Data: 2003-04-14 20:51:00
Temat: patchwork w Muzeum
Od: " Agnieszka" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witaj Aniu,
Fajnie jest miec wlasna maszyne. Cos na ten temat wiem :o). Moja pierwsza
maszyne dostalam w spadku po cioci. Byl to stary singer na naped nozny.
Maszyna nie do zdarcia pod warunkiem, ze nie naoliwi jej sie olejem
roslinnym, a ja niestety tak uczynilam :o(.
Jesli chodzi o patchwork, to przyznam szczerze, ze moj byl tylko pomysl.
Zainspirowala mnie Bozena, z ktora razem pracujemy. Ona jest patchworkowa
:o) (a wlasciwie quiltowa). Ja jestem krzyzkowa. Wymyslilam, zeby wszyscy
czlonkowie stowarzyszenia wykonali maly haft (20x25 cm), ziola lub jakies
innej roslinki. Razem z kolezanka wyszukalysmy dla wszystkich wzorki,
technika haftu byla dowolna. Wlasnie ta kolezanka meczyla sie ze zszywaniem
i pikowaniem, pod fachowym okiem Bozeny i moim skromnym wkladem w
rozplanowanie calosci. Poniewaz dziewczyny, ktora szyla nie ma na naszej
liscie, moze Ty Bozenko opowiesz jak sie cos takiego wykonuje?
pozdrawiam, Agnieszka.
|