Kropelka <k...@u...niewinne.serwery.pl> napisał(a):

> ale musze przyznac ze po raz
> kolejny jestem zadowolona:-)
> Przesiedzialam na fotelu bardzo dlugo i nigdy w zyciu jeszcze nie bylam tak
> dokladnie scinana. Fryzurka (a moze raczej ciecie) jest wrecz dopieszczone.
> A jak wygladam hehehe:-) M
> Kropelka po raz kolejny odmieniona po wizycie w Neo :-)
>
Hejka!

Zachecona zachwytami na temat "Neo" wybralam sie tam wczoraj i oto garsc wrazen.
Nie wiem, moze sie za bardzo nastawilam na rzeczywiscie super i ekstra
obsluge, bo musze przyznac, ze jestem rozczarowana.
Owszem, nie musialam czekac, ale... Pani myjac mi wlosy rozmawiala dzielnie z
kolezanka, nie interesujac sie wcale czy temperatura wody jest ok. A ja sie
przyzwyczailam w innych salonach, ze mnie pytaja, czy nie za ciepla, nie za
zimna... Pani mnie potem przeprosila za rozmowe, ale niesmak pozostal. Ok,
moglam zaprotestowac, powiedziec, ze za woda za zimna, ale czy o to chodzi? Z
szarpaniem wlosow tez bylo tak srednio (nie bolalo :), ale bylo ).
Potem strzyzenie. Wyluszczylam pani "na sucho" o co mi chodzi, pani mnie tylko
zapytala jak sie zazwyczaj czesze, a mi chodzilo o zmiane fryzury. Mialam
nadzieje, ze przyniesie katalog porozmawiamy, ale sie nie doczekalam (znow
moglam poprosic, ale czy o to chodzi?). Moze mialam jednak pecha z fryzjerka,
bo sasiednia (Agnieszka, moja nie wiem jak sie nazywala, blondynka) przyniosla
katalog klientce i razem sie zastanawialy. Sciecie jak ciecie, raczej
normalne, nie umiem ocenic czy super dokladne, moim zdaniem nie roznilo sie
ani na plus ani na minus od innych w tej klasie salonach. Potem pani mi
spsikala wlosy jakims sprayem, nie powiedziala jakim i po co (tu zapytalam, bo
lubie wiedziec co mi sie we wlosy wgniata), wysuszyla i podziekowala. Coz,
dotad zawsze fryzjerki przynosily lusterko, zebym mogla tez tyl obejrzec.Tu nie...
Kosztowalo 49 zl, czylo ok. 4-5 zl taniej niz gdzie indziej.
NIE dowiedzialam sie nic o tym, jak mam ukladac nowa fryzure, jak mam
pielegnowac swoje wlosy, jakiego rodzaju kosmetykow najlepiej uzywac, w
jakich fryzurkach mi do twarzy... I ja naprawde nie chce sie o to wszystko
wypytywac i wyciagac z fryzjerki zdanie po zdaniu. W dobrych salonach IMHO
jest to wliczone w jakosc uslug.
Nie wiem, moze mialam pecha, ale wciaz szukam dobrego fryzjera w Kraku.

A najgorsze? Najgorsze jest to, ze fryzurka, o ktora prosialm miala byc latwa
do ukladania, a jest okropna do ujarzmienia... Podobno wlosy po dobrym scieciu
same sie ukladaja. Dotychczas po wizycie u fryzjera fryzurki nie za bardzo mi
podchodzily, ale przynajmniej sie trzymaly OK z tydzien - dwa w zadanym
ksztalcie. Dzis rano jak zobaczylam w lustrze co mam na glowie myslalam, ze
sie rozplacze... Nie wygladalo to ani troche lepiej niz moje przerosniete
siano na glowie przed wizyta... i to paskudztwo a la czeski pilkarz z tylu....

Podkreslam, moze mialam pecha, nie zniechecam do "Neo", ale polecic go rowniez
nie moge.


Pozdrawiam cieplo

rozczarowane drzewko z sianem nr2 na glowie

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/