| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-04-03 18:02:59
Temat: nic mi nie smakuje ;-(Nie wiem ... może to jakaś wiosenna chandra ;-(
Ostatnio mnie wzięło na eksperymentowanie nowych przepisów
(część stąd, czy różnych stron www, albo z prasy) i co
zrobię coś nowego ... to mi nie smakuje ;-(
Tzn. wychodzi, nie przypalam i wszystko jest OK ale jakoś
nie chce włączyć danej potrawy do stałego kanonu moich
wyczynów kulinarnych.
Pocieszcie, że Wy też tak czasami macie (nie trafiacie w
swój smak) bo podejrzewam u siebie pecha i czarną serię i
już mi się odechciewa.
Pozdrawiam
MOLNARka ... narzekająca ... przepraszam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-04-03 18:30:27
Temat: Re: nic mi nie smakuje ;-(
Użytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał w wiadomości
news:3e8c79f5$1@news.home.net.pl...
> Nie wiem ... może to jakaś wiosenna chandra ;-(
>
> Ostatnio mnie wzięło na eksperymentowanie nowych przepisów
> (część stąd, czy różnych stron www, albo z prasy) i co
> zrobię coś nowego ... to mi nie smakuje ;-(
[...]
A inne jedzenie Ci smakuje? Gdzies w knajpie, u znajomych etc?
Bo ja często tak mam, że ręce do gotowania robią mi się "lewe", ale za to
jak ktoś ugotuje, to smakuje mi wyjątkowo.
Marta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-03 18:35:32
Temat: Odp: nic mi nie smakuje ;-(Użytkownik MOLNARka <g...@h...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3e8c79f5$...@n...home.net.pl...
> Ostatnio mnie wzięło na eksperymentowanie nowych przepisów
> (część stąd, czy różnych stron www, albo z prasy) i co
> zrobię coś nowego ... to mi nie smakuje ;-(
>
> Tzn. wychodzi, nie przypalam i wszystko jest OK ale jakoś
> nie chce włączyć danej potrawy do stałego kanonu moich
> wyczynów kulinarnych.
>
> Pocieszcie, że Wy też tak czasami macie (nie trafiacie w
> swój smak) bo podejrzewam u siebie pecha i czarną serię i
> już mi się odechciewa.
Molnarko, witaj :-)
u mnie oraz u moich blizszych znajomym dziewczyn, przyczyny w
zaleznosci od "momentu zyciowego" byly rozne:
1. nie umialam ulozyc smaku z domu rodzinnego do ktorego bylam
najbardzej przyzwyczajona (to jak sie uczylam gotowac ;-) )
2. ciaza (no to wiadomo ;-) )
3. dosc dlugi czasowo stres z chandra
4. odstawienie tabletek horm.
5. rozpoczecie brania jw.
6. genralny stres w rodzinie (powazne klopoty z partnerem)
Jesli Cie to pocieszy - to tez tak miewam, nie trafiam w swoj smak, a
czasem nawet co gorsza, nie trafiam w smak reszty rodziny ;-)
Mam nadzieje, ze przyczyna bedize prozaiczna i szybko Ci to minie :-)
--
cieplutko pozdrawia Magda
******************
Pamiętaj o głodnych dzieciach: http://www.pajacyk.pl
Strona grupy i FAQ: http://www.kuchenna.host.sk
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-03 20:43:25
Temat: Re: nic mi nie smakuje ;-(z cyklu: to mi zawsze poprawia humor.
Przystawka: sałatka z cykorii i śmierdziela. Cykorię w ilości 2-3 sztuki
kroję w paseczki, pozbywajac się środka (twardy i szalenie gorzki). Do tego
wrzucam 2 pomidory w kostkę. 5 połówek brzoskwini z zalewy (w sezonie arbuz,
winogona, świeża brzoskwinia...) kroję w wąskie paseczki. Ciach do miski.
Można dodać sałaty (rzymska w drobne paseczki, mniam! jedyna sałata, którą
kroję nożem) I clou całości - roquefort, danish blue albo inny pyszny
śmierdziel - albo kroję w kosteczkę (wtedy całość traktuję lekkim
vinaigrette bez czosnku), albo rozcieram ze słodką śmietanką 30% i sosem tak
powstałym zalewam sałatkę. Mieszam i umieram z zachwytu przy pierwszym
kęsie.
Zupa: cebulowa. Nie będę tu oryginalna. Kroję jakąś makabryczną ilość cebuli
w kostkę (rekord to 6 kg bez uronienia 1 łzy, cebula z Tesco), następnie
podsmażam, wrzucam do rosołu (ostatecznie do bulionu z rozpuszczonej kostki)
i gotuję, uzupełniając wodę, aż się cebula rozpadnie (ewentualnie, jak
jestem bardzo niecierpliwa, to po 20 minutach miksuję. Dodaję śmietany UHT
(bo się nie ścina), mieszam, pieprzę do granic wytrzymałości i wcinam z
grzankami dobieranymi na bieżąco (nienawidzę rozmoczonego chleba). Czasem
sypnę startego na drobnej tarce sera żołtego.
Danie główne: dziś były Placki Ziemniaczane Specjalite de la Mezą. Ziemniaki
starte na grubych oczkach pomieszane z podsmażonymi skwarkami z mało
tłustego boczku, podsmażoną cebulą w piórka, mąką i jajkami. Plus sól. Plus
pieprz. Usmażone w małych placuszkach na chrupiąco. Można z sosem czosnkowym
(dwa ząbki przez praskę, posolić, łyżka majonezu - preferuję Kielecki -
rozmieszać, porcjami wlewać po odrobinie oliwę z oliwek, mieszajac ostro,
żeby sos się nie zwarzył) Placki najlepsze na zimno.
Albo Wątróbki z Owocami Specjalite de la Mezą - cytat z zamierzchłej
przeszłości:
Watrobki drobiowe (ok. 40 dkg) umyc,
odsaczyc. Obtarzac porzadnie w mace zmieszanej z pieprzem (ma byc szara). Na
patelnie rzucic 5 dkg drobno posiekanej wedliny (byle nie jakis baton
drobiowy, mam na mysli w miare prawdziwa szynke, boczek, bekon...) Na
tluszczu tym (mozna dolac troche oleju) obsmazyc wartobki, na ostrym ogniu,
z dwoch stron. Odlozyc zdjete z patelni watrobki, na patelnie rzucic: albo
pokrajane w plasterki brzoskwinie (najlepiej z puszki albo baaaardzo
dojrzale), albo wypestkowane winogrona pociete na polowki. Owocow ma byc z
10-15 dkg. Pobaziac je w goracym tluszczyku (ogien na pol gwizdka) ze trzy
minuty. Zalac bulionem (1/2 kostki w pol szklanki wody albo pol szklanki
rosolu). Jak pobulka chwile, dowalic z powrotem watrobki. Sos ma zgestniec.
Calosc wykonania zajmuje nie wiecej niz pol godziny, ale... ludzie! co za
smak! Kapituluja najwytrwalsi przeciwnicy watrobki(z wyjatkiem wegetarian).
Albo Cielęcina Jak Babcia Nakazała: podsmażam duuuużo cebuli, do tego
dorzucam kawałki cielęciny, obsmażam krótko i zalewam rosołem. Duszę
uzupełniając płyny, aż się rozpadnie prawie. Wtedy solę i pieprzę nieco i
już. Serwowana z makaronem szerokim albo z rurkami.
Albo Kluski Śląskie Bo Ziemniaki Żal Wyrzucić: ziemniaki przeciskam przez
praskę do miski, wyrównuję, wyjmuję 1/4 i w to miejsce sypię mąkę
ziemniaczaną, dokładam ziemniaki na powrót i wbijam jajko, mieszam, formuję
kluski z dziurką, gotuję w lekko osolonej wodzie, aż wypłyną, serwuje z
sosem z rozpuszczonego śmierdziucha i smietany albo z mrożonych podgrzybków
uduszonych z cebulą.
DługoByWymieniać.
Na deser: moja ostatnia miłość - chlebek szkocki z serii Cordon Bleu Wersja
Skrócona. 6 dkg masła ucierane n biało, w to wcieramy 12 dkg cukru, w to 12
dkg mąki, w to 6 dkg drobnej kszy manny. Wkładam do foremek płaskich i
schładzam w lodówce (albo nie) podziabane widelcem. Piekę w około 200 st.
przez około 25 minut. Jeśłi duża forma to trzeba pokroić, a to trzeba z
kolei zrobić póki ciepłe. Potem twardznieje i chrupie i można umzreć z
rozkoszy.
tyle na razie, bo mi dziecko wyje, a chłop gary myje.
Margola
--
Z cyklu "Zlote mysli Suitki": <Proponuje Ci margolu sygnaturke, ktora
bedziesz umieszczac pod kazdym swoim postem "Co wolno wojewodzie to nie
tobie smrodzie" Pasuje do Ciebie jak ulal.>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-03 20:53:48
Temat: Re: nic mi nie smakuje ;-(Użytkownik "Marta Skorupska" <s...@a...pl>
napisał
> A inne jedzenie Ci smakuje? Gdzies w knajpie, u znajomych
etc?
> Bo ja często tak mam, że ręce do gotowania robią mi się
"lewe", ale za to
> jak ktoś ugotuje, to smakuje mi wyjątkowo.
Tam mi _zawsze_ smakuje ;-)
Uwielbiam jeść na mieście ....
A u znajomych ... moja mama ma takie powiedzenie, że
jedzenie przygotowane i podane przez kogoś innego zawsze
lepiej smakuje - i u mnie to sie sprawdza.
Pocieszające jest to, że inni też tak mają jak ja "lewe"
ręce ;-)))
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-03 20:58:40
Temat: Re: nic mi nie smakuje ;-(Użytkownik "*madzik*" <b...@b...op.pl>
napisał
> Molnarko, witaj :-)
Miło spotkać znajomych :-)
> u mnie oraz u moich blizszych znajomym dziewczyn,
przyczyny w
> zaleznosci od "momentu zyciowego" byly rozne:
> ciach <
No to będę śledzić co to też u mnie jest - niektóre z
podanych przez Ciebie powodów moge wyłączyć od razu ...
niektóre ... poobserwować ... ;-)
Troche sie boję, ze to ja się tak głupio nastawiłam na coś
suuuper i jak coś jest troche mniej super to już mi nie
odpowiada (kiedyś ściągnęłam stąd marynatę do karkówki,
która okazała się u mnie przebojem i którą teraz modyfikuję
i wynosze pod niebiosa ... i chyba chce 'dorównać' do tej
marynaty).
> Jesli Cie to pocieszy - to tez tak miewam, nie trafiam w
swoj smak, a
> czasem nawet co gorsza, nie trafiam w smak reszty rodziny
;-)
> Mam nadzieje, ze przyczyna bedize prozaiczna i szybko Ci
to minie :-)
To dobrze ;-) Bo już mi sie odechciewało próbować dalej
.....
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-04 07:59:25
Temat: Re: nic mi nie smakuje ;-(
> Ostatnio mnie wzięło na eksperymentowanie nowych przepisów
> (część stąd, czy różnych stron www, albo z prasy) i co
> zrobię coś nowego ... to mi nie smakuje ;-(
>
> Tzn. wychodzi, nie przypalam i wszystko jest OK ale jakoś
> nie chce włączyć danej potrawy do stałego kanonu moich
> wyczynów kulinarnych.
>
> Pocieszcie, że Wy też tak czasami macie (nie trafiacie w
> swój smak) bo podejrzewam u siebie pecha i czarną serię i
> już mi się odechciewa.
>
> Pozdrawiam
> MOLNARka ... narzekająca ... przepraszam
To się nazywa "zużycie materiału". Miałam taką przerwę przez 2 lata. Jadłam
5 potraw na krzyż + kupne pierogi + spaghetti (tak nazywałam makaron z sosem
ze słoika albo z "papierka"). Było mi wszystko jedno co jem. Kiedyś
spędzałam w kuchni całe dnie gotując, piekąc, wymyślając i eksperymentując.
Przeszło mi po 2 latach - tej wiosny :). Co nie znaczy, że Tobie nie może
wcześniej.
Podejrzewam, że to wszystko dlatego, ze w gotowanie wkłada się też serce.
Gotuje się dla siebie, ale też dla najbliższej osoby, dla rodziny, dla
przyjaciół, dla wrogów... (a co, a niech sczezną z zazdrości dla talentów
kulinarnych).
Może po prostu daj sobie spokój z gotowaniem, zacznij robić inne rzeczy i
wróć do pichcenia, kiedy poczujesz znowu radość kuchennego tworzenia :)).
--
Pozdrawiam
K
"Just one year of love
is better a lifetime alone" [Freddie Mercury]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-04 11:23:44
Temat: Re: nic mi nie smakuje ;-(Użytkownik "Kinga Macyszyn"
<k...@b...box43.pl> napisał
> Podejrzewam, że to wszystko dlatego, ze w gotowanie wkłada
się też serce.
> Gotuje się dla siebie, ale też dla najbliższej osoby, dla
rodziny, dla
> przyjaciół, dla wrogów... (a co, a niech sczezną z
zazdrości dla talentów
> kulinarnych).
O to to ;-)))))
> Może po prostu daj sobie spokój z gotowaniem, zacznij
robić inne rzeczy i
> wróć do pichcenia, kiedy poczujesz znowu radość kuchennego
tworzenia :)).
Dobrze, że już wiosna ... zagrzebię się w ogrodzie ... tyle
tam jest do zrobienia ;-)
A pizze zawsze można zamówić .
Dzięki
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |