| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-10-30 07:50:52
Temat: moje małe i wielkie dylematyWlasciwie to nie wiem od czego zaczac,chodzi o moje osobiste zycie ktore
ostatnio strasznie sie powiklalao.Od dwoch lat jestem a od poltora roku
mieszkam z chlopakiem. Na poczatku byla sielanka, dal mi to czego
potrzebowalam, w lot zgadywal moje marzenia, kazda mysl. Poznalam go
ostatniego sierpnia, po paru tygodniach dowiedzialam sie ze jest zonaty, nie
rozwiedziny a nadal zonaty ale ze od konca marca nie mieszka z zona, choc
bardzo sie balam stwierdzilam, ze kazdy ma prawo popelnic blad, trzeba dac
szanse, tym bardziej ze wtedy wydawalo mi sie ze dostalam gwiazdke z nieba,
moje 5 min. Sielanka zaczela sie konczyc w sylwestra, pierwsza klotnia,
wypominki ze nie jestem dziewica, ze mialam przed nim innego. Nie moglam sie
pozbierac, ale przeprosil powiedzial ze tak nie mysli, ze to alkohol. Minal
jakis czas i znowu klotnia, wyjscie z domu, wrocil pijany, pojawily sie tel
do zony i to przy mnie. Srednio co dwa tygodnie sie to powtarzalo, glownie z
powodu naduzywania alkoholu. Przestal sie hamowac pil przy okazji kazdego
dola, pil i dzwonil pisal do niej, owszem za kazdym razem
przepraszal,obiecywal poprawe ale potem szybko zapominal. Do tego doszlo tez
to ze zrezygnowalam z pracy aby mu pomoc w jego firmie, wiec pojawily sie
inne wypominki, ze nie potrafie zarobic, ze przynosze koszty. Wiem, ze nie
moglam znalezc sie w tej pracy nie potrafilam tego robic i nie wychodzilo mi
to. Chcialam znalezc prace,ale nie moglam przez okolo rok. Mieszkanie w
ktorym mieszkamy nalezy do mnie i jest niestety obok mieszkania rodzicow.
Oni chcac nie chcac widzieli to wszystko i moj ojciec nie wytrzymal i
powiedzial, ze tak dalej byc nie moze ze ma sie wyprowadzic. Nie wiem czy
bylo to dobre czy zle, ale wkroczyli na sciezke wojenna, ktora trwa do
dzis.Moj ojciec jeszcze 2 razy powtorzyl to samo. Raz kiedy moj chlopak
zabral mojego brata po klotni ze mna i namowil go na 2 dniowy wyjazd z
miasta, moj brat ma 18 lat.Oprocz tego zaczal uciekac z domu i nie wracac na
noce, nie na jedna a na dwie, trzy, wracal przepraszal obiecywal porawe i
robil to znowu. Wtedy pojechal do jego rodzicow i powiedzial ze tak dalej
byc nie moze, ze on na to nie pozwoli, zeby on mi niszczyl zycie i zeby sie
wyprowadzil. W miedzy czasie kiedy bylo dobrze zareczylismy sie po roku
znajomosci. Niestety zareczyny nic nie zmienily, pojawili sie kumple, wodka,
co weekend byly dwudniowe imprezy, picie i klotnie. Kilkakrotnie mnie
zwyzywal od najgorszych i popchnal. Tak wlasciwe to wszystko wygladalo do
soboty. W sobote mielismy jechac do mojej przyjaciolki, ale on od rana
przepadl, zadzwonil kolo poludnia zebym przyjechala po niego, pojechalam i
zobaczylam ze pije, wsicieklam sie powiedzialam ze jade sama bo on sie nie
nadaje, wtedy mnie pchnal, zaczal dusic i zabierac kluczyki. Wylalam mu
flaszke na glowe,wybieglam z domu , a on za mna zlapal mnie za wlosy na
srodku ulicy i zaczal szarpac, gdyby nie kumple to nie wiem jakby sie to
skonczylo. Przyjechal po mnie ojciec, a on sie wyprowadzil, w niedziele
pojawil sie z kwiatami, blagal o przebaczenie, ze sie zmieni, ze zrozumial
jak mnie kocha, bo prawie mnie stracil i wogole. Nie moglam sie znalezc
kocham go to moj problem. Niestety moj ojciec nie byl tak wyrozumialy, po
raz trzeci wkroczyl i powiedzial ze kategorycznie ma sie wyniesc, owszem
zaczal szukac mieszkania, ma je kupic ale zada ode mnie abym sprzedala swoje
i weszla w uklad na cale zycie z nim. Obrazil sie jak powiedzialam o
watpliwosciach co do naszego zwiazku, powiedzial ze on nie ma, ze obiecal,
ze sie zmieni.
Poza tym poznalam kogos kolege z pracy, nie jest taki jak marcin, nie jest
przystojny bogaty, ani przebojowy, ale ma cos w sobie co przyciaga.
Prosze Was o rade jak Wy to widzicie, ja naprawde nie wiem co robic, jak sie
wyplatac, czy moze brnac dalej, czy wierzyc, ze tym razem bedzie lepiej, czy
po poprzednich doswiadczeniach dac sobie spokoj i sprobowac od nowa. Ja wiem
ze czasem to ja nie bylam fair, jestem dosc nerwowa ale czy to go
usprawiedliwia.
Potrzebuje pomocy, rady choc wiem ze to ja sama musze podjac decyzje, a boje
sie boje sie podjac to ryzyko nie wiem czy chce tak ryzykowac, czy to jest
mozliwe ze sie zmieni.
Prosze o rade, moze niektorym wyda sie to smieszna ale dla mnie ta decyzja
zawazy na calym moim zyciu i wierzcie mi nie jest mi do smiechu. Od
niedzieli nie spie w pracy udaje ze pracuje bo nie mam glowy, prosze o rade
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-10-30 08:32:37
Temat: Re: moje małe i wielkie dylematyUżytkownik "agnieszka cpak" <y...@g...pl> napisał w
wiadomości news:bnqfss$bm1$1@inews.gazeta.pl...
> Wlasciwie to nie wiem od czego zaczac,chodzi o moje osobiste zycie ktore
>
....................................................
........................
> niedzieli nie spie w pracy udaje ze pracuje bo nie mam glowy, prosze o
rade
6
Uciekaj. -> Nie wracaj. -> "Wyczysc glowe" -> Wtedy zajmij sie tym drugim z
pracy, albo jakims trzecim - nie wczesniej. -> Bedzie ok.
Pzd.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |