| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-01-14 18:56:16
Temat: Re: Odp: obiads
>> No to jak przeżyli nasi przodkowie ??- Nie homogenizowali, nie
>> pasteryzowali,
>> powiem więcej, Oni nawet nie sterylizowali tego mleka, śmietany
>> itp.
>> Mleko jak się zsiadło to można było pokroić na desce, śmietana
>> była
>> smarowna a sery delikatne w smaku - wszystko dzięki florze
>> bakteryjnej, którą
>> teraz wszystko nasycamy.
>> pozdr.Alex
>
> Ale porównaj jak te wszystkie zwierzątka były żywione i w jaki sposób się
> nimi zajmowano... Wtedy nie było BSE, mastitis i tym podobnych kwiatków...
a skąd to wiesz? Mastitis było prawie na pewno (prawie, bo mnie przy tym
nie było). Co do BSE to nie wiadomo dokładnie skąd się to właściwie wzięło.
Możliwe, że jest to choroba wywoływana przez naruszenie bariery białkowej
mózgu przez kanibalistyczne żywienie. Wtedy faktycznie, trudno o BSE wśród
krów, bo te się na ogół mięsem sióstr i braci nie żywią. Rozglądnij się
wokół siebie: wszystkie kraje wolne od BSE są dlatego wolne, bo albo nie
kontroluje się kompletnie, albo tylko wyrywkowo. Nie ma się co rotkliwiać
za przeszłością. Zsiadłe mleko powstawało li tylko dlatego, że już w oborze
było zakażane bakteriami mlekowymi z kiszonki. A reszcie dodawał je
transport. Po dwóch dniach mleko było kwaśne. Zdarzało się też zepsute, bo
akurat nie kiszonka tylko gnilne się napatoczyły. Teraz mleko jest świeże
tydzień lub dwa. Jest pasteryzowane i bakterie padają. Też te mlekowe. Wot
i wsio.
Waldek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-01-15 07:49:06
Temat: Re: obiad
Użytkownik "stsal" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a1t5ka$c6b$2@news.onet.pl...
>
> Użytkownik Aleksander Kłosiewicz <s...@i...pl> w
wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:a1se8v$e1g$...@n...tpi.pl...
> > Osobiście w
> > > życiu bym go nie kupiła, ale tak to już jest jak ktoś
studiuje
> > zootechnikę i
> > > żywienie człowieka - skrzywienie zawodowe ;) >
> > >
> > No to jak przeżyli nasi przodkowie ??- Nie homogenizowali,
nie
> > pasteryzowali,
> > powiem więcej, Oni nawet nie sterylizowali tego mleka,
śmietany
> > itp.
> > Mleko jak się zsiadło to można było pokroić na desce,
śmietana
> > była
> > smarowna a sery delikatne w smaku - wszystko dzięki florze
> > bakteryjnej, którą
> > teraz wszystko nasycamy.
> > pozdr.Alex
>
> Ale porównaj jak te wszystkie zwierzątka były żywione i w jaki
sposób się
> nimi zajmowano... Wtedy nie było BSE, mastitis i tym podobnych
kwiatków...
>
> Anka - obstająca przy swoim
>
> Ale nawet teraz małorolni w minimalnym stopniu dodają mieszanki
do
pasz coby nie było naturalnych. Ale, ale, to typewnie nie jadasz
oscypków, swojskiej kiełbasy i podobnych smakołyków?? A jest
czego
żałować. ;-)))
pozdr.Alex
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-01-16 01:46:01
Temat: [OT] Hodowla bydła<ciach!>
> a skąd to wiesz? Mastitis było prawie na pewno (prawie, bo mnie przy tym
> nie było).
Mastitis jest chorobą zawodową krów mlecznych (nie ja wymyśliłam to
określenie). Jeszcze w XIX w. nie było ras stricte mięsnych i mlecznych.
Bydło było tzw. ogólnoużytkowe. Jak się krowinę zacieliło, to mozna było się
napić trochę mleka podkradając je cielakowi (teraz z mleka matki cielak pije
tylko siarę, a potem jest żywiony różnymi mlekopodobnymi mieszankami).
Kiedyś wydajność krowy wynosiła około 1000 kg/rok (laktacja trwała ~ 150
dni), a obecnie Holsztno - fryzy w ciągu roku dają ~ 6000 kg mleka! - przy
laktacji trwającej średnio 305 dni. Wyobraź sobie jakie to musi być
obciązenie dla gruczołu mlekowego, często dość brutalnie traktowanego przy
dojeniu (sama widziałam :( ), w przeciwieństwie fizjologicznego pobierania
mleka przez cielaka.
>Co do BSE to nie wiadomo dokładnie skąd się to właściwie wzięło.
> Możliwe, że jest to choroba wywoływana przez naruszenie bariery białkowej
> mózgu przez kanibalistyczne żywienie. Wtedy faktycznie, trudno o BSE wśród
> krów, bo te się na ogół mięsem sióstr i braci nie żywią. Rozglądnij się
> wokół siebie: wszystkie kraje wolne od BSE są dlatego wolne, bo albo nie
> kontroluje się kompletnie, albo tylko wyrywkowo. Nie ma się co rotkliwiać
> za przeszłością.
Z tym się zgadzam...
Zsiadłe mleko powstawało li tylko dlatego, że już w oborze
> było zakażane bakteriami mlekowymi z kiszonki. A reszcie dodawał je
> transport. Po dwóch dniach mleko było kwaśne. Zdarzało się też zepsute, bo
> akurat nie kiszonka tylko gnilne się napatoczyły. Teraz mleko jest świeże
> tydzień lub dwa. Jest pasteryzowane i bakterie padają. Też te mlekowe. Wot
> i wsio.
Nie mam nic przeciwko zsiadłemu mleku :) Mam tylko obiekcje do mleka, które
rolnik sprzedaje jako mleko tzw. prosto od krowy. Po pierwsze mleko po
zdojeniu powinno zostać jak najszybciej schłodzone do tp. +7 st.C, a nie
widziałam rolnika, który by sprzedawał mleko w tej tp. :( Widziałam wyniki
badań mleka z takich zazwyczaj małych obór. Miano Coli było przerażająco
wysokie... Ponad to, mleczarnia nie przyjmie mleka w które daje dodatni
wynik na obecność mastitis ( a choruje na to co 3 - 4 polska krowa :( ), a
nie wierzę, że rolnik je zniszczy, jak może sprzedać miastowym... I tyle...
Anka - pozostająca przy swoim zdaniu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-01-16 02:56:15
Temat: [OT] Swojskie jedzenie<ciach! >
> > Ale nawet teraz małorolni w minimalnym stopniu dodają mieszanki
> do
> pasz coby nie było naturalnych.
O paszach, to ja mogę długo i namiętne ;) Zapraszam na priv.
Ale, ale, to typewnie nie jadasz
> oscypków, swojskiej kiełbasy i podobnych smakołyków?? A jest
> czego
> żałować. ;-)))
Jadam i bardzo lubię! :) Ale jem tylko wędzone :))
Anka - lubiąca swojskie jedzenie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-01-18 15:15:29
Temat: Re: obiad
Krysia Thompson wrote:
> > Ale zupka nic brzmi sympatcznie.
> >Jak sie do tego zabrac?
> >
> >Daga
> >
> zebym to ja pamietala..[...]
Dokladny przepis z trójmiasta. Przyznam sie, ze nie próbowalam, bo mnie
odrzuca od slodkich zup.
Zupa nic:
50g ryżu,
870 ml mleka,
70 ml wody,
2 żółtka,
1 białko,
110g cukru,
sól
Ryż przebrać, opłukać, rozkleić na mleku i wodzie. Mleko garować, utrzeć
żółtka z cukrem, można zaparzyć ubijając na parze.
Do żółtek wlać cienkim strumieniem część gorącego mleka nie przerywając
ubijania. Temperatura masy nie może przekroczyć
70 st. C. Ubić pianę z białka, wymieszać z cukrem i gotować na
pozostałym mleku jak kluski kładzione. Wyjmować łyżką
cedzakową i włożyć na talerz. Zalać mlekiem półączonym z ryżem i
zaparzonymi żółtkami, dodać trochę soli.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-01-18 15:22:42
Temat: Re: obiad
fghfgh wrote:
> Dokladny przepis z trójmiasta. Przyznam sie, ze nie próbowalam, bo mnie
> odrzuca od slodkich zup.
o i wyslalo zanim skonczylam. Za to bardzo dobra byla zupa z mleka i
ziemniaków. I chyba jeden z najprostszych przepisów jakie znam na
szybko- Zeimniaki w kostke , ugotowac, dolac duuzo mleka, przyprawic
pieprzem, podgrzac, dosypac tartego sera i gotowe
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |