| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-11-10 21:26:08
Temat: Re: O czym myślą mężczyźni
Użytkownik "Slawek
> Nie wiem, jak inni panowie, mogę ogólnie napisać o swoim
myśleniu -
> - że nie bardzo się różni od Twojego, jeśli chodzi o większą
czy mniejszą
> chaotyczność.
(...)
> Mam wątpliwości ogólniejszej natury. Samo pisanie czy mówienie
> zmienia dotychczasowy tok myślenia. Dopóki ktoś nie skonstruuje
> rejestratora myśli, nie będziemy w stanie ich zapisać w
"czystej" postaci.
> Jesteś przekonana, że gdybyś nie pisała o tym, o czym myślisz,
te
> myśli byłyby takie same? Może zatem spisałaś je z pamięci? Też
> nie ma gwarancji, że zrobiłaś to dokładnie. Autocenzura,
wypieranie...
> Ale chwała Ci chociaż za tę jedną, odważną próbę!
Och, wcale nie wymaga to wielkiej odwagi ;-)
Czekam na Twój zapis własnego strumienia świadomości. Bo jak na
razie wygląda to tak, że panowie się wymigują :)
Jo.
Jo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-11-10 21:28:13
Temat: Re: O czym myślą mężczyźni
Użytkownik "Slawek
> Ja się wymigałem.
Tu Cię przyłapałam ;-)))))
Jo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-10 22:08:53
Temat: Re: O czym myślą mężczyźni"Slawek [am-pm]" w news:aqmijd$a8a$1@news.gazeta.pl napisał(a):
>
> Greg - panie pytają, o czym myślą mężczyźni, a nie - o
> czym rozmawiają!
Ups! Wybaczcie ale dzisiaj straszny zakret ze mnie :-P
> Oczywiście nie możesz wiedzieć, o czym naprawdę myślą
> Twoi kumple,
Watpie aby w trakcie rozmowy o Rinaldo mysleli o seksie ;)
> zatem jedyna dobra odpowiedź to kilka słów na temat, o
> czym Ty myślisz. Albo w ogóle, albo w danym momencie.
> O ile się odważysz ;-)
Cholercia... mialem wlaczyc kompa tylko na chwile... na 30 minut... juz
dwie godziny siedze. Ale i tak jeszcze poczytam dzisiaj ksiazke - jest
zbyt ciekawa aby ja zignorowac. Jutro... ciekawe czy wstane odpowiednio
wczesniej aby isc do wujka. W sumie moglbym to olac... on dzisiaj zawalil
i nie czul sie nawet w obowiazku aby zadzwonic, ze plany sie zmienily.
Rownie dobrze ja moge zrobic tak jutro... ale chyba jednak nie bede
potrafil i pojde mu pomoc. A co po tym? Pewnie zajme sie dalej nauka php.
Dominik moglby sie odezwac jak najszybciej bo nie wiem jak sie zabrac za
strone a chcialbym ja wreszcie poprawic. Juz pare dobrych miesiecy minelo
odkad zdjalem ja z serewra pozostawiajac informacje, ze to tylko "na
chwileczke"... Ciekawe czy A. sie odezwie. Moze znowu pomyslala, ze sie
obrazilem? Moze tak bedzie lepiej... czuje sie w jej towarzystwie dobrze,
ale jednoczesnie mnie przeraza... Kurcze... we wtorek znowu do szkoly. A
wlasnie! Zapomnialem, ze mialem wykonac plan mieszkania i niewielka mapke
okolicy w ktorej mieszkam. Jutro to zrobie... no tak. Znowu cos odkladam.
Mam zdecydowanie zla organizacje czasu. Czyzbym byl uzalezniony od
komputera? Nie - na pewno gdy rozpoczne praktyki bede cieszyl sie nowym
zajeciem i zapomne o komie... ale moze nie do konca. Bedzie mi brakowac
wymiany maili z pewnymi osobami. No i jeszcze te buty! Dostaje dreszczy na
sama mysl... Musze jakies kupic, ale czuje, ze znowu gdy wejde do sklepu
to w oczach zacznie mi sie mienic od ich mnogosci. Te chyba za wysoki
obcas, te jakis nosek nie taki, czy aby nie za niskie... no i to
najstraszniejsze - abym czasem nie wybral damskich! Gdy wisi kartka -
dzial meski, dzial damski nie ma problemu. Ale gdy tego nie ma... moge sie
zorientowac tylko po rozmiarze buta. Na szczescie niewiele kobiet nosi
rozmiar 44-45... Co za czasy. Dlaczego teraz czesci garderoby obu plci sa
tak do siebie podobne? No oczywiscie nie wszystkie, ale jednak... nie
lubie kupowac butow! :( No chyba, ze adidasy, ale te do marynarki zbytnio
nie pasuja... No i jeszcze pewnie Mlody bedzie chcial jutro isc na
silownie. Nie chce mi sie za bardzo, ale chetnie bym z nim pogadal. Moze
bedzie cos wiedzial o A. i B.... ciekawe, czy ona faktycznie jest w ciazy.
To by dopiero byl numer :)) No i w sumie wykrakalbym bo mowilem mu aby na
tamtego dzieciaka tak nie patrzyl, bo sie zapatrzy... Te praktyki w
szkole... ciekawe co szkola zalatwi - juz sie doczekac nie moge. Moze
jakies nowe kontakty i wreszcie jakas prace znajde? Byloby fajnie...
Ciekawe co porabia A. Jest na mnie zla, czy tez postanowila to zakonczyc?
Ja jej juz nie rozumiem. Ciekawe jakby sie to skonczylo gdyby bylo lato i
gdybysmy gdzies razem wyladowali na pare dni... moze wreszcie dalbym sie
jej przekonac? Nie... na pewno nie posunalbym sie za daleko. Za duzo
mogloby mnie to pozniej kosztowac... nie warto... A tak swoja droga... we
wtorek jadac do szkoly moze znowu spotkam K. Ciekawe, czy ma chlopaka...
nawet jest dosc atrakcyjna... lagodna twarz, ladne rysy, oczy, w ktorych
mozna sie utopic... co ja mam z tymi oczami? Ostatnio wogole cos jest
jakos dziwnie... podoba mi sie jazda autobusem i tramwajem... swietne
miejsce do obserwacji zachowan ludzi... ech ta mloda ostatnio w
tramwaju... to sie naobserwowalem! :-D Miala niezly bardzo zgrabny
tyleczek. Ciekawe jakby zareagowala gdybym ni stad, ni z owad podszedl do
niej i rzucil jej takiego "komplementa" :-P A moze wynikloby z tego cos
ciekawego... ];-) Ciekawe jak gosciu poprowadzi zajecia. Musze przyznac,
ze jest dobrym wykladowca i zna sie na swojej robocie. Zreszta ten od baz
danych podobnie... Ten od programowania kiszka, ale ostatnio sie nawet
postaral i zajecia nabraly rumiencow. Ciekawe czy to wypadek przy pracy,
czy wreszcie sie rozkrecil :-P No i jak z tymi biletami? Zrobie tak jak
planowalem. Skasuje polowke jadac w tamta strone. Wracajac nie skasuje.
Gdyby byla kontrola powiem, ze nie stac mnie. Kurza twarz! Gdybym mial
kupowac tak jak trzeba to 30 zloty miesiecznie nie jest moje. Jak dla mnie
to bardzo duzo. Mam nadzieje, ze kanar zrozumie jakby co... I ta zima...
:( Nie znosze tych wszystkich grubych ciuchow. Dzisiaj wskoczylem w kurtke
zimowa i czulem sie jak pajac. No i kobiety tez ukrywaja swoje wdzieki ;-P
Jak zrobic image partycji aby bylo dobrze... nie moge ryzykowac utraty
danych. Jednak i tak jest taki syf, ze strach. Moze przez to wydajnosc
komputera jest tak niska? Nie... format niewiele da. Bedzie na pewno nieco
szybszy, ale filmow pewnie nadal nie bede mogl ogladac... Ciekawe czy cos
mi sie w nocy przysni. Dzisiaj to mialem sen... skad to morderstwo? Czy to
moglo cos oznaczac? Na pewno nie przerazilo. Bylem neutralny... aby tyle,
gdyz pewnie stracilbym humor na reszte tygodnia. Mogloby sie przysnic cos
rzyjemnego... to daje optymistycznego kopa. Watpie aby przysnilo sie cos z
serii K. i ja... chyba wyleczylem sie juz z tej platonicznej milosci
calkowicie. Szkoda - bedzie mi tego brakowac. A moze i lepiej? Byc moze na
jawie ta chwila wyznania uczuc nie bylaby tak wyjatkowa jak we snie?
Swiadome snienie! Tak - tego mi trzeba. Gdy sobie przypomne tamta noc. Ale
takie cos chyba przytrafia sie raz na kilkanascie czy nawet kilkadziesiat
lat. Zaluje, ze wtedy zwatpilem i postanowilem sie wreszcie wybudzic aby
sprawdzic czy sie nie myle. Byle tyle spraw do zrobienia. Sprobowac
przeniesc sie w mgnieniu oka w inne miejsce, sprawdzic, czy to tylko
wizja, czy tez faktyczna astralna podroz i wiele innych...
> Ja się wymigałem.
A ja nie choc nie wiem czy to kogos interesowalo. Ja powiem szczerze za
nic w swiecie nie przeczytalbym tego wszystkiego :) Podam wiec male
streszczenie - faktycznie mysle sporo o seksie. Jednak bez przesady.
Wiekszosc czasu zajmuja mi rozmyslania na zupelnie inne tematy. Czesto
mysl o seksie pojawia sie na widok pieknej kobiety. Jednak gdy nie ma
bodzca wizualnego, ktory pobudza wracam do innych watkow zycia
codziennego. Najczesciej chyba tez mysl o seksie pojawia sie przed
zasnieciem i po przebudzeniu.
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-11 00:10:52
Temat: Re: o czym myślą kobietyViadro napisał:aqm0nu$gsa$...@n...tpi.pl...
taa.. strumień świadomości;) mój;))
no więc o czym to ja myślę? teraz głównie jak mi głowa pęka
i kolejny dzień przeleciał przez palce:) trza by coś z tym zrobić..
totalne zero samoorganizacji.. a ja już taka stara jestem;)
wiek zobowiązuje- jak powiedziała niedawno jedna psorka
a ja ciągle nie czuje tego noża na gardle:) pewnie dlatego, że w
gruncie rzeczy mam gdzieś ten wyścig szczurów;)
chociaż to tak trudno spojrzeć ludziom w oczy, gdy się ich zawodzi..
niby teraz mam radochę, bo nic nie daje takiego poczucia szczęścia
jak odłożenie pracy na później:) głowa pęka.. nie, to nie od kaca;)
ja nie piję:) czyżby jakaś moja zaleta? nie, to tylko kwestia
kindersztuby;) zresztą co to za plus, skoro wszystko zależy od punktu
siedzenia:) a zresztą, "pies to trącał" jak właśnie stwierdził ktoś w TV;)
matka poszła spać:) nawet nie zrzędziła, że ja znowu na kompie;)
a miał być tylko kwadrans...:)
w życiu nie zrozumiem pracocholików;) lenistwo jest takie słodkie:)
chociaż tyle bym chciała zrobić, tyle zmienić, a ciągle brakuje czasu..
właściwie to jego jest sporo, tylko ja nie potrafię z niego korzystać..
na miłość boską, kiedy życie da mi takiego kopa, że wreszcie
przestanę się obijać? jeszcze tydzień laby? dwa? a tam taki syf...
przyjechałam tam na godzinkę, tylko tyle bo qumpela zapomniała
poinformować, że kolokwium jest dzień później;)
jedna godzina, a mnie już chciało się wymiotować nimi wszystkimi...
za co ja tak nie cierpię ludzi? dlaczego się wiecznie izoluję?
dobrze mi z tym, to fakt, ale ile można?
pozbywać się tego co upierdliwa życie:) fajnie brzmi, ale kiedy zacznę
działać? a jeśli, to jak, podłożyć bombę? ;) czemu nie:) zdewastować
cały swój świat i zacząć tworzyć go od podstaw.. ale świat to ludzie..
to upierdliwość, wyścig szczurów i inne chamstwa.. a świat nie może
bez tego istnieć, taki już jest poroniony.. uciec, tak po prostu...
jak zawsze... nie można wiecznie się chować:) odkrywcze, ale
wychodząc z cienia tyle tracę... nie zdane kolokwium... kolejna kłoda..
co ja chcę osiągnąć? właściwie to wiele, zbyt wiele... może to właśnie
to - za dużo od siebie wymagam i nawet nie próbuję iść na przód?
jeśli zaraz sufit nie zawali mi się na głowę, to sfiksuję;)
nie chcę żyć, nie potrafię...
chcę latać:) niszczyć tych co zabierają skrzydła.. bo wtedy daję się
zamknąć w ciasnej klatce ograniczeń.. ale ja mam tyle horyzontów:)
mogę latać, mam gdzie;) jak startuję, lecę w dół i kompletna klapa..
jestem zerem, dnem totalnym.. zresztą już je przebiłam:)
a tam dalej jest czarna dziura.. wciąga, pochłania...
czemu inni potrafią się odbić? nienawidzę ich.. nie, nawet na to nie mam
siły, zwyczajnie mi się nie chce;) moja głowa...
skoro jeszcze nie zeszłam z tego świata, to znaczy, że mam tu
coś do roboty:) pomoc innym.. szlachetne:) chciałam, naprawdę
próbowałam.. przecież widzę tych 'ludzi cierpiących w najdalszym
kącie ostatniego planu'.. podobno na tym polega 'bycie mistrzem';)
całkiem fajny cytat.. miałam od niego zacząć esej.. ale żeby mi się
chciało go napisać..
najpierw trzeba pomóc sobie.. być stabilnym, na tyle by pociągnąć
ludzi za sobą.. byłam taka.. wiem, że byłam... tak się odmieniłam
przez wakacje.. znałam drogę do wolności:) intuicyjnie wiedziałam,
że to tylko jeden krok, by otworzyć te cholerne drzwi..
teraz wiem, że kompletnie zgubiłam drogę... nic nie jest w stanie
mnie już zmotywować.. dzień za dniem leci, a ja nie robię nic..
marna taka egzystencja....
przypomnieć sobie, jak to było wtedy:) tyle pragnęłam i to wszystko
było w zasięgu ręki:) psiapsióła się śmiała, że mówię o największych
problemach/zagadkach świata jakbym stwierdzała fakt, że najbliższe
delikatesy są za rogiem;)
muszę się umocnić, znów czuć tę siłę... ale kiedy tam przychodzę..
widzę te wszystkie zakazane mordy.. szczególnie tych, co ukradli
skrzydła, to rzygać się chce... z bezsilności.. niemocy..
wszystko ucieka..gdzieś..
takie miałam pełne akumulatory po wakacjach.. ile im wystarczyło
żeby mnie zrujnować? miesiąc? kilka dni więcej?
świecie! motywacji!!! nie potrafię sobie wmówić, że najbliżsi mnie
potrzebują.. dziura w moście.. gadają..że się izoluję.. ale bies ich..
tak chcę, nie umiem inaczej, zawsze jakaś ucieczka...
widzę ich.. tych którzy czekają, aż się wyciągnie rękę..
nie tych co płaczą, niejako manifestując swoją krzywdę, i cholera
mnie bierze, kiedy widzę, te pomocne dłonie mnożące się jak
grzyby po deszczu.. nie wiedzą co i jak, nie mają najmniejszego
pomysłu jak pomóc, ale lecą.. dobra wola? nie, głupota.. jak nie
umiem, to się nie tkam, i przepuszczę kogoś kto zaradzi..
a nie, takie bzdurne wystawianie się na pokaz.. żałosne..
on czeka.. błagał mnie, tak, że on już chyba bardziej nie potrafi..
mnie.. dlaczego mnie? inni nie słyszą? zawsze trzeba jak młotem
o ścianę, bo nikt się nie ruszy? odsunąć się najprościej..
"to gnój".. a człowiek chyba ma coś z rodzinką nie tak...
widziały.. plotkowały, jak miał obdrapany kark.. ale żadna dziwka
się nie ruszyła.. a ja? jak wyciągnąć rękę? charyzmy nie starczy,
już się nieraz przekonałam.. nic w sobie nie mam z przywódcy
jaki mi się marzył...
zabrała mi skrzydła.. nawet tu.. dla tylu osób jest po prostu "Wielka"..
dla mnie też.. była... długo jeszcze potem chciałam, naprawdę
pragnęłam wierzyć w tą jej Wielkość, ale nie dała mi...
zrównała z ziemią.. po co? widziała rywalkę? ok, już nią nie jestem
pozbyła się... trzeba było zmienić budę.. miałabym większe szanse..
start 'bez przeszłości' z czystym kątem, nikt by mnie nie znał:)
wybiłabym się.. oczywiście jeślibym zdążyła przed jakąś inną dziwką..
zawsze coś spieprzę..
zostałam:) choć wszyscy się dziwili:) wylazłam, nawet bez trói z głównych;)
zostałam zmierzyć się z potworem;) wyzwanie.. chciałam tego, tymbardziej
że czułam się na siłach.. wyrwać chwasta:)
ale się rozplenił.. spadłam z hukiem, a huk był wielki..
tak drogo przypłacając lekcję, że nie każdy jest Wielki z wszystkich stron..
że wszystko jest ok, dopóki nie czują się zagrożeni..
dlaczego ja tak nie mam? tego heroizmu? tylko znów schodzę w cień..
tam dobrze.. miło cieplutko.. bezpiecznie.. otoczyć się własną klatką
swoich ograniczeń, nieprzestępną dla innych..
myślałam, że już z tego wyrosłam.. źle myślałam...
chociaż trzeba iść na przód, ewoluować, jak nie w tę to inną stronę..
skoro nie dało się polubownie, to będzie ostrzej..
Vedyminka? 'każąca ręka sprawiedliwości? ;) chwasta chwastem, a gniew
gniewem? właśnie tak trzeba, trzymać się jak wrzód na dupie i po trupach
odzyskać co swoje? co należne? ranić krzywdzicieli? a kto mnie złaja?
zawsze ma się w życiu swoje pięć minut? .....
znaleźć w sobie siłę... 'zabijać potwory'... tylko czy starczy sił? motywacji?
jakie mam prawo? w imię czego wolno mi to wszystko? własnej satysfakcji?
zwykłego samozadowolenia? a może własnej samoakceptacji?
jestem jaka jestem..chce się zmieniać.. tylko znów nie starczy sił..
padnę, polegnę, jakem długa i szeroka.. jak zwykle żałośnie i z hukiem..
i znów się schowam.. to już tak zawsze? ile można? ile człowiek jest w stanie
wytrzymać upokorzeń?
dam radę.. jeszcze raz spróbuję wleźć na tą górę.. starczy sił.. motywacji..
cele, idee wysokie.. czuć znów tę moc.. stwarzania i miażdżenia..
wznieść się... jeszcze raz.. wysoko.. polecieć.. :)
odzyskać skrzydła i sięgnąć po laury!
czuję tę siłę, ale i tak wiem, że ją zwyczajnie prześpię i rano nic z
niej nie zostanie.. przykre.. jak zwykle refleksyjnie kończę któryś dzień i idę
spać
by rano wstać i zmarnować kolejny dzień, do nocy.. wtedy chce się żyć..
mózg inaczej funkcjonuje.. taki ze mnie nocny człek..
niestety inni mają dzienny tryb życia.. mam pecha po prostu..
ale idę już wpaść w objęcia Morfeusza:) słodkiego zapomnienia snu i
rzeczywistości..
a nad ranem znów błogo śnić świadomie.. tak jak lubię;) tak jak umiem:)
chociaż ta radość z życia, które tak nieubłaganie marnuję:)
---
nie liczę, że ktoś to czytnie i nawet dobrze, bo jeszczeby poleciał z pomocą;)
zawsze nocą trochę filozuje:) takie małe zboczenie;) kaca nie miałam, na trzeźwo
to to wszystko powyżej;) bełkot:) wysłać? a kie licho, niech zostanie....
i poleciał...
mala
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-11 12:03:30
Temat: Re: o czym myślą kobiety
Użytkownik "Viadro" <
>
> jak powszechnie wiadomo nie obrażając ciebie niestety kobiety
nie potrafią
> się wyrwać z bycia kurą domową (to zrobić, to wyprać,
podkurzać, pomyć)
a czy nie przyszło Ci do głowy, że to tylko świadczy o
wszechstronności kobiet? :-)
sorki, zupełnie się nie czuję kurą domową, mam za dużo zajęć
dodatkowych być może nawet można je określić jako męskie
(prowadzenie wydawnictwa i gazety, pisanie różnych rzeczy,
działalność społeczna)
Pieczenie mi średnio wychodzi, za to gotuję nieźle. Umiem zrobić
wszystko (uszyć wieczorową sukienkę i spodnie w kancik,
szydełkować i wbijać gwoździe; grafika komputerowa, prowadzenie
auta itd).
> a nie lepiej rzucić to na MISIA bary????
Poza tym od kilku lat MISIO i SYN MISIA (od kiedy urósł) prasują
swoje koszule, odkurzają, robią zakupy i co tam jeszcze, szkoda
że wymaga to "ręcznego" czy raczej głosowego sterowania.
Masz stereotypowe pojęcie o kurach domowych. Mogę nią być tylko w
tym sensie, że najbardziej kocham zaszyć się z książką i gorącą
herbatą pod kocem w listopadowe popołudnie. Choroba, tylko nie
mam na to zupełnie teraz czasu :-(((
Pozdrawiam
Jo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-11 12:04:10
Temat: Re: O czym myślą mężczyźni
> Atimka,
sensej
> kawka, ciasteczko i czekamy na posty panów.
> Chyba myślą???
no ja nie mogę już zaliczyli mnie do kobiet :))))P
>
> Odpozdrawiam równie serdecznie
--
____
| |
| O
| /|\
| / \
|\
| \
Niech mnie wiatr kołysze do snu
NOSPAM - MAN
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-11 12:05:35
Temat: Re: O czym myślą mężczyźni> wlasnie chyba.......
> a moze by piwo???:)
> i oczka wyczeszczone...pewnie nie napisza bo sie boja, ze siem
> skompromitujas;p
> joke
heh ach te kobietki zawsze kuszą niech mi tylko ktoś powie że szatan nie
jest kobietą
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-11 12:17:52
Temat: Re: o czym myślą kobiety
Użytkownik "Viadro"
> nie sekret a raczej podejście do różnych spraw nie moge
oczywiście tego
> sprecyzować (o co michodzi) ale spróbuję
>
> 1. jak się czujecie gdy inna kobieta ma lepsze ciuch niż wy
ech.......
> 2. co wolicie robić w sobote wieczór
> -kochać się z waszym wybranym (szalony sex)
wybieram tę opcję ;-)
> 3. w zależności od charakteru jaki "facet" to was zideał
> (proszę o twórczą odpowiedź)
nie mam teraz czasu na tffuurcze wywody, wrócę w wolnej chwili do
tematu albo i nie wrócę
> 4. na co zwracacie uwagę dobierając znajomych
czy są bezinteresowni i czy mają osobowość
> 5. oc was kłuje w oczy u "facetów"
"kłuje" tzn. jest nieprzyjemne?
nieładny zapach oddechu z ust (zepsute zęby, zapach po nikotynie)
i zapach niemytego ciała fuuuuuuuj
> 6. kiedy mówicie sobie dość w stosunku do "faceta"
kiedy nie jestem dla niego najważniejsza na świecie
> 7. czemu tak długo łazicie po sklepach??? (8(P
nie wszystkie łażą. A jak łażą, to dlatego, że ktoś musi
> 8. czemu dajecie się wciągnąć do wykonywania fuchy zwanej "kura
domowa"
głupota i dobre serce (czytaj: na początku - zakochana kobieta,
potem - odpowiedzialna kobieta)
> 9 . czemu ubieracie się bardziej dla innych kobiet a nie dla
nas???
a wiesz, że to chyba mnie nie dotyczy, jednak wolę podobać się
mężczyznom. Może nie jestem prawdziwą kobietą?
> 10 . czemu zmuszacie bądź wpływacie na podejmowane przez nas
decyzje
mądry facet to taki, który słucha własnej żony. Mój nie słucha
:-(
> 11. czemu??? czemu nas owijacie wokół palca??????????? (8(P
bo to takie przyjemne :-)))
> > ja dzis myslalam o tym na kogo zaglosowac;p
>
> przecież są lepsze rzeczy do robienia np wbijanie gwoździ w
deskę
albo czytanie psp ;-)
Jo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-11 13:07:51
Temat: Odp: o czym myślą kobiety> 1. jak sięczujecie gdy inna kobieta ma lepsze ciuch niż wy
pewnie zalezy od kobiety. ja albo zazdroszcze, albo mysle ze kupie sobie
ladniejszy, albo po porstu sie tym nie przejmuje. i jeszcze zalezy jaka
kobieta go ma :D bo jak brzydka jak noc to co mnie to obchodzi? tatus zawsze
powatarzal "ladnej dziewcyznie to i w worku dobrze " :)
> 2. co wolicie robić w sobote wieczór
> -kochać się z waszym wybranym (szalony sex)
> -bar, piwko, dyskoteka lub coś tam
> -w zależności od humoru TV
> -wyjazd do rodzinki
> - inne
dyskoteka, piwko itd itd. przeplatane (po co marnowac sobote na sex jak
mozna go miec w inne dni tygodnia? :))
> 3. w zależności od charakteru jaki "facet" to was zideał
> (proszę o twórczą odpowiedź)
ideal mezczyzny mam bardzo sprecyzowany juz od jakiegos czasu :)
zacznijmy od tak przyziemnej rzeczy jak wyglad:
chudy, wysoki, bron boze miesniak! moze byc i rozkosznym slabeuszkiem. mi to
nie przeszkadza. ladne zabki i paznokcie - nie wiem czemu ale to u mnie
wrecz wyznacznik porzadnosci :)
charakter:
zero wylewnosci i sentymentalizmu. nie nawidze tego. wole ludzi (ogolnie,
obu plci) ktorzy nie dziela sie swoimi wewnetrznymi odczuciami z pierwsza
lepsza osoba, lecz raczej tylko z niektorymi i trzeba to od nich z trudem
wyciagac. nie musi byc grzeczny, kochany, taki ktory muchy nie skrzywdzi.
ale powinien byc porzadny, z ustalonymi konkretnymi zasadami, ktorych nie
lamie.
wole rowniez pozornie chlodnego, nie zdolnego do jakichkolwiek glebszych
uczuc, a w glebi jednak normalnego chlopaka.
i z poczuciem humoru :)
i koniecznie inteligentny. lubie moc z kims porozmawiac od czasu do czasu na
poziomie...
i najlepiej zeby robil wszystko spontanicznie. poza tym zeby nie udawal
niczego, nie byl sztuczny.
raczje szczery i prawdomowny
zreszta znam takiego ktory idealnie sie w ten wyrobiony przez pare lat ideal
wpasowal ;)
> 4. na co zwracacie uwagę dobierając znajomych
to nie jest tak ze zwracamy uwage. po prostu - ktos pasuje badz nie. nikt
sie nie zastanawia nad tym czy pasuje do jakiegos okreslonego szablonu.
zreszta nawet jesli to to rowniez zalezy indywidualnie od czlowieka. dla
mnie znajomi musza spelniac kryteria mniej wiecej takie jak mezczyzna
powyzej. poczucie humoru, brak wylewnosci, inteligentni, rozrywkowi.... :)
> 5. co was kuje w oczy u "facetów"
popisywanie sie. nie znosze tego jak probujecie pokazac ze jestescie inni
niz naprawde jestescie. cenie sobie BARDZO bezposredniosc, szczerosc i brak
jakiegokolwiek UDAWANIA i SZTUCZNOSCI. a wydaje mi sie ze wy mezczyzni
czesciej niz kobiety probujecie pokazac sie inaczej niz wygladncie w
rzeczywistosci. i to mneid razni. takie kreowanie sie na kogos innego
> 6. kiedy mówicie sobie dość w stosunku do "faceta"
to zalezy jak mocno sie jest zaangazowanym
> 7. czemu tak długo łazicie po sklepach??? (8(P
bo to ciekawe :) milo jest kupic sobie cos ladnego a potem miec swiadomosc
ze sie w tym ladnie wyglada. mysle ze wszyscy tak maja i nie mozna mowic ze
tylko kobiety...
> 8. czemu dajecie się wciągnąć do wykonywania fuchy zwanej "kura domowa"
widocznie mamy takie predyspozycje - w przeciwienstwie do was :P albo po
prostu zostalo nam to z przeszlosci, taka swiadomosc ze tak juz musi byc, i
zadna nie zastanawia sie czy rzeczywiscie tego chce
> 9 . czemu ubieracie się bardziej dla innych kobiet a nie dla nas???
eee bzdura i stereotyp. ja sie na pewno ubieram dla mezczyzn :D no i dla
siebie. ale mozna sobie u mnie naliczyc duzo punktow za jakis porzadny
kompelmencik... :) zreszta to naprawde poprawia samopoczucie gdy ma sie
swiadomosc ze wyglada sie porzadnie, ladnie. czlowiek staje sie pewniejszy
siebie. a gdy jeszcze widzi zawieszone na sobie wzroki otaczajacyh mezczyzn
to juz malo do szczescia potrzeba :)
oczywiscie to juz przesada :)
> 10 . czemu zmuszacie bądź wpływacie na podejmowane przez nas decyzje
> 11. czemu??? czemu nas owijacie wokół palca??????????? (8(P
odpowiem na dwa za jednym razem bo wydaje mi sie ze sa powiazane. czesto
zgrywacie niezaleznych i takich mocnych, ale w rzeczywistosci (tak wynika z
moich obserwacji) macie duze zadatki na bycie pantoflarzem - czy wam sie to
podoba czy nie. i jesli naprawde czujecie cos do kobiety (choc to sie nie
tak czesto zdarza) - to malo czego mozecie jej odmowic. nie wiem na jakiej
zasadzie to dziala i czemu tak sie dzieje, ale naprawde zauwazam taka
prawidlowosc od dluzszego czasu. teraz tylko pytanie: czy to wszystkie
kobiety tak wami rzadza, czy to akurat ja mam takie zdolnosci? :D
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-11 13:11:21
Temat: Re: o czym myślą kobiety
> > >>> co to za pytanie, za ogolne jak na moj móżdżek:-)
kwestia wysiłku móżdżka :) im więcej komóreczek szarzyzny tym mniejszy
wysiłek :)
Aniu :)
--
____
| |
| O
| /|\
| / \
|\
| \
Niech mnie wiatr kołysze do snu
NOSPAM - MAN
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |