| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2008-07-15 00:26:01
Temat: osobowosc prostytukiIkselka-Mnie kiedys dolegalo i dolega takie dziwne zjawisko.Papiez
szedl droga Chrystusa,podczas Jego smierci,prawie wszyscy wpadli w
zbiorowa histerie.Juz myslalem ze cos sie zmieni,powstala taka
niejasnosc rzeczywistosci. Tak lubi objawiac sie Historia,nie wiadomo
co dalej bedzie,niesie w sobie taka niepewnosc,cos niesamowitego
przewraca doczesnosc i to do czego sie przyzwyczalismy.Nawet kibice
przestali sie bic.I wszyscy oczekiwali...i nagle pojawily sie
lzy,mnóstwo lez.Ludzie rozejrzeli sie po sobie i zaczeli
konkurowac,tak jakby ,kto wiecej wyleje wiaderek ,im wiecej to bede
lepszy od sasiada.Rozbawilo mnie to,a wiec tak chca zalatwic sie z
Jego smiercia,bardziej sobie dodac chluby.Oczywiscie nie wszyscy,ale
ilu nielicznych weszlo na droge,która podarzal Papiez,a gdzie ci
wszyscy co tak plakali.Czyli latwiej jest plakac,niz zrozumiec bardzo
wazny przekaz.Uwazam ze o tym powino sie wiecej mówic.Ja niewierzacy.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2008-07-15 10:21:58
Temat: Re: osobowosc prostytukiDnia Mon, 14 Jul 2008 17:26:01 -0700 (PDT), glob napisał(a):
> Ikselka-Mnie kiedys dolegalo i dolega takie dziwne zjawisko.Papiez
> szedl droga Chrystusa,podczas Jego smierci,prawie wszyscy wpadli w
> zbiorowa histerie.Juz myslalem ze cos sie zmieni,powstala taka
> niejasnosc rzeczywistosci. Tak lubi objawiac sie Historia,nie wiadomo
> co dalej bedzie,niesie w sobie taka niepewnosc,cos niesamowitego
> przewraca doczesnosc i to do czego sie przyzwyczalismy.
Pięknie to wyrażasz. Miałam identyczne nadzieje - co do ludzi. Ale krótko,
bo znam ludzi dobrze.
> Nawet kibice
> przestali sie bic.I wszyscy oczekiwali...
Krótko to trwało, niestety.
> i nagle pojawily sie
> lzy,mnóstwo lez.Ludzie rozejrzeli sie po sobie i zaczeli
> konkurowac,tak jakby ,kto wiecej wyleje wiaderek ,im wiecej to bede
> lepszy od sasiada.Rozbawilo mnie to,a wiec tak chca zalatwic sie z
> Jego smiercia,bardziej sobie dodac chluby.
> ilu nielicznych weszlo na droge,która podarzal Papiez,a gdzie ci
> wszyscy co tak plakali.
Ludzie to ludzie - potrzebują igrzysk i tyle. Jak nie ma wojny, to sobie
robią igrzyska nawet ze śmierci Papieża, takie konkursy na rwanie włosów z
głowy i na łzy na litry. To cecha płytkich osobowości, one najgłośniej
płaczą i najszybciej zapominają - wyładują swój żal za pomocą gestów i to
im wystarcza. Trudniej jest pamiętać całe życie wszystkie Jego mądre słowa,
a jeszcze trudniej ciągle mieć je w uszach i wypełniać swoje małe
zobowiązania podjęte nie tyle w związku z Jego śmiercią (dla mnie to po
prostu śmieszne - taka okazja, bo nie śmierć, ale sama osoba powinna nią
być), lecz w związku z Jego istnieniem w ogóle.
Ja podjęłam zobowiązanie, że nigdy już nie skłamię (w szeroko pojętym
zakresie kłamstwa, a nie tylko mówienie zgodnie z faktami). Tzn już
wcześniej się starałam, ale czasem mi nie wychodziło. Odkładałam na później
załatwienie się z tym całkowite. Wraz z odejściem JPII zrozumiałam, że
teraz już sama musze się pilnować, nie mając Jego przykładu na codzień... i
się pilnuję, bo nie było wyjścia: albo sukces, albo porażka i wszystko
nadarmo...
Tak załatwiam też pozostałe sprawy w życiu - jak On: wszystko jest albo
białe, albo czarne.
I wyobraź sobie - lepiej mi się żyje. Nie muszę pamiętać, co komu
powiedziałam, jaka byłam wobec jednych, a jaka wobec innych, nie boję się
zdrady ze strony ukochanych ludzi - bo oni są jak ja, moje dzieci widza
mnie zawsze taką samą - czyli mają pewność co do stałości i wsparcia z
mojej strony w KAŻDYM momencie czy zawirowaniu ich życia, w sprawach tzw
"trudnych" nie mam problemu z podjęciem decyzji, co robić - po prostu
sięgam do zasad, które idą w ślad za wartościami, które uznałam już dawno -
przecież w tym zakresie nic się we mnie nie zmienia, więc wystarczy tylko
przymierzyć sytuację do nich i powiedzieć "tak" albo "nie". Fakt, że czasem
jest trudno sie nagiąć (w końcu nie jestem bezdusznym automatem), ale
przecież znam zasady - więc w czym problem ostatecznie? - nie ma problemu,
a w efekcie jestem ZAWSZE w porządku. Najpierw wobec innych, potem wobec
siebie. To jest możliwe, naprawdę. Jedyne zjawisko uboczne to to, że
niektórzy ludzie trochę się mnie boją ;-P No, bo to ze mną trzeba być
samemu w porządku ;-PPP
Itd, itd.
Taki był wpływ JPII na mnie osobiście.
> Czyli latwiej jest plakac,niz zrozumiec bardzo
> wazny przekaz.
Większości łatwiej.
> Uwazam ze o tym powino sie wiecej mówic.
Ja myślę, że wręcz przeciwnie: im mniej akcji, nagłośnienia, tym więcej
reakcji w postaci myślenia - w tym przypadku. Wszelkie akcje zabijają
przemyślenia - wbrew pozorom.
Uważam, że wszelkie akcje są szkodliwe - pozwalają ludziom się "wyżyć" w
krótkim czasie, to taki rodzaj fast food'u moralno-emocjonalnego. A ludzie
nie posiadający wasnych przemyśleń i tak skończą na rwaniu włosów z głowy
przez jakieś 8 dni...
> Ja niewierzacy.
E tam ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2008-07-15 10:23:57
Temat: Re: osobowosc prostytuki
"Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
news:hv9eogva31rw$.ykatg96qoqmv$.dlg@40tude.net...
Oczekiwanie cudu - od papieża...
Czytajcie Apokalipsę...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2008-07-15 10:33:54
Temat: Re: osobowosc prostytukiDnia Tue, 15 Jul 2008 12:23:57 +0200, Panslavista napisał(a):
> "Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
> news:hv9eogva31rw$.ykatg96qoqmv$.dlg@40tude.net...
>
> Oczekiwanie cudu - od papieża...
Ja? - nic z tych rzeczy. Nie wierzę w cuda, a jeśli już, to raczej w
zbiorowy wpływ wybitnej jednostki na tłumy.
>
> Czytajcie Apokalipsę...
Nie czytam. Po co?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2008-07-15 13:59:10
Temat: Re: osobowosc prostytukiIkselka wrote:
...
> Ludzie to ludzie - potrzebują igrzysk i tyle. Jak nie ma wojny, to
> sobie robią igrzyska nawet ze śmierci Papieża, takie konkursy na
> rwanie włosów z głowy i na łzy na litry. To cecha płytkich
> osobowości, one najgłośniej płaczą i najszybciej zapominają -
> wyładują swój żal za pomocą gestów i to im wystarcza. Trudniej jest
> pamiętać całe życie wszystkie Jego mądre słowa, a jeszcze trudniej
> ciągle mieć je w uszach i wypełniać swoje małe zobowiązania podjęte
> nie tyle w związku z Jego śmiercią (dla mnie to po prostu śmieszne -
> taka okazja, bo nie śmierć, ale sama osoba powinna nią być), lecz w
> związku z Jego istnieniem w ogóle.
> Ja podjęłam zobowiązanie, że nigdy już nie skłamię (w szeroko pojętym
> zakresie kłamstwa, a nie tylko mówienie zgodnie z faktami). Tzn już
> wcześniej się starałam, ale czasem mi nie wychodziło. Odkładałam na
> później załatwienie się z tym całkowite. Wraz z odejściem JPII
> zrozumiałam, że teraz już sama musze się pilnować, nie mając Jego
> przykładu na codzień... i się pilnuję, bo nie było wyjścia: albo
> sukces, albo porażka i wszystko nadarmo...
> Tak załatwiam też pozostałe sprawy w życiu - jak On: wszystko jest
> albo białe, albo czarne.
> I wyobraź sobie - lepiej mi się żyje. Nie muszę pamiętać, co komu
> powiedziałam, jaka byłam wobec jednych, a jaka wobec innych, nie boję
> się zdrady ze strony ukochanych ludzi - bo oni są jak ja, moje dzieci
> widza mnie zawsze taką samą - czyli mają pewność co do stałości i
> wsparcia z mojej strony w KAŻDYM momencie czy zawirowaniu ich życia,
> w sprawach tzw "trudnych" nie mam problemu z podjęciem decyzji, co
> robić - po prostu sięgam do zasad, które idą w ślad za wartościami,
> które uznałam już dawno - przecież w tym zakresie nic się we mnie nie
> zmienia, więc wystarczy tylko przymierzyć sytuację do nich i
> powiedzieć "tak" albo "nie". Fakt, że czasem jest trudno sie nagiąć
> (w końcu nie jestem bezdusznym automatem), ale przecież znam zasady -
> więc w czym problem ostatecznie? - nie ma problemu, a w efekcie
> jestem ZAWSZE w porządku. Najpierw wobec innych, potem wobec siebie.
> To jest możliwe, naprawdę. Jedyne zjawisko uboczne to to, że
> niektórzy ludzie trochę się mnie boją ;-P No, bo to ze mną trzeba być
> samemu w porządku ;-PPP
> Itd, itd.
> Taki był wpływ JPII na mnie osobiście.
...
Rozumiem, że to dla mojej wiadomości ten opis siebie. No, piękny - tylko w
Twoich postach owoców szlachetnych zobowiązań nie widać. To znaczy ja nie
widzę.
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |