palcem u nogi, a kawiarnia z wiadomych wzgledow odpadala..
Nie oczekiwalam rowniez by maz kombinowal mieszkanie na godziny by
pobyc z cora. Przy okazji dodam, ze mojemu nie trzeba bylo wskazywac
miejsca w zyciu Marty po naszym (chwilowym w sumie) rozstaniu... Sam
wiedzial.

---
Pozdrawiamy serdecznie,
Kasia & Marta 01.10.1997.
http://www.babyboom.pl/temat.asp?id=384
http://www.babyboom.pl/temat.asp?id=386
GG#368316
-----------------------------------------------
"Cudze doświadczenia są nam zupełnie obce"


PS. Marzenko, nie gniewaj się na mnie, ale Twoja mozgownica to pewnie
jeszcze musi sie ciut naogladac i nasluchac o zyciu.. :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2002-03-13 15:22:29

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: Bolek Potolkin <b...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Mierzwiki pisze:

>Jeszcze cos mi przyszlo do glowy - matka ma prawo wiedziec gdzie jest jej
>dziecko i nie powinna byc oklamywana.

Jak najbardziej ma prawo wiedziec, ojciec zas ma prawo widywac sie z
dzieckiem. Asia zle znosi sama swiadomosc ze jej corka moglaby miec
kontakt z przyjaciolka Kamila co powoduje ze ktores z wymeinionych
praw musi zostac zlamane.

>Po drugie - napisales (jestes
>facetem?)

owszem, jestem

>sucho, ze to problem Aski, ktora nie potrafi uporac sie z
>rozstaniem. Byles kiedys w takiej sytuacji? Tego nie da sie przeskoczyc,
>machnac reka i isc dalej, depresja to dol, z ktorego nie widac nawet skrawka
>nieba. Wtedy trzeba pomocy przyjaciela, specjalisty i czasu na wylizanie
>ran. Asce trzeba pomoc a nie zarzucac, ze nie radzi sobie z sytuacja. Moze
>nie takie byly Twoje intencje, ale ja tak odebralam Twoj post. Tylko nie
>zaczynajmy gry slowek, bo problem jest powazny i chodzi tu o pomoc Asi, Basi
>i Kamilowi.

Nie znamy rzeczywisego ksztaltu rzeczy, prawdodpodobnie mamy zupelnie
inne spojrzenia na ta sprawe, odlozmy wiec emocje i zostawmy fakty:
faktem jest ze Kamil pragnie widywac sie z corka, a drugiej strony
Asia chcialaby te kontakty ograniczyc (to jest czesc wspolna obu
relacji). Jest tylko jedno wyjscie z sytuacji - kompromis. Przepraszam
ze znow wyszlo sucho.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2002-03-13 15:33:16

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: Bolek Potolkin <b...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Mierzwiki pisze:

>Skrzywdzil ja, ale chce sie widywac z dzieckiem.

Skad to zalozenie?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2002-03-13 16:04:20

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 13 Mar 2002 15:59:20 +0100, podpisując się jako "Nieradek"
<K...@p...pl>, napisałeś (aś) :

> PS. Marzenko, nie gniewaj się na mnie, ale Twoja mozgownica to pewnie
>jeszcze musi sie ciut naogladac i nasluchac o zyciu.. :-)

Wybacz, ze wycielam calosc ale cyba nie ma sensu zebysmy dluzej o tym
dyskutowaly.
Moze ja mam klapki na oczach i na wszystkich facetow patrze przez
pryzmat mojego meza i moze to jest moj blad patrzenia.
Bo moj maz nigdy by nie wzial naszego dziecka na spotkanie do obecnej
towarzyszki zycia. Prawdopodobnie widywaliby sie z dzieckiem u tesciow
lub przyjezdzalby i bral syna ze soba na spacery. I moze wlasnie tu
robie blad - patrze na facetow i od razu z gory zakladam ,ze zaden maz
nie moglby oklamac swojej zony tak jak moj nie oklamuje mnie.
I nigdy nie zaistanialby taka sytuacja, ze mialabym wychodzic z domu
aby on mogl widziec dziecko - bo stanal by na glowie a zapewnil
godziwe warunki lokalowe sobie aby moc widywac dziecko.
Ale jak widze co czlowiek to inne spojrzenie na swiat i inne podejscie
do zycia i obowiazkow.
W takm razie kulturalnie wycofuje sie z tego kawalka dyskusji nadal
nie wierzac wlasnym oczom jak mozna chciec widywac sie z dzieciem i
nie zapewnic temu dziecku odpowiednich warunkow itp. (ten moj pomysl z
bywaniem ojca u swoich rodzicow z Basia jest calkiem chyba dobry).
I posiedze sobie po cichu i poczytam - moze moja mozgownica sie
poszerzy do tego stopnia ze bede w stanie zrozumiec kiedys jak mozna
tak robic?

Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2002-03-13 16:13:48

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: "imbissbudenfreund" <q...@c...de> szukaj wiadomości tego autora


"Marynatka" <m...@f...net> wrote in message
news:pntu8u4l165jpnk8hapif7tbsvkjeacge2@4ax.com...

> I moze wlasnie tu
> robie blad - patrze na facetow i od razu z gory zakladam ,ze zaden maz
> nie moglby oklamac swojej zony tak jak moj nie oklamuje mnie.

skąd wiesz?


--
duzia buzia,

Michal

prezentowane przeze mnie poglądy są moimi prywatnymi


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2002-03-13 16:20:31

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: Bolek Potolkin <b...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marynatka pisze:

>Bo moj maz nigdy by nie wzial naszego dziecka na spotkanie do obecnej
>towarzyszki zycia.

Czy jest to cos strasznego i w jakis sposob krzywdzi dziecko ze tak
bardzo sie zarzekasz?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2002-03-13 16:35:56

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: "Mierzwiki" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> No właśnie to jest ten kawałek moim zdaniem kompletnie nie do
> przyjęcia.
> Postawiłam sięna miejscu Asi i jakby mi mój mąż wyjechał z czymś
> takim, że ja mam niby wyjść z mojego domu bo on chce sam z dzieckiem
> zostać - to jakbym mu drzwiami na twarz to by sięw lustrze długie
> tygodnie nie poznał. Po prostu nie mieści mi się to w moim łbie żeby
> tak robić.

Postaw sie na miejscu ojca. Niezaleznie od tego jakim jest gnojem w stosunku
do matki, chce byc z dzieckiem. Ma 'prawo', zeby byl sam. Nie wiem jak duze
Asia ma mieszkanie, ale wystarczy, zeby nie byla w tym samym pokoju.

[ciach]
> Skorzystają i teściowie i ojciec dziecka. Zawsze mogą wszyscy razem na
> lody iść na spacer itp.

Super pomysl.

> >a po drugie moze to wymusic
> >sadownie i wtedy Aska nie bedzie miala wplywu gdzie zabiera Basie.
>
> Fakt. Chyba, że będize miałzakaż widywania dziecka....różnie sąd może
> rozsądzić.

Ale z tego c widac oni nie chce ciagac sie po sadach i bardzo dobrze. Baska
potrzebuje obojga rodzicow. Nie moga byc razem - trudno.

> No to ja myślęperspektywicznie - za dwa lata jak załóżmy znajdzie
> sobie innego lepszego mężczyznę i wtedy co ? oboje mają wychodzić z
> własnego domu bo byly maż przyszedl do dziecka?

Raczej chodzilo mi o to, zeby Kamil mial staly kontakt z Basia, bo to chyba
wazne dla tak malego dziecka. Ja mysle, ze za kilka miesiecy emocje nieco
opadna, moze Aska nabierze troche wiecej zaufania co do mozliwosci
opiekunczych Kamila, Basia troche podrosnie, oswoi sie z sytuacja i to
bedzie wygladalo inaczej. Mysle, ze wczesniej czy pozniej Kamil bdzie Basie
zabieral do siebie.

> Przeciez to nie do pomyslenia aby maz (byly maz/maz z ktorym sie
> rozstajemy/byly facet/ czy jak to tam zwac) przychodzil z wizyta a
> matka dziecka musiala wtedy wychodzic.
> Nie, no sory ludzie ale w tej mojej malej mozgownicy mi sie to po
> prostu nie miesci.

Marzena, popatrz na ta sytuacje. Wszyscy chca, zeby tato widywal sie z corka
(tak mi sie przynajmniej wydaje), ale to wplywa bardzo zle na Asie (mam
nadzieje, ze fakt widywania Kamila, a nie fakt widywania przez niego Basi).
Rozwiazanie jakie sie nasuwa samo - niech sie Kamil widuje z Basia bez
obecnosci Aski. Aska nie ufa Kamilowi - moze niech w poblizu bedzie ktos,
komu ufa.
To oczywiscie tylko propozycja i nie na cale zycie a na przetrwanie tych
najgorszych dni, miesiecy, moze roku. W tej chwili pewnie trudno Asi w to
uwierzyc, ale bedzie lepiej. Trzeba przeczekac.

Aga


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2002-03-13 16:47:39

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: "Mierzwiki" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> >Dlatego pisalam o czasie, jaki jej jest potrzebny na
> >uporanie sie z sytuacja
>
> A jesli to nigdy nie nastapi?

A jesli jutro bedzie koniec swiata?

Aga


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2002-03-13 17:02:39

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: "Mierzwiki" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Nie znamy rzeczywisego ksztaltu rzeczy, prawdodpodobnie mamy zupelnie
> inne spojrzenia na ta sprawe, odlozmy wiec emocje i zostawmy fakty:
> faktem jest ze Kamil pragnie widywac sie z corka, a drugiej strony
> Asia chcialaby te kontakty ograniczyc (to jest czesc wspolna obu
> relacji). Jest tylko jedno wyjscie z sytuacji - kompromis. Przepraszam
> ze znow wyszlo sucho.

To dobrze, ze jestes facetem :-) bo tu wlasnie widac roznice w podejsciu do
sprawy (moje i Twoje, ale tez Kamila i Aski).
Faktem jest tez to, ze Aska ma argumenty (ktorym Kamil nie zaprzecza), zeby
kontakty ograniczyc. Mi sie wydaje, ze Aska nie chce uciac kontaktow, ale
nie ufa Kamilowi, bo .... i tu nalezy wstawic jego potkniecia. Basia to
jeszcze male dziecko i pewne postepowanie jest nie do przyjecia - jak
nieprzewiniecie dziecka. Kamil musi postarac sie i poczekac na rezultaty.
Aska bylaby nieodpowiedzialna matka gdyby nie zareagowala.

Pozdrawiam

Aga


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2002-03-13 17:23:00

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: Katarzyna Kuć <a...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

>Bo moj maz nigdy by nie wzial naszego dziecka na spotkanie do obecnej
>towarzyszki zycia.

Generalnie nie mam pojęcia co począć z problemem, gdyż z nieco podobnym
właśnie się zmagam, ale:

czy zmieniłoby się nastawienie, gdyby jego obecna TŻ została jego żoną?
Przecież on może się ożenić i co wtedy? Nie będzie mógł wziąć dziecka do
domu, bo ta kobieta (pomijając sprawy bólu emocjonalnego matki dziecka, jako
porzuconej ) nie jest jego matką?

Chyba nie tędy droga - zdecydowanie psycholog jest dobrym pomysłem.

Katarzyna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 12


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pozegnanie -(bardzo dlugie - sorry)
SKARBNIK2 prowadzenie budżetu domowego
pomocy
Re: Rozwód???
Film o samoobronie kobiet

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »